Jarosław Kaczyński potwierdził, że głosowanie nad samorozwiązaniem Sejmu odbędzie się 7 września. Wcześniej posłowie PiS mówili, że może się to stać jeszcze dziś.
- 7 września, taka była umowa. Pacta sunt servanda (umów należy dotrzymywać - red.) - podkreślił Kaczyński na swojej pierwszej po urlopie konferencji prasowej. - Jeśli SLD poprze wniosek, Sejm zostanie rozwiązany. Przy sprzeciwie Sojuszu można doprowadzić do przyśpieszonych wyborów w ramach tzw. trzech kroków konstytucyjnych. To jest wyłącznie decyzja PO - awantury, kompromitacja parlamentaryzmu czy wybory. Donald Tusk za to odpowiada - stwierdził premier.
O tym, że głosowanie nad samorozwiązaniem może odbyć się jeszcze w piątek, mówił rano poseł PiS Karol Karski. Ale SLD oświadczył, że jeśli tak się stanie, posłowie Sojuszu będą przeciwko.
Według premiera to co robi w Sejmie opozycja, kompromituje ją, ośmiesza i szkodzi państwu.
- Opozycja uprawia niebywałą wręcz destrukcję. Okazuje się, że dla jej przedstawicieli autorytetami są osoby w rodzaju pana Leppera czy Łyżwińskiego, albo politycy, którzy niedawno byli w centralnym miejscu w rządzie, a dziś mówią, że mamy państwo totalitarne - stwierdził premier.
Według szefa rządu, wyborcy będą musieli zdecydować, czy wybrać powrót do Rywinlandu, głosując na opozycję, czy też oczyszczenie państwa oferowane przez PiS.
Kategorycznie zaprzeczył, by PiS - o czym napisała dziś "Rzeczpospolita" - zabiegało o reaktywowanie koalicji z LPR i częścią Samoobrony.
Premier stwierdził też, że to Platforma będzie winna temu, że Sejm nie zdąży przyjąć ustaw dotyczących Euro 2012.
mac
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24