Sejm przyjął zmiany w sądownictwie, które mają doprowadzić do wypłaty środków unijnych z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski. W piątkowym głosowaniu opozycja nie zagłosowała jednomyślnie. - Opozycja w Polsce mogła postawić poprzeczkę dużo wyżej, niż postawiła - oceniała w "Kawie na ławę" posłanka Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska, której ugrupowanie zagłosowało przeciw projektowi. - Wartością od wielu miesięcy dla wszystkich partii demokratycznych jest to, żeby utrzymywać jedność - komentował z kolei wicemarszałek Sejmu z ramienia PSL Piotr Zgorzelski.
Sejm uchwalił w piątek nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która według autorów ma być kluczowym "kamieniem milowym" dla odblokowania przez Komisję Europejską pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Ustawa trafi do prac w Senacie. Po głosowaniu szef klubu KO Borys Budka powiedział dziennikarzom, że w Senacie zostaną przyjęte poprawki do noweli, które spowodują, że uzyskanie środków z KPO nie będzie budzić wątpliwości.
Za projektem noweli zagłosowali w piątek niemal wszyscy posłowie PiS. Przeciwko był koalicjant PiS - Solidarna Polska, a także Konfederacja i Polska 2050. Posłowie KO, Lewicy i KP-PSL w zdecydowanej większości wstrzymali się od głosu.
Sprawę w "Kawie na ławę" komentowali: Barbara Nowacka (Koalicja Obywatelska), Paulina Henning-Kloska (Polska 2050), Łukasz Schrebier (Prawo i Sprawiedliwość), Piotr Zgorzelski (Polskie Stronnictwo Ludowe - Koalicja Polska), Włodzimierz Czarzasty (Lewica) oraz Paweł Sałek (Kancelaria Prezydenta).
Zgorzelski: nie wpadliśmy w pułapkę PiS-u
Pytany o te uzgodnienia strony opozycyjnej przed piątkowym głosowaniem, wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski powiedział, że "to jest oczywiste, że uzgodniony był wariant wstrzymania się od głosu". - Wartością od wielu miesięcy dla wszystkich partii demokratycznych jest to, żeby utrzymywać jedność partii opozycyjnych - dodał.
Zgorzelski zauważył również, że "jeżeli od 21 miesięcy codziennie mówimy o tym, że trzeba sprowadzić miliardy unijnych pieniędzy, żeby pobudzić polską gospodarkę, to nie mogliśmy się zachować inaczej, niż się zachowaliśmy, czyli wstrzymując się od głosu". - Szczególnie, że Komisja Europejska mówiła, że ustawa to jest krok w dobrą stronę - zaznaczył.
- Nie mogliśmy przecież zagrać w orkiestrze Prawa i Sprawiedliwości i zagłosować razem z [posłem Grzegorzem - red.] Braunem, [ministrem Zbigniewem - red.] Ziobrą i Szymonem Hołownią, bo wtedy ta ustawa by padła. A gdyby ona padła, to wtedy Prawo i Sprawiedliwość miałoby taki argument, że (…) przez tych wszystkich, którzy krzyczeli codziennie o pieniądzach, nie ma tej ustawy - ocenił.
- Nie wpadliśmy w tę pułapkę - stwierdził.
Hennig-Kloska: opozycja mogła postawić poprzeczkę dużo wyżej
Paulina Hennig-Kloska przekonywała z kolei, że "ustalenia były, że wprowadzamy tę ustawę pod głosowanie, a potem pracujemy w komisji, próbując wprowadzić nasze poprawki".
- Szymon Hołownia namawiał wszystkich liderów opozycji do tego, żeby wywrócić stolik Prawu i Sprawiedliwości, bo oni są dziś gotowi zapłacić za pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy dużo więcej, niż byli gotowi płacić dwa lata temu. Nie mają pieniędzy na kampanię, a bardzo ich potrzebują. Dzisiaj są gotowi zapłacić dużo więcej za uruchomienie środków z Krajowego Planu Odbudowy - zaznaczyła.
Jej zdaniem "opozycja w Polsce mogła postawić poprzeczkę dużo wyżej, niż postawiła". - Mieli (PiS -red.) do wyboru: zaakceptować wyżej postawioną poprzeczkę, albo wywołać sobie ogromny kryzys w rządzie. I o to mogła grać opozycja. O to trzeba było grać - dodała.
Zwracając się do pozostałych przedstawicieli opozycji, posłanka Polski 2050 mówiła, że "jeżeli jesteście tak przekonani, że głosowaliście dobrze, (…) to dlaczego dzisiaj macie takie pretensje do Hołowni?". - Przecież nasze głosowanie nic nie zmieniało w skuteczności waszego głosowania. Po prostu macie złe samopoczucie i uznaliście, że jeżeli wszyscy będziemy wrzuceni do brudnego worka, to będziecie się czuć lepiej - oceniła.
Nowacka: to dla nas też nie były lekkie decyzje i lekki wybór
Barbara Nowacka zaznaczyła, że "rozmawiamy o podzielonej opozycji, zamiast zając się tymi, w rękach których jest pełna odpowiedzialność za państwo, czyli podzielonymi rządzącymi". - Nie dam się wciągnąć w jakieś wojny na opozycji. (…) Niewarte jest pokłócenie się w studio telewizyjnym dla zniszczenia możliwości współpracy w przyszłości. Nam zależy na wspólnej liście, nam zależy na współpracy - dodała.
- Mówimy od 21 miesięcy, że pieniądze są Polsce niezbędne. Cała gospodarka europejska idzie do przodu, kraje inwestują. Jedni inwestują w energię odnawialną, inni w cyfryzację, inni w samorządność, przedszkola, żłobki, a my stoimy i patrzymy tylko dlatego, że pokłócony PiS nie jest w stanie się ze sobą porozumieć - powiedziała.
- Za chwileczkę ta ustawa wróci z Senatu z naszymi poprawkami uzgodnionymi przez całą opozycję. (…) Nie zamierzamy przeszkadzać w tym, żeby Polacy mieli poczucie, że pieniądze mogą do nich trafić - mówiła Nowacka.
Zapewniła, że "to dla nas też nie były lekkie decyzje i lekki wybór, ale był jedynym oczywistym, żeby wstrzymać się, żeby pokazać, że ta ekipa niech sobie radzi".
Schreiber: PiS stoi po stronie zdrowego rozsądku
Łukasz Schreiber pytany był o sprzeciw Solidarnej Polski w sprawie ustawy. Przekonywał, że większości sejmowej nie było w jednym głosowaniu, "natomiast w przytłaczającej większości jest".
- Prawo i Sprawiedliwość stoi przede wszystkim po stronie zdrowego rozsądku. (…) My nie jesteśmy na targu w Sejmie, dokonując jakiegoś handlu w zamian za poparcie. Każdy z posłów jest zobowiązany, by w najlepszej wierze głosować za przedstawionymi ustawami, a nie by czymś handlować - powiedział.
Nawiązując do słów posłanki Polski 2050 o "wywracaniu stolika" PiS-owi, Schreiber ocenił, że słowa te sugerują, iż "nie liczą się interesy Polski, tylko wywrócenie stolika".
- To jest kompromis, trudny kompromis. Myślę, że w porównaniu do skali oczekiwań Komisji Europejskiej, w porównaniu do tego, co proponuje opozycja, jest to kompromis jak najbardziej akceptowalny - ocenił.
Czarzasty: PiS i rząd w sprawie pieniędzy nie powinien się wypowiadać
- PiS i rząd w sprawie pieniędzy nie powinien się wypowiadać, dlatego że jak głosowaliśmy ratyfikację w Sejmie, to gdybyśmy tej ratyfikacji nie poparli, nie byłoby tych pieniędzy. Byliście pokłóceni. Bez głosów opozycji by tych pieniędzy nie było - mówił jeden z liderów Lewicy, wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty.
Jako jeden z liderów opozycji Czarzasty brał udział w ustaleniach dotyczących piątkowego głosowania. - Podstawowe ustalenie było takie, że opozycja będzie głosowała wspólnie. (…) W pierwszej wersji był pomysł, żeby w ogóle nie zgłaszać poprawek. Ten pomysł był poparty również przez pana Hołownię. Zasada główna byłq taka, żebyśmy głosowali wspólnie - mówił.
- Jeżeli ktoś myśli, że za rządów PiS-u zostanie zmienione prawo i zostanie wprowadzona praworządność w Polsce, to źle myśli. Nie ma praworządności, łamiecie praworządność, w związku z tym nie naprawimy z tym rządem i przy tym Sejmie praworządności - powiedział.
- Jeżeli ktoś zakładał, że zagłosujemy tak, jak zagłosowała w tej sprawie partia Hołowni i nagle będzie tak, że rząd PiS-u się rozwali albo praworządność będzie naprawiona, to było złe założenie - przekonywał.
Sałek: prezydent będzie podejmował w tej sprawie decyzje
- Pan prezydent przed świętami, po tym, jak zapoznał się z tym projektem, jasno wyraził swoje stanowisko związane z tym, że dla pana prezydenta najważniejsza jest kwestia nienaruszalności powołań sędziowskich - mówił prezydencki minister Paweł Sałek.
- Ostatnim ogniwem procesu legislacyjnego w Polsce i de facto najważniejszym jest podpis pana prezydenta. Pan prezydent będzie podejmował w tej sprawie decyzje - dodał.
Nawiązał również do prezydenckiej propozycji ustawy z zeszłego roku, która miała rozwiązać kwestię kamieni milowych. - Pan prezydent z nią wyszedł ze względu na prośbę strony rządowej, żeby w ten proces się włączyć. Niestety ten proces się załamał, Komisja wykorzystała pretekst związany ze zgłaszaniem poprawek (…) i tym sposobem doszło do tego, że te pieniądze ze strony Komisji Europejskiej cały czas są zablokowane - ocenił.
Źródło: TVN24