Państwo polskie dołoży wszelkich starań, aby program "Za życiem" był rozszerzany - deklarowała we wtorek posłanka Prawa i Sprawiedliwości Teresa Wargocka. Na wspólnej konferencji prasowej w Sejmie posłanki PiS przypomniały, że program ten działa od 2017 roku, a skorzystać z niego miało już kilkanaście tysięcy rodzin.
We wtorek minister rodziny Marlena Maląg przedstawiła w Sejmie informację o pomocy dzieciom z niepełnosprawnościami m.in. w ramach programu "Za życiem". Podczas późniejszej konferencji prasowej posłanki Prawa i Sprawiedliwości podkreślały, że program ten działa od 2017 roku i skorzystało z niego kilkanaście tysięcy rodzin.
Anna Milczanowska (PiS) mówiła, że pomoc była oferowana w różnych obszarach. - W obszarze medycznym, psychologicznym, paliatywnym, hospicyjnym. Chcemy dalej nad tym programem pracować i w tych miejscach, gdzie można go rozszerzyć, będziemy robić wszystko, aby ten program mógł docierać tam, gdzie na świat przychodzi dziecko z niepełnosprawnością. Aby takie dzieci wspierać, a zwłaszcza ich matki, ich ojców, ich rodziny - zapewniła Milczanowska.
Wargocka: dołożymy starań, żeby edukować młodzież, która dzisiaj nie wie, co robi na ulicach
Posłanka Teresa Wargocka zwracała uwagę, że budżet programu to ponad 3 miliardy złotych. Dodała, że program będzie bardzo głęboko analizowany. - Myślę, że wskutek tych analiz będziemy nakładać na pewne jednostki, czy służby zdrowia czy samorządy, obowiązki realizacji tego programu. Nie może być tak, że są środki na opiekę wytchnieniową, a nie ma wniosków samorządów, aby tę opiekę wytchnieniową dla rodziców dzieci niepełnosprawnych zrealizować - zaznaczyła.
Jak dodała, społeczeństwo bardzo często uważa, że rząd rozwiąże wszystkie problemy, ale w ochronie życia, w pomocy rodzinom wychowującym dzieci niepełnosprawne "jest potrzebna praca wszystkich". - A samorząd jest elementem władzy państwowej i będziemy się starali, żeby te już działające formy pomocy bardzo potrzebne były realizowane na terenie całego kraju - oświadczyła Wargocka.
Posłanka podkreśliła, że "państwo polskie dołoży wszelkich starań, żeby ten program 'Za życiem' był rozszerzony". - I żeby edukować i młodzież, która dzisiaj nie wie, co robi na tych ulicach, i młode matki, że bycie wrogiem własnego dziecka zniszczy macierzyństwo, zniszczy kobietę, zniszczy rodzinę - dodała Wargocka.
Wyrok Trybunału Przyłębskiej "nie daje to konieczności jakiejś drogi legislacyjnej"
Rzecznika PiS Anita Czerwińska w czasie wtorkowej konferencji była pytana o słowa wicemarszałka Ryszarda Terleckiego, który powiedział, że po ewentualnej publikacji wyroku Trybunału Przyłębskiej ws. aborcji, trzeba będzie pilnie "podjąć odpowiednie rozstrzygnięcia".
Dopytywana, czy planowana jest nowelizacja dostosowująca prawo do skutków wyroku TK, odparła, że "Trybunał Konstytucyjny orzekł to, co jest w konstytucji". - Potwierdził linię orzeczniczą Trybunału na przestrzeni lat. Nie stwierdził nic nowego. W żaden sposób nie daje to konieczności jakiejś drogi legislacyjnej – mówiła. Pytana o to, czy prawo zostanie doprecyzowane po opublikowaniu wyroku, powtórzyła, że "nie ma takiej konieczności”.
Obecne na konferencji posłanki PiS pytane były również przez dziennikarzy, czy mają zamiar wyjść do ludzi protestujących na ulicach i przedstawić im argumenty, tonować emocje. - Te sytuacje jakie mają miejsce na ulicach, to nie jest atmosfera do prowadzenia rozmów. Doskonale wiemy, że inicjatorzy tych wydarzeń tak naprawdę mają inny cel, nie zależy im na konstruktywnej rozmowie - oceniła Czerwińska.
Dodała, że "także ich przedstawiciele, można powiedzieć polityczni, dzisiaj w Sejmie dokładnie pokazali, że nie chcą konstruktywnie rozmawiać". - My takiej rozmowy oczekujemy przede wszystkim w spokoju - powiedziała Czerwińska.
"Chcemy rozmawiać o tym w ciszy, spokoju, w atmosferze godnej"
Rzecznika PiS nazwała też "niegodnym" kolejne pytanie dziennikarki, skierowane do wszystkich uczestniczek konferencji PiS, czy kobieta, która ma pewność, że w jej ciele rozwija się płód bez mózgu czy serca, powinna być zmuszana do urodzenia. Reporterka dopytywała, na czym polega "niegodność" tego pytania, ale nie uzyskała odpowiedzi. - Chcemy rozmawiać o tym w ciszy, spokoju, w atmosferze godnej, bo taka powinna towarzyszyć temu tematowi - powiedział Czerwińska.
Po orzeczeniu TK w całej Polsce rozpoczęły się protesty przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego - manifestacje, blokowanie ulic, protesty przed i w kościołach, a także akcje w mediach społecznościowych.
Obowiązująca od 1993 r. ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zezwala na dokonanie aborcji w trzech przypadkach. Jednym z nich jest właśnie duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, co Trybunał Julii Przyłębskiej uznał za niekonstytucyjne. Pozostałe przypadki to sytuacja, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (np. gwałtu lub kazirodztwa).
Źródło: PAP