Barbara Nowacka mówiła w TVN24 o wniosku opozycji o powołanie komisji śledczej, która ma zbadać przypadki inwigilacji. Przyznała, że nie ma zaufania do Pawła Kukiza, który miałby zostać przewodniczącym komisji. - Ale wiemy, że najważniejszą sprawą, najwyższą wartością, jest pokazanie, jak państwo inwigiluje - zaznaczyła.
Paweł Kukiz złożył w Sejmie wniosek o powołanie komisji śledczej, która miałaby zbadać przypadki inwigilacji z lat 2005-2021. Porozumienie w tej sprawie zawarły wszystkie kluby i koła opozycji. Po pięć miejsc w komisji liczącej 11 członków ma przypaść dla partii rządzącej i opozycji (2 dla KO, 1 dla Lewicy, 1 dla PSL, 1 dla Konfederacji), plus jedno dla samego Pawła Kukiza jako przewodniczącego.
Nowacka: najwyższą wartością jest pokazać, jak państwo inwigiluje
O porozumieniu opozycji w sprawie komisji śledczej mówiła w poniedziałek w TVN24 Barbara Nowacka, posłanka Koalicji Obywatelskiej. - Komisja śledcza ma wyjątkową wartość. Czy mam zaufanie do tego, jak zachowa się pan Kukiz i jego grupa? Nie, nie mam, natomiast tak długo, jak deklarują chęć współpracy, my cały czas sprawdzamy, jesteśmy otwarci na negocjacje. (...) Wiemy, że najważniejszą sprawą, najwyższą wartością, jest pokazanie, jak państwo inwigiluje - powiedziała.
Przyznała, że Paweł Kukiz "nadwyrężył zaufanie nas wszystkich bardzo mocno". - Poznamy po czynach, czy jeżeli komisja powstanie, to będzie się tam zachowywał przynajmniej bezstronnie, uczciwie. Na tym też polega polityka, by zawierać niechętne nam kompromisy - zaznaczyła posłanka.
Zaznaczyła, że powstanie komisji jest "nadal niepewne". - Czeka nas głosowanie w Sejmie. Nie mam wątpliwości, jak zagłosuje Koalicja Obywatelska, Lewica, PSL, klub Szymona Hołowni. Cały czas jest pytanie nie tylko o Pawła Kukiza, ale o jego dwóch współpracowników, którzy nie zawsze mówią tym samym głosem. Jest pytanie, co się wydarzy w PiS-ie, jak zagłosuje Konfederacja. Trzeba mieć margines wątpliwości - mówiła Nowacka.
Nowacka: robimy krok w tył, bo zależy nam na ujawnieniu prawdy o rządzie PiS
Posłanka powiedziała, że "mimo niepewności, co do głosowania jest bardziej spokojna". - Problemem jest to, co się później wydarzy. Nawet jeżeli wszyscy zagłosują za wynegocjowanym porozumieniem, to prezydium Sejmu, czyli większość PiS-owska, ma jeszcze pole manewru, które pewnie - znając ich nieuczciwości, sympatię do mataczenia - będą próbowali wykorzystać - stwierdziła.
- My mamy opinie prawne, że Paweł Kukiz może być przewodniczącym, ale oni mogą to podważać i paraliżować - sprecyzowała.
Na uwagę prowadzącego, że według przepisów miejsca w komisji śledczej przysługują ugrupowaniom, które mają swoją reprezentację w Konwencie Seniorów, przyznała, że "koło Pawła Kukiza takiego przedstawiciela nie ma. - Koalicja Obywatelska, której przysługiwałyby trzy miejsca, oddaje swoje miejsce małym kołom, które spośród siebie wynegocjowały Pawła Kukiza - tłumaczyła.
- Nasza pula to trzy miejsca. Mamy opinię prawną, że możemy ze swoim miejscem zrobić, co chcemy. Wiadomo, że nas to boli. Nasze zaufanie jest bardzo mocno nadszarpnięte, czy właściwie nie występuje. Te trzy miejsca - cytując Beatę Szydło - nam się należą. Ale robimy krok w tył, bo zależy nam na komisji śledczej, na ujawnieniu prawdy o rządzie PiS, który inwigilował, podsłuchiwał i niszczył ludzi - powiedziała Barbara Nowacka.
Nowacka: projekt prezydenta niczego nie zmienia
Posłanka KO mówiła też o projekcie ustawy złożonym przez prezydenta Andrzeja Dudę, który zakłada między innymi likwidację nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej i zastąpienie jej Izbą Odpowiedzialności Zawodowej. - W tej formie, w jakiej jest, absolutnie go nie poprzemy. To niekonstytucyjne rozwiązanie, które niczego nie zmienia - oceniła.
- Są dwa problemy - Izba Dyscyplinarna i kwestia sędziów nominowanych przez neo-KRS. Prezydencka ustawa częściowo rozwiązuje problem Izby Dyscyplinarnej i w ogóle nie rozwiązuje realnie problemów neosedziów - powiedziała.
Dodała, że w Sejmie jest "projekt ustawy, który rozwiązuje wszystko". - To jest "porozumienie dla praworządności" podpisane przez KO i Lewicę. Czeka na procedowanie w Sejmie - wyjaśniła.
Pytana o projekt posłów PiS dotyczący nieuznawanej ID, który zakłada ograniczenie kompetencji izby, stwierdziła, że "to po prostu kretynizmy, gniot, który nawet na jej laickie oko jest nie do przyjęcia i nie rozwiązuje żadnego z problemów".
Nowacka o lex Czarnek: cały czas jest nadzieja, że będzie weto
Barbara Nowacka mówiła też o ustawie lex Czarnek, która czeka na decyzję prezydenta. Pod koniec stycznia posłanki KO spotkały się z pierwszą damą Agatą Kornhauser-Dudą, by rozmawiać o tych przepisach.
- Cały czas jest nadzieja, że będzie weto. Pani prezydentowa ma jednoznacznie negatywną opinię o tych przepisach. Obiecała, że przedstawi mężowi naszą argumentację - powiedziała Nowacka.
Dodała, że chciałaby, by prezydent zorganizował wysłuchanie obywatelskie w sprawie lex Czarnek. - Nasz apel: panie prezydencie, niech pan wysłucha ludzi zainteresowanych. Stowarzyszenia, organizacje, nauczycieli, młode osoby - apelowała.
- To ich przyszłość będzie stała pod znakiem zapytania przy lex Czarnek. A dlaczego? Dlatego, że lex Czarnek ogranicza wejście organizacji pozarządowych do szkół. Dzieci w wielkich miastach, bogatsze, jakoś sobie poradzą, bo wszystko jest wokół. Ale to będzie potężne uderzenie w osoby biedniejsze, z ośrodków oddalonych od centrów. To budowanie nierówności - stwierdziła posłanka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24