Żyjemy w trudnych czasach zagrożenia wirusem. Musimy przygotować się na różne procedury, stosować je, dbać o bezpieczeństwo i higienę, ale też o zdroworozsądkowe zachowania - przekonywała w "Tak jest" wiceminister edukacji Marzena Machałek. Resort w środę przedstawił wytyczne przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego we wrześniu.
Minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski poinformował w środę, że planowane jest, aby od 1 września uczniowie rozpoczęli naukę w budynkach szkolnych. Tego samego dnia opublikowano wytyczne Ministerstwa Edukacji Narodowej, Ministerstwa Zdrowia i Głównego Inspektoratu Sanitarnego dla szkół.
"Pokazaliśmy mapę drogową przygotowania roku szkolnego"
Wiceminister edukacji Marzena Machałek tego samego dnia w "Tak jest" w TVN24 podkreślała, że "wszyscy musimy o to dbać, aby nauka w szkole była bezpieczna". - Będzie to głównie nauka w tradycyjny sposób, ale jednak przy bardzo zdecydowanych wytycznych GIS-u, które mocno analizowaliśmy - mówiła. - Jestem przekonana, że nauka będzie bezpieczna - dodała.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wytyczne dla szkół i placówek - wrzesień 2020
Machałek zwróciła uwagę, że "żyjemy w trudnych czasach zagrożenia wirusem". - Musimy też przygotować się na różne procedury, stosować je, dbać o bezpieczeństwo i higienę, ale też o zdroworozsądkowe zachowania - podkreślała.
- Dzisiaj pokazaliśmy mapę drogową przygotowania roku szkolnego - dodała wiceminister. Tłumaczyła, że przygotowując wytyczne dla szkół "trzeba znać specyfikę szkoły", bo "można wymyślać bardzo różne pomysły nie do zastosowania", a wytyczne muszą "odzwierciedlać to, co się dzieje w szkole". Dodała, że od 1 września nauka w szkole będzie przebiegała "trochę tak, jakby nic się nie działo, ale trochę jednak z tym, że mamy w szkolę dyspenser, płyn dezynfekujący i zwracamy uwagę bardzo mocno na bezpieczeństwo i ograniczenie kontaktu w dużych grupach".
Machałek pytana była w programie o słowa prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomira Broniarza, który zwrócił uwagę, że "dziecko to nie jest zakonnik, który z brewiarzem w ręku będzie spacerował po korytarzu i zachowa dystans" w szkole. - W zakonie też mogą być zarażenia. Tutaj wszyscy musimy zachować rozsądek - odpowiedziała.
- Tu chodzi o to, żeby uczeń i grupa klasowa nie musiała przechodzić bez potrzeby do innej klasy, żeby rodzice nie puszczali dzieci z objawami choroby do szkoły, żeby nauczyciel z objawami choroby nie przychodził do szkoły, żeby wypracować wewnętrzne procedury - wymieniała. Machałek przyznała, że "nie możemy żyć cały czas w napięciu, że wszędzie, za chwilę, może to (ognisko zakażeń - red.) wybuchnąć, musimy mieć świadomość, żeby być przygotowanym".
Machałek: nie możemy spowodować, że będzie dowolność
Wiceminister pytana była w programie o nauczycieli z grupy ryzyka, czyli tych najstarszych. - Nauczyciele po sześćdziesiątym roku życia oczywiście zawsze mają wybór, natomiast nie będzie tak, że będzie mógł prowadzić zdalnie naukę, dlatego że skończył sześćdziesiąt lat. Uzyskał wtedy prawa emerytalne i to już jest jego decyzja - powiedziała.
Dopytywana w TVN24, czy jeżeli taki nauczyciel zdecyduje się na emeryturę, to czy nie zdezorganizuje to pracy szkoły, Machałek wskazała, że tutaj z jednej strony jest obawa o zdrowie, a z drugiej - świadomość potrzeby wykonania zadania i swoich obowiązków.
- Staramy się tak przygotować system, aby było wiadomo, jakie są procedury wobec nauczyciela, który się źle czuje, u którego widzimy objawy. Natomiast nie możemy spowodować dzisiaj, że będzie dowolność, że ktoś się boi, ten nie idzie do pracy. Jeżeli w danym powiecie, miejscu, nie ma zagrożenia i ogniska koronawirusa i wskazań do nauki zdalnej, to dowolności nie możemy zostawić - wyjaśniła. - Wyjątkiem są dzieci chore - zaznaczyła.
Średni wiek nauczycieli zwiększa się
Tymczasem nauczyciele w Polsce szybko się starzeją. Z danych Ośrodka Rozwoju Edukacji wynika, że w roku szkolnym 2014/2015 ponad 20 tysięcy spośród 670 tysięcy wszystkich zatrudnionych w Polsce nauczycieli miało już ukończone 60 lat. Po 50. roku życia było aż 170 tysięcy nauczycieli. W tym czasie największy odsetek stanowili nauczyciele w wieku 46–50 lat (16,95 proc. wszystkich uczących), następnie w wieku 51–55 lat (15,47 proc.).
Czy sytuacja mogła się poprawić? Wątpliwe. Z raportu Komisji Europejskiej wynika, że w 2017 roku około jednej trzeciej polskich nauczycieli w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych było w wieku powyżej 50 lat. KE pisała wtedy, że "w ujęciu ogólnym nauczycieli nie brakuje, natomiast zaczyna ich brakować, jeśli chodzi o matematykę i język angielski oraz wychowanie przedszkolne, zwłaszcza w dużych miastach". W raporcie KE "Monitor edukacji i kształcenia 2019" możemy przeczytać: "Niedawne zmiany w systemie szkolnictwa (likwidacja gimnazjów - red.), skutki strajku nauczycieli w 2019 r. i krytyka w mediach doprowadziły do tego, że nauczyciele rezygnują z pracy w zawodzie. Zastąpienie nauczycieli odchodzących na emeryturę lub rezygnujących z pracy może stanowić duże wyzwanie".
Z danych Ministerstwa Edukacji Narodowej wynika, że średni wiek nauczycieli kształcących w polskich szkołach zwiększa się. W roku szkolnym 2017/2018 średnia wieku w tej grupie zawodowej wynosiła 43,9 lat. W roku szkolnym 2018/2019 były to już 44,1 lata. W tym czasie tylko co piąty nauczyciel był stażystą lub nauczycielem kontraktowym, a to najmłodsza - stażem i wiekiem - szkolna kadra.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24