Minister wziął udział w sobotę w Krakowie w Centralnych obchodach Święta Wojsk Lądowych. Podczas uroczystego apelu mówił m.in. o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony.
- Po raz kolejny uświadomiliśmy sobie jak blisko Polski toczy się pełnoskalowa wojna, jak agresywna jest polityka neoimperialnej Rosji. Zagraża wciąż od pokoleń tym samym dla nas niezmiennym świętym wartościom związanym z wolnością, niepodległością, życiem człowieka, prawem do samostanowienia - mówił Kosiniak-Kamysz.
Ostrzegł, że "zagrożenie jest bliskie". - Ono niezmiennie idzie ze wschodu, z tamtej części świata, który nie rozumie, nie chce przyjąć naszych wartości, wręcz przeciwnie każdego dnia udowadnia, że chce je zniszczyć - stwierdził.
Kosiniak-Kamysz: ten atak miał sprawdzić kilka rzeczy
Szef MON podkreślił, że "ostatnie dni to czas próby, również dla sprawności i zdolności operacyjnych Wojska Polskiego, sprawności Sojuszu Północnoatlantyckiego, Unii Europejskiej i naszej odporności na wojnę hybrydową". - Jeżeli komuś się wydaje, że wojna go nie dotyczy, że ataki w cyberprzestrzeni, dezinformacja go nie dotyczą, noc z wtorku na środę, 9-10 września 2025 roku pokazała, że to wszystko, co robi neoimperialna Rosja, atakując Ukrainę, bardzo mocno dotyczy również Polski, wschodniej flanki NATO, całej Europy - mówił wicepremier.
- Ten atak, ta rosyjska prowokacja na szeroką skalę, miał na celu sprawdzić kilka rzeczy: sprawność NATO, naszą reakcję, umiejętność współpracy - wymieniał szef MON, dodając, że "nasi wrogowie bardzo intensywnie obserwują to, co się dzieje w Polsce". - Często te emocje polityczne przekraczają granice bezpieczeństwa - ostrzegał.
"Ten atak nie skończył się z momentem zestrzelenia dronów. On trwa nadal"
Kosiniak-Kamysz zwrócił uwagę, że po raz pierwszy od czasu zakończenia II wojny światowej "zestrzelono obce statki powietrzne nad terytorium Rzeczpospolitej". - To była bardzo trudna noc, to była odważna, dobra decyzja. Wszystkie działania operacyjne zostały podjęte, aktywowane, uruchomione - mówił.
Szef MON nawiązał także do wojny trwającej za naszą wschodnią granicą. Podkreślił, że to "Rosja zaatakowała Ukrainę, nie Ukraina zaatakowała Rosję". - Tę prawdę po trzech latach trzeba wciąż przypominać. Bo w dniu, kiedy doszło do wielokrotnego naruszenia przestrzeni powietrznej w Polsce, rozsiała się ogromna fala fake newsów, kłamstw w internecie, dezinformacji, że kto inny za tym stoi niż ci, którzy burzą porządek pokoju na świecie od pokoleń - mówił wicepremier. I zaapelował do rodaków: - Bądźcie czujni, bądźcie wrażliwi.
- Ten atak nie skończył się z momentem zestrzelenia dronów. On trwa nadal. On ma powodować, żeby nie było w nas nici porozumienia - powiedział minister. Jednocześnie wyraził zadowolenie z tego, że - jak pokazały ostatnie dni - różne polityczne środowiska w Polsce potrafią ze sobą współpracować.
Szef MON o modernizacji polskiej armii
- Mamy wielką armię, podnosimy zdolności operacyjne, modernizujemy. Musimy to robić jeszcze szybciej, jeszcze silniej, stawiać na wszechstronne zabezpieczenie szczególnie przestrzeni powietrznej. Budujemy wielowarstwową obronę powietrzną państwa polskiego - zaznaczył minister. Przekazał, że obrona ta ma składać się z kilku elementów, w tym z części najkrótszego zasięgu (wspomniał tu m.in. o programach Pilica i Pilica Plus oraz Wisła z bateriami Patriot). Dodał, że to też budowa systemów dronowych i antydronowych, w tym w programie Tarcza Wschód. Odnosząc się do nowej operacji NATO Eastern Sentry (Wschodnia Straż), która ma zwiększyć bezpieczeństwo wschodniej flanki przekazał, że w pierwszej kolejności zgłosiło się osiem państw. - Będą kolejne zgłoszenia. Takie mam na bieżąco przekazywane - od szefa sztabu generalnego, generała Wiesława Kukuły - informacje - dodał.
Nawrocki: służba pod polskim sztandarem to gotowość do realnego poświęcenia
Podczas uroczystości na Rynku Głównym w Krakowie odbyło się oficjalne nadanie sztandaru Dowództwu 2 Korpusu Polskiego - Dowództwu Komponentu Lądowego, które w stolicy Małopolski ma swoją siedzibę.
W liście sporządzonym w związku z sobotnimi obchodami prezydent Karol Nawrocki podkreślił, że nadany sztandar jest nie tylko "oznaką dumy i tożsamości" tej struktury dowódczej, ale również znakiem obecności Polski wśród sojuszników i potwierdzeniem naszej odpowiedzialności za wspólne bezpieczeństwo. - Współpraca z V Korpusem amerykańskim oraz Wielonarodowym Korpusem Północno-Wschodnim stanowi wymowne potwierdzenie tego zobowiązania - zauważył prezydent.
Dodał, że sztandar symbolicznie łączy współczesne siły zbrojne z wieloma pokoleniami polskich żołnierzy. Zauważył przy tym, że również obecnie "zdarzają się sytuacje, w których zapewnienie bezpieczeństwa ojczyzny wymaga najwyższej ofiary". - Rosnący poziom zagrożenia wskazuje, że służba pod polskim sztandarem to jednocześnie gotowość do realnego poświęcenia i poważnych wyrzeczeń" - podkreślił Nawrocki.
Zwracając się do zgromadzonych na uroczystości żołnierzy, zaznaczył, że ich wysiłek i stałe doskonalenie się stanowią "fundament siły obronnej państwa". - W świecie, w którym pojawiają się realne zagrożenia, także w cyberprzestrzeni, w polityce migracyjnej, w sferze informacyjnej i energetycznej, państwa rola jest nie do przecenienia - dodał prezydent.
Autorka/Autor: momo/ft
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Art Service