Nieobecność ministra Czarnka jest obraźliwa. Blisko 70 procent Polek i Polaków domaga się odwołania. Wobec tych ludzi powinien mieć minimum odwagi, żeby stanąć tu i powiedzieć "przepraszam" - mówiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk na sejmowej komisji poświęconej wotum nieufności dla ministra edukacji. Szef resortu nie przyszedł na posiedzenie. W głosowaniu był remis, co oznacza negatywną opinię wobec wniosku. W czwartek wieczorem sprawą ma zająć się Sejm.
Posłowie opozycji - Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Polski 2050 - złożyli wniosek o wyrażenie przez Sejm wotum nieufności wobec ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka na początku lutego. Stało się to tuż po publikacjach tvn24.pl na temat programu nazywanego willa plus.
- Stoimy tutaj i składamy już wspólny wniosek o odwołanie ministra Czarnka w imieniu przytłaczającej większości Polek i Polaków. 70 procent Polaków domaga się dymisji Przemysława Czarnka z funkcji ministra edukacji i nauki. To rodzice, którzy doskonale wiedzą, jak dużo i jak często muszą dopłacać z własnej kieszeni do teoretycznie bezpłatnej edukacji. To także nauczyciele, którzy pracują za głodowe stawki, a minister edukacji nawet nie chce podjąć z nimi dialogu - mówiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica) podczas wspólnej konferencji prasowej klubów opozycyjnych.
Pogarda i lekceważenie
Wniosek o odwołanie Czarnka zaczyna się od słów:
Przemysław Czarnek został powołany na stanowisko Ministra Edukacji i Nauki 19 października 2020 roku. Przez ponad dwa lata sprawowania urzędu wielokrotnie pokazywał, że nie rozumie problemów szkół, konsekwentnie odmawiał współpracy ze związkami zawodowymi, organizacjami zajmującymi się edukacją młodzieży, zaś środowiskom uczniowskim dał się poznać jako ten Minister, od którego płyną do nich słowa pogardy i lekceważenia.
Komisja bez ministra
Na środę, 12 kwietnia, zaplanowano poświęcone wnioskowi posiedzenie sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży. Miało rozpocząć się o godz. 13, jednak opóźniło się o ponad 20 minut w związku z głosowaniami na sali sejmowej.
Posiedzenie rozpoczęła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, składając wniosek formalny o przerwanie obrad do czasu wyjaśnienia posłom, "gdzie podziewa się minister Czarnek". - Jego nieobecność jest obraźliwa. Blisko 70 procent Polek i Polaków domaga się odwołania. Wobec tych ludzi powinien mieć minimum odwagi, żeby stanąć tu i powiedzieć "przepraszam" - argumentowała posłanka.
Ministerstwo edukacji reprezentował wiceminister Tomasz Rzymkowski.
Wtórował jej Piotr Borys z KO: - Minister niepoważnie traktuje nauczycieli, ale to jest Sejm.
Krystyna Szumilas (KO) zwróciła uwagę, że PiS zwlekało ze zwołaniem debaty na temat wotum dla Czarnka. - Chcieliście, żeby emocje wokół willa plus opadły - komentowała. I oceniała nieobecność Czarnka jako "tchórzostwo".
Wniosek o przerwę odrzucono.
To miał być czas na pytania
- Posłowie PiS nie mają honoru, nie zależy im na tym, żeby minister Czarnek stanął nie tyle przed komisją, co przed społeczeństwem dzisiaj, i powiedział, co ma na swoją obronę - komentowała Szumilas. I przypominała, że to komisja jest czasem, gdy ministrowi można zadawać pytania.
Szumilas omawiając wniosek o wotum, wymieniała oprócz programu willa plus m.in.: - próby wprowadzenia lex Czarnek - niskie płace nauczycieli - zlecanie badań bez konkursów - promowanie podręcznika do HiT prof. Roszkowskiego
Szumilas mówiła: - Pan minister Czarnek nie myśli o dobru młodego człowieka. Nie myśli o tym, by szkoła była dla niego miejscem, gdzie poznaje świat i czuje się bezpiecznie.
Zdaniem byłej minister edukacji minister działa nie na rzecz dziecka, ale na rzecz partii.
Gdy Szumilas wymieniała kolejne powody, dla których należy odwołać ministra, posłowie zaczęli kłócić się o sprawę tragicznej śmierci Mikołaja Filiksa, syna posłanki KO. Szumilas komentowała: - Nie usłyszałam ani słowa potępienia dla ujawnienia danych tego dziecka.
To zakończyło przekrzykiwanie się posłów.
"Minister nie stawił się w pracy"
- Moja hipoteza jest taka, że być może minister przecina wstęgę na otwarciu willi jakiegoś kolegi albo bierze udział w urodzinach jakiegoś kolegi - komentowała Dziemianowicz-Bąk, odnosząc się do nieobecności ministra na komisji. - Nie stawił się w pracy, jego służbowym obowiązkiem było się tu pojawić. Tą nieobecnością przyznaje stuprocentową rację wnioskowi o jego odwołanie - oceniła.
Dziemianowicz-Bąk odnosiła się tym samym nie tylko do programu willa plus, ale również do urodzin, które we wrocławskiej operze zorganizował jeden ze współpracowników ministra.
- Nie dyskutujemy o tym wniosku, dlatego że opozycja nie lubi ministra Czarnka - podkreślała posłanka Lewicy. I dodawała: - Robimy to, bo minister regularnie udowadnia, że się do tej pracy nie nadaje. A oświata pod jego kierunkiem zmierza ku katastrofie. Płacić będą, i już płacą, dzieci, młodzież i nauczyciele.
Posłanka przypomniała list oświatowej Solidarności, która już w 2022 roku pisała do premiera Mateusza Morawieckiego o Czarnku:
Minister edukacji i nauki od dwóch lat prowadzi politykę pozorowanego dialogu społecznego, która zmierza do destrukcji systemu edukacji w Polsce i do degradacji zawodu nauczyciela.
Willa plus przelała czarę
- Jego nieobecność to dowód strachu - wtórował posłankom Dariusz Klimczak z PSL. - Podpisaliśmy się pod wnioskiem o wotum nie tylko dlatego, że wybuchła afera willa plus. Ona tylko przelała czarę - podkreślał.
Jego zdaniem Czarnek budzi emocje, by dzielić ludzi. - Jako minister edukacji powinien zajmować się rozwojem szkoły, a zajmuje się próbą jej kontrolowania. Bulwersujące były ciągłe próby umacniania pozycji kuratora i nadzoru politycznego nad szkołami - komentował polityk PSL.
Katarzyna Lubnauer wymieniała powiązania beneficjentów willi plus z politykami partii rządzącej. - Minister chce sformatować polskich uczniów na wyborców PiS-u -dodawała.
PiS wylicza literówki
- Wydawało mi się, że nie da się słabszego wniosku zrobić niż ten, który państwo zrobiliście w 2021 roku - komentował Tomasz Zieliński z PiS.
Przypominał, że ministerstwo regularnie spotyka się ze związkami zawodowymi. Zapewniał, że w szkołach nie ma problemu z brakami kadrowymi, a minister Czarnek zwiększył liczbę specjalistów, m.in. psychologów i pedagogów.
Wypominał Platformie likwidację szkół oraz podwyższenie wieku emerytalnego. – Skutecznie walczyliście z tym, żeby emeryci nie pracowali w szkołach – stwierdził poseł PiS. – Określiliście, że praca emerytów to "anomalia", nie obrażajcie ludzi – dodawał.
Poseł Zieliński chwalił działania ministra Czarnka na rzecz uczniów z Ukrainy. – Naprawdę było tego bardzo dużo – zapewniał. Posłom opozycji wytykał literówki i oceniał, że powinni się wstydzić swojego wniosku.
Zamieszanie z przerwą i ostateczne głosowanie
Około 14.35, po ponad godzinie dyskusji, posłowie opozycji wnioskowali o przerwę, podkreślając, że dyskusja bez ministra Czarnka nie ma sensu. Ten wniosek udało się przegłosować zgodnie z życzeniem opozycji, która miała w tym czasie większość.
Po głosowaniu przewodnicząca komisji Mirosława Stachowiak-Różecka, nie odnosząc się do intencji wnioskodawców, ogłosiła przerwę, ale pięciominutową. Przed 15 po raz drugi przerwała komisję - mimo że wniosek opozycji dotyczył jej odroczenia w związku z nieobecnością ministra Czarnka. Posłowie PiS byli w mniejszości i zapewne przegraliby to głosowanie.
W ostatecznym głosowaniu nad wnioskiem o wotum nieufności 19 posłów było za jego odrzuceniem, a 19 za przyjęciem. W związku z tym, że nie było większości, wniosek został zaopiniowany negatywnie. Posłem sprawozdawcą z posiedzenia komisji będzie Tomasz Zieliński z PiS.
Dyskusję na sali plenarnej i głosowanie w sprawie ministra Czarnka zaplanowano na czwartek, 13 kwietnia, od godziny 21.15.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański