- To nigdy nie powinno się zdarzyć. Jest to nie tylko wina rodzin, które były w wielkim stresie (...). Te badania powinny być przeprowadzone bardzo szybko. Wtedy od razu byśmy wiedzieli, że nastąpiła pomyłka. A nie dwa i pół roku później - stwierdził prof. Jerzy Nowacki, wdowiec po Izabeli Jarudze-Nowackiej, o zamianie ciał ofiar katastrofy smoleńskiej.
Premier podczas czwartkowej debaty przeprosił m.in. rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej.
- Nie wiem czy te przeprosiny są potrzebne. Lepiej byłoby, gdyby wyciągnięto wnioski: by opracowano nowe procedury, by kupiono nowe samoloty dla rządu, a nie tylko rozwiązywano pułki i coś tam wynajmowało. No i oczywiście, by wszystkie procedury z Rosją zostały dopięte - skwitował Nowacki.
"Zamiana ciał jest niedopuszczalna"
Profesor Jerzy Nowacki, wdowiec po Izabeli Jarudze-Nowackiej, brał udział w rozpoznaniu ciała żony w Moskwie.
Nowacki nie ma zarzutów do działalności Ewy Kopacz w Moskwie. Jednak przypadek zamiany ciał w jego opinii jest niedopuszczalny. - To nigdy nie powinno się zdarzyć. Jest to nie tylko wina rodzin, które były w wielkim stresie - przyznał wdowiec. Przytoczył sytuację, gdy policja zbierała próbki do badań genetycznych, m.in. włosy. - Te badania powinny być przeprowadzone bardzo szybko. Wtedy od razu byśmy wiedzieli, że nastąpiła pomyłka. A nie dwa i pół roku później - stwierdził.
Podczas pobytu w Rosji potwierdził, że "dostał informację od jednego z niższych urzędników ambasady o tym, iż otwieranie trumien jest zabronione w ogóle". - Nie dyskutowałem z nim - przyznał. Poinformował też, że przepisy sanitarne zabraniają otwarcia zwłok, dlatego jeszcze w Polsce zaczął starać się o zgodę na otwarcie trumny, gdyż po powrocie do kraju chciał żonę skremować.
Prokuratorzy byli obecni jedynie podczas sekcji prezydenta, co Nowacki uważa za niewystarczające. - Uważam, że przy tych czynnościach powinna być większa obecność polskich (przedstawicieli - red.).
Nie wykazano się przez dwa i pół roku
Profesor ma wątpliwości nie tylko co do długiego czasu dochodzenia prawdy w kwestii badań genetycznych. Pytania budzi w nim również sprawa wraku samolotu, który wciąż nie został przetransportowany do Polski. - Ja wiem, że na Rosjan ciężko wywierać nacisk. Natomiast jakoś można działać, a dwa i pół roku to chyba wystarczający czas, by wykazać się sprawnością - skomentował.
Dodał, że państwo "dołożyło wszystkich starań na miarę swoich sił i możliwości". - Ale okazało się, że te siły i możliwości są odbiegające od naszych oczekiwań.
To samo zdaniem Nowackiego tyczy się konwencji chicagowskiej, czyli konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym, do której zgłoszono brak wymaganych aktów wykonawczych, których od ponad dwóch lat nie uzupełniono.
- A samoloty dalej do Katynia latają (...). Gdyby doszło do podobnej sytuacji, bylibyśmy w tej samej niedokończonej sytuacji prawnej - powiedział o swoich wątpliwościach. - Błędy trzeba rozliczyć i wskazać winnych, jeżeli oni są. Natomiast trzeba też wyciągnąć wnioski na przyszłość, a tych zupełnie nie widać - analizował w "Kropce nad i".
Autor: zś//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24