- Sporo (lekcji - red.) opuszczała, ale problemów nie sprawiała - tak o podejrzanej o zabójstwo Zuzannie M. mówi jej dyrektorka z II Liceum Ogólnokształcącego w Białej Podlaskiej, Małgorzata Kaczmarczyk. Zbyt wiele o nastolatce nie może jednak powiedzieć, bo dziewczyna do tej konkretnej szkoły trafiła dopiero we wrześniu, na początku trzeciej klasy. - Na prośbę matki została tu przyjęta - dodaje dyrektorka.
- Przez dwa lata chodziła do Kraszewskiego, od 1 września do naszej szkoły, dostała szansę - mówiła w rozmowie z reporterem TVN24 Kaczmarczyk.
Do Liceum Ogólnokształcącego im J. I. Kraszewskiego chodził też Kamil N. Nastolatkowie poznali się jednak wcześniej, jeszcze w gimnazjum. W liceum ich kontakt się odnowił.
Nie wiadomo, dlaczego w klasie maturalnej Zuzanna M. zmieniła szkołę.
Kaczmarczyk dodała, że odkąd 18-latka pojawiła się w II LO "nie było problemów z rówieśnikami". - Jedynym problemem była absencja, ale byliśmy w stałym kontakcie z mamą uczennicy - zapewniła.
Jak podkreśliła, Zuzanna M. przez swoje liczne nieobecności mogła mieć problemy na koniec semestru. - Ocen prawie nie miała, na pierwszy semestr byłaby nieklasyfikowana - zaznaczyła dyrektorka.
Problemów nie sprawiali, ale wagarowali
Podobną opinię miał w swojej szkole chłopak Zuzanny - Kamil. - Uczeń nie sprawiał problemów, jedynym problemem była niska frekwencja - zaznaczył Ireneusz Szubarczyk, wicedyrektor I Liceum Ogólnokształcącego im J. I. Kraszewskiego w Białej Podlaskiej, do którego chodził Kamil N.
To właśnie częste wagarowanie miało nie podobać się rodzicom Kamila. Obwiniali Zuzannę o to, że odciąga ich syna od lekcji. Nie akceptowali ich związku. To miało być powodem, dla którego nastolatkowie zamordowali parę.
Zbrodnia zaplanowana
Według śledczych Zuzanna M. razem ze swoim chłopakiem Kamilem N. w nocy z 12 na 13 grudnia zabili rodziców chłopaka. Zadali Jerzemu N. i Agnieszce N. kilkanaście ciosów trzema nożami, powodując rany kłute i cięte na całym ciele.
- Poszkodowani doznali wstrząsów krwotocznych i zmarli. Oboje zginęli w domu - powiedziała w poniedziałek Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Para wpadła w ręce policji 13 grudnia w Krakowie.
- Zarówno Kamil N., jak i Zuzanna M. przyznali się do zarzucanego im czynu. Opisali przebieg zdarzeń, wyjaśnili, jak przebiegała ta zbrodnia - dodała.
W opinii śledczych była ona zaplanowana. We wtorek sąd zadecyduje o tym, czy nastolatkowie trafią do aresztu.
Autor: eos//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: mat. policji