Egzaminy na aplikacje prawnicze były w tym roku wyjątkowo trudne. Spośród osób, które marzyły o notariacie, na aplikację dostał się zaledwie co czwarty zdający. Udało się to jednak synowi ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego i asystentowi Zbigniewa Ziobry, byłego ministra sprawiedliwości.
Minister spytany w TVN24, czy zdał by tegoroczny egzamin, odpowiada pewny siebie: - Jak bym się przygotowywał, na pewno bym zdał. Był różny stopień przygotowania. Ale wcale nie jestem zadowolony z wyniku - podkreślił.
Zdolny i pracowity syn
Mój syn był bardzo dobrym studentem, uczył się osiem miesięcy do tego egzaminu. Sam sobie organizował testy. Więc tu nie ma zaskoczenia. Mówienie, że trzeba mieć plecy, aby zdać egzamin aplikacyjny jest zwykłą obrzydliwością. Minister sprawiedliwości, Zbigniew Ćwiąkalski
Równie pewny był sukcesu swojego syna. I ten faktycznie nie zawiódł ojca. Jak dowiedział się dziennikarz "Teraz My!" Mateusz Hładki, Piotr Ćwiąkalski dostał się na aplikację. - W ubiegłym roku zdał syn pana Zbigniewa Wassermana (poseł PiS-red.) na aplikację prokuratorską. Mój syn był bardzo dobrym studentem, uczył się osiem miesięcy do tego egzaminu. Sam sobie organizował testy. Więc tu nie ma zaskoczenia. Mówienie, że trzeba mieć plecy, aby zdać egzamin aplikacyjny jest zwykłą obrzydliwością - powiedział.
Wcześniej Ćwiąkalski w specjalnym oświadczeniu napisał: "Mój syn ma 25 lat i z racji mojego obecnego zajęcia nie mogłem mu zabronić przystępować do egzaminu w tym roku. Zdawał na tych samych zasadach co inni. Nie uważałem za właściwe aby kogokolwiek uprzedzać o planach syna aby nie zarzucił mi on jakiegokolwiek wpływania na wyniki jego egzaminów."
Ziobro krytykuje
Sam minister Ćwiąkalski zapewniał przez kilka ostatnich dni w mediach, że nie miał wpływu na skalę trudności egzaminu na żadną z aplikacji prawniczych, a pytania przygotowywały zespoły fachowców delegowanych przez Naczelną Radę Adwokacką.
Zbigniew Ziobro, zaatakował jednak Ćwiąklaskiego. - Jeśli to prawda, że jego syn dostał się na aplikację, to niestety może to oznaczać, że wracają stare czasy. Dzieci wpływowych prawników dostają się, a zwykli śmiertelnicy mogą sobie pomarzyć – komentował w rozmowie z reporterem „Teraz My!” były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Zbigniew Ćwiąkalski odpowiedział Ziobrze w "Faktach po Faktach" TVN24. - Asystent byłego ministra też zdał w tym roku egzamin na aplikację, więc chyba nie był on taki trudny – stwierdził Ćwiąkalski.
Jeśli to prawda, że jego syn dostał się na aplikację, to niestety może to oznaczać, że wracają stare czasy. Były minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro
"Minister sprawiedliwości bez osobistego wpływu"
Rzecznik ministra Grzegorz Żurawski poinformował PAP, że szef resortu sprawiedliwości nie ma osobiście wpływu na składy komisji przeprowadzających egzaminy na aplikacje. Zgodnie z prawem, w 5- osobowym składzie takich komisji są 2 osoby delegowane przez daną korporację (w tym przypadku Naczelną Radę Adwokacką) i trzy osoby wskazane przez departament nadzoru nad aplikacjami prawniczymi Ministerstwa Sprawiedliwości.
"Minister się tym osobiście nie zajmuje, nie ma na to żadnego wpływu" - podkreślił Żurawski. Jego zdaniem, procedura wyboru osób do komisji jest "zgodna z rozporządzeniami przygotowanymi przez poprzednika Zbigniewa Ćwiąkalskiego, Zbigniewa Ziobrę". Rzecznik dodał, że cała rola ministra to "podpisanie protokołów o powołaniu komisji i przekazaniu pytań do komisji egzaminacyjnych".
Syn czy nie syn?
Zbigniew Ćwiąkalski twierdzi, że żaden z dziennikarzy "Teraz My" nie kontaktował się z jego synem. - Insynuacje, że mój syn kłamał, nie przyznając się do ojca, powodują w takim kontekście utratę mojej wiary w rzetelność niektórych dziennikarzy - napisał w oświadczeniu dla PAP Zbigniew Ćwiąkalski. Dziennikarz "Teraz My!" Mateusz Hładki, który napisał o dostaniu się syna Ćwiąklaskiego na aplikację twierdzi, że poprzez portal "Nasza Klasa" skontaktował się z osobą, mającą profil Piotr Ćwiąklaski. - Jest to osoba z Krakowa, która wśród znajomych ma wielu dwudziestokilkuletnich absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego (studiował tam Piotr Ćwiąkalski). Przedstawiając się fikcyjna osoba zapytałem, czy jest synem Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Odpowiedział, że to przypadkowa zbieżność nazwisk - mówi tvn24.pl Hładki.
Źródło: TVN, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP/Leszek Szymański, Radek Pietruszka