Janusz Palikot wierzy, że jego partia w niedzielnych wyborach zdobędzie od 15 do 20 proc. głosów. Polityk w programie "Tak Jest" w TVN24 zapewniał też, że nikt z jego Ruchu Palikota, kto wejdzie do Sejmu, nie da się namówić i nie przejdzie do Platformy Obywatelskiej.
- To jest możliwe, bo dynamika poparcia naszego ugrupowania jest bardzo duża i ona cały czas ma jeszcze swój pik przed sobą, więc jestem pewien, że ten wynik będzie dużym zaskoczeniem i będzie większy niż te sondaże - mówił Palikot.
- Jeśli będziemy mieli wynik pomiędzy 15 a 20 procent, a ja właśnie taki wynik obstawiam, to nie będzie mogła powstać żadna koalicja z pominięciem Ruchu Palikota, chyba że koalicja Platforma-PiS, a w to mimo wszystko nie wierzę - kontynuował.
Według Palikota, mimo iż liderzy partii obecnie zarzekają się, że nie zawiążą koalicji z jego ugrupowaniem, nie oznacza, że tak faktycznie się stanie. - Politycy zawsze mówią co chcą przed wyborami, a potem przychodzi twarda polityka - tłumaczył.
Nie odejdą z Ruchu. "To jest inna kultura"
Założyciel Ruchu Palikota nie wierzy, by po wyborach, gdy jego partia wejdzie do Sejmu, PO będzie podbierać jemu działaczy.
- Będą zabierali z SLD, z innych partii, ale nie z Ruchu Palikota. Bo Ruch Palikota składa się z ludzi, którzy podjęli decyzję ideową, wiele miesięcy temu, kiedy poparcie było niskie, kiedy nie dawaliśmy żadnych stanowisk. (...) To jest inna kultura, to są ludzie obywatelscy, niepartyjni - przekonywał.
Palikot oświadczył ponadto, że "wszystkie zobowiązania partii", o których mówił Paweł Tanajno (CZYTAJ WIĘCEJ) dawno zostały zapłacone.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24