Miała lecieć do Katynia prezydenckim samolotem, wszystkie formalności były już dopięte. W ostatniej chwili Ewa Gruner-Żarnoch, prezes szczecińskiego Stowarzyszenia "Katyń" oddała swoje miejsce.
To wielka tragedia. Wśród tych ludzi są synowie, którzy zginęli tam gdzie ich ojcowie. Ewa Gruner-Żarnoch
Katyń zabrał ojców i synów
Prezes nie wie, kto zajął jej miejsce w samolocie, który się rozbił. - To wielka tragedia. Wśród tych ludzi są synowie, którzy zginęli tam, gdzie ich ojcowie - dodaje.
Podobnie jak Ewa Gruner-Żarnoch rządowym samolotem TU-154, który rozbił się pod Smoleńskiem, miał lecieć Stanisław Żelichowski z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Poseł nie poleciał, a swoje miejsce odstąpił koledze. - Czuję się podwójnie dobity - powiedział w rozmowie z TVN24.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24