Sąsiedzi "zadawali pytania". Ale w pewnym momencie "włączyła się znieczulica"

Kobieta od 27 lat nie wychodziła z domu
Goślińska: sąsiedzi pamiętają, że byli w różny sposób uspokajani przez rodziców
Źródło: TVN24
Sąsiedzi zadawali pytania i słyszeli od rodziców różne odpowiedzi, które ich uspokajały - wyjaśniała we "Wstajesz i weekend" Małgorzata Goślińska z tvn24.pl, odnosząc się do historii pani Mirelli ze Świętochłowic. Kobieta przez 27 lat nie wychodziła z domu. - Może sąsiedzi nie chcieli za bardzo wkraczać w czyjeś życie, zaufali, nie chcieli być takimi donosicielami osiedlowymi - mówiła Goślińska.

Pani Mirella ze Świętochłowic nie wychodziła z mieszkania przez 27 lat. Sprawa wyszła na jaw, gdy sąsiedzi wezwali policję z powodu krzyków za ścianą. Funkcjonariusze po przybyciu na miejsce zastali kobietę, która miała schorowane nogi. Trafiła do szpitala, jednak zakończyła już pobyt w placówce i wróciła do domu, gdzie mieszka z rodzicami. Pani Mirella twierdzi, że przez te lata przebywała w domu dobrowolnie.

W tej historii pojawiają się kolejne szczegóły, o których opowiadała we "Wstajesz i weekend" na antenie TVN24 dziennikarka portalu tvn24.pl Małgorzata Goślińska, która zajmuje się tym tematem.

Jak mówiła, państwo "teoretycznie wiedziało, że taka osoba istnieje, ponieważ - jak nam się udało ustalić - pani Mirella ma numer PESEL, przez 15 lat chodziła do szkoły podstawowej". - Skończyła ją z tak dobrymi wynikami, że mogła się dostać do najlepszego liceum w swoim mieście - dodała. Jednak "w styczniu, po semestrze, przerwała tę naukę i na wniosek rodziców została wykreślona" z listy uczniów.

Goślińska zaznaczyła, że był to przełom lat 1997 i 1998, a wtedy obowiązek edukacji obowiązywał do końca szkoły podstawowej. - Jeżeli uczeń skończył szkołę podstawową, to system edukacji nie musiał już interesować się tym, co się dzieje z osobą. Dzisiaj jest inaczej - wskazywała.

Goślińska o pani Mirelli: przez 15 lat chodziła do szkoły podstawowej, została wypisana na wniosek rodziców
Źródło: TVN24

Sąsiedzi "zadawali pytania". Ale w pewnym momencie "włączyła się znieczulica"

Goślińska była pytana, jak to się stało, że kobiecie udało się nie opuszczać mieszkania przez wiele lat i czy sąsiedzi niczego nie zauważyli.

- Sąsiedzi pamiętają, że byli w różny sposób uspokajani przez rodziców. (...) Zadawali pytania i słyszeli różne odpowiedzi, które ich uspokajały (...). To były takie odpowiedzi, że córka zaginęła, że wróciła do swojej rodziny biologicznej, że wyjechała, że poszła w świat - opisywała.

- Jak powiedział mi jeden z sąsiadów, w pewnym momencie ludzie przestali zadawać te pytania i, tu go cytuję: włączyła się znieczulica - dodała.

- Zapytałam, dlaczego wtedy nikt nie zawiadomił policji? A sąsiad mi odpowiada: a gdyby się okazało, że ona naprawdę wyjechała, to kim ja bym był wtedy? Byłbym takim monitoringiem osiedlowym? - relacjonowała. Jej zdaniem "może sąsiedzi nie chcieli za bardzo wkraczać w czyjeś życie, zaufali, nie chcieli być takimi donosicielami osiedlowymi". - Na szczęście po tych 27 latach ktoś, słysząc krzyki, zadzwonił na policję - dodała.

Goślińska: sąsiedzi pamiętają, że byli w różny sposób uspokajani przez rodziców
Źródło: TVN24

"Gdyby otworzyła okno, zobaczyliby ją sąsiedzi"

Dziennikarka podkreślała, że pani Mirella nie mieszkała w oddalonym od innych zabudowań domu, ale w "bloku w samym centrum miasta". - Z okien tego mieszkania widać urząd miasta i straż miejską - dodała.

Goślińska: pani Mirella mieszkała w bloku w samym centrum miasta
Źródło: TVN24

Według niej "gdyby pani Mirella otworzyła okno z jednej strony, myślę, że strażnicy miejscy by ją usłyszeli". - Gdyby otworzyła okno z drugiej strony, zobaczyliby ją sąsiedzi, bo tam jest chodnik tuż pod oknami - opisała.

Goślińska, która pracuje nad kolejnym tekstem na temat pani Mirelli, podkreśliła też, że to "blok należący do spółdzielni mieszkaniowej, więc tam była jakaś kontrola instalacji, do tego mieszkania wchodzili kominiarze co roku, wchodzili gazownicy".

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: