Niemal trzy godziny trwały rozmowy ostatniej szansy przedstawicieli strony rządowej z centralami związkowymi poświęcone sytuacji w oświacie. Wicepremier Beata Szydło poinformowała po ich zakończeniu, że dwie centrale związkowe nie przyjęły rządowych propozycji. Zaakceptowała je jedynie oświatowa Solidarność. "8 kwietnia zaczynamy strajk" - poinformował prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.
O godzinie 19 w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie rozpoczęły się rozmowy ostatniej szansy poświęcone sytuacji w oświacie. Do stołu zasiedli przedstawiciele strony rządowej i związkowcy oświatowi.
Broniarz: od 8 kwietnia zaczynamy strajk
Spotkanie zakończyło się około godziny 21.40. Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz zaraz po zakończeniu spotkania napisał na Twitterze, że "rząd nie zgodził się na propozycje ZNP i Forum ZZ" . "Zgodnie z uchwalą ZG ZNP od 8.04 zaczynamy strajk!" - poinformował.
Rząd nie zgodził się na propozycje ZNP i Forum ZZ . Zgodnie z uchwalą ZG ZNP od 8.04 zaczynamy strajk!!
— Sławomir Broniarz (@Broniarz) 7 kwietnia 2019
Broniarz: propozycje rządowe są nie do przyjęcia
- Związek Nauczycielstwa Polskiego wnosił o rozpoczęcie rozmów z rządem, ponieważ uznaliśmy, że sytuacja, która dotyczy w całości polityki edukacyjnej, ale w szczególności finansowania oświaty, w tym płac nauczycieli, doszła do momentu, który wymaga radykalnych działań. Oczekiwaliśmy od strony rządowej zupełnie innych propozycji płacowych biorąc pod uwagę fakt, że to, co strona rządowa prezentuje od roku 2018 nikogo nie zadowala - powiedział Broniarz na konferencji po zakończeniu spotkania z przedstawicielami rządu.
Podkreślił, że "nie jest - tak jak próbuje strona rządowa przedstawić - protest tylko Związku Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych". - Do tego protestu dołączyła wielosettysięczna rzesza osób, które nie należą do żadnego związku zawodowego - wskazywał.
- Uznajemy, że propozycje rządowe są nie do przyjęcia. Są one nieadekwatne do oczekiwań (...) środowiska nauczycielskiego. Oczekiwań, które wykraczają poza propozycje wzrostu wynagrodzenia zasadniczego od 360 do 480 złotych - podkreślił Broniarz.
- Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę, że między krokiem pierwszym, czyli tym postulatem (podwyżki o) 1000 złotych a tym, który pozostał na stole jako propozycja związków zawodowych była ogromna przepaść finansowa. To było ustępstwo ze strony związków zawodowych, które nie spotkało się z adekwatną reakcją strony rządowej - ocenił szef ZNP.
Poinformował, że "nie ma żadnych powodów", aby strajk nauczycieli się nie odbył. - Apeluję do moich koleżanek i kolegów o poparcie stanowiska obydwu central związkowych i wspólną walkę o poprawę sytuacji materialnej nauczycieli - podkreślił.
Wittkowicz: pozorowane rozmowy
Szef Branży Nauki, Oświaty i Kultury FZZ Sławomir Wittkowicz ocenił, że w czasie niedzielnego spotkania rząd "pozorował rozmowy".
- To skandaliczna, nieodpowiedzialna postawa - stwierdził Wittkowicz, przypominając, że od połowy 2018 roku "domagaliśmy się rozmów ze stroną rządową". Jak dodał, o przygotowaniach do sporu zbiorowego i w efekcie do strajku, strona rządowa wie co najmniej od 10 stycznia, a spotkała się ze związkami dopiero 25 marca.
- Tak naprawdę to porozumienie, która strona rządowa poza Forum Dialogu Społecznego uroczyście podpisała, miała gotowe 25 marca - stwierdził Wittkowicz. Jak dodał, "nie będziemy brać udziału w ustawce rządu z niesolidarną Solidarnością". Według Wittkowicza, propozycja rządu sprowadza się do dwóch rzeczy: "jak będziecie więcej pracować, to jest szansa, że za cztery lata będziecie więcej zarabiać" oraz "jak będzie was mniej i nie zmniejszymy nakładów na oświatę, to być może nawet zrealizujemy dla niektórych jakieś podwyżki". - Przez ostatnie dwa tygodnie pieniądze znalazły się dla wszystkich, nie tylko dla ludzi. Nie ma ich tylko dla nauczycieli - dodał
Szydło: oświatowa Solidarność przyjęła porozumienie
- Zakończyliśmy dzisiejsze rozmowy na temat sytuacji w oświacie, propozycji, które zostały przygotowane przez rząd dla central związkowych nauczycielskich. To nie były ani łatwe, ani krótkie rozmowy - powiedziała na konferencji po spotkaniu wicepremier Beata Szydło.
- Strona rządowa przedstawiła kilka propozycji. Te propozycje przez dwie centrale zostały niestety odrzucone - poinformowała.
Jak przekazała Szydło, rządową ofertę przyjęła oświatowa Solidarność.
Zaznaczyła, że rząd zaproponował zwiększenie wynagrodzeń dla nauczycieli. Przypomniała, że pensje nauczycieli zostały odmrożone w 2017 roku, a od 2018 roku rząd realizuje program podwyżek dla nauczycieli.
- Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom strony oświatowej zaproponowaliśmy przyspieszenie i zwiększenie podwyżek. We wrześniu zaproponowaliśmy przeprowadzenie podwyżki na poziomie ponad 9 procent, co w sumie da w tym okresie, kiedy ten program jest realizowany, w tym roku 15 procent, a licząc od 2017 roku do września, średnio pensja nauczycielska wzrasta o ponad 700 złotych – mówiła Szydło. Dodała, że w ofercie znalazło się także skrócenie stażu, zmiana oceny nauczycieli, określenie minimalnej kwoty dodatku za wychowawstwo w wysokości 300 zł i przyspieszenie awansu zawodowego.
Szydło przekonywała, że "to jest dobre porozumienie, bo to jest dobra propozycja dla nauczycieli".
- Rząd zdaje sobie sprawę z tego, że zaniedbania wieloletnie w oświacie trzeba redukować i trzeba szukać rozwiązań, które będą pozwalały na wzrost wynagrodzeń nauczycieli - powiedziała. - Chodzi nam o to, by system kształcenia w Polsce był jak najlepszy, żeby uczniowie mieli rzeczywiście jak najlepsze przygotowanie, by polska szkoła się rozwijała, była nowoczesna, by nauczyciele byli godnie i bardzo dobrze byli wynagradzani, świetnie przygotowani - podkreśliła wicepremier.
Spotkanie w "Dialogu"
W spotkaniu uczestniczyli między innymi wicepremier Beata Szydło, minister edukacji narodowej Anna Zalewska, wiceminister edukacji Maciej Kopeć, minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska i szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Stronę związkową reprezentowali m.in.: prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych Dorota Gardias, szef Branży Nauki, Oświaty i Kultury FZZ Sławomir Wittkowicz i przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa.
Termin zapowiedzianego protestu nauczycieli zbiega się z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny, 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasisty, a 6 maja powinny rozpocząć się matury.
Wittkowicz: piątkowe propozycje odniosły odwrotny skutek
Sławomir Wittkowicz z Forum Związków Zawodowych jeszcze przed rozpoczęciem rozmów, około godziny 18, powiedział, że związkowcy "nie wiedzą, z czym rząd przyjdzie o godzinie 19". - To, co zaprezentowano w piątek (w czasie poprzedniej rundy rozmów - red.) wywołało falę wzajemnego usztywniania się stron. Według mnie to dosyć nieprzemyślana koncepcja ze strony rządu. Jeżeli ta strategia negocjacyjna miała nas skłonić do ustępstw, to przyniosła odwrotny skutek - wskazywał.
Broniarz: nie znamy żadnej propozycji, idziemy na surowo na to spotkanie
Również Sławomir Broniarz, szef ZNP, który przyjechał do centrum "Dialog" około godziny 18 podkreślał, że związkowcy "do tego momentu nie znają żadnej propozycji rządowej". - Z zainteresowaniem ich wysłuchamy. Idziemy na surowo na to spotkanie - powiedział. - Jeżeli to będzie powtórzenie tego pakietu dla edukacji to niestety mam nadzieję, że wszystkie związki zawodowe go odrzucą - mówił Jak dodał, związki zawodowe nauczycieli "cofnęły się co najmniej dwukrotnie". - A jaki był ruch strony rządowej w tym zakresie? Żaden poza eskalacją wynikającą z piątkowej prezentacji - powiedział szef ZNP.
Wcześniej, w niedzielę rano, Broniarz był gościem TVN24. Został zapytany, czy widzi szanse, aby rozmowy ze stroną rządową zakończyły się porozumieniem.
- Formalnie strajk został ogłoszony przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i tylko związek jest władny to powstrzymać. Ale w momencie, w którym rozmawiamy (w niedzielę około 10 rano - red.), nie ma żadnych przesłanek, żadnych okoliczności, żadnych informacji, które dawałyby nam powód w ogóle do rozpatrywania tego elementu - przyznał.
Szydło: mamy dobrą ofertę
Na konferencji prasowej przed rozpoczęciem spotkania wicepremier Beata Szydło podkreśliła, że "rząd jest gotów do podpisania porozumienia". - Mamy dobrą ofertę, która została przedstawiona związkom zawodowym. Czekamy na stanowisko związków i na decyzję. Dla nas ważne jest to żebyśmy się porozumieli, podpisali porozumienie, żeby egzaminy odbyły się normalnie - zaznaczyła. Zapowiedziała, że "będzie zachęcać i namawiać do tego, żeby podpisać porozumienie". - Na stole jest między innymi oferta, która zakłada, że w tym roku pensje nauczycieli wzrosną o 15 procent. Myślę, że to dobra propozycja. Do tego skrócenie stażu, przyspieszenie awansu zawodowego, czyli te oczekiwania, które związki zgłaszały. Druga część tego porozumienia, czyli nowy kontrakt społeczny, który przewiduje zmianę systemu wynagradzania i również wzrost wynagrodzenia - powiedziała Szydło.
Autor: ads//kg / Źródło: tvn24