W czwartek odbyło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zwołane przez prezydenta Andrzeja Dudę. Na spotkaniu omówione zostały ustalenia szczytu NATO w Wilnie, które "zostały w detalach przekazane całemu spektrum naszej sceny politycznej" - mówił po zakończeniu rozmów prezydent. Wyraził uczestnikom wdzięczność za "ważne pytania" i "konstruktywne podejście".
- Nie zawiodłem się - powiedział prezydent Andrzej Duda po zakończeniu posiedzenia. - Do tej pory zawsze, kiedy te Rady były, zwłaszcza w tym okresie, kiedy trwa rosyjska inwazja na Ukrainę, wszyscy politycy, całe spektrum naszej sceny politycznej, zachowywało się w sposób niezwykle odpowiedzialny. Widać, że kwestia bezpieczeństwa Rzeczypospolitej leży wszystkim na sercu i wszyscy podchodzą bardzo poważnie do tego tematu - dodał.
Prezydent wyraził także wdzięczność uczestnikom spotkania za "ważne pytania" i "konstruktywne podejście". - Omówiliśmy to wszystko w szczegółach, na wszystkie pytania udzieliliśmy odpowiedzi - powiedział. Szczegóły przebiegu szczytu NATO w Wilnie "zostały w detalach przekazane całemu spektrum naszej sceny politycznej" - dodał.
- Tak jak w NATO jest jedność, tak w kwestii bezpieczeństwa Rzeczypospolitej, zwłaszcza od tej strony militarnej, mogę śmiało powiedzieć, jest pełna odpowiedzialność na scenie politycznej. Bardzo skoncentrowane podejście, poważne podejście. Jestem za to wdzięczny wszystkim politykom. Mamy przecież tak naprawdę kampanię wyborczą, ale dzisiaj, tam na sali, widziałem bardzo bardzo rzetelną postawę całego spektrum sceny politycznej, za co dziękuję - stwierdził prezydent.
Posiedzenie RBN po szczycie NATO
Posiedzenie rozpoczęło się przed godziną 15.
Prezydent podkreślił, że ze względu na trwającą w czwartek oficjalną wizytę w Polsce prezydenta Republiki Korei Yoona Suk-Yeola wraz z małżonką Kim Keon Hee wszystkie obiekty będące w gestii prezydenta RP są zajęte - zarówno Pałac Prezydencki, jak i Belweder. - W związku z powyższym poprosiłem ministra obrony Mariusza Błaszczaka o udostępnienie sali w celu przeprowadzenia tego spotkania z szerokim spektrum sceny politycznej u nas, tak jak to zwykle do tej pory robiłem, żeby przekazać informacje ze szczytu NATO w tej bardziej zamkniętej formule, gdzie można trochę więcej powiedzieć - wyjaśnił prezydent.
- I ponieważ był do tej pory konsensus, jeżeli chodzi o budowanie i wzmacnianie naszego bezpieczeństwa, więc nie mam żadnych wątpliwości, że jest zasadnym, aby też tymi informacjami podzielić się z najważniejszymi politykami w Polsce, którzy decydują o polskich sprawach, chociażby przez głosowania w parlamencie. I to właśnie się stanie - dodał.
W posiedzeniu RBN wziął udział m.in. marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Koalicję Obywatelską reprezentował Tomasz Siemoniak, Lewicę - Adrian Zandberg, PSL - Władysław Teofil Bartoszewski, a Konfederację - Krzysztof Bosak.
Prezydent: rzeczywiście ten szczyt był ważny
- Rzeczywiście ten szczyt był ważny, był szczytem decyzyjnym, choć kiedy spojrzymy na niego przez pryzmat takiej wiedzy, którą dysponuje zwykły obywatel, to powiemy, że właściwie nic jakiegoś spektakularnego się nie stało - mówił prezydent, otwierając posiedzenie.
- W istocie te postanowienia szczytu są bardzo ważne. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że po raz pierwszy od zimnej wojny zostały zatwierdzone, przygotowywane od ponad roku, plany obronne NATO, w myśl których następuje zmiana filozofii bronienia terytorium NATO z tego słynnego "deterrence by punishment" na "deterrence by denial", na dosłowne odstraszanie, to znaczy takie odstraszanie, żeby nie doszło do zajęcia terytorium państwa NATO. To jest istotna zmiana - wskazał prezydent.
- To jest dla dyskusja dla mnie pamiętna, która miała rok temu miejsce w Madrycie i wokół szczytu madryckiego, kiedy ktoś powiedział: "nigdy nie możemy zgodzić się na to, że dojdzie w którymkolwiek z naszych państw do takich sytuacji jak w Buczy, że będziemy mogli zobaczyć taki widok". Że wyprzemy wroga i co z tego, skoro się okaże, że w międzyczasie zamordowano niewinnych cywili, którzy po prostu mieszkali w danym miejscu, że tym się zakończy okupacja naszych terenów - kontynuował.
Prezydent wskazywał, że "reakcja NATO musi być natychmiastowa, szybka i bardzo zdecydowana". - Wtedy narodziła się idea, że faktycznie te siły bardzo szybkiego reagowania NATO - właściwie niewyobrażalnego do tamtego momentu reagowania w ciągu 10, 30 dni - będą liczyły około 300 tysięcy żołnierzy, czyli rzeczywiście ogromny kontyngent - podkreślił.
Prezydent zauważył, że - aby to faktycznie mogło nastąpić - muszą być spełnione dwa warunki. - Z jednej strony to, że muszą być konkretne, z góry określone jednostki wojskowe w poszczególnych państwach NATO, które będą tej relokacji podlegały, błyskawicznej reakcji i będą rzeczywiście relokowane na obszary, gdzie będzie trzeba to bezpieczeństwo zapewnić - wyjaśnił. Jak zaznaczył, "realizacja tego zadania, wyznaczenia tych jednostek, jest w tej chwili w toku". - Myśmy w Polsce te jednostki wyznaczyli, ale nie wszyscy członkowie NATO jeszcze je wskazali - dodał. - Natomiast druga rzecz - co było naszym sukcesem, to myśmy postulowali - że musi być też uzbrojenie - podkreślił Duda.
Prezydent: postulowaliśmy wzmocnienie obrony powietrznej NATO i taka decyzja zapadła
- Postulowaliśmy wzmocnienie obrony powietrznej NATO i taka decyzja zapadła - poinformował prezydent. Wyjaśnił, że obrona powietrzna Sojuszu zostanie wzmocniona o rotacyjne monitorowanie potencjalnego obszaru zagrożenia, czyli wschodniej flanki. - Siły powietrzne NATO będą cały czas działały i wzmocnią Sojusz w naszym regionie - dodał.
Prezydent przypomniał, że na kilka dni przed szczytem NATO w Wilnie wraz z prezydentami Litwy i Łotwy wystosował list do państw członkowskich ws. Białorusi. - Po buncie grupy Wagnera w Rosji i po oświadczeniach prezydenta Władimira Putina dotyczących relokacji taktycznej broni nuklearnej na obszar Białorusi i de facto relokacji Grupy Wagnera na Białoruś nie mieliśmy wątpliwości, że w istotny sposób wpływa to na architekturę bezpieczeństwa w naszej części Europy. Dlatego zdecydowaliśmy się na wystosowanie listu do przywódców państw NATO w tej sprawie - mówił Andrzej Duda.
- Uzyskaliśmy efekt, bo Białoruś nie tylko pojawiła się w dyskusji, ale także została pięciokrotnie ujęta w konkluzjach dotyczących tak zwanej Bramy Brzeskiej, czyli obszaru strategicznego, który znajduje się obecnie w podwyższonym zagrożeniu - kontynuował prezydent Duda.
Zaznaczył, że podczas szczytu dyskutowano również na temat relokacji rosyjskiej taktycznej broni jądrowej na Białoruś. - Trudno było się spodziewać, że podjęta zostanie jakaś decyzja w tej sprawie, ale w konkluzjach szczytu bardzo mocno podkreślono, że parasol nuklearny NATO roztoczony jest nad wszystkimi członkami Sojuszu, czyli także nad nami - zaznaczył. W ocenie prezydenta jest to sygnał ze strony NATO, że "ta kwestia jest cały czas monitorowana".
Prezydent dodał, że nadal będzie zabiegał o dalsze decyzje w tej sprawie. - Nie wykluczam, że na następnym szczycie w Waszyngtonie zapadną różne ważne decyzje, a my będziemy chcieli, by ta kwestia była bardzo mocno akcentowana - podkreślił Andrzej Duda.
Szef MON: mamy do czynienia z przełomem
Obecny na posiedzeniu szef MON Mariusz Błaszczak również wskazywał, że mamy do czynienia z przełomem. - Po raz pierwszy od czasu zakończenia zimnej wojny mamy plany, które rzeczywiście dotyczą obrony każdego skrawka ziemi przynależącej do państw Sojuszu Północnoatlantyckiego - powiedział Błaszczak.
Dodał, że podczas szczytu NATO, a także w dokumentach podsumowujących obrady, zachowany został język wskazujący na zagrożenie ze strony Rosji. - Myślę, że naszym wielkim osiągnięciem jest to, że ten język, którego używaliśmy konsekwentnie - mogę tu powiedzieć w imieniu PiS, że używaliśmy (go - red.) konsekwentnie również wtedy, kiedy PiS sprawowało władzę w latach 2005-2007, świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński też przestrzegał przed zagrożeniem rosyjskim - ten język w dokumentach wieńczących szczyt NATO w Wilnie jest zachowany - powiedział szef MON.
Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau zwrócił z kolei uwagę, że Białoruś po raz pierwszy znalazła się w dokumentach Sojuszu jako zagrożenie. - Dwa lata temu została wspomniana po raz pierwszy, ale nie w wymiarze wojskowym, tylko w takim wymiarze "prawno-człowieczym". Wtedy chodziło o inną konstelację polityczną po sfałszowanych wyborach na Białorusi i po represjach, których reżim dopuścił się wobec swojego społeczeństwa - zauważył.
Rada Bezpieczeństwa Narodowego
Rada Bezpieczeństwa Narodowego to organ doradczy prezydenta w sprawach wewnętrznego i zewnętrznego bezpieczeństwa państwa. W jej skład wchodzą: marszałkowie Sejmu i Senatu, premier, szefowie MSZ, MON i MSWiA, minister koordynator służb specjalnych, szefowie ugrupowań posiadających klub parlamentarny lub poselski (lub przewodniczący tych klubów), szefowie Kancelarii Prezydenta i BBN. Posiedzenia Rady zwołuje prezydent, on też określa ich tematykę.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24