Sikorski o kraju, który "mógłby zmusić Rosję". Chiny odpowiadają

Budynek MSZ w Pekinie
Sikorski: Rosja właśnie dowiedziała się, że już dalej nie może się posunąć
Źródło: Cable News Network Inc. All rights reserved 2025
Wicepremier i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski ocenił w rozmowie z "Foreign Affairs", że Chiny są jedynym krajem, który mógłby zmusić Rosję do zakończenia wojny przeciwko Ukrainie, ale ona "pasuje" Pekinowi. Na wypowiedź szefa polskiej dyplomacji odpowiedział rzecznik chińskiego MSZ Guo Jiakun.
Kluczowe fakty:
  • Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski w wywiadzie dla "Foreign Affairs" mówił o wtargnięciu rosyjskich dronów do Polski, reakcji prezydenta USA Donalda Trumpa i wojnie w Ukrainie.
  • Minister ocenił, że "Chiny są jedynym krajem, który mógłby wymusić zakończenie" wojny w Ukrainie, jednak ona "pasuje" Pekinowi.
  • Do tych słów odniósł się w rzecznik MSZ Chin Guo Jiakun. Stwierdził między innymi, że "zrzucanie winy na Chiny nie rozwiąże problemu".
  • Chiny, który deklarują neutralną postawę wobec agresji Rosji, od trzech lat zacieśniają relacje z Rosją, zarówno militarne, jak i gospodarcze.

Radosław Sikorski rozmawiał z "Foreign Affairs" w środę na marginesie sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku.

Wicepremier był pytany między innymi o niedawne wtargnięcie do Polski rosyjskich dronów. - Sądzimy, że to była celowa prowokacja. Obserwowaliśmy te drony od momentu ich wystartowania. Miejsce wystartowania było inne niż w przypadku startów (dronów) wymierzonych w Ukrainę - powiedział Sikorski.

- Postrzegamy to jako część zestawu środków hybrydowych Putina do testowania NATO - dodał, przypominając o innych rosyjskich atakach hybrydowych w Europie, w tym w Polsce.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Sikorski wskazuje na "czynnik, który wreszcie wpłynie na Putina"

- Czujemy, że zdaliśmy egzamin, ale też czegoś się nauczyliśmy: potrzebujemy takiego jak w Ukrainie systemu radzenia sobie z tym szczególnym zagrożeniem, czyli z dronami - dodał. Zaznaczył, że w tym celu powinny być wykorzystywane tańsze środki niż samoloty F-35.

Przyznał, że Polska była zadowolona z reakcji NATO. - Zaapelowaliśmy o (uruchomienie) artykułu 4, czyli o pilne konsultacje w przypadku, gdy kraj czuje się zagrożony. Zostało to natychmiast uruchomione - przypomniał Sikorski.

Sikorski: Trump brzmiał bardziej otwarcie, jeśli chodzi o wspieranie Ukrainy

Minister zaznaczył też, że sojusznicy przekazali Polsce wsparcie w postaci dodatkowych środków obrony powietrznej i myśliwców. - Planiści muszą zająć się tą luką w naszej obronie - podkreślił. - Więc myślę, że to kolejne rozczarowanie dla Putina. Podwyższył nasze poczucie zagrożenia, dając nam szansę, byśmy coś z tym zrobili - dodał.

Pytany o reakcję prezydenta Donalda Trumpa w tej sprawie, szef MSZ odparł: - Zastanawiam się, jaka byłaby jego reakcja, gdyby 21 kubańskich dronów nadleciało nad Florydę. Ale odległość nie ma znaczenia. Teraz zadeklarował, że jeśli rosyjskie myśliwce naruszą przestrzeń powietrzną NATO, mielibyśmy prawo do ich strącania. To stwierdzenie oczywistości, ale i tak dobrze, że to powiedział - kontynuował wicepremier.

Komentując wtorkowe wystąpienie Trumpa na forum ONZ, Sikorski powiedział, że zapamięta je na lata. - W wyniku jego wystąpienia i spotkania z prezydentem (Ukrainy Wołodymyrem) Zełenskim brzmiał bardziej otwarcie, jeśli chodzi o wspieranie Ukrainy - dodał.

Radosław Sikorski
Radosław Sikorski
Źródło: Leszek Szymański/PAP/EPA

Sikorski: Polska nie wyśle do Ukrainy żołnierzy

Pytany o polską strategię bezpieczeństwa, zaznaczył, że "Polska nie oddelegowała swojej suwerenności nikomu". - Więc jeśli ktoś przekroczy naszą granicę czołgiem, okrętem czy samolotem, nasza armia zrobi to, co przewiduje Konstytucja. Ale miło jest czuć, że sojusznicy łączą się z nami w bólu - podkreślił.

- Cieszymy się, że stacjonuje u nas 10 tysięcy amerykańskich żołnierzy. Cieszymy się, że dwa tygodnie temu w Białym Domu usłyszeliśmy, że jeśli chcemy, możemy ich mieć nawet więcej - przyznał.

- Przeznaczamy 15 tysięcy dolarów rocznie na każdego amerykańskiego żołnierza. (…) Utrzymywanie ich w Polsce jest tańsze niż w USA. Mamy dobre poligony do ćwiczeń i ich ćwiczenie też jest tańsze – wymieniał Sikorski. – Myślę, że daliśmy (Trumpowi) dobry interes – przyznał w trwającej około 40 minut rozmowie.

Zapowiedział też, że Polska nie wyśle do Ukrainy żołnierzy w ramach misji pokojowej ze względów historycznych. - Byliśmy tym samym krajem przez 400 lat. To byłoby tak, jakby Brytyjczycy (wysłali żołnierzy) do Irlandii. Ale zrobimy wszystko inne, by ta operacja była pomyślna - zadeklarował.

- Musimy chronić hubu, musimy chronić linii komunikacji, które są zagrożone szpiegostwem i atakiem. Mogę też wyobrazić sobie operację w przestrzeni powietrznej z polskich lotnisk - powiedział. Przyznał, że rozmowy o hipotetycznym utworzeniu misji pokojowej w Ukrainie nie są tak pilne, jak wspieranie Ukrainy w walce tu i teraz.

Sikorski: tylko Chiny mogą zmusić Rosję do zakończenia wojny

Sikorski ocenił też, że jedynym krajem, który może zmusić Rosję do zakończenia wojny, są Chiny. - Gdyby powiedzieli Rosjanom, żeby zakończyli wojnę, w przeciwnym razie zamkną granicę i przestaną z nimi handlować, myślę, że Rosjanie musieliby się do tego zastosować. Ale nie chcą tego zrobić - powiedział.

Wicepremier przyznał, że wojna w Ukrainie "pasuje Chinom". - Zarabiają dużo pieniędzy, sprzedając towary Rosji. (…) Rosja stała się dużo bardziej zależna od Chin. Więc Chiny zdobyły wasala - powiedział. Według niego Pekin nie byłby prawdopodobnie zadowolony, gdyby Putin stracił władzę w wyniku przegranej wojny. - Ze względu na rywalizację z USA Chiny nie chcą zostać same - dodał.

- Sądzę, że gdybyśmy pozwolili Putinowi na zajęcie Ukrainy i Rosja nie poniosłaby za to żadnych konsekwencji, chińskie władze uznałyby, że to byłoby w porządku, żeby odzyskać to, co uważają za zbuntowaną prowincję - powiedział Sikorski, odnosząc się do Tajwanu.

Sikorski: Ukraińcy planują wojnę z perspektywą trzech lat

Sikorski odniósł się też do ukraińskich uderzeń na rosyjskie rafinerie. Zaznaczył, że ataki mogły dotknąć już połowę z nich. - Oczywiście nie wiemy, jak trwałe są szkody, lecz pojawiają się informacje o kolejkach po benzynę w całej Rosji - podkreślił. - Więc ta walka o to, kto pierwszy wyczerpie zapasy, wydaje się być bardziej wyrównana, niż oczekiwaliśmy - dodał.

Przekazał, że podczas rozmów z przedstawicielami ukraińskich władz usłyszał, iż nie spodziewają się, że wkrótce może dojść do zawieszenia broni. - Uważają, że trzeba prowadzić planowanie awaryjne, ale tak naprawdę planują wojnę z perspektywą trzech lat - poinformował.

Pytany o to, czy obawia się, że Trumpa zirytuje brak rozejmu, odpowiedział: - Mam nadzieję, że zdenerwuje go to, że jego kolega Władimir drwi sobie z niego. I mam nadzieję, że prezydent Trump zrobi to, co obiecał w sierpniu, czyli nałoży nowe sankcje na Rosję - oświadczył Sikorski.

OGLĄDAJ: Trump w ONZ: Zakończyłem 7 wojen, zasługuję na pokojowego Nobla
pc

Trump w ONZ: Zakończyłem 7 wojen, zasługuję na pokojowego Nobla

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji

Rzecznik MSZ Chin: zrzucanie winy na Pekin nie rozwiąże problemu

Rzecznik chińskiego MSZ Guo Jiakun poproszony o komentarz do słów Sikorskiego oświadczył w piątek, że "Chiny nie są inicjatorem kryzysu w Ukrainie". Dodał, że Chińska Republika Ludowa jako stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ konsekwentnie zajmuje "obiektywne i bezstronne stanowisko", które "zyskało szerokie uznanie społeczności międzynarodowej".

- Wierzymy, że wszystkie strony są tego w pełni świadome. To nie Chiny, ale inne podmioty nie chcą zakończenia wojny, uparcie powtarzają swoje narracje, a nawet czerpią znaczne korzyści z konfliktu. Zrzucanie winy na Chiny nie rozwiąże problemu - podkreślił, nie precyzując, które podmioty ma na myśli.

W opinii Pekinu "główna przyczyna kryzysu w Ukrainie leży w długotrwałych konfliktach dotyczących bezpieczeństwa regionalnego w Europie". Rzecznik ocenił, że "jedyną słuszną drogą do rozwiązania jest uwzględnienie uzasadnionych obaw wszystkich stron dotyczących bezpieczeństwa oraz ustanowienie zrównoważonej, skutecznej i trwałej architektury bezpieczeństwa europejskiego poprzez dialog i negocjacje".

Guo skonkludował, że Chiny "popierają Europę w odgrywaniu większej i aktywniejszej roli w przyspieszaniu procesu politycznego rozwiązania kryzysu w Ukrainie".

Chiny zacieśniają relacje z Rosją

Pekin, który deklaruje neutralną postawę wobec agresji Rosji, od trzech lat zacieśnia relacje z Moskwą, zarówno militarne, organizując wspólne manewry, jak i gospodarcze. Chiny jednocześnie sprzeciwiają się obejmowaniu rosyjskich i innych, w tym chińskich, podmiotów sankcjami w związku z wojną w Ukrainie.

Z danych celnych Pekinu wynika, że w 2024 roku Chiny sprowadziły z Rosji rekordowe 108,5 miliona ton ropy, co odpowiadało prawie 2,17 miliona baryłek dziennie. Poprzez zwiększenie zakupów rosyjskiej ropy Chiny pomagają Rosji utrzymać dochody, które w dużej mierze finansują jej operacje wojskowe w Ukrainie.

Czytaj także: