Rząd próbuje przykryć swoją nieudolność i czyni to w sposób wyjątkowo cyniczny – powiedział na konferencji szef Platformy Obywatelskiej Borys Budka, komentując publikację uzasadnienia do wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Zdaniem Barbary Nowackiej "odpowiedź już się szykuje na ulicach". Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) oceniła, że "to orzeczenie powoduje, że wiele par, wiele kobiet, które walczą, pragną mieć dziecko, nie będą miały odwagi zaryzykować".
Trybunał Konstytucyjny opublikował w środę po południu uzasadnienie wyroku z 22 października 2020 roku w sprawie przepisów aborcyjnych. Zdania odrębne do uzasadnienia wyroku TK zgłosiło trzech sędziów. Centrum Informacyjne Rządu poinformowało, że "zgodnie z wymogami konstytucyjnymi wyrok zostanie opublikowany dzisiaj w Dzienniku Ustaw". Orzeczenie zacznie obowiązywać, kiedy zostanie opublikowane. Opozycja i wielu konstytucjonalistów twierdzi, że skład TK pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej został obsadzony nieprawidłowo - zasiadali w nim m.in. tak zwani sędziowie dublerzy.
"Rząd próbuje przykryć swoją nieudolność"
Do tej sprawy odnieśli się na konferencji posłowie Koalicji Obywatelskiej. Lider Platformy Obywatelskiej Borys Budka zauważył, że publikacja uzasadnienia następuje "w chwili, kiedy Polska jest w ogniu walki z pandemią". Jego zdaniem jest to "prowokacją ze strony Jarosława Kaczyńskiego".
- Dzisiaj rząd próbuje przykryć swoją nieudolność, próbuje przykryć fiasko programu szczepień, próbuje odwrócić uwagę od tego, że nie zakupiono 15 milionów szczepionek, próbuje odwrócić uwagę od upadających przedsiębiorców i czyni to w sposób wyjątkowo cyniczny. Czyni to, grając zdrowiem i życiem Polek – mówił Budka.
Według niego "za rozpętanie wojny polsko-polskiej, za podpalenie Polski odpowiedzialny jest Jarosław Kaczyński".
Szef PO ocenił, że obowiązkiem parlamentarzystek i parlamentarzystów KO "jest kolejny raz stanięcie po stronie polskich kobiet, polskich rodzin". - Żaden praworządny rząd nie będzie respektował tego pseudoorzeczenia, które zapadło w tej sprawie – dodał.
Nowacka: odpowiedź już się szykuje na ulicach
Liderka Inicjatywy Polska Barbara Nowacka mówiła, że "ten pseudowyrok tak zwanych sędziów od początku był polityczną grą, ale też grą fanatyków".
- I jedni, i drudzy ramię w ramię próbują dzisiaj powiedzieć Polkom, co mogą, a czego nie mogą. Otóż nie możecie nam tego mówić. Polki są tak samo mądre, gotowe do myślenia o swojej rodzinie, jak Francuzki, Niemki czy Włoszki. Dyskryminowanie nas jest niegodne i pokazuje tylko, kim jesteście – kontynuowała.
Zaznaczyła, że "odpowiedź już się szykuje na ulicach". - Ale przede wszystkim odpowiedź nastąpi, kiedy PiS straci władzę, a widać po sile protestów i buntu zarówno kobiet, jak i przedsiębiorców, ludzi pracy, ochrony zdrowia, że ich koniec jest bliski – dodała.
- Pomożemy każdej sile, która będzie dążyła do przywrócenia praw kobiet – zapewniła Nowacka.
Kidawa-Błońska: kobiety nie będą miały odwagi zaryzykować
Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) powiedziała dziennikarzom w Sejmie, iż "to orzeczenie powoduje, że wiele par, wiele kobiet, które walczą, pragną mieć dziecko, nie będą miały odwagi zaryzykować". - Bo nie będą wiedziały, czy w sytuacji, kiedy płód będzie poważnie trwale uszkodzony, będą bały się, że będą musiały taką ciążę donieść do końca – wyjaśniała.
- Nie mówimy tutaj o eugenice, bo tutaj nikt nie wybiera. To los skazuje, że dzieci rodzą się z takim upośledzeniem. To nikt nie wybiera, czy chce mieć zdrowe dziecko, ładne, duże, tylko te dzieci to trwale uszkodzone płody niezdolne do samodzielnego życia – mówiła.
- Tak naprawdę każda kobieta sama razem z rodziną musi podjąć taką decyzję, czy ma odwagę podjąć się donoszenia do końca ciąży, wiedząc, że to dziecko nie będzie mogło nigdy żyć samodzielnie, że nigdy nie będzie mogła tego dziecka wziąć na ręce, a czasami nie będzie mogła nawet na to dziecko spojrzeć – kontynuowała.
Pytana, dlaczego jej zdaniem akurat teraz doszło do publikacji orzeczenia TK, wicemarszałek odparła, że "PiS zawsze wybiera na ogłoszenie takich trudnych dla ludzi decyzji, które zmieniają życie ludzi czas, kiedy w działaniach rządu dzieje się coś niedobrego".
- Mamy bardzo poważny problem ze szczepieniami w naszym kraju, mamy bardzo poważny problem z dostępem do szczepionek. W tej chwili wiedząc, że emocje ludzi są ogromne, pokazują ten temat, o którym rozmawialiśmy przez ostatnie miesiące: protestowały kobiety na ulicach, ten temat był ważny w życiu ludzi. Dzisiaj specjalnie, po raz kolejny wyczekali do takiego trudnego momentu, żeby to ogłosić – powiedziała Kidawa-Błońska.
Gasiuk-Pihowicz: pseudowyrok TK ma moc wyłącznie polityczną
Monika Wielichowska (PO) mówiła, że "aborcja nie jest nakazem, ale powinna być wyborem". - To zawsze jest wybór trudny i bardzo bolesny, ale to kobieta powinna móc decydować, to kobieta powinna mieć prawo wyboru. Bo to potem kobiety będą zmagać się z przeciwnościami losu i z trudnym życiem. Nie politycy, nie pseudosędziowie, nie kler, tylko kobieta zostaje najczęściej z tym sama. A od dziś za Polki będzie decydował w tej materii Jarosław Kaczyński. Nie ma na to naszej zgody – oświadczyła posłanka.
Według Kamili Gasiuk-Pihowicz (PO) orzeczenie TK ma "moc wyłącznie polityczną, a nie prawną". - W jego wydaniu brali udział tak zwany dublerzy prawidłowo wybranych sędziów i nawet jeśli zostanie opublikowany sam wyrok, to będzie on obowiązywał tylko tak długo, jak długo będzie rządził PiS – mówiła.
Zwróciła uwagę, że ubiegłoroczny wyrok już "zbiera tragiczne żniwo", ponieważ samo jego wydanie utrudniło wielu kobietom dostęp do legalnej aborcji, zmuszając je do urodzenia śmiertelnie chorego dziecka.
Koalicja Polska chce referendum
Wiceprzewodniczący klubu Koalicji Polskiej Jacek Protasiewicz przekazał, że jego klub opowiada się za referendum w sprawie aborcji.
- Będziemy namawiali rząd, jak i sami przystąpimy do zbierania podpisów pod organizację referendum, w którym to obywatele polscy, w tym polskie kobiety, których jest dużo więcej w społeczeństwie, niż w parlamencie czy w Trybunale Konstytucyjnym, będą mogły określić się, czy chcą liberalizacji, zaostrzenia czy też pozostawienia tak zwanego kompromisu, który właśnie zostaje przez Trybunał Konstytucyjny i przez PiS wysadzony w powietrze – mówił. Według Protasiewicza referendum powinno się odbyć po ustaniu pandemii COVID-19.
Magdalena Sobkowiak, przewodnicząca Rady Programowej Koalicji Polskiej oceniła, że "czas pandemii nie jest czasem na odgrzewanie sporów światopoglądowych". - Dzisiaj rząd traktuje temat wolności wyboru kobiet jako temat zastępczy. Jako kobieta, jako przedstawicielka Koalicji Polskiej chcę powiedzieć: wolność wyboru kobiet to nie jest temat zastępczy – podkreśliła.
Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz odniósł się do sprawy na Twitterze. "Rekordowa liczba zgonów, dramaty przedsiębiorców, chaos ze szczepieniami, a władza po raz kolejny wywołuje ideologiczną wojnę. Zniszczenie kompromisu aborcyjnego i odebranie wolności wyboru w czasie pandemii jest podłością. Ratujcie gospodarkę, a nie podpalajcie Polski!" – napisał lider ludowców.
Fala protestów w całym kraju
22 października ubiegłego roku Trybunał Konstytucyjny kierowany przez Julię Przyłębską orzekł, że przepis tak zwanej ustawy antyaborcyjnej z 1993 roku (określanej jako kompromis aborcyjny) zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodny z ustawą zasadniczą.
Orzeczenie TK wywołało falę protestów w całym kraju. Demonstracje trwają od 22 października. Ostatni protest Strajku Kobiet odbył się w środę 20 stycznia w Warszawie między innymi w okolicy ronda de Gaulle'a, placu Trzech Krzyży, Sejmu, a także ronda Dmowskiego. Kilkanaście osób zostało zatrzymanych, o czym informowała stołeczna policja.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24