Byliśmy niepomiernie zdziwieni - przyznał w "Kropce nad i" marszałek Senatu Tomasz Grodzki, komentując nieobecność na zwołanym przez prezydenta posiedzeniu RBN premiera Mateusza Morawieckiego i wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Na spotkaniu omawiano ustalenia zakończonego niedawno szczytu NATO w Wilnie.
W czwartek odbyło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zwołane przez prezydenta Andrzeja Dudę. Na spotkaniu omówione zostały ustalenia szczytu NATO w Wilnie, które "zostały w detalach przekazane całemu spektrum naszej sceny politycznej" - mówił po zakończeniu rozmów prezydent. Wyraził uczestnikom wdzięczność za "ważne pytania" i "konstruktywne podejście".
Grodzki: coś w PiS-ie nie idzie, puszczają im emocje
- Ze zdziwieniem stwierdziłem, że nie było ani premiera (Mateusza Morawieckiego - red.), ani pana wicepremiera (Jarosława - red.) Kaczyńskiego - powiedział w "Kropce nad i" marszałek Senatu Tomasz Grodzki. - Byliśmy niepomiernie zdziwieni - dodał. - Czuję się bezpieczniej po rezultatach szczytu w Wilnie, zmieniono zasadę reagowania (NATO - red.) na wcześniejszą. (...) To jest na pewno krok w dobrym kierunku - powiedział.
Mówił także, że "wielokrotnie podnosił" w przeszłości temat obecności na posiedzeniach Rady lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska. W 2022 roku ówczesna minister w Kancelarii Prezydenta Bogna Janke argumentowała w TVN24, że "pan przewodniczący Tusk nie ma uprawnień, by uczestniczyć w takim posiedzeniu. Donald Tusk nie jest posłem" - powiedziała.
- Z pewnością pan premier Tusk powinien nie tylko w tym uczestniczyć, ale mieć zdanie - dodał gość "Kropki nad i". Zwrócił uwagę, że w przeszłości w spotkaniach uczestniczył lider Polski 2050 Szymon Hołownia, mimo że nie jest członkiem parlamentu.
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro napisał na Twitterze, że Donald Tusk "całkowicie z własnej woli stał się niemieckim kolaborantem w polskiej polityce". Marszałem Senatu odniósł się do tych słów. - Opowiadanie takich bzdur i szycie, dość konsekwentne, narracji, że jesteśmy wszyscy pachołkami Berlina, Brukseli, a tylko oni są prawdziwymi patriotami, jest kompletnie nieprawdziwe, obraźliwe dla nas i jest brutalną retoryką wyborczą - stwierdził Grodzki.
- Taktyka ta raczej spływa z Moskwy niż z ludzi, którzy wyznają wartości demokratyczne - dodał. Słowa ministra sprawiedliwości nazwał "bezczelnym łganiem", które jest "niedopuszczalne i haniebne".
Premier Mateusz Morawiecki stwierdził z kolei w czwartek z mównicy sejmowej, zwracając się do opozycji, że "Polskę trzeba mieć w sercu i w głowie, a nie tylko w paszporcie".
Czytaj więcej: Okrzyki "do Moskwy!" i wystąpienie premiera. "Nie wiem, co lepsze: czy do Berlina, czy Moskwy żebyście jechali"
- Widać wyraźnie, że coś w PiS-ie nie idzie, puszczają im emocje, zaczynają używać coraz bardziej brutalnego, coraz bardziej nieprawdziwego języka - skomentował marszałek Senatu. - Rozpaczliwie szukają jakiegoś sposobu na odzyskanie inicjatywy wyborczej - dodał.
Grodzki: PiS widzi, że zbliża się ich koniec i rozpaczliwie szuka wyjścia z sytuacji
W niedzielę na Jasnej Górze w Częstochowie odbyła się 32. Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja. Centralnym punktem spotkania była msza święta pod przewodnictwem arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, metropolity krakowskiego. Udział w niej wzięli między innymi wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, minister rodziny Marlena Maląg i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. W trakcie mszy politycy PiS, trzymając się za ręce, odśpiewali pieśń religijną "Abyśmy byli jedno". Zebrani wysłuchali przemówienia Jarosława Kaczyńskiego.
- Ta impreza, z tym podrygiwaniem, w świętym dla Polaków miejscu, miejscu historycznym, była dość żałosna - ocenił Grodzki.
Jarosław Kaczyński stwierdził na Jasnej Górze między innymi: - Ośmielam się zwrócić do państwa, do wszystkich zebranych dlatego, że od bardzo dawna nie było takiego momentu, w którym tak jawnie formułowane są plany pozbawienia nas suwerenności.
- To bzdury są, trudno to nawet komentować - powiedział Grodzki w TVN24.
Ojciec Tadeusz Rydzyk otrzymał zaś od ministra aktywów państwowych Jacka Sasina i prezesa Grupy Enea Pawła Majewskiego historyczny miecz "z czasów Mieszka I". Jak ustaliła Wirtualna Polska, kupiono go za około 250 tysięcy złotych. Sasin przekazał, że miecz trafi do Muzeum Pamięć i Tożsamość imienia świętego Jana Pawła II w Toruniu. Pomysłodawcą powstania muzeum była Fundacja Lux Veritatis oraz ojciec Rydzyk.
- Dawanie miecza, nie wiadomo czy prawdziwego, za 250 tysięcy [złotych - przyp. red.] przez spółkę energetyczną, gdzie komendy policji wokół Bydgoszczy mają zdać czajniki elektryczne, żeby nie robić sobie herbaty, bo trzeba oszczędzać energię, to jedno przeczy drugiemu - skomentował marszałek Senatu.
- To już są takie wariactwa świadczące o panice w szeregach PiS-u, który widzi, że zbliża się ich koniec i rozpaczliwie szuka wyjścia z sytuacji - dodał.
Grodzki: trudno się dziwić, że organy unijne nabierają podejrzeń wobec wyborów w Polsce
Parlament Europejski przyjął we wtorkowym głosowaniu rezolucję, w której krytykuje powołanie w Polsce komisji weryfikacyjnej do spraw wpływów rosyjskich, nazywanej "lex Tusk", oraz nowelizację prawa wyborczego. Rezolucja wzywa polskie władze "do dostosowania sposobu przeprowadzania wyborów do standardów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) oraz innych międzynarodowych zobowiązań i standardów demokratycznych". PE wezwał też do zorganizowania pełnowymiarowej misji obserwacji wyborów parlamentarnych w Polsce.
Czytaj więcej: Parlament Europejski przyjął rezolucję krytykującą "lex Tusk" i nowelizację prawa wyborczego
- Jeżeli rządzący wymyślają kompletnie niekonstytucyjną ustawę dotyczącą badania wpływów rosyjskich, czyli tak zwaną lex Tusk, jeżeli od lat są w sporze z Brukselą, płacą gigantyczne kary zasądzane przez trybunały unijne i jednocześnie manipulują przy Kodeksie wyborczym wbrew zapisom konstytucji, bo za późno, no to trudno się dziwić, że organy unijne nabierają podejrzeń, że PiS chce te wybory oszukać - powiedział Grodzki.
Marszałek: pakt senacki będzie gotowy, jestem o tym przekonany
Pytany o stan rozmów na temat opozycyjnego paktu senackiego, Grodzki powiedział: - Te rozmowy nawet przyspieszyły. Jest tylko kilka okręgów, gdzie trzeba być może zbadać, który z proponowanych kandydatów jest w okolicy najpopularniejszy.
- Pakt senacki będzie gotowy, jestem o tym przekonany - dodał.
Współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń stwierdził w poniedziałek, że "rozmowy liderów opozycji na temat paktu senackiego zostały całkowicie zamrożone". - Niektórzy chcieliby renegocjować kompozycję tego paktu senackiego - sprecyzował. Jak dodał, "uważają, że powinni mieć więcej okręgów".
Czytaj więcej: Biedroń: rozmowy o pakcie senackim zostały zamrożone. Pełczyńska-Nałęcz: rzeczywiście jest spowolnienie
- Nie wiem, skąd to wymyślił, trochę jak Filip z konopi. (...) Traktowałem to jako pewnego rodzaju prowokację. (...) W tym czasie się odbywały rozmowy - skomentował, dodając, że stwierdzenie Biedronia jest "kompletnie nieprawdziwe".
Marszałek Senatu zapytany został również o planowany start Romana Giertycha do Senatu w nadchodzących wyborach. - Ja jestem za tym, że jeżeli ma chęć wrócić do polskiej polityki, to taką szansę powinien otrzymać, ale wielkie nazwiska, takie jak pana [Ryszarda - przyp. red.] Petru czy pana mecenasa Giertycha - niezależnie od kontrowersji związanych z jego poprzednią działalnością, w tej chwili prezentuje linię absolutnie prodemokratyczną - to mają się sprawdzić w okręgach trudniejszych, bo tam, gdzie zwykle przegrywamy, jeżeli są naprawdę znaczącymi politykami, powinni się sprawdzić - stwierdził.
- O ile wiem, pan Petru taką propozycję zaakceptował - dodał gość "Kropki nad i".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24