Ja nikomu nie obrzydzam Unii Europejskiej. Jestem euroentuzjastą. W referendum głosowałem za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej - oświadczył w "Faktach po Faktach" poseł Kamil Bortniczuk z Porozumienia. - Dzisiaj może nie wychodzimy formalnie z Unii Europejskiej, ale stawiamy się na margines - ocenił lider Nowoczesnej Adam Szłapka z Koalicji Obywatelskiej.
Państwa członkowskie Unii Europejskiej - w związku ze sprzeciwem Polski i Węgier - nie osiągnęły jednomyślności w sprawie wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027 i w sprawie funduszu odbudowy po epidemii COVID-19. Polska i Węgry zgłosiły zastrzeżenia w związku z rozporządzeniem dotyczącym powiązania wypłaty środków unijnych z praworządnością. Zapowiadają też weto pakietu budżetowego.
Zapowiadane weto polskiego rządu komentowali goście sobotnich "Faktów po Faktach".
"Zabawa małpy z brzytwą"
- Praworządność to są rządy prawa. Komu zależy na tym, żeby nie było prawo przestrzegane? Tylko bandytom - stwierdził Adam Szłapka z Koalicji Obywatelskiej.
Jak mówił, "w całej tej dyskusji nie chodzi tylko o pieniądze". Jak przekonywał, gdy Polska wchodziła do Unii Europejskiej, "chodziło o coś znacznie ważniejszego". - Chodziło o naszą przyszłość, o nasz wybór, o zatrzaśnięcie za sobą drzwi tej złej historii, chodziło o fundamentalne wartości, właśnie o praworządność - wymieniał lider Nowoczesnej.
Jego zdaniem "politykom Zjednoczonej Prawicy chodzi o władzę, konflikt wewnętrzny w ramach obozu" rządzącego. - To, co pierwsze odczujemy faktycznie, to są kwestie tych środków, które są olbrzymie, i które są bardzo potrzebne polskiej gospodarce. Natomiast zabawa małpy z brzytwą, tą małpą jest Zbigniew Ziobro, i zabawa tym wetem... Straty mogą być liczone nie tylko w tych miliardach euro, ale właśnie w kwestii przyszłości Polski - ocenił.
Jak mówił, "dzisiaj może nie wychodzimy formalnie z Unii Europejskiej, ale stawiamy się na margines". - To, co jest najgorsze w tym wszystkim, to że Zbigniew Ziobro - po to, żeby uzyskać jak największą władzę w Zjednoczonej Prawicy - jest w stanie zniszczyć przyszłość Polski i nasze fundamentalne miejsce w Europie - ostrzegł poseł.
"Ja nikomu nie obrzydzam Unii Europejskiej. Jestem euroentuzjastą"
- W Zjednoczonej Prawicy większość z nas, jeżeli nie wszyscy, życzymy sobie tego, żeby weta stawiać nie trzeba było, żebyśmy się porozumieli w pierwszym możliwym terminie i jeszcze w tym roku budżet został przyjęty - zapewnił Kamil Bortniczuk z Porozumienia.
Jak przekonywał, "koledzy z Solidarnej Polski (partii kierowanej przez Zbigniewa Ziobrę - red.), mówiąc o tym, że chcą weta, nawiązują do obecnej sytuacji, w której Komisja Europejska stawia nas pod ścianą, czyli stawia nam takie warunki, które są zwyczajnie nie do zaakceptowania". - Jestem przekonany, że nikt tego weta nie chce. To może być po prostu przykra konieczność - stwierdził poseł.
Zapowiedział, że w sytuacji, kiedy warunki przedstawione Polsce przez KE nie zmienią się, polski rząd opowie się za wetem. - Ale wszyscy życzymy sobie tego, żeby nasi partnerzy zrobili krok do tyłu i pozwolili nam tego budżetu nie wetować - dodał.
Bortniczuk przekonywał: - My nie chcemy z Unii Europejskiej wychodzić ani nie wziąć tych pieniędzy. My twierdzimy, że pod byle pretekstem będzie nam je można odbierać, kiedy zgodzimy się na taki zapis (o powiązaniu środków z praworządnością - red.). Dlatego podnosimy kwestię weta - tłumaczył. Dodał, że "to, czy ono padnie, nie zależy tylko od nas, ale także od naszych partnerów".
- Ja nikomu nie obrzydzam Unii Europejskiej. Jestem euroentuzjastą. W referendum głosowałem za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej - przekonywał Bortniczuk. Zaznaczył, że praworządność się liczy, ale także w przypadku Unii Europejskiej, która musi przestrzegać traktatów.
"To, co zaproponowali komisarze to jest zdecydowanie za mało"
W poniedziałek o zapowiadane weto polskiego rządu pytany był na konferencji prasowej wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin, szef parii Porozumienie Zapowiedział, że rząd planuje powołanie polskiego funduszu odbudowy po COVID-19. - Potrzebujemy jednak także środków unijnych z funduszu odbudowy. Jako minister odpowiedzialny za gospodarkę chcę jednoznacznie powiedzieć, że te pieniądze są Polsce potrzebne - zaznaczył Gowin. - Bardzo liczę, i mówię to jako lider jednej z partii tworzących obóz Zjednoczonej Prawicy, że uda się wypracować kompromis, który pozwoli zapobiec scenariuszowi złemu dla Polski i złemu dla całej Unii Europejskiej, czyli scenariuszowi weta ze strony niektórych państw członkowskich - mówił.
Do jego słów odniósł się w sobotę w TVN24 Kamil Bortniczuk. - Premier Jarosław Gowin mówił o tym, co usłyszał od komisarzy europejskich, jaki jest możliwy potencjalny kompromis. Natomiast po szczegółowych analizach stanowisko jest takie, że to, co zaproponowali komisarze, to jest zdecydowanie za mało - ocenił.
Jak dodał, jest "absolutnie przekonany, że wszyscy politycy Zjednoczonej Prawicy, może poza jakimiś nielicznymi wyjątkami, są świadomi tego, jak ważne jest osiągnięcie tego kompromisu". - Ale ten kompromis nie może być na takich warunkach, jakie mamy teraz, bo to jest dla Polski szkodliwe - przekonywał.
List samorządowców to "wyraz najwyższego patriotyzmu"
Goście "Faktów po Faktach" skomentowali list wystosowany do szefowej Komisji Europejskiej przez prezydentów Warszawy i Budapesztu, w którym samorządowcy potępili działania premiera Mateusza Morawieckiego oraz szefa węgierskiego rządu Viktora Orbana.
- To jest wyraz najwyższego patriotyzmu. To jest pokazywanie instytucjom europejskim, że w Polsce są poważni ludzie, którzy rozumieją, na czym polega europejska polityka i nie chcą Polski poza nawiasem Unii Europejskiej - ocenił Adam Szłapka. Wyraził nadzieję, że list samorządowców będzie skuteczny.
- On nie może być skuteczny, bo partnerem w ramach Unii Europejskiej jest państwo polskie - przekonywał Kamil Bortniczuk. Jak dodał, "niektórzy samorządowcy zapomnieli o tym, jaką mają rolę". - Zamiast zajmować się rozwiązywaniem bieżących problemów mieszkańców, to angażują się w ogólnopolską politykę - stwierdził poseł Porozumienia.
Pytanie o szczepienia
Goście programu zostali zapytani, czy zaszczepią się na COVID-19, gdy będzie to już możliwe.
- Na pewno nie w pierwszym rzędzie, bo najpierw niech się szczepią osoby starsze, nauczyciele, pracownicy służby zdrowia. Jeżeli dla mnie wystarczy, to się pewnie zaszczepię - odpowiedział Kamil Bortniczuk.
Adam Szłapka odparł lakonicznie: - Oczywiście.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24