"Czy pan w ogóle sobie zdaje sprawę, kogo pan zatrzymał?". Mafijny boss i afera w Ministerstwie Finansów

Źródło:
"Superwizjer" TVN
"Superwizjer". Fragment reportażu "Mafijny boss i afera w Ministerstwie Finansów"
"Superwizjer". Fragment reportażu "Mafijny boss i afera w Ministerstwie Finansów"TVN24
wideo 2/3
"Superwizjer". Fragment reportażu "Mafijny boss i afera w Ministerstwie Finansów"TVN24

Przestępcza fortuna, wielkie afery, niejasne powiązania ze światem polityki oraz wieloletnia bezkarność - to świat, w którym obraca się bohater reportażu "Superwizjera". Od prawie 40 lat Jan L. jest jednym z najbardziej tajemniczych polskich przestępców, chociaż jest multimilionerem, a jego nazwisko przewija się w najgłośniejszych aferach ostatnich lat.

Firma Tecra to dynamicznie rozwijający się polski start-up. Oferuje inwestycje, na których można zarobić nawet 34 procent rocznie. Trudno jednak doszukać się dokładnych informacji na temat biznesu. – O szczegóły naszej inwestycji to nie pytajcie nas, tylko pytajcie naszego dystrybutora ProCoinMarket, bo oni mają wyłączność w tym momencie – mówią klientom przedstawiciele Tecry. – My się zajmujemy tworzeniem platformy, robieniem gier, nie zajmujemy się sprzedażą, nas to nie interesuje – dodają.

OGLĄDAJ REPORTAŻ "SUPERWIZJERA" W TVN24 GO

"Jan L. to nieopisana jeszcze historia polskiej przestępczości"

Po szczegóły inwestycji prezes Tecry odsyła do innej firmy, do giełdy kryptowalut ProCoinMarket. Wizyta w jej biurze giełdy nie daje dziennikarzom "Superwizjera" odpowiedzi na żadne pytanie. Na stronie ProCoinMarketu reporterzy znajdują informację, że jest on własnością estońskiej firmy Omnibus24.net, która powstała w 2019 roku. Jej właścicielką jest obywatelka Polski Natalia L., wychowawczyni w prywatnym żłobku.

Reporterzy postanawiają z nią porozmawiać. Jadą pod adres Natalii L., który znaleźli w rejestrze spółek w Estonii. Na miejscu okazuje się, że to luksusowa rezydencja w sąsiedztwie pałacu w Wilanowie. Podobne domy w tej okolicy są warte nawet 10 milionów złotych. Według księgi wieczystej Natalia L. tylko wynajmuje dom, jednak jeszcze kilka lat temu jego właścicielem był jej mąż, Jan L.

Jan L. to jeden z ojców założycieli polskiej mafii. Często zmienia tożsamość. W przeszłości posługiwał się kilkoma fałszywymi paszportami. Jest niezwykle ostrożny. Zwykle działa przez podstawionych ludzi. Stara się zostawiać jak najmniej śladów. – Mam wrażenie, że Jan L. to jest nieopisana jeszcze historia polskiej przestępczości - mówi dziennikarz śledczy tvn24.pl Robert Zieliński.

Redaktor naczelny "Superwizjera" Jarosław Jabrzyk o reportażu "Mafijny boss i afera w Ministerstwie Finansów"
Redaktor naczelny "Superwizjera" Jarosław Jabrzyk o reportażu "Mafijny boss i afera w Ministerstwie Finansów"TVN24

– Zaczynający swoją karierę jeszcze w latach 80., u schyłku PRL zajmujący się przemytami dóbr między Zachodem a Wschodem. Następnie zaś, ale zawsze bardzo cicho, działający przy coraz poważniejszych tworzących się przestępczych strukturach w Polsce – tłumaczy.

Jan L. i układ wiedeński

W latach 90. prokurator Marek Wełna prowadził postępowanie w sprawie prania brudnych pieniędzy. Głównym podejrzanym był Jan L. – Jego postać była bardzo enigmatyczna, właściwie nieznana naszym organom ścigania – mówi Wełna, prokurator byłej Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, który został przeniesiony do Prokuratury Rejonowej w Nowej Hucie. – Zatrzymanie L. nastąpiło przy udziale funkcjonariuszy oddziałów antyterrorystycznych. Kiedy Jan L. zorientował się, że będzie zatrzymany, próbował uciekać. Najpierw skrył się na strychu swojego domu, a później uciekał po dachach sąsiednich domów i tam też został ujęty przez funkcjonariuszy – dodaje prokurator.

Szybko okazało się, że Jan L. nie jest zwyczajnym przestępcą gospodarczym. – Dogłębna wiedza, którą uzyskałem, to była wiedza przekazana mi przez pierwszego naczelnika wydziału do spraw przestępczości zorganizowanej warszawskiej prokuratury okręgowej, świętej pamięci pana Zbigniewa Rząsę. On zadał mi takie pytanie: "Panie prokuratorze, czy pan w ogóle sobie zdaje sprawę z tego, kogo pan zatrzymał?" – wspomina prokurator Wełna.

Jan L. był zamieszany między innymi w przemyt narkotyków, pranie pieniędzy, wyłudzenia podatków, kredytów i oszustwa. Zaczynał w latach 80. w Wiedniu, gdzie rozkręcał działalność polskich, zorganizowanych grup przestępczych. – Układ wiedeński to była zmowa najpoważniejszych polskich przestępców, "Baraniny", czy też innych działających na terenie Austrii. Kontakty z jądrem przestępczości poza granicami kraju dawały mu olbrzymie szanse na dobry start w Polsce, co też nastąpiło – tłumaczy Wełna.

Rezydencja Jana L.

Dziennikarze postanawiają dyskretnie obserwować rezydencję. Godzinami nic się w niej nie dzieje. Nikt nie wyjeżdża z garażu, nie wychodzi po zakupy, nie parkują przed nią samochody. Dom wygląda na opuszczony. Niespodziewanie przy bramie willi zatrzymuje się bmw. Mężczyzna, który z niego wysiada, to Jan L. Reporterzy obserwują, jak podchodzi do skrzynki na listy i wyjmuje z niej korespondencję.

"Superwizjer". Fragment reportażu "Mafijny boss i afera w Ministerstwie Finansów"
"Superwizjer". Fragment reportażu "Mafijny boss i afera w Ministerstwie Finansów"TVN24

Dziennikarze ustalają, jak wygląda zwyczajny dzień Jana L. Przez kilka dni porusza się po mieście samochodem żony. Jedzie ze spotkania na spotkanie. Nie ma biura. Ciągle rozmawia przez telefon. Czasem zatrzymuje się, aby coś zanotować.

Jedną z najgłośniejszych spraw, w której przewija się Jan L. jest afera SKOK-u Wołomin. Według prokuratury przestępcy wyłudzali kredyty na podstawione osoby. Takim kredytem jest obciążona rezydencja w Wilanowie. Trwają przygotowania do jej licytacji.

- Standard tego budynku został określony jako bardzo wysoki – mówi kobieta zajmująca się licytacją. - Jest podziemny garaż, jest winda, łazienki, garderoba, jest dużo marmuru – wymienia. Podkreśla, że dom wart jest 10 milionów złotych. – Tak jest oszacowany – dodaje.

Gdy dziennikarze rozmawiają z kobietą, przed rezydencją przejeżdża bmw Jana L. Samochód zwalnia, jakby kierowca chciał dokładnie się przyjrzeć sytuacji.

OGLĄDAJ REPORTAŻ "SUPERWIZJERA" W TVN24 GO

"Powinna się nam zapalić bardzo mocna czerwona lampka"

Jan L., mimo że zarzuty w aferze SKOK usłyszał sześć lat temu, wciąż nie stanął przed sądem. Dziennikarze odkryli jego powiązania z firmą Tecra, która oferuje inwestycje na wysoki procent. Ofertę spółki pokazali jednemu z czołowych polskich ekspertów od rynku kapitałowego w Polsce.

- Jeżeli mamy podmiot, który nie jest podmiotem nadzorowanym przez Komisję Nadzoru Finansowego, z jednej strony wymyka się spod jakiejkolwiek kontroli państwa, a z drugiej strony obiecuje zyski rzędu kilkudziesięciu procent, to powinna się nam zapalić bardzo mocna czerwona lampka, że to prawdopodobnie jest oszustwo – mówi Robert Wąchała, dyrektor departamentu nadzoru obrotu KNF w latach 2007-2018.

Czy środki wpłacane przez klientów Tecry są bezpieczne? Jaką rolę w tym biznesie odgrywa firma powiązana z Janem L.? Dziennikarze próbują porozmawiać z prezesem Tecry, Przemysławem Kardą. Pytają o ProCoinMarket. Uzyskują deklarację, że prezes tak naprawdę niewiele wie o działalności tej firmy.

O biznes Tecry i ProCoinMarketu reporterzy chcą też zapytać Jana L. Ten przyjeżdża do niewielkiego sklepu na warszawskim Muranowie, żeby zamówić produkty na święta. Zapytany o firmę z kryptowalutami ProCoinMarket twierdzi, że nigdy nie założył żadnej firmy. Na kolejne pytania nie odpowiada.

"Zastrzyk gotówki uruchomiły pieniądze pożyczone od Jana L."

W 2018 i 2019 roku policja zatrzymuje dwóch wysokich rangą dyrektorów z Ministerstwa Finansów. Są oni oskarżeni o zorganizowanie grupy przestępczej zajmującej się wyłudzaniem podatku VAT. Budżet państwa miał na ich przekrętach stracić miliony złotych. O ustaleniach prokuratury w tej sprawie mówiliśmy w "Superwizjerze" kilka miesięcy temu.

Afera sięga wysoko. Jednym z aresztowanych jest Arkadiusz B., dyrektor Krajowej Szkoły Skarbowości, uważany za prawą rękę ówczesnego wiceministra finansów, obecnie szefa NIK Mariana Banasia. Oskarżenia wobec urzędników są miażdżące. Zamiast ścigać przestępców, sami dokonywali wyłudzeń. Nigdy wcześniej zorganizowana grupa przestępcza nie funkcjonowała na tak wysokim szczeblu. Czy to możliwe, że obaj dyrektorzy działali na własną rękę?

Okazuje się, że Arkadiusz B., zanim w 2015 roku został urzędnikiem, pracował dla spółki SI Power. Związany z nią był także Jan L. W 2014 roku razem uczestniczyli w pracach sejmowej, nadzwyczajnej komisji do spraw energetyki i surowców energetycznych.

Co jeszcze łączyło Arkadiusza B. z mafijnym bossem? Dziennikarz śledczy Robert Zieliński ustalił, że pieniądze na rozruch grupy przestępczej w Ministerstwie Finansów wyłożył Jan L. – Znalazłem zeznania, według których Jan L. pożyczył pieniądze na rozkręcenie karuzeli vatowskiej założonej przez urzędników Ministerstwa Finansów – mówi Robert Zieliński. – Oni potrzebowali żywej gotówki, żeby uruchomić pierwszy obrót, żeby opłacić słupy, aby kupić firmy, które będą im w całym łańcuszku firm służyły ostatecznie do wyłudzenia nienależnych kwot z podatku VAT. Zastrzyk gotówki, przestępczego start-upa, uruchomiły pieniądze pożyczone od Jana L. – dodaje.

Funkcjonariusze ABW "stwierdzili, że nie będą pracować nad tą sprawą"

Przez kilka lat przestępcy wyłudzają VAT. Gang działa w najpilniej strzeżonym polskim ministerstwie. W budynku zatrudnieni są funkcjonariusze ABW, urzędnicy są kontrolowani na każdym kroku. Po zaledwie półtora roku do ABW zgłosił się skruszony członek grupy, który ujawnił funkcjonariuszom całą wiedzę na temat działań przestępców. Jak agencja zareagowała na jego informacje?

– Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego stwierdzili, że nie będą pracować nad tą sprawą. Rozmawiałem z wieloma funkcjonariuszami, byłymi i aktualnymi. Nie ma takiej możliwości, by relacja złożona przez Krzysztofa M., dokładne jego zeznanie, wkrótce po skończeniu przesłuchania nie trafiło na biurko ówczesnego szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Piotra Pogonowskiego – mówi Robert Zieliński.

Piotr Pogonowski kierował najważniejszą polską służbą specjalną od listopada 2015 roku. ABW szefował prawie pięć lat. Przed objęciem stanowiska był radcą prawnym, który doradzał podmiotom gospodarczym. Dziennikarze przeglądają wyciąg z rejestru spółki Agencja Monitoringu Wywłaszczeń. W 2015 roku jej prezesem zostaje Arkadiusz B. - kilka lat później jedna z najważniejszych postaci w aferze w Ministerstwie Finansów. W radzie nadzorczej dziennikarze znajdują nazwisko przyszłego szefa ABW Piotra Pogonowskiego.

"To jest Janek. A co pan tam chce?"

Żeby dowiedzieć się więcej o tej firmie, postanawiają odwiedzić jej siedzibę.

Pod adresem spółki znajdują apartamentowiec, w którym mieszka Jan L. Żeby nie wzbudzać podejrzeń, dziennikarze pytają o mało znaczącego, byłego członka rady nadzorczej, Grzegorza K. Pod adresem Agencji Monitoringu Wywłaszczeń mieszczą się biura dwóch spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych. Reporterzy trafiają na spotkanie zarządu jednej z nich. Okazuje się, że uczestniczący w nim mężczyźni dobrze znają Jana L.

- Tu jest jeszcze zarejestrowana Agencja Monitoringu Wywłaszczeń – mówi dziennikarz do uczestników spotkania. – To chyba piętro wyżej albo niżej, nie w tym lokalu – odpowiada Janusz S., biznesmen, rezydent Cypru. Gdy reporter zapewnia, że chodzi o lokal 504, mężczyzna odpowiada: „A! To jest Janek. A co pan tam chce?”. Mężczyzna potwierdza, że zna Jana L.

– To zaraz się zapytam – mówi. Wyjmuje telefon i dzwoni. – Cześć, ty jesteś właścicielem Agencji Wywłaszczeń? Monitoringu Wywłaszczeń Nieruchomości? Bo tutaj przyszedł taki pan miły, znajomy. Co mogę powiedzieć? No dobra, cześć – mówi do słuchawki. Po chwili przekazuje dziennikarzowi, że Jan L. nic mu nie powiedział.

"Superwizjer". Dyskusja w studiu po reportażu "Mafijny boss i afera w Ministerstwie Finansów"
"Superwizjer". Dyskusja w studiu po reportażu "Mafijny boss i afera w Ministerstwie Finansów"TVN24

ABW "ułatwiła funkcjonowanie zorganizowanej grupy przestępczej"

Czy Agencja Monitoringu Wywłaszczeń, w której radzie nadzorczej zasiadał późniejszy szef ABW, jest związana z Janem L.? Okazuje się, że Piotr Pogonowski był też prawnikiem firmy SI Power, tej samej, w imieniu której Jan L. lobbował w Sejmie. Jak to możliwe, że na czele służby, której zadaniem jest ochrona interesów państwa, stanął człowiek pracujący dla firm mających niejasne relacje z groźnym przestępcą?

Kierowana przez Pogonowskiego ABW nie reaguje na informacje o mafii vatowskiej w Ministerstwie Finansów. Nie ma wątpliwości, że szybkie wykrycie uderzyłoby w interesy Jana L., który miał sfinansować działalność grupy. Gdyby służby wkroczyły odpowiednio wcześnie, poniósłby on dotkliwe straty finansowe. – Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przynajmniej na osiem miesięcy kolejnych ułatwiła funkcjonowanie zorganizowanej grupy przestępczej, umożliwiła to działanie nasza największa służba specjalna, która powinna zniszczyć grupę wkrótce po tym, jak o niej się dowiedziała – mówi Robert Zieliński.

Jan L. to jeden z najbardziej tajemniczych i prawdopodobnie najgroźniejszych polskich przestępców. Jest zamieszany w największe afery ostatnich lat, a jego działalność ma istotny wpływ na bezpieczeństwo ekonomiczne państwa. Wyłudzenia ze SKOK Wołomin doprowadziły do wypłaty odszkodowań na kwotę przekraczającą dwa miliardy złotych, a afera reprywatyzacyjna pozwoliła na przejmowanie kamienic z lokatorami.

Świat gangsterskich powiązań

Dziennikarze "Superwizjera" w reportażu pokazali świat, w którym obraca się Jan L. - świat gangsterskiej fortuny, zakulisowych powiązań, urzędników, którzy stają się przestępcami oraz wieloletniej bezkarności. Na koniec muszą postawić ważne pytania: Kto chroni Jana L.? Komu zależy na tym, aby gangster mógł spokojnie działać? Kto blokuje śledztwa, które mogą mu zagrażać? Dlaczego ABW pozwoliła działać mafii w Ministerstwie Finansów?

Dziennikarze chcą porozmawiać z byłym szefem ABW, który pełni obecnie funkcję członka zarządu Narodowego Banku Polskiego. Piotr Pogonowski odpowiada na pytania, które dziennikarze przesłali mailem, jednak prosi o niedokonywanie skrótów jego odpowiedzi. Potwierdza, że w 2015 roku zasiadał w radzie nadzorczej Agencji Monitoringu Wywłaszczeń oraz że jako prawnik obsługiwał firmę SI Power. Zaprzecza, że kiedy był szefem ABW, zdecydował o odmowie prowadzenia przez agencję sprawy mafii vatowskiej w Ministerstwie Finansów.

>> Oświadczenie Piotra Pogonowskiego po reportażu "Superwizjera" - "Mafijny boss i afera w Ministerstwie Finansów

Autorka/Autor:Bertold Kittel

Źródło: "Superwizjer" TVN

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

Senator Marek Borowski stwierdził w "Faktach po Faktach" w niedzielę, że spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem USA Donaldem Trumpem w sobotę "trochę nie wyszło". Zaznaczył jednak, że takie próby trzeba podejmować.

"To miało wyglądać trochę inaczej". Spotkanie Duda-Trump

"To miało wyglądać trochę inaczej". Spotkanie Duda-Trump

Źródło:
TVN24

Czy na pewno otoczenie prezydenta postawiło we właściwej sytuacji głowę państwa, wysyłając go na tego rodzaju spotkanie? - pytał w programie "W kuluarach" dziennikarz "Faktów" TVN Piotr Kraśko, odnosząc się do rozmowy Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem na marginesie prawicowej konferencji. Reporterka "Faktów" TVN Arleta Zalewska przekazała, że Pałac Prezydencki dwukrotnie przez ostatnie pół roku starał się o doprowadzenie do rozmowy obu przywódców. Duda miał jednak warunek, by doszło do niej w Białym Domu lub rezydencji Trumpa. Dodała, że po informacji o planowanej wizycie Emmanuela Macrona w Waszyngtonie w poniedziałek, "ktoś przekonał prezydenta, że to on powinien być pierwszy".

Andrzej Duda miał warunek, ale "ktoś przekonał prezydenta"

Andrzej Duda miał warunek, ale "ktoś przekonał prezydenta"

Źródło:
TVN24

Papież Franciszek pozostaje w stanie krytycznym - poinformował Watykan. Papież jest w szpitalu od 14 lutego. Trafił tam z powodu problemów z oddechem.

Papież wciąż w stanie krytycznym

Papież wciąż w stanie krytycznym

Źródło:
Reuters, TVN24, PAP

Poparcie Elona Muska dla skrajnie prawicowej partii AfD w Niemczech nie jest tajemnicą. Sam przyznawał jednak, że do pewnego czasu nie znał w pełni tej formacji. Według mediów zmieniło się to, po tym jak zaczął wchodzić w interakcje z niemiecką prawicową influencerką i aktywistką Naomi Seibt. 24-latka mówiła w wywiadzie dla Reutersa, że miliarder i współpracownik Donalda Trumpa napisał do niej w czerwcu, chcąc dowiedzieć się więcej o partii. - Wyjaśniłam mu, że AfD nie jest podobna do ideologii nazistowskiej ani Hitlera - powiedziała Seibt. Media wyliczają, że przez ostatnie miesiące wielokrotnie reagowali wzajemnie na swoje treści w serwisie X.

To jej opinii słucha Musk. Tajna broń AfD

To jej opinii słucha Musk. Tajna broń AfD

Źródło:
Reuters, The Guardian, PAP, The Independent

Bardzo dobre, doskonałe - tak określił spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą Donald Trump. Dodał, że "to fantastyczny facet", a "Polska to wspaniały przyjaciel". Ich rozmowa trwała około 10 minut i odbyła się w sobotę na marginesie konferencji konserwatystów pod Waszyngtonem.

"To fantastyczny facet". Donald Trump o Andrzeju Dudzie

"To fantastyczny facet". Donald Trump o Andrzeju Dudzie

Źródło:
tvn24.pl

Skrajnie prawicowa partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) uzyskała w niedzielnych wyborach do Bundestagu wynik 19,5 procent. To najlepszy rezultat tego ugrupowania w historii. - Nasza ręka będzie zawsze wyciągnięta do wspólnego utworzenia rządu - mówiła po ogłoszeniu wyników liderka partii Alice Weidel. Wybory - według wyników exit poll - wygrał chadecki blok CDU/CSU, ale będzie musiał szukać koalicjantów. Przed wyborami główne niemieckie ugrupowania odżegnywały się od pomysłów utworzenia rządu z AfD.

AfD z najlepszym wynikiem w historii

AfD z najlepszym wynikiem w historii

Źródło:
Reuters, PAP

Głosowanie w wyborach federalnych w Niemczech dobiegło końca. Chadecki blok CDU/CSU zdobył 28,9 procent, a prawicowo-populistyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD) 19,5 procent. Na trzecim miejscu znaleźli się socjaldemokraci z SPD z wynikiem 16 procent - wynika z sondażu exit poll opublikowanego tuż po zamknięciu lokali wyborczych. Zieloni zdobyli 13,5 procent głosów.

Niemcy zagłosowali. Są wyniki exit poll

Niemcy zagłosowali. Są wyniki exit poll

Źródło:
PAP, Reuters, Tagesschau, BBC

Jestem gotowy odejść ze stanowiska prezydenta, jeśli przyniesie to pokój w Ukrainie lub doprowadzi do przyjęcia jej do NATO - powiedział w niedzielę prezydent Wołodymyr Zełenski. Odniósł się również do udziału prezydenta USA Donalda Trumpa w negocjacjach pokojowych z Rosją.

"Jestem gotowy odejść". Deklaracja Zełenskiego

"Jestem gotowy odejść". Deklaracja Zełenskiego

Źródło:
Reuters, PAP

W jednym z tuneli w Bostonie doszło do bardzo poważnej sytuacji. Ze stropu oderwał się osłabiony przez zmiany pogody duży kawał betonu.

Kawał betonu spadł w tunelu, którym jechały samochody

Kawał betonu spadł w tunelu, którym jechały samochody

Źródło:
CNN, cbsnews.com

Kobieta jest w ósmym miesiącu ciąży, ale nie chciała korzystać z noclegowni, bo musiałaby się rozdzielić ze swoim mężem. Dlatego rozbili namiot w jednym z łódzkich parków. Tam mieszkali, nawet podczas mrozów. Dzięki strażnikom miejskim, urzędnikom i wolontariuszom mają już dach nad głową.

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Źródło:
tvn24.pl

Trzeba było wyciąć 29 klonów i topoli rosnących wzdłuż drogi powiatowej w Kisielicach (Warmińsko-Mazurskie). Ktoś podciął drzewa w taki sposób, że mogły przewrócić się na jezdnię. Policja szuka sprawcy. 

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Źródło:
PAP

Nadchodzące dni przyniosą przewagę chmur, choć niewykluczone są miejscowe przejaśnienia lub rozpogodzenia. Lokalnie będą pojawiać się mgły ograniczające widzialność. Będzie cieplej.

Nawet 12 stopni. Cena, jaką zapłacimy za ciepło, to chwilami przygnębiająca aura

Nawet 12 stopni. Cena, jaką zapłacimy za ciepło, to chwilami przygnębiająca aura

Źródło:
tvnmeteo.pl

Bomba ekologiczna - tak mówi się o skażonych terenach po dawnych zakładach chemicznych Zachem w Bydgoszczy. Miasto nie jest w stanie wziąć na siebie kosztów oszyszczenia, które są szacowane na kilka miliardów złotych. Bez pomocy państwa lub Unii Europejskiej jest to niemożliwe. Hydrogeolog dr hab. inż. Mariusz Czop, profesor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie mówi wprost o "gigantycznej porażce naszego państwa".

To tykająca bomba ekologiczna. "Gigantyczna porażka naszego państwa"

To tykająca bomba ekologiczna. "Gigantyczna porażka naszego państwa"

Źródło:
tvn24.pl

Miliarder, 94-letni Warren Buffet, sprzedał pod koniec 2024 roku akcje o wartości ponad 134 miliardów dolarów. Zwiększył tym samym zapas gotówki firmy Berkshire, w której jest prezesem, do rekordowej sumy 334 miliardów dolarów - wynika z rocznego raportu. Nie wyjaśnia jednak powodów swojej decyzji.

Warren Buffet pozbywa się kolejnej puli akcji. Analitycy spekulują dlaczego

Warren Buffet pozbywa się kolejnej puli akcji. Analitycy spekulują dlaczego

Źródło:
PAP

Skute lodem o tej porze roku jezioro White Bear Lake w stanie Minnesota to zwyczajny widok. Ale uwięziony w nim samochód marki Buick to, zdaniem miejscowych, "coś niezwykłego".

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Źródło:
CBS News
Leki, psychodeliki i elektrowstrząsy. Jak naukowcy szukają źródła depresji

Leki, psychodeliki i elektrowstrząsy. Jak naukowcy szukają źródła depresji

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ceny pączków w zbliżający się tłusty czwartek powinny zostać na stabilnym poziomie, pomimo, że koszty podstawowych produktów wykorzystywanych do ich smażenia, takich jak jaja, masło i mąka, wzrosły - ocenił BNP Paribas. Z kolei za cukier i olej piekarnie zapłacą mniej. Ile trzeba będzie zapłacić za pączki w zbliżający się Tłusty Czwartek?

Z lukrem, z konfiturą i te dietetyczne. Ile zapłacimy za pączki w Tłusty Czwartek?

Z lukrem, z konfiturą i te dietetyczne. Ile zapłacimy za pączki w Tłusty Czwartek?

Źródło:
PAP
Tak wytrenowano chińską AI

Tak wytrenowano chińską AI

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Źródło:
tvn24.pl
Premium