Prezydencki minister: Sikorski eskaluje spór

Marcin Przydacz
Marcin Przydacz: Radosław Sikorski eskaluje spór o ambasadorów
Źródło: TVN24
W ocenie prezydenckiego ministra Marcina Przydacza minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski eskaluje spór o ambasadorów, publikując list do prezydenta Karola Nawrockiego. W rozmowie z dziennikarzami Przydacz ocenił, że szef polskiej dyplomacji naciska na powołanie osób bez kompetencji.

Radosław Sikorski powiedział w środę w Brukseli, że mimo prowadzonych rozmów prezydent Karol Nawrocki nadal nie podpisał 40 nominacji ambasadorskich przedłożonych mu przez ministerstwo, w tym nominacji Jacka Najdera na ambasadora RP w Stanach Zjednoczonych.

Dzień wcześniej Sikorski opublikował skan wystosowanego w październiku listu do prezydenta Nawrockiego, w którym deklaruje chęć rozwiązania problemu dotyczącego powołania ambasadorów. Szef MSZ wyraził gotowość do rozmów szczególnie na temat Bogdana Klicha. Zgodnie z jego propozycją na stanowisku ambasadora w USA Klicha mógłby zastąpić Jacek Najder.

Sikorski mówił również, dlaczego zdecydował się upublicznić treść pisma skierowanego do prezydenta. - Nie mam ani jednego podpisu, za to są jeszcze oskarżenia jego doradców, jakobym to ja blokował nominacje. I dlatego poczułem się zmuszony do opublikowania tego pisma - powiedział szef dyplomacji.

Przydacz odpowiada Sikorskiemu

Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz pytany w środę przez dziennikarzu w Ostrzyhomiu na Węgrzech, dlaczego prezydent nie odpowiedział na pismo od szefa MSZ, odparł, że z ubolewaniem musi przyjąć fakt publikacji korespondencji kierowanej do prezydenta przez ministra Sikorskiego.

- Nie wiem, jacy doradcy doradzają panu ministrowi eskalowanie konfliktu z prezydentem i publikowanie korespondencji. Nie świadczy to najlepiej o profesjonalizmie pana Sikorskiego, raczej o chęci zaogniania konfliktu z prezydentem - ocenił szef BPM.

Według niego, Sikorskiemu brakuje zdolności dyplomatycznych nie tylko w tej sprawie. - Nie potrafił dogadać się z prezydentem Andrzejem Dudą, nie potrafił dogadać się z ministrem Mieszko Pawlakiem, z ministrem Wojciechem Kolarskim, teraz ze mną i z prezydentem Nawrockim - mówił Przydacz.

- Widać ewidentnie, że nie jest to człowiek skory do kompromisu. Każda kolejna osoba, z którą powinien negocjować z jakiegoś powodu nie pasuje mu do negocjacji i próbuje wymuszać zmianę ambasadorów na rzecz swoich kolegów - dodał prezydencki minister.

Przydacz: Sikorski nie jest gotowy do kompromisu

Jak mówił Marcin Przydacz, część kandydatur na ambasadorów, które proponuje szef MSZ, to są "koledzy polityczni pana ministra Sikorskiego". - Często są to ludzie bez najmniejszej kompetencji, jak w ostatnim czasie trafiła do nas kandydatura człowieka proponowanego do ambasady w Bułgarii, nie znającego języka bułgarskiego nawet na minimalnym poziomie, a język angielski zna ten kandydat ministra Sikorskiego na poziomie maturzysty - mówił szef BPM.

Jego zdaniem jest to "strasznie mało", by objąć stanowisko ambasadora. Wyraził jednocześnie otwartość do ewentualnych rozmów z szefem MSZ. - Takie rozmowy się odbywały i odbywają i mam nadzieję będą odbywać, ale nie poprzez kamery, tak jak minister Sikorski chciałby, tylko w zaciszu gabinetów - mówił Przydacz.

Dodał, że były już "pewne ustalenia czy wstępna gotowość" do pójścia naprzód w tym procesie, natomiast - jak zaznaczył - Sikorski, publikując swoje listy i żądania, "tak naprawdę pokazuje, że nie jest gotowy do kompromisu".

W środę w Ostrzyhomiu, historycznej stolicy Węgier, odbył się szczyt głów państw Grupy Wyszehradzkiej. Wzięli w nim udział prezydent Polski Karol Nawrocki, prezydent Węgier Tamas Sulyok, prezydent Czech Petr Pavel oraz prezydent Słowacji Peter Pellegrini. Marcin Przydacz rozmawiał z dziennikarzami już po spotkaniu, na które nie wpuszczono operatora TVN24.

Spór o ambasadorów trwa już wiele miesięcy

Spór o nominacje ambasadorskie między rządem a prezydentem (wówczas Andrzejem Dudą) trwa od marca 2024 roku. Wtedy szef MSZ Radosław Sikorski zdecydował, że ponad 50 ambasadorów zakończy misję, a kilkanaście kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu zostanie wycofanych. Andrzej Duda mówił natomiast, że "nie da się żadnego ambasadora polskiego powołać, ani odwołać bez podpisu prezydenta".

W miejsce ambasadorów, którzy opuścili placówki, ale nie zostali wówczas formalnie odwołani przez prezydenta, trafili wskazani przez MSZ dyplomaci, którzy nie mają statusu ambasadorów, lecz charge d'affaires. Taka sytuacja jest na przykład w USA, gdzie były szef MON w rządzie PO-PSL Bogdan Klich zastąpił Marka Magierowskiego.

Andrzej Duda pod koniec swojej kadencji podpisał kilkanaście nominacji z tych, o które wnioskował szef dyplomacji.

Pod koniec września Karol Nawrocki podkreślił, że nie ma możliwości, aby Bogdan Klich oraz Ryszard Schnepf (chargé d'affaires we Włoszech) otrzymali nominacje ambasadorskie. W tym samym czasie Nawrocki deklarował, że w połowie października spotka się z szefem MSZ w sprawie nominacji ambasadorskich. Nie było jednak w mediach informacji, że takie spotkanie się odbyło.

OGLĄDAJ: USA dogadają się z Rosją? Sikorski: świeci się gospodarczy reset, to nie jest dobra wiadomość
pc

USA dogadają się z Rosją? Sikorski: świeci się gospodarczy reset, to nie jest dobra wiadomość

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: