Erytrejka, która urodziła przy granicy polsko-białoruskiej, poprosiła o ochronę w Polsce dla siebie i dziecka - poinformowała w piątek Straż Graniczna. Według Stowarzyszenie Egala, kobieta spędziła ponad miesiąc między polską a białoruską granicą i rodziła sama w lesie.
Straż Graniczna i żołnierze pomogli kobiecie, obywatelce Etiopii, która kilkanaście godzin wcześniej urodziła dziecko. Podlaski Oddział SG podawał, że mama i dziecko trafiły do szpitala. W piątek SG przekazała, że kobieta złożyła deklarację o chęci ubiegania się o ochronę w Polsce dla siebie i dziecka.
Straż Graniczna podała ponadto, że kobieta obecnie przebywa w szpitalu w Hajnówce. "Jak tylko stan zdrowia kobiety pozwoli, Straż Graniczna - zgodnie z obowiązującym prawem - przyjmie wniosek o udzielenie takiej ochrony i przekaże do rozpatrzenia szefowi Urzędu do Spraw Cudzoziemców" - napisała SG na platformie X.
W ciąży doświadczyła dwóch wywózek
Po informacji o znalezieniu przy polsko-białoruskiej granicy kobiety z noworodkiem Stowarzyszenie Egala, które zapewnia migrantom m.in. wsparcie humanitarne, prawne i psychologiczne, informowało, że ciężarna kobieta z Erytrei pomiędzy polską a białoruską granicą spędziła ponad miesiąc.
"W nocy, będąc zupełnie sama, urodziła w lesie dziewczynkę. Nie miała czym owinąć nowo narodzonego dziecka, więc otuliła je swoją bluzą. Mówiła nam, że będąc w ciąży, doświadczyła dwóch wywózek" - napisała Egala na Facebooku.
Operacja "Śluza"
Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu 28 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.
Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną przed 10 laty operację "Śluza". Pod płaszczykiem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Unii, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewoził ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by je nielegalnie przekraczali. Ta operacja trwa.
Czytaj również: Kilkaset osób próbowało przekroczyć polską granicę. Nagranie
Z danych Straży Granicznej wynika, że od początku kwietnia odnotowano około dwóch tysięcy prób nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusią. W marcu zanotowano około 3,4 tysiąca takich prób, znacznie więcej niż w styczniu i w lutym. Migranci, próbujący przedostać się do Polski, pochodzili z 28 państw.
Według aktywistów pomagającym imigrantom od początku kryzysu humanitarnego na granicy zginęło około 60 osób.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Podlaska Straż Graniczna