Raport NIK nie jest świętością. Jest to stanowisko kontrolerów, z którym również można polemizować – powiedział w "Kropce nad i" wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta (Solidarna Polska, klub PiS). Wiceszef klubu Lewicy Tomasz Trela (Nowa Lewica) ocenił, że "klika pod przywództwem Jarosława Kaczyńskiego próbuje wykończyć Mariana Banasia". Goście "Kropki nad i" dyskutowali o zapowiadanym raporcie Najwyższej Izby Kontroli w sprawie wyborów kopertowych i sytuacji wokół syna Mariana Banasia – prezesa Izby.
W środę CBA przeszukało dom syna prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia, Jakuba. Stało się dwa dni po tym, gdy dziennikarze Onetu opublikowali informacje dotyczące raportu NIK o wyborach kopertowych z 10 maja 2020 roku, które się nie odbyły. W tekście przedstawiono dokumenty pokontrolne, które "stały się kością niezgody w samym NIK, a których obawia się bardzo obóz rządzący". Ma z nich wynikać, że NIK "ma dowody stawiające w trudnym położeniu prawnym między innymi premiera Mateusza Morawieckiego".
Banaś wydał oświadczenie, w którym ocenił, że "działania operacyjne CBA" wobec jego syna "nie mogą być rozpatrywane bez kontekstu, jakim jest opublikowanie wczoraj przez media fragmentów wyników kontroli". Porównał też dzisiejsze rządy do "czasów bolszewickich", "stanu wojennego" i "państwa policyjnego". Zapowiedział także publikację pełnego raportu na 18 maja.
Wiceszef MS: Raport NIK też nie jest świętością. Można z nim polemizować
O tej sprawie rozmawiali w "Kropce nad i" w TVN24 wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta (Solidarna Polska, klub PiS) i wiceszef klubu Lewicy Tomasz Trela (Nowa Lewica).
Jak mówił Kaleta, "na razie mówimy o publikacjach prasowych, poczekajmy na pełny raport w tej sprawie". - Będziemy się zapoznawać z nim i będziemy komentować, kiedy będzie znany – zapewnił. - Natomiast raport NIK też nie jest świętością. Jest to stanowisko kontrolerów, z którym również można polemizować – ocenił. Zaznaczył przy tym, że "dzisiaj nie ma materiału, który można skomentować i można rzeczowo z nim polemizować".
Odnosząc się do oświadczenia Banasia, uznał, że to "emocjonalna wypowiedź prezesa NIK". - Widać pewne rozgoryczenie w słowach pana Mariana Banasia – powiedział Kaleta.
W kontekście przeszukania mieszkania syna szefa NIK wiceminister sprawiedliwości mówił, że "jest prowadzone śledztwo i służby oceniły, że potrzebne są czynności, które miały wczoraj miejsce". - Nie można z tym konkretnym raportem czy publikacją w mediach wiązać tych wydarzeń z tego powodu, że rzecznik służb przekazał, że wnioski CBA (o przeszukanie – przyp. red.) pochodziły z marca i początku kwietnia, a sama decyzja była podjęta już wiele dni przed publikacją – powiedział gość TVN24.
Trela: chcieliby mieć alternatywnego Ziobrę w Najwyższej Izbie Kontroli
Zdaniem Treli "nie ma absolutnie żadnej wątpliwości, że klika pod przywództwem Jarosława Kaczyńskiego próbuje wykończyć pana Mariana Banasia, próbuje zastraszyć jego, jego najbliższa rodzinę, dzieci". - Bo najlepiej chcieliby doprowadzić do takiej sytuacji, żeby Marian Banaś podał się do dymisji i chcieliby mieć takiego alternatywnego Zbigniewa Ziobrę w Najwyższej Izbie Kontroli, żeby żadna kontrola nie ujrzała światła dziennego – mówił poseł Lewicy.
Według niego, jeśli Najwyższa Izba Kontroli wskazuje na nieprawidłowości przy organizacji wyborów, "to znaczy, że ma na to dowody". - I te dowody państwa bolą – powiedział, zwracając się do wiceministra Kalety.
- Te raporty nie zginą, te raporty będą. Państwo przegracie wybory, opozycja - która dzisiaj jest opozycją demokratyczną, a będzie koalicją demokratyczną - weźmie te raporty, złoży doniesienie do prokuratury, prokuratura postawi zarzuty – wyliczał Trela.
Trela: na wdzięczność obozu PiS nie liczę
Trela mówił także o poparciu jego klubu dla ustawy dotyczącej ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych Unii Europejskiej, od którego zależy wypłata unijnych pieniędzy dla krajów członkowskich. Pojawiały się wątpliwości, czy w polskim Sejmie uda się to przegłosować w związku ze sprzeciwem Solidarnej Polski, Konfederacji i niewyklarowanym stanowiskiem opozycji. Lewica - po wtorkowym spotkaniu premierem Mateuszem Morawieckim - wyraziła jednak pozytywne stanowisko wobec ratyfikacji.
- Ja w ogóle na wdzięczność obozu Prawa i Sprawiedliwości, Zjednoczonej - popękanej - Prawicy nie liczę – powiedział gość TVN24. - Słucham w tej sprawie bardziej doświadczonych polityków, pan Aleksander Kwaśniewski jest dla mnie wyznacznikiem modelu uprawiania polityki w kontekście naszych relacji z Unią Europejską i odpowiedzialności za nasz kraj – uzupełnił poseł Lewicy.
Dodał, że jest "bardzo zainteresowany, żeby gros tych pieniędzy po wyborach parlamentarnych dzisiejsza opozycja, która będzie koalicją rządową, rozdzielała i wydatkowała". - Transparentnie, przejrzyście, zgodnie z wszystkimi zasadami, które uzgadniamy – mówił. Podkreślał, że "te pieniądze, jak przyjdą do nas, to my ich nie wydamy jednego, drugiego czy trzeciego dnia, my je będziemy wydawać przez kilka najbliższych lat".
"Kwestionujemy to, w jaki sposób te pieniądze będą przekazane Polsce"
Kaleta wskazywał, że "Solidarna Polska nie kwestionuje tego, że po pandemii będą potrzebne środki inwestycyjne, bo to jest najlepszy model powrotu na dobrą ścieżkę wzrostu gospodarczego". - Natomiast my kwestionujemy to, w jaki sposób te pieniądze będą przekazane Polsce. Bo to są pieniądze z kredytu, który spłacimy – mówił.
- Na co możemy je wydać, decyduje Komisja Europejska, a z drugiej strony może je zablokować, bo weszło rozporządzenie warunkujące wypłaty [od praworządności w kraju – przyp. red]. I my kwestionujemy ten element sposobu pozyskania środków – wyjaśniał wiceminister. Ocenił, że "Polska ma wiarygodność kredytową i może samodzielnie pozyskać takie środki".
Głosowanie w sprawie - jak nazywane jest to potocznie - ratyfikacji Funduszu Odbudowy zaplanowane jest w Sejmie na wtorek, 4 maja. - Zagłosujemy przeciw, mówiliśmy o tym od grudnia – zadeklarował Kaleta w TVN24. Dodał, że "Solidarna Polska ma inne zdanie niż PiS". - Przypominam, że nawet w kwestii Traktatu Lizbońskiego w PiS był rozłam przy głosowaniu i do dziś posłowie, którzy głosowali przeciw, byli i są na listach w PiS – zwrócił uwagę.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24