- Wicepremier Pawlak nie musi już niczego wyjaśniać, a jego sprawa jest zamknięta - stwierdził w programie "Kawa na ławę" w TVN Stefan Niesiołowski (PO). Jego koalicyjny kolega, Eugeniusz Kłopotek (PSL), komentując sprawę rzekomego "układu biznesowo-towarzyskiego" dodał, że "nigdzie nie zostało złamane prawo". Tymczasem opozycja domaga się wyjaśnienia kwestii nepotyzmu w PSL.
O towarzysko-biznesowych powiązaniach Pawlaka zrobiło się głośno po publikacji środowego "Dziennika". Według gazety, wiele interesów wicepremiera oraz jego bliskich i przyjaciół jest związanych z Ochotniczą Strażą Pożarną, której Pawlak jest szefem.
"Pitera nie pisze raportu o Pawlaku"
W opinii Niesiołowskiego, artykuł w "Dzienniku" dotyczący Pawlaka jest "podły i niegodny". Jak wyliczał, w tekście 17 razy padło słowo "konkubina" Pawlaka, zamieszczono także zdjęcie partnerki wicepremiera, która jest osobą całkowicie prywatną. Niesiołowski ocenił, że obecna nagonka tej gazety na Waldemara Pawlaka przypomina poprzednie, które były wymierzone m.in. przeciwko niemu samemu i przeciwko ministrowi sprawiedliwości Andrzejowi Czumie. – Śladu po tym nie zostało, więc ostrożnie z tymi rycerzami moralności - ostrzegał wicemarszałek Sejmu.
Zapewnił też, że minister ds. walki z korupcją Julia Pitera nie zajmuje się sprawę biznesowych powiązań bliskich i znajomych wicepremiera z ochotniczą strażą pożarną. Nie pisze też żadnego raportu na ten temat, jak donosiły wcześniej media. - Nie wraca do tego pomysłu, ja też jestem temu przeciwny - stwierdził. W sobotę "Gazeta Wyborcza" napisała, że raport na temat konfliktu interesów w OSP z udziałem Pawlaka, nad którym pracuje Pitera, ma trafić do premiera za dwa tygodnie.
"Zrobili Pawlakowi paskudne świństwo"
Równie negatywnie publikację "Dziennika" na temat rzekomych nadużyć wicepremiera ocenia Eugeniusz Kłopotek (PSL). - Miałem wrażenie, że jestem w totalnym maglu. To, co zrobił "Dziennik", to jest paskudne świństwo - stwierdził. Według Kłopotka, dziennikarze kpili z matki premiera, pisząc o niej m.in. "kobiecina stała przy płocie". - Osoba bliska premierowi jest w ten sposób obdzierana ze skóry - skarżył się na gazetę.
W jego opinii, nie doszło do nadużycia prawa. Jak argumentował, gdyby jakaś firma zaoferowała niższą cenę za usługi świadczone straży pożarnej (w porównaniu z firmami prowadzonymi przez osoby powiązane Waldemarem Pawlakiem), wtedy by ogłoszono przetargi.
Opozycja: sprawdzić sprawę Pawlaka
Co prawda, Ryszard Kalisz (SLD) zgodził się z koalicjantami, że artykuł "Dziennika" o Pawlaku był "intencjonalny", a gazecie "chodziło o to, by wywołać burzę", ale jest przekonany jednocześnie, że należy obecnie wyjaśnić czy na kontrakty zawierane z firmami przez OSP odbyły się wymagane przetargi. Z opinią tą zgodził się Tadeusz Cymański (PiS). Przypomniał, że zgodnie z zapowiedzią premiera wszystkie podejrzenia o nepotyzm miały być sprawdzane. - Wyrocznią jest opinia publiczna - dodał poseł PiS.
Apel o zbadanie interesów Pawlaka poparł też Aleksander Szczygło, Kancelaria Prezydenta. - To trzeba sprawdzić, bo w części w grę wchodzą pieniądze publiczne - argumentował.
Rezygnacja z funkcji szefa straży?
Jak przekonywał Aleksander Szczygło, w obecnej sytuacji Waldemar Pawlak powinien "dla czystości sytuacji" zrezygnować z funkcji szefa OSP. Bo - jak argumentował - czym innym jest łączenie tego stanowiska ze sprawowaniem mandatem posła, a czym innym - z obowiązkami wicepremiera i ministra gospodarki. - On prędzej z wicepremiera zrezygnuje niż z funkcji szefa straży - ironizował Tadeusz Cymański.
Koalicja zdecydowanie odrzuciła ten pomysł. - Pawlak został demokratycznie wybrany, bo tam w straży też są wybory - tłumaczył Niesiołowski. Podobnego zdania jest Eugeniusz Kłopotek. - Jak słyszę, że Pawlak nie powinien być prezesem OSP, to także inni politycy powinni z takich funkcji zrezygnować - mówił. Zgodnie z taką dewizą, premier Tusk nie powinien być jednocześnie szefem PO, a Pawlak - PSL - tłumaczył poseł PSL.
Co dalej z koalicją?
- To nie jest tajemnicą, że część polityków PO nie jest zadowolona z koalicji z PSL - przyznał otwarcie Kłopotek. Wyjaśnił, że jednym z poważnych problemów, z którymi zmagają się koalicjanci, jest "poważny spór programowy w sprawie opcji walutowych". – My chcemy wesprzeć przedsiębiorców, a PO - raczej banki - stwierdził.
Niesiołowski przyznał, że co do opcji są różne zdania, ale w żaden sposób nie zagraża to koalicji. - Jest pewien problem, ale na szczęście w koalicji mamy Stefana Niesiołowskiego, który jest tu cementem - odparł Kłopotek.
W ocenie opozycji, ostatnie tarcia w koalicji mogą prowadzić do awantur i destabilizacji, a to nie jest w interesie państwa, bo wewnętrzna sytuacja może zwiększyć kryzys. Mówiąc o relacjach między koalicjantami, Tadeusz Cymański przypomniał, że Platforma kilkakrotnie wychodziła z różnymi inicjatywami ustawodawczymi, których wcześniej nie konsultowała z PSL. - To drobiazg - żachnął się Niesiołowski. - No tak, to drobiażdżki, drobna rzecz - ironizował poseł PiS.
Sprawa Misiaka - "niedopuszczalna i skandaliczna"
Politycy poruszyli też temat sprawy senatora PO Tomaszem Misiakiem, który przewodnicząc komisji gospodarki narodowej, pracującej nad specustawą stoczniową, zgłaszał do niej poprawki. Później - jak napisała "Gazeta Wyborcza" - firma Work Service, której Misiak jest współwłaścicielem, dostała bez przetargu zlecenie przy jej realizacji.
- To jest niedopuszczalne i skandaliczne, a niewykluczone, że można stawiać poważniejszy zarzut niż tylko konflikt interesów - oburzał się Ryszard Kalisz. Za skandaliczne uznał też tłumaczenie Misiaka, bo - jak dowodził - czym innym jest sytuacja, gdy lekarz pracuje w komisji zdrowia nad ustawą, z której korzysta potem cała grupa zawodowa, a czym innym - jeśli tworzy się ustawę dla wszystkich, a korzysta z niej tylko jedna firma – jego firma. - Trzeba też sprawdzić kto zgłaszał poprawki do tego projektu i jakie - dodał.
Podobną uwagę zgłosił Aleksander Szczygło: - Trzeba prześledzić proces legislacyjny. Jego zdaniem, "dla jasności sytuacji" senator Misiak powinien wyłączyć się z procesu legislacji, przynajmniej w końcówce prac nad ta ustawą.
O wadze sprawy przekonany jest także Eugeniusz Kłopotek. - Sprawa jest poważna, to jest problem, który trzeba wyjaśnić - stwierdził. - Za naszych czasów, za sprawę taką, jak ta Misiaka, bylibyśmy rozjechani - dodał Tadeusz Cymański.
- Czepiacie się, bezpodstawnie się czepiacie - oponował Niesiołowski. Jak wyjaśnił, zarówno projekt, jak i poprawki były rządowe, a Misiak był szefem komisji. Poza tym - tłumaczył wicemarszałek - firma Tomasza Misiaka startowała do wszystkich konkursów i przetargów, w rezultacie - wygrała konkurs. - Zarzuty wobec niego są całkowicie nieuzasadnione - podsumował.
Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN/ Fot. PAP/ Jacek Turczyk