W każdym europejskim kraju rejestr ciąż służy ochronie zdrowia i bezpieczeństwa ciężarnych kobiet, ale w Polsce rządzonej przez Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobrę może stać się kolejnym narzędziem polowania na kobiety - oceniła w sobotę posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Od soboty lekarze mają obowiązek wpisywania do ministerialnego Systemu Informacji Medycznej informacji o ciąży pacjentki. "Działamy w interesie pacjentów" - przekonuje minister zdrowia Adam Niedzielski.
Od 1 października lekarz ma obowiązek raportowania do ministerialnego Systemu Informacji Medycznej (SIM) danych o ciąży pacjentki. Od 6 lipca do 30 września, w okresie dostosowawczym rozporządzenia, mógł to zrobić fakultatywnie. Teraz zobowiązuje go do tego prawo. Rozporządzenie w tej sprawie podpisał na początku czerwca minister zdrowia Adam Niedzielski.
Dziemianowicz-Bąk: Ziobro będzie miał dostęp do danych, czy kobieta straciła ciążę, a być może dokonała aborcji
- W każdym europejskim kraju rejestr ciąż służy ochronie zdrowia i bezpieczeństwa ciężarnych kobiet, ale w Polsce rządzonej przez Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobrę rejestr ciąż może stać się kolejnym narzędziem polowania na kobiety - oceniła w sobotę w rozmowie z TVN24 posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Dodała, że "Zbigniew Ziobro będzie miał dostęp do danych, do informacji o tym, czy kobieta straciła ciążę, poroniła, a być może dokonała aborcji".
- Obawiam się, że w państwie, w którym zakazano niemalże całkowicie aborcji, w którym barbarzyński wyrok pseudotrybunału (konstytucyjnego - red.) zmusza kobiety do cierpienia, przeżywania tortur, do rodzenia martwych dzieci, rejestr ciąż nie będzie instrumentem ochrony i bezpieczeństwa, tylko może stać się źle wykorzystywaną siekierą, która wisi nad kobietami w ciąży - powiedziała.
Posłanka mówiła, że ważne jest, żeby przypomnieć, iż "każda kobieta ma prawo przerwać własną ciążę, każda kobieta ma prawo odmówić informowania lekarza, o tym, w jaki sposób ciążę przerwała, czy poroniła". - To zawsze od kobiety zależy, ile i jakie informacje udostępnia lekarzowi - dodała.
Ferenc: z perspektywy prawa ciągle kobieta jest co do zasady chroniona
- Musimy być przygotowane na każdą okoliczność, przekazywać sobie nawzajem informacje, zabezpieczać się, wiedzieć, jakie mamy prawa, że na przykład żaden lekarz nie może w gabinecie wezwać policji, bo zastanawia się, czy przypadkiem nie miałyśmy aborcji, nawet jeżeli to jest zgodne z rzeczywistością. Musimy stawiać opór takim zachowaniom - powiedziała TVN24 Kamila Ferenc, prawniczka Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA.
- Natomiast nie jestem w stanie zagwarantować, że nie zostanie nadużyte prawo, że upolityczniona prokuratura nie będzie wszczynała nie mających racji bytu, ale realnie toczących się postępowań - zaznaczyła.
Ferenc podkreśliła, że "z perspektywy prawa ciągle kobieta jest co do zasady chroniona i jej prywatność pozostaje wyłącznie w jej gestii tak jak i decyzje reprodukcyjne, takie czy przerwać ciążę, czy ją kontynuować".
Minister zdrowia: działamy w interesie pacjentów
MInister Adam Niedzielski napisał w sobotę na Twitterze, że "nie było i nie ma ani mojej zgody, ani zgody rządu na prowadzenie jakiegokolwiek rejestru ciąż". "Działamy tu w interesie pacjentów i dla ich dobra w zgodzie ze standardami UE. Apeluję do mediów i polityków o nie sianie niepotrzebnych emocji" - dodał.
Wcześniej także Ministerstwo Zdrowia przekonywało, że "dziś nie wchodzi w życie żaden rejestr ciąż". "Nigdy go nie było, nie ma i nie będzie. W związku z wymogami na szczeblu Komisji Europejskiej, dla dobra pacjentów i pacjentek rozbudowujemy jedynie elektroniczną Kartę Pacjenta" - dodano.
Ministerstwo Zdrowia już w czerwcu utrzymywało, że rozporządzenie nie tworzy żadnych rejestrów, a jedynie poszerza zakres danych raportowanych w ramach systemu informacji medycznej. To z kolei - jak twierdził resort - jest wynikiem zaleceń wypracowanych przez zespół, który został powołany przez Komisję Europejską. Zespół ten miał wypracować standard raportowania medycznego, który ułatwi pracę lekarzy w ramach coraz szerszego zakresu danych medycznych, które podlegają digitalizacji.
Zdaniem resortu zmiany przełożą na zwiększenie dostępności i przejrzystości informacji przekazywanych do Systemu Informacji Medycznej, co usprawni pracę personelu medycznego, ułatwi obieg dokumentacji medycznej i ograniczy koszty jej udostępniania.
Wątpliwości pacjentek
Chociaż Ministerstwo Zdrowia powtarza, że rozporządzenie nie tworzy rejestru ciąż, zarówno lekarze, jak i pacjentki, nie mają takiej pewności. Kobiety odwiedzające gabinety ginekologiczne już od ponad roku pytają medyków, czy do oficjalnej dokumentacji muszą wpisywać ciążę, a niektóre proszą, by tego nie robili. Szczególnie na początku ciąży boją się, że w razie jej utraty będą musiały tłumaczyć się z poronienia organom ścigania.
Dane o ciąży to niejedyne informacje, które lekarz musi od października uwzględnić w dokumentacji medycznej. Nowe prawo przewiduje, że do SIM będzie musiał wpisać także informacje o: grupie krwi, alergiach, implantach, o rozpoczęciu i zakończeniu hospitalizacji, dane służące identyfikacji podmiotu medycznego, dane o wyrobach medycznych oraz kod ICF w zakresie rehabilitacji leczniczej.
Źródło: TVN24, tvn24.pl. PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock