Ostatni polski egzemplarz rządowego tupolewa - numer boczny 102 - byłby gotowy na sprzedaż, gdyby nie schody. I nie są to schody, po których można wejść na pokład i odlecieć. Kończy mu się gwarancja, ma nieważne badania techniczne i nie ma kto go poderwać, aby pokazać kupcom, że lata.
"Sto jedynka" skończyła tragicznie. "Sto dwójka" może skończyć smutno. Tupolew o numerze bocznym 102 od momentu zakończenia służby w 36. rządowym specpułku latał tylko kilka razy - do eksperymentów wykorzystywała go komisja badająca smoleńska katastrofie.
Prawie rok temu stanął na płycie wojskowego lotniska w Mińsku Mazowieckim. I oficjalnie czeka na sprzedaż.
- Mamy juz gotową ofertę techniczną sporządzoną przez Instytut Wojsk Lotniczych. W tym momencie trwają prace nad uszczegółowieniem oferty handlowej - tłumaczy Małgorzata Golińska, rzeczniczka prasowa Agencja Mienia Wojskowego.
Cywilny czy wojskowy?
I właśnie w tym momencie - jak udało się ustalić Faktom TVN - zaczęły sie problemy.
Sporo czasu zajęło ustalenie, czy tupolew ma być wystawiony na sprzedaż jako samolot cywilny czy wojskowy. Bo oficjalnie nadal jest zarejestrowany jako maszyna należąca do armii. Dla Agencji Mienia Wojskowego oznaczało to, że można go sprzedać tylko firmie, która ma specjalne certyfikaty pozwalające na kupno sprzętu wojskowego - a to znacznie zawężało i tak niedługą listę potencjalnych kupców. W końcu ustalono - samolot jest wojskowy, ale może go kupić każdy.
- Figuruje w rejestrze wojskowym statków powietrznych, co oznacza, że będzie tam figurował do daty jego wykreślenia. A wykreślenie nastąpi z chwilą przekazania go nowemu nabywcy - informuje Marcin Idzik, podsekretarz stanu w ministerstwie obrony narodowej.
MON tym samym chce uniknąć kosztów związanych z wpisem tupolewa do rejestru samolotów cywilnych i jego ubezpieczeniem. Te poniesie nabywca. Ale jak nieoficjalnie przyznają eksperci z Agencji Mienia Wojskowego kupiec będzie też musiał sporo zapłacić, by w ogóle poderwać samolot.
Samolot po prostu stoi i traci na wartości, wiec jedyna opcja to postarać sie go jak najszybciej sprzedać Robert Zawada, kapitan rezerwy, pilot Wojska Polskiego
Stoi i traci
Techniczne badania okresowe są już nieważne. Za kilka miesięcy kończy się gwarancja na wykonane dotąd remonty. Wznowienie badań u producenta to koszt około 4 mln złotych. Trzeba też zapłacić zagranicznym pilotom, bo w Polsce żaden nie ma aktualnych uprawnień, by latać Tu-154.
- Samolot po prostu stoi i traci na wartości, więc jedyna opcja to postarać się go jak najszybciej sprzedać - przekonuje Robert Zawada, kapitan rezerwy, pilot Wojska Polskiego, autor książki "Związane skrzydła".
Pytanie tylko, jak sprzedać szybko, skoro Agencja Mienia nie ma pełnej dokumentacji technicznej tupolewa. Jak udało się ustalić Faktom TVN, jej cześć zabezpieczyła prokuratura wojskowa prowadząca śledztwo smoleńskie. I nie wiadomo, kiedy ją zwróci.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN