- Decyzja o wykluczeniu wersji o zamachu jest kompletnie niezrozumiała. Prokuratorzy popełnili poważny, wręcz oburzający błąd - uważa pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy mecenas Rafał Rogalski. Według niego zaprzestanie badania tego, czy 10 kwietnia 2010 r. mogło dojść do zamachu "jest stanowczo przedwczesne, bo wciąż nie zbadane są bardzo istotne dla sprawy materiały, na przykład wrak TU-154".
Pełnomocnik kilku rodzin ofiar katastrofy z 10 kwietnia, w tym Jarosława Kaczyńskiego, przyznaje w rozmowie z tvn24.pl, że jest "zaskoczony i bardzo rozczarowany decyzją wojskowych prokuratorów". Na piątkowej konferencji stwierdzili oni, że wersja dotycząca zamachu nie będzie dłużej badana.
- Dowody, którymi dysponujemy jednoznacznie wykluczają tezę o działaniu osób trzecich w kontekście tej katastrofy - tłumaczył płk Ireneusz Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Bo nie zbadano wraku
Według Rogalskiego ta argumentacja jest o tyle niezrozumiała, że materiał dowodowy, na którym oparli się wojskowi prokuratorzy jest "wysoce niekompletny".
- Wciąż nie doczekaliśmy się na przykład wraku Tupolewa i nie wiadomo kiedy się go doczekamy. Jak bez jego zbadania można było podjąć taką decyzję? - pyta Rogalski.
Jak zastrzega, "zgadza się z tezą, że dowody nie pozwalają dzisiaj na stwierdzenie jakoby 10 kwietnia doszło do zamachu". - Ale uważam, że jednoznaczne wykluczenie tej wersji w tym momencie jest stanowczo przedwczesne - zaznacza mecenas.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24