"Chcieliśmy coś zablokować, nic nie zyskaliśmy, a zawęziliśmy sprawę znalezienia kompromisu"

30 1925 fpf cln-0019
Marek Grela: cena polskiego sprzeciwu wobec paktu migracyjnego jest wysoka
Źródło: TVN24

Zantagonizowaliśmy kraje przez tego typu decyzje. Chcieliśmy coś zablokować, nic nie zyskaliśmy, a zawęziliśmy sprawę znalezienia kompromisu w przyszłości - komentował w "Faktach po Faktach" sprzeciw polskiego rządu wobec dotyczących migracji konkluzji unijnego szczytu doktor habilitowany Marek Grela, dyplomata, pierwszy ambasador RP przy UE, były wiceszef MSZ. - Chodzi o stworzenie atmosfery zagrożenia migrantami - dodał. Marzena Chmielewska, zastępczyni dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan, członkini komitetu monitorującego KPO, mówiła z kolei o procesie uzyskania przez Polskę środków z KPO, który "od wielu miesięcy jest na tym samym etapie".

Na szczycie Unii Europejskiej nie udało się osiągnąć porozumienia w sprawie konkluzji migracyjnych. Polska i Węgry nie chciały ich przyjęcia bez korzystnych dla siebie zapisów, z kolei pozostałe kraje nie zgodziły się na dopisywanie nowych elementów - informuje korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski. Jak jednak tłumaczy, zablokowanie tych konkluzji nic nie zmieni w sprawie nowego unijnego rozporządzenia dotyczącego migracji, nad którym wciąż trwają prace na innym szczeblu.

Czytaj więcej: Nie ma porozumienia w sprawie konkluzji migracyjnych na szczycie Unii Europejskiej

Według Sokołowskiego, Polska chciała wyraźnego zapisu, że wszelkie decyzje dotyczące przepisów migracyjnych byłyby podejmowane na zasadzie jednomyślności, a każdy kraj miałby prawo weta. Dziś takie rozporządzenia przyjmowane są na poziomie ministrów, gdzie do ich przyjęcia wystarczy większość kwalifikowana.

Grela: chodzi o stworzenie atmosfery zagrożenia migrantami

- To nie było możliwe, bo polityka migracyjna oparta jest na głosowaniu większościowym - stwierdził w "Faktach po Faktach" Marek Grela, dyplomata, pierwszy ambasador RP przy UE, były wiceszef MSZ. - Kontekst jest wyborczy. (...) Chodzi o stworzenie atmosfery zagrożenia migrantami - dodał. - Ten szczyt był poświęcony czemuś zupełnie innemu: zaostrzeniu dostępu do krajów Unii Europejskiej migrantom - mówił.

- Włosi też graniczą z wojną w Afryce. Włochy od wielu miesięcy przyjmują duże grupy uchodźców z Afryki. Wojna trwa na obszarze subsaharyjskim. Zantagonizowaliśmy kraje, prawicowy rząd włoski, przez tego typu decyzje. Chcieliśmy coś zablokować, nic nie zyskaliśmy, a zawęziliśmy sprawę znalezienia kompromisu w przyszłości - powiedział.

Marzena Chmielewska i Marek Grela w "Faktach po Faktach"
Marzena Chmielewska i Marek Grela w "Faktach po Faktach"
Źródło: TVN24

Chmielewska: proces uzyskania KPO jest na tym samym poziomie od wielu miesięcy

Do Polski z powodu zastrzeżeń odnośnie realizowania tzw. kamieni milowych dotyczących m.in. praworządności wciąż nie trafiły pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. Chodzi o łącznie ponad 35 mld euro w formie dotacji i preferencyjnych pożyczek z unijnego funduszu na odbudowę gospodarki po pandemii.

- Proces uzyskania KPO jest na tym samym etapie od wielu miesięcy - mówiła w "Faktach po Faktach" Marzena Chmielewska, zastępczyni dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan, członkini komitetu monitorującego KPO. - Mamy praktycznie gotowy pierwszy wniosek o płatność - stwierdziła. Dodała, iż "problemem jest to, że żeby wysłać ten wniosek, musimy zrealizować kamienie milowe związane z bezstronnością i niezależnością sędziów".

- To, jak zostały zrealizowane, nie jest satysfakcjonujące dla Komisji (Europejskiej - red.) - powiedziała.

KPO dla Polski przed wyborami?

Marek Grela, zapytany o szansę na uzyskanie przez Polskę środków z KPO jeszcze przed wyborami, odpowiedział: - Absolutnie nie. (...) Polityka idzie w odwrotnym kierunku. - Mówienie, że będzie dostęp, że negocjujemy, że pracujemy, zmieniamy prawo, jest po prostu nieprawdziwe - stwierdził.

- Zobaczymy, co będzie po wyborach. Wiarygodność obecnej formacji jest w sprawach europejskich, niezależności mediów i praworządności bardzo ograniczona - ocenił. Dodał, że partnerzy Polski w Unii Europejskiej widzą realizowany w Polsce "program budowy państwa autorytarnego" i "nie pozwolą, by w centrum Europy powstało autorytarne państwo".

- Problem dotyczy przedstawicieli państw i rządów. Język zaostrza się, bo widzą, że Polska gra kartą antyeuropejską w kampanii wyborczej - powiedział. - Powtarza się "urzędnicy brukselscy", nie, to szefowie państw i rządów - dodał.

- Ja obserwuję poziom administracyjny, uzgodnień technicznych i urzędnicy potrafią się ze sobą dogadać. (...) Problem pojawia się, kiedy decyzje podjęte niżej mają być zaakceptowane wyżej, czyli na poziomie politycznym. Tu wiarygodność jest niska - mówiła Marzena Chmielewska.

Zapytana o to, czy Polska ma szansę na otrzymanie unijnych środków przed wyborami, zaprzeczyła. - Moim zdaniem nie. - Jest po prostu za mało czasu - dodała.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: