- Wyjeżdżamy tylko na czas kadencji męża. Mamy nadzieję, że dzięki temu będziemy więcej tatę i męża widzieć w domu, że będziemy mieli więcej czasu dla siebie - mówi dla TVN24 żona Jacka Kurskiego - Monika - i dodaje, że wyjazd do Brukseli to "pozytywna szansa dla jej rodziny". Jacek Kurski poinformował, że wraz z rodziną opuści Polskę, gdyż jego żona miała być szykanowana z powodu jego przynależności politycznej.
My jesteśmy optymistycznymi ludźmi i staramy się z każdej najtrudniejszej sytuacji wyciągnąć jak najwięcej dobrego Monika Kurska
"Granice Europy są otwarte"
Rodzina wynajęła już mieszkanie. Dla najmłodszego syna Olgierda Kurscy znaleźli miejsce w przedszkolu, córka Zuzanna będzie się uczyć w Szkole Europejskiej, zaś syn Antoni zostaje w Polsce.
- Granice Europy są otwarte. Dzieci wykorzystają może szansę jaką dał los, starsza córka zda maturę międzynarodową, a synek, który ma 4-lata nauczy się jakiegoś obcego języka - mówi Monika Kurska.
I dodaje: - My jesteśmy optymistycznymi ludźmi i staramy się z każdej najtrudniejszej sytuacji wyciągnąć jak najwięcej dobrego. Dlatego uważamy, że to jest jakaś szansa pozytywna w życiu naszej rodziny.
Choć przyznaje także, że było dużo sytuacji przykrych związanych z jej mężem - To, co o nim się mówi, także w szkołach naszych dzieci... Jak się to zbierze razem, to nie jest to miły obraz. Ale nie będziemy się obrażać na swój kraj. Polska jest naszym krajem i to nie o to chodzi - podkreśla żona europosła PiS.
"Powiedziała, że chce wyjechać z kraju"
Oczywiście, że wrócimy do Polski. Zostają tu przyjaciele, rodzina. Teraz na szczęście to nie jest bilet w jedną stronę, tak jak było w czasach komunizmu. My nie podejmujemy tego typu decyzji, bo wtedy to by była bardzo dramatyczne decyzja Monika Kurska
Jak wyjaśnił, kiedy jego żona próbowała wrócić do pracy po urlopie wychowawczym w Agencji Rozwoju Pomorza, spotkała się z pytaniami, czy będzie lojalna wobec zarządu województwa pomorskiego, gdzie większość ma PO, a który jest właścicielem Agencji. - Monopol Platformy prowadzi do tego, że żona opozycyjnego polityka nie może wrócić do pracy, bo szef mówi, iż ma go przekonać, że będzie lojalna wobec zarządu województwa, czyli de facto wobec rządzącej Pomorzem PO - stwierdził Kurski.
"Nie jestem fighterem politycznym"
O tej rozmowie opowiada także Monika Kurska. - Pięć razy padło pytanie, czy będę w stanie być lojalna wobec PO. Za piątym razem, stwierdziłam, że nie ma sensu podejmowanie pracy w takiej atmosferze, w tej sytuacji i powiedziałam, że złożę wymówienie za porozumieniem stron. Zrobiłam to dlatego, że ja nie jestem "fighterem" politycznym w tej rodzinie. Atmosfera tej rozmowy była bardzo przykra. Wyszłam roztrzęsiona - przyznaje Kurska.
Jak podkreśla jednak, do tej rozmowy doszło w marcu i po kilku miesiącach zdecydowała, że z rodziną wyjedzie do Brukseli, bo w Polsce nie trzyma jej już praca.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24