Wyobrażam sobie prawicę jako osoby, które walczą o konserwatywne idee w zupełnie inny sposób, niż Jacek Kurski. On szkodzi polskiej prawicy - ocenił w TVN24 Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta. Komentował swoją internetową sprzeczkę z byłą premier Beatą Szydło. - Ma bardzo trudny czas po tym, jak w sejmiku województwa małopolskiego nie udało się wybrać marszałka. To przecież jej województwo - stwierdził.
Jacek Kurski, startujący w eurowyborach z list PiS były prezes TVP, pochwalił się w mediach społecznościowych poparciem od byłej premier Beaty Szydło. "Obrzydliwe" - skomentował sytuację szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek i wdał się w dyskusję z Szydło.
Mastalerek był w poniedziałek rano gościem "Rozmowy Piaseckiego". - Mój stosunek do Jacka Kurskiego od wielu lat jest taki sam. Uważam, że szkodzi polskiej prawicy - ocenił.
- Wyobrażam sobie prawicę w przyszłości jako osoby, które walczą o konserwatywne, prawicowe idee w zupełnie inny sposób i innymi metodami niż robi to Jacek Kurski - dodał.
Zaznaczył, że "nie chce dalej wchodzić w te dyskusje". - Beata Szydło ma bardzo trudny czas po tym, jak w sejmiku województwa małopolskiego nie udało się wybrać marszałka. To przecież jej województwo. Najbliższy współpracownik Beaty Szydło został odwołany, mówię tu o Andrzeju Adamczyku. (Szydło) ma trudny czas - stwierdził Mastalerek.
Mastalerek: Szydło robi polityczny błąd
Pytany, czy Szydło wspierając Kurskiego straciła w oczach prezydenta Dudy, odparł: To jest pytanie do prezydenta Dudy, ja nie będę się w jego imieniu wypowiadał. Ja uważam, że pani premier Beata Szydło robi polityczny błąd wiążąc się z Jackiem Kurskim i tak mocno go wspierając.
- To może zaszkodzić jej wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości, bo on ma wielu przeciwników. Jeżeli tak bardzo mocno popiera się akurat Jacka Kurskiego, to ktoś może po prostu nie zagłosować na premierę Beatę Szydło w wyborach - dodał gość TVN24.
Mastalerek: Tusk chciałby mieć kompetencje prezydenta. Nie uda mu się
Rzecznik MSZ poinformował ostatnio, że czwórka ambasadorów - przy NATO Tomasz Szatkowski, we Włoszech Anna Maria Anders, na Łotwie Monika Michaliszyn i w Peru Antonina Magdalena Śniadecka-Kotarska - "zakończyła misję".
Mastalerek pytany, czy odwołanie ambasadorów przebiegło "z poparciem i błogosławieństwem prezydenta, czy w sporze z prezydentem", odparł, że "to są dalej ambasadorowie RP". - Według Konwencji Wiedeńskiej ambasadorowie są akredytowani przy głowach państw. Premier Donald Tusk chciałby, nie startując w wyborach prezydenckich, mieć kompetencje prezydenta. Nie uda mu się - powiedział Mastalerek.
- Ambasadorowie, których będzie wysyłał premier Donald Tusk i szef MSZ Radosław Sikorski na placówki bez zgody prezydenta, będą ambasadorami Platformy Obywatelskiej. Na przykład pan Jacek Najder, jeżeli pojedzie i będzie charge d'affaires (przy NATO - PAP), można będzie na niego mówić, że będzie ambasadorem PO - ocenił Mastalerek.
Powiedział, że dotychczasowy ambasador przy NATO Tomasz Szatkowski był "świetnym ambasadorem". - W pierwszej rozmowie (z Tuskiem - red.) prezydent usłyszał, że chodzi tak naprawdę o to, że to współpracownik Antoniego Macierewicza - mówił.
Mastalerek o Funduszu Sprawiedliwości: palca za nikogo nie dam sobie uciąć
Mastalerek był też pytany, "czego zabrakło" poprzednim rządzącym, by zatrzymać nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. - Ja wtedy nie uczestniczyłem w polityce. Nie wiem, czego zabrakło. Nie będę uczestniczył w kampanii Romana Giertycha - powiedział.
Dopytywany o wykorzystywanie tych pieniędzy do politycznych celów Solidarnej Polski, odparł: - Ja nie jestem z Solidarnej Polski, ale widziałem wypowiedzi polityków Solidarnej Polski, którzy temu zaprzeczali.
- Moja intuicja człowieka, który jest długo nie tylko w polityce, ale na świecie, jest taka, że mojej ręki ani mojego palca za nikogo sobie nie dam uciąć - zaznaczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Marek/PAP