Na uroczystościach obecni byli przedstawiciele najwyższych władz państwowych i wojskowych: prezydent Andrzej Duda, wicepremier Piotr Gliński oraz szef MON Antoni Macierewicz, a także m.in. p.o. szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk oraz prezes Instytutu Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński.
Mszę w stołecznym kościele pw. św. Karola Boromeusza odprawił biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek. Po mszy kondukt żałobny prowadzony przez pododdział konny w barwach 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich (Szendzielarz w nim służył) przeszedł na Wojskowe Powązki.
Podczas uroczystości odczytano decyzję ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza o awansowaniu Zygmunta Szendzielarza na stopień pułkownika.
W uroczystościach pogrzebowych "Łupaszki" udział bierze m.in. prezydent Andrzej Duda
Prezydent: przywracamy godność Polsce
- Dziś, po 65 latach, poprzez odnalezienie doczesnych szczątków pana pułkownika, poprzez pamięć o bohaterstwie Żołnierzy Niezłomnych, poprzez państwowe uroczystości pogrzebowe, przywracamy godność Polsce – powiedział prezydent Andrzej Duda w trakcie mszy, co zgromadzeni przyjęli oklaskami.Godność, którą – jak mówił – kiedyś ci, którzy katowali i zamordowali Zygmunta Łupaszkę, podeptali; którą przez zacieranie pamięci, razem z Żołnierzami Niezłomnymi wrzucili do bezimiennych dołów.- Dziś ta godność wraca wraz z dumną Rzeczpospolitą, z dumną Polską, która pochyla nisko głowę i oddaje hołd swojemu wielkiemu synowi – powiedział prezydent.
Prezydent w swoim przemówieniu dziękował też za pamięć o bohaterstwie rodzinie pułkownika "Łupaszki", rodzinom poległych Żołnierzy Niezłomnych, Żołnierzom Niezłomnym, harcerzom, strzelcom, kibicom i "wszystkim młodym ludziom, którzy od lat czcili pamięć Żołnierzy Niezłomnych". Duda zwracał uwagę na trudności i prześladowania, jakie spotykały te osoby ze strony komunistycznych władz.Mówiąc o Szendzielarzu "Łupaszce" i jego żołnierzach Duda powiedział: - Wszyscy wiemy, że byli wspaniali, ale dlaczego? Dlatego, że wychowali się na micie wielkiej bohaterskiej Polski.
Prezydent podkreślił, że mit ten opierał się na pamięci o powstańcach styczniowych, na pamięci o Polakach, którzy zwyciężyli walkę o niepodległość w 1918 r., a także na pamięci o tych, którzy "obronili Warszawę i Polskę przed bolszewikami w 1920 r.". - To budowało postawę tych ludzi. To dlatego z odwagą stanęli potem do obrony Polski w 1939 r., walczyli w podziemiu, a kiedy przyszły wojska sowieckie i nie chciały opuścić Polski, nie zgodzili się z Polską, która nie była wolna, nie była niepodległa, nie była suwerenna - mówił prezydent o "Łupaszce" i jego żołnierzach.- Dziś to właśnie na ich przykładzie, na ich bohaterstwie wychowujemy nowe pokolenia, by były takie jak oni - wierne przysiędze żołnierskiej do końca, wierne temu, co wszczepiono w ich dusze, wierne niepodległej i wolnej Polsce - powiedział prezydent.Jak dodał, dzisiaj najważniejsza jest nie tylko pamięć o przeszłości, ale przede wszystkim budowanie przyszłości. - Bo takie będą Rzeczypospolite, jak ich młodzieży chowanie - przypomniał prezydent.Andrzej Duda skierował swoje słowa do "Łupaszki": - chcę, skłaniając przed panem głowę, powiedzieć: Polacy, a zwłaszcza młode pokolenia, wiedzą dziś doskonale, że w tamtych czasach - trudnych, beznadziejnych - to wy zachowaliście się jak trzeba - powiedział prezydent i dodał: - Cześć i chwała bohaterom, wieczna pamięć poległym.
Bp. Guzdek: bez Żołnierzy Wyklętychnie byłoby wolnej Polski
- Czyny Żołnierzy Niezłomnych zasługują na pamięć i wdzięczność całego narodu – powiedział w trakcie mszy biskup polowy Józef Guzdek. - Nie byłoby wolnej Polski, gdyby nie ich czyny - ocenił.Biskup podkreślał, że jesteśmy zobowiązani dołożyć wszelkich starań, aby żaden z Żołnierzy Wyklętych – Niezłomnych nie pozostał bezimienny. - Oni bowiem stanowią jedno z ogniw w łańcuchu pokoleń, które walczyły o niepodległą Polskę w minionym stuleciu – wskazał.- Musimy uczynić wszystko, aby do powszechnej świadomości przebiła się prawda, że czyny Żołnierzy Niezłomnych zasługują na pamięć i wdzięczność całego narodu. Naszym obowiązkiem jest przywrócenie pamięci o bohaterach powstania antykomunistycznego w powojennej Polsce – powiedział duchowny.Jak mówił, nie byłoby wolnej Polski, gdyby zabrakło czynu zbrojnego "rycerzy wolności" w powojennej Polsce. - Nie byli oni straceńcami pragnącymi za wszelką cenę umrzeć. Byli żołnierzami wiernymi przysiędze. Żołnierze Niezłomni przypominali społeczeństwu, że trzeba wyprostować karki i powstać z klęczek. Poświęcili swoje życie za wolność Ojczyzny, której nie doczekali – powiedział bp Guzdek.Jego zdaniem, gdyby wszyscy byli tak dumni i nieustępliwi, jak Żołnierze Niezłomni, "zapewne czas zniewolenia byłby znacznie krótszy". - Prawdopodobnie mury oddzielające wolne narody Zachodniej Europy od zniewolonych krajów Europy Środkowej i Wschodniej rozpadłyby się znacznie wcześniej – powiedział.- Śp. płk "Łupaszka" jak ziarno pszeniczne wsiane w glebę, obumarł, aby narodziła się wolna Polska. Wiemy, że nie było to męczeństwo ostatnie. Od jego śmierci w 1951 roku do przemian w roku 1956 i tych kolejnych do roku 1989 – zginęło jeszcze wielu "rycerzy" wolności. Ich ofiara nie poszła na marne. Stojąc przy trumnie jednego z nich, pragniemy dziękować Bogu za ich świadectwo umiłowania Ojczyzny ponad swoje życie – powiedział biskup.- Odprowadzając na wieczną wartę śp. płk. Zygmunta Szendzielarza, módlmy się także za wszystkich Żołnierzy Niezłomnych, aby miłosierny Bóg przyjął ich do grona zbawionych. Ufamy, że zasłużyli na nagrodę nieba – powiedział.- Panie Pułkowniku! Żegnamy Cię! Twoje życie było piękne. Cierpienie, przelana krew i ofiara życia złożone na ołtarzu wolności miały sens. Bądź dla nas wzorem umiłowania Ojczyzny. Spoczywaj w pokoju! - zakończył bp. Guzdek.
Płk. Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka" spoczął na Powązkach Wojskowych w Warszawie
Kim był "Łupaszka"?
Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka" (1910-1951) walczył w kampanii wrześniowej 1939 r.; dostał się do sowieckiej niewoli, z której uciekł i wrócił do Wilna. Od początku 1940 r. działał w konspiracji w środowisku 4. Pułku Ułanów, przyjmując pseudonim "Łupaszka".Organizował siatkę wywiadowczą, potem dowodził V Brygadą Wileńską AK. Walczyła ona z okupacyjnymi wojskami niemieckimi i litewskimi jednostkami, które z nimi kolaborowały oraz z wrogo nastawioną sowiecką partyzantką. W lipcu 1944 r. jednostka została częściowo rozbrojona przez Armię Czerwoną. Odtworzona, wiosną 1945 r. przeprowadziła kilkadziesiąt akcji przeciwko NKWD, UBP, MO i KBW. We wrześniu 1945 r. oddział rozformowano, Szendzielarz wyjechał na Pomorze, gdzie prowadził działalność dywersyjną.Jesienią 1946 r. z grupą żołnierzy przeniósł się na Białostocczyznę i dołączył do VI Brygady Wileńskiej. W marcu 1947 r. opuścił oddział. Początkowo przebywał w Warszawie, później w okolicach Głubczyc i w Osielcu koło Makowa Podhalańskiego. Tu 30 czerwca 1948 r. został aresztowany przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.Podczas śledztwa trwającego blisko dwa i pół roku zachował godną postawę, biorąc na siebie całkowitą odpowiedzialność za działania podległych mu oddziałów. 2 listopada 1950 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie skazał go na karę śmierci. Wyrok wykonano 8 lutego 1951 r. w więzieniu na Mokotowie. W latach 90-tych Izba Wojskowa Sądu Najwyższego unieważniła ten wyrok.
Pół wieku bez pochówku
W 55. rocznicę śmierci Szendzielarza w 2006 r. Sejm podjął uchwałę, która głosiła m.in., że stał się on "symbolem niezłomnej walki o niepodległą Polskę, jaką toczyli Żołnierze Wyklęci" - żołnierze antykomunistycznego ruchu oporu m.in. z organizacji Wolność i Niezawisłość, Armii Krajowej na Kresach Wschodnich, Narodowych Sił Zbrojnych i Konspiracyjnego Wojska Polskiego.Miejsce pochówku Szendzielarza przez kilkadziesiąt lat nie było znane.
30 czerwca 2008 roku, w 60. rocznicę aresztowania "Łupaszki", odbył się jego uroczysty, symboliczny pogrzeb na cmentarzu wojskowym na Powązkach, przy Panteonie Żołnierzy Polski Walczącej.
Szczątki żołnierza zidentyfikowano dopiero w 2013 r. w wyniku ekshumacji przeprowadzonych przez IPN na tzw. Łączce na Wojskowych Powązkach.
Autor: mw//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP | PAP/Marcin Obara