Zakończyła się dwudniowa wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce. Oprócz oficjalnych spotkań z władzami, w tym z prezydentem Andrzejem Dudą, Joe Biden rozmawiał też z amerykańskimi żołnierzami oraz uchodźcami z Ukrainy. Widział się też z wolontariuszami, którzy niosą pomoc uchodźcom. Na koniec swojej wizyty wygłosił przemówienie przed Zamkiem Królewskim w Warszawie. Rozpoczął je od słów Jana Pawła II: "Nie lękajcie się".
Biały Dom wizytę Joe Bidena w Polsce potwierdził ją na kilka dni przed jego przylotem do naszego kraju. Biden w środę przyleciał do Brukseli, gdzie wziął udział w unijnym szczycie NATO.
Pizza z żołnierzami. "Biden ma niesamowitą umiejętność nawiązywania kontaktu z ludźmi"
Jego następnym przystankiem była podrzeszowska Jasionka. Amerykański prezydent wylądował tam w piątek po godzinie 14. Miał go tam przywitać prezydent Andrzej Duda, jednak plany te nieznacznie zmieniły się z powodu usterki technicznej, przez którą samolot z prezydentem Polski na pokładzie musiał zawrócić do Warszawy i awaryjnie lądować.
W trakcie gdy drugi, zapasowy samolot z Andrzejem Dudą zmierzał do stolicy Podkarpacia, Joe Biden spotkał się z żołnierzami amerykańskiej 82. dywizji powietrznodesantowej.
Wizyta przebiegała w swobodnej i wesołej atmosferze. Biden rozmawiał z żołnierzami i robił sobie z nimi pamiątkowe selfie. Opowiadał im między innymi o swoim zmarłym w 2015 roku synu, Beau, który stacjonował między innymi w Iraku. W trakcie rozmów usiadł z żołnierzami do stołu. Ci poczęstowali go kawałkiem pizzy, na którą Biden się skusił.
- Kiedy wróciłem do domu, zobaczyłem, jak podsuwają panu prezydentowi naszą pizzę. O mało nie spadłem z krzesła. Mówię: niemożliwe. Rozdzwoniły się telefony, to szaleństwo. Nigdy bym się nie spodziewał, że prezydent Stanów Zjednoczonych będzie jadł naszą pizzę - opowiadał tvn24.pl Damian Drupka, właściciel pizzerii, której jedno z dań z menu spróbował amerykański prezydent.
Wydarzenia te komentował w piątek w TVN24 amerykański korespondent TVN Marcin Wrona. - Biden ma niesamowitą umiejętność nawiązywania kontaktu z ludźmi. Proszę mi wierzyć, że jak przemawia, to słuchające go osoby mają stuprocentowe przekonanie, że "on mówi właśnie do mnie". Biden dzisiaj w Rzeszowie zrobił dokładnie to, w czym jest absolutnym mistrzem: siadł wśród żołnierzy, jadł z nimi pizzę. To jest właśnie Joe Biden, którego jego wyborcy cenią - opowiadał.
Biden potem zwrócił się, w bardziej oficjalnej formie, do zgromadzonych żołnierzy. - Cały świat patrzy na was i widzi was. Jesteście wyjątkowymi Amerykanami. Macie jeden wspólny cel: bronić swojego kraju i by pomagać tym, którzy potrzebują pomocy - mówił do nich.
- Fakt jest taki, że wy jesteście najlepszymi siłami bojowymi w historii. To nie hiperbola. Powtórzę to raz jeszcze: najlepszą siłą bojową w historii. Częściowo dlatego, że musieliście tyle walczyć przez ostatnie 20 lat - dodawał. Przemówienie Bidena zostało przyjęte brawami.
Po spotkaniu z żołnierzami Biden spotkał się - razem z prezydentem Andrzejem Dudą - z przedstawicielami organizacji pozarządowych, które zaangażowały się we wspieranie Ukraińców uciekających przed wojną. Część spotkania była otwarta dla mediów.
- Jestem w Polsce, żeby zobaczyć na własne oczy kryzys humanitarny. Nie pozwalają mi przejechać przez granicę, ale chyba mają rację. Nie pozwalają mi zobaczyć tego, co dzieje się na Ukrainie. Ale mówicie mi o tym wy - mówił do zgromadzonych na spotkaniu Biden.
Spotkanie to było ostatnim punktem w rzeszowskiej wizycie Joe Bidena. Prezydent następnie wsiadł na pokład Air Force One. Po niecałych 40 minutach samolot wylądował na stołecznym Okęciu. Prezydencka kolumna udała się potem do centrum Warszawy, gdzie Joe Biden spędził noc.
Oficjalne spotkania, przemówienie i rozmowy z uchodźcami
Sobotni dzień amerykański przywódca rozpoczął od spotkania z sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem, sekretarzem obrony USA Lloydem Austinem, a także z ukraińskimi ministrami spraw zagranicznych Dmytro Kułebą i obrony - Ołeksijem Reznikowem.
Kolejnym punktem w planie było spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą w Pałacu Prezydenckim. Po rozmowie prezydentów w cztery oczy do rozmowy przystąpiły delegacje obu krajów.
Spotkanie trwało dłużej niż zaplanowano, jego część była transmitowana przez media. - Chcę bardzo mocno podkreślić, panie prezydencie, że mimo trudnych czasów dziś te relacje polsko-amerykańskie kwitną - mówił między innymi Duda.
Amerykański prezydent wspomniał, że kiedy 25 lat temu przemawiał na Uniwersytecie Warszawskim, użył wówczas słów: "za waszą i naszą wolność". - Wtedy miałem to na myśli i teraz mam to również na myśli - tłumaczył. - Najważniejsza rzecz, która nas łączy, to nasze wartości: wolność, wolność prasy, wolność mediów. Dzięki temu rząd działa w sposób transparentny, ludzie mają prawo do wyboru - mówił Biden.
Potem amerykański przywódca przejechał na Stadion Narodowy. Tam w luźnym stroju, którego elementem była czapka z daszkiem, rozmawiał z uchodźcami z Ukrainy i wolontariuszami. Na miejscu spotkał się z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim i premierem Mateuszem Morawieckim.
Bidenowi towarzyszył tam także amerykańsko-hiszpański szef kuchni Jose Andres, który wraz ze swoją organizacją charytatywną World Central Kitchen pomaga uchodźcom z Ukrainy, między innymi na przejściu granicznym w Medyce, organizując kuchnie polowe.
Biden dużo czasu poświęcił na rozmowy z uchodźcami, których przytulał i pozował z nimi do zdjęć. W pewnym momencie wziął na ręce ukraińską dziewczynkę. - Nie mówię po ukraińsku, ale powiedzcie jej, że chcę ją zabrać do domu. Mam w domu cztery małe dziewczynki, wnuczki i wiecie co? Kochają swojego dziadzię, a ja szaleję na ich punkcie - przyznał.
Jedna z kobiet z Ukrainy dziękowała mu za pomoc. - Liczymy na to, że przy waszym wsparciu damy radę zrobić tak, żeby w naszym kraju wszystko zakończyło się dobrze - mówiła. - Doczekamy się, aż wrócą nasi chłopcy do domów. Liczymy na to - dodała. - Pomożemy wam i odzyskacie swój dom. Każde miasto, każdą wieś odbudujemy - powiedział Biden. - Wierzymy wam - odparła kobieta.
Po spotkaniu z uchodźcami Biden mówił dziennikarzom, że "ci ludzie chcą po prostu się przytulić i powiedzieć: 'dziękujemy'". - Każde z tych dzieci mówiło coś na zasadzie: "pomódl się za tatę, za brata, za dziadka, bo oni tam są i walczą" - relacjonował. Na pytanie, co myśli o Władimirze Putinie, kiedy obserwuje skutki jego działań, odparł krótko: - Jest rzeźnikiem.
Na koniec dnia Biden wygłosił przemówienie na dziedzińcu Zamku Królewskiego.
Nawiązał tam między innymi do słów papieża Jana Pawła II. - Nie lękajcie się - mówił amerykański prezydent, cytując papieskie przesłanie i przekonując, że pokona ono brutalność wojny w Ukrainie. Zwrócił się także do samych Ukraińców. - Stoimy z wami - podkreślił. Wspomniał też o hojności Polaków, którą widział podczas swojej wizyty. W mocnych słowach skrytykował działania Władimira Putina.
- Dziś Rosja zdławiła demokrację i chce zrobić to gdzie indziej, nie tylko na własnej ziemi. Celem Putina jest powiedzenie, że denazyfikuje Ukrainę. To kłamstwo, cyniczne kłamstwo, o czym on wie. Jest to też obrzydliwość - mówił.
Biden w swoich słowach zwrócił się także do Rosjan, przypominając czasy niemieckiej okupacji i oblężenia Leningradu przez Niemców. - Niezależnie od tego, czego doświadczyło wasze pokolenie, musicie pamiętać Leningrad. Słyszeliście o tym od rodziców, dziadków. To nie jest wspomnienie przeszłości. To dokładnie to, co robi teraz armia rosyjska na Ukrainie - powiedział.
Przekonywał również, że "dyktator chcący odbudować imperium nigdy nie da rady przeważyć nad miłością ludzi do wolności, a "brutalność nie zatriumfuje nad wolnością". - Ukraina nigdy nie będzie zwycięstwem dla Rosji, gdzie wolny naród miałby odpuścić sobie swoją wolność, by żyć w mroku, swą przyzwoitość, wolność, możliwości, szanse - podkreślał.
Joe Biden około godziny 20 odleciał ze stołecznego Okęcia do Waszyngtonu.
Źródło: tvn24.pl