- Liczę na to, że partia wycofa się do jutra z tej upokarzającej procedury - stwierdził Jacek Kurski, który wraz z Zbigniewem Ziobro i Tadeuszem Cymańskim ma stawić się w piątek na spotkanie z rzecznikiem dyscypliny w PiS, Karolem Karskim. Rozmowy z niepokornymi europosłami mają się rozpocząć w samo południe. Ziobro stwierdził, że jest "zasmucony" rozwojem sytuacji w PiS.
Postępowanie dyscyplinarne wobec trzech znanych polityków PiS ma związek z ich wypowiedziami medialnymi. Np. Ziobro mówił o konieczności demokratyzacji PiS, otwarcia się partii na inne środowiska.
Przesłuchania mieszane
Rozmowy mają przeprowadzać rzecznik dyscyplinarny Karol Karski oraz jego zastępczyni, Jolanta Szczypińska. Nie wiadomo jeszcze, czy będą je prowadzili razem czy "podzielą się" rozmówcami. Rozmowy mają odbyć się w siedzibie partii przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie.
Jak dowiedziała się TVN24, trzej wezwani europosłowie mają zamiar stawić się na wyznaczone im spotkanie.
Po przesłuchaniu trzech europosłów, Karski wyda w ich sprawie opinię. Rzecznik PiS Adam Hofman powiedział w czwartek, że jak już procedura zostanie dopełniona, zapadnie decyzja w sprawie przyszłości tych polityków. Mogą zostać nawet wyrzuceni z PiS.
Według informacji TVN24, kilka godzin po przesłuchaniach europosłów, o godzinie 18, zbierze się komitet polityczny Prawa i Sprawiedliwości. Natomiast w poniedziałek o godzinie 19 spotka się klub PiS. Może to oznaczać, że po spotkaniach z europosłami decyzje co do ich przyszłości zapadną bardzo szybko.
Niesprawiedliwość?
Pomimo zapewnienia Ziobry, Cymańskiego i Kurskiego, że stawią się na spotkaniu z Karskim i Szczypińską, to "oskarżeni" liczą na zmianę decyzji partii. - Liczę, że do jutra to wezwanie zostanie wycofane, a partia wróci do dialogu, który doprowadzi do pozytywnych zmian przy zachowaniu dwóch świętych zasad: Jedności prawicy i przywództwa Jarosława Kaczyńskiego - powiedział Kurski.
W ocenie europosła, wezwanie ich przed oblicze rzecznika dyscyplinarnego jest "upokarzające". - To stawianie w stan oskarżenia ludzi tylko za to, że przedstawili program pozytywnych zmian w partii, jakie doprowadziłyby nas do upragnionego zwycięstwa - mówił Kurski.
"Ultimatum i groźby"
Dzień przed swoim przesłuchaniem przez rzecznika dyscyplinarnego wypowiedział się też Ziobro. Wiceszef PiS powiedział, że jest zasmucony przebiegiem środowego Komitetu Politycznego. W jego ocenie, przedstawiona przez Jarosława Kaczyńskiego propozycja (m.in. czasowa rezygnacja z funkcji partyjnych i "oddanie się do dyspozycji" prezesa), to nie kompromis, a ultimatum i groźby.
Ziobro ocenił, że nazywanie takiej propozycji "kompromisem" jest żartowaniem z ludzi i obrażaniem ich inteligencji. Jednocześnie zastrzegł jednak, że nadal wierzy w możliwość prowadzenia w PiS dialogu i przyjaznej rozmowy o tym, jak doprowadzić do wygrania kolejnych wyborów, bo "to byłoby dobre dla Polski". - Nasi wyborcy oczekiwali wizji takich zmian w funkcjonowaniu PiS, które doprowadziłyby nas do zwycięstwa. Dlatego takie postulaty wyborcom i sympatykom PiS przedstawiliśmy - podkreślił.
Ziobro jednocześnie zaznaczył, że podczas posiedzenia komitetu wraz z kolegami był gotowy zrezygnować z wielu postulatów, aby doprowadzić do kompromisu. - Nie chcieliśmy nikomu narzucać naszych pomysłów - podkreślił Ziobro i wyjaśnił, że jeśli ich postulaty zostałyby demokratycznie odrzucone, zgodziliby się z takim werdyktem. - Tymczasem druga strona zażądała kar i upokorzenia - stwierdził europoseł.
Ziobro zdementował też informację, jakoby w środę doszło do jego spotkania z Jarosławem Kaczyńskim w cztery oczy. Jak powiedział, poprosił o takie spotkanie przed rozpoczęciem obrad komitetu, ale szef PiS odmówił.
Wbrew linii partii
Trzej europosłowie otrzymali dokumenty informujące o postępowaniu dyscyplinarnym wraz z wezwaniem na spotkanie podczas posiedzenia Komitetu Politycznego PiS w środę.
Zgodnie ze statutem PiS, Komitet Polityczny "w przypadku rażącego naruszenia zasad statutowych i obowiązków członka PiS uniemożliwiającego lub zagrażającego realizacji celów programowych lub linii politycznej PiS" ma prawo "podjąć uchwałę o wykluczeniu członka z PiS albo o zakazie pełnienia przez niego funkcji we władzach PiS przez okres od 6 miesięcy do 2 lat".
Według statutu PiS, w czasie, gdy sprawą członka partii zajmuje się rzecznik dyscypliny, może on zostać zawieszony przez prezesa partii. Prezes może zawiesić członka partii "w związku z uzasadnionym przypuszczeniem, iż naraził on dobre imię lub działał na szkodę PiS, w szczególności po wszczęciu przeciw niemu postępowania dyscyplinarnego do czasu rozpoznania sprawy przez Koleżeński Sąd Dyscyplinarny lub do czasu wyjaśnienia sprawy będącej przyczyną zawieszenia".
mk/tr
x
Źródło: TVN24, PAP