O wyborczych spotkaniach z Jarosławem Kaczyńskim w polskich miejscowościach mówił w "Faktach po Faktach" poseł Platformy Obywatelskiej Bartłomiej Sienkiewicz. Ocenił, że lider PiS zdaje sobie sprawę "ze skutków własnych rządów". - Ten objazd był próbą przykrycia tych skutków, a stało się dokładnie odwrotnie. Przez ten wyjazd różnica między stanem faktycznym a stanem rządowej propagandy wybuchła Kaczyńskiemu w twarz - powiedział poseł PO.
Były szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, a obecnie poseł Platformy Obywatelskiej Bartłomiej Sienkiewicz mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 o objeździe lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego po Polsce, który wielu komentatorów odczytywało jako rozpoczęcie kampanii wyborczej.
W wielu miastach spotkaniom towarzyszyły protesty przeciwników rządu. Obecnie jednak Kaczyński przerwał swoje tournee, a sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski wyjaśniał, że powodem jest zaplanowany już wcześniej urlop.
Sienkiewicz: Kaczyński skonfrontował się z realnym gniewem
Jak ocenił poseł Sienkiewicz, "Jarosław Kaczyński skonfrontował się z realnym gniewem, który jest gniewem Polaków, którzy nie są zwolennikami PiS-u i przerwał ten wyjazd". - Okazało się, że większość tych Polaków nie życzy sobie w swoich miejscowościach Jarosława Kaczyńskiego i taki był powód przerwania tego - powiedział gość TVN24.
- Jestem jak najdalszy od tego, żeby uważać, że Jarosław Kaczyński jest takim poczciwym, starszym panem, który nie wie, co się w Polsce dzieje i jest w szoku, że jest drogo albo że ludzie są niezadowoleni - mówił dalej poseł PO.
Według niego "wszystko można o Jarosławie Kaczyńskim powiedzieć, ale na pewno nie to, że sobie nie zdaje sprawy ze skutków własnych rządów". - A skutki są coraz bardziej dramatyczne. Ten objazd był próbą przykrycia tych skutków, a stało się dokładnie odwrotnie. Przez ten wyjazd różnica między stanem faktycznym a stanem rządowej propagandy wybuchła Kaczyńskiemu w twarz. I skończyła się jazda - dodał polityk.
Jak mówił, "usłyszeliśmy komunikat, że teraz jest środek wakacji nagle i w związku z tym trzeba odwołać te wyjazdy". - Prawda jest taka, że kiedy je zaczynano, to chyba doskonale wiedziano, że to są wyjazdy na wakacje. Środek wakacji w niczym nie przeszkadza, to jest powód fikcyjny - stwierdził.
Przyznał też, że "szczerze wątpi, żeby Jarosław Kaczyński wrócił do tych wyjazdów". - A jeśli wróci, to będziemy świadkami jeszcze większego teatru władzy niż do tej pory i skutki będą bardzo podobne jak teraz: oburzenie i wyśmiewanie się z pewnej nieudolności i pychy władzy - dodał Sienkiewicz.
PiS powraca do reparacji wojennych. "Nieudana próba powiedzenia: słuchajcie, rzeczywistość jest gdzieś indziej"
Sienkiewicz mówił też o powracającym w przemówieniach Kaczyńskiego wątku reparacji wojennych. - Jeśli chodzi o wymiar finansowy, to w tej chwili w Polsce nikt nie myśli o reparacjach niemieckich w przyszłym pokoleniu, natomiast wszyscy myślą o tym, czy starczy pieniędzy na węgiel, na gaz, na rachunki za prąd i ile będzie kosztował chleb - przekonywał poseł Platformy Obywatelskiej.
Według niego "próba odwrócenia uwagi od tego, tak charakterystyczna dla rządów obecnej władzy, powoduje, że się nagle wyciąga takie króliki z kapelusza jak reparacje od Niemiec". - To jest taka nieudana próba powiedzenia: słuchajcie, rzeczywistość jest gdzieś indziej - dodał.
Sienkiewicz z "wielkim uznaniem przyjmuje" słowa premiera i stawia oczekiwanie
Były szef MSWiA skomentował również wypowiedź szefa polskiego rządu, który w piątek oznajmił, że "drogi Polski i Węgier się rozeszły".
- Muszę powiedzieć, że z wielkim uznaniem przyjąłem słowa pana Mateusza Morawieckiego, że droga Polski i Węgier się rozeszła i oczekuję, że skutkiem tych słów będzie natychmiastowe przerwanie sprzedaży węgierskiemu MOL-owi części polskiego rynku paliw płynnych - powiedział Sienkiewicz.
Dodał, że oczekuje tego "od poniedziałku". - Skoro się rozchodzą drogi, to unieważniamy umowę. Bardzo słuszny ruch, czekamy na jego wykonanie - mówił.
Sienkiewicz o działaniach polskich służb w sprawie handlarza bronią: to jest celowe zaniechanie
Gość "Faktów po Faktach" odniósł się także do informacji o śmierci handlarza bronią, który nie rozliczył się z około 50 milionów złotych za respiratory zamówione przez rząd. Badanie jego zwłok, odnalezionych w wynajmowanym przez niego mieszkaniu w Tiranie, następnie kremacja i pochówek odbywały się bez jakiegokolwiek udziału polskich władz. Biznesmena z branży zbrojeniowej tropili wyłącznie policjanci z komisariatu II w Lublinie. Na pytania o śmierć handlarza bronią, identyfikację zwłok i badania DNA prokuratura nie odpowiada.
Sienkiewicz mówił, że to człowiek, który jest "odpowiedzialny za jedną z największych afer na styku biznes-rząd, który oszukał państwo polskie na 50 milionów złotych i gdyby nie ciężka praca posłów Koalicji Obywatelskiej panów (Dariusza) Jońskiego i (Michała) Szczerby to być może tę sprawę udałoby się zamieść od dywan".
- Rząd jest zanurzony po uszy w tej aferze, a wszystkie służby podlegają jednemu ośrodkowi politycznemu, który jest na Nowogrodzkiej (przy tej ulicy mieści się siedziba PiS - przyp. red.). W związku z tym nic się nie dziwię temu, że nikt ze służb tak naprawdę nie ścigał handlarza maseczek i handlarza bronią - dodał.
Zdaniem Sienkiewicza "to nie jest błąd, to nie jest niedopatrzenie, to nie jest kwestia tego, że nagle zabrakło im profesjonalizmu". - Moim zdaniem to jest celowe zaniechanie i jako celowe zaniechanie powinno być ścigane z Kodeksu karnego wtedy, kiedy to będzie możliwe. Ponieważ w tej chwili to jest niemożliwe - kontynuował.
Na pytanie, kto powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności, odparł, że "to jest kwestia pana premiera Morawieckiego, urzędników, którzy brali udział w tym przewale, także ówczesnego ministra zdrowia". - Ta historia powinna być rozliczona przez niezależną prokuraturę i służby, które się nie boją widzieć i badać - dodał Sienkiewicz.
Źródło: TVN24