Premier o "haniebnych wyrokach". Ilu sędziów Sądu Najwyższego orzekało w stanie wojennym?

[object Object]
Mateusz Morawiecki zarzuca sędziom Sądu Najwyższego "haniebne wyroki" w stanie wojennymtvn24
wideo 2/35

Mateusz Morawiecki kolejny raz, tym razem na forum Parlamentu Europejskiego, stwierdził, że w Sądzie Najwyższym zasiadają sędziowie stanu wojennego, którzy wydawali "haniebne wyroki". Sprawdziliśmy zatem, czy zasiadali i zasiadają w nim sędziowie, którzy orzekali w stanie wojennym. Obecnie jest ich dwóch. Morawiecki nie wytłumaczył na czym polega "haniebność" ich wyroków. Sami zainteresowani dowodzą, że w stanie wojennym zachowali się godnie i niezależnie.

- Czy wiecie, że ci sędziowie z czasów stanu wojennego, niektórzy z nich, ci, którzy wydawali haniebne wyroki, dzisiaj są w tym bronionym czasami przez was Sądzie Najwyższym? - pytał 4 lipca podczas wystąpienia w Parlamencie Europejskim premier Mateusz Morawiecki. - Jest kilku sędziów stanu wojennego, którzy do dzisiaj tam są - dodał.

Policzyliśmy, ilu sędziów Sądu Najwyższego ma na swoim koncie orzekanie w czasie stanu wojennego w sądach rejonowych i wojewódzkich, a także w sądach wojskowych. Wzięliśmy pod uwagę zarówno sędziów czynnych jak i tych, którzy przeszli w stan spoczynku w latach 2016-2018, czyli od kiedy Prawo i Sprawiedliwość forsuje swoje zmiany w sądach i trybunałach RP.

Przez ten czas przez Sąd Najwyższy przewinęło się dziesięcioro sędziów, którzy orzekali w sprawach karnych w stanie wojennym. Są to Józef Iwulski, obecny prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, oraz sędziowie Izby Karnej Waldemar Płóciennik (pracujący obecnie), Dorota Rysińska, Jacek Sobczak, Andrzej Siuchniński, Lech Paprzycki (wszyscy w stanie spoczynku). Oraz sędziowie Izby Wojskowej Jerzy Steckiewicz, Jan Rychlicki, Marian Buliński (przeszli w stan spoczynku w kwietniu 2018 r.) i Janusz Godyń (w stanie spoczynku od 2016 r.).

W przeddzień wejścia w życie obecnej ustawy o Sądzie Najwyższym, sędziów orzekających w sprawach karnych stanu wojennego było siedmioro (Iwulski, Płóciennik, Rysińska, Siuchniński, Steckiewicz, Rychlicki, Buliński). Obecnie jest dwóch.

Premier Morawiecki nie stawia sędziom Sądu Najwyższego zarzutu z powodu samego faktu pracy orzeczniczej w stanie wojennym. Czyni zarzut z powodu wydawania "haniebnych wyroków". Żeby móc to ocenić, potrzebna jest choćby skrótowa wiedza, jakie prawa obowiązywały w Polsce po wojskowym zamachu stanu z 13 grudnia 1981 roku.

Prawa stanu wojennego

W PRL od 1969 roku obowiązywał kodeks karny zwany kodeksem Andrejewa. Przewidywał surowsze kary niż obecnie, zwłaszcza za przestępstwa przeciw obronności i porządkowi publicznemu. Za najcięższe przestępstwa - morderstwo, szpiegostwo, zdradę stanu - przewidywał karę śmierci.

Władzom PRL, które wprowadziły stan wojenny, do rozprawy z opozycją sam kodeks karny jednak nie wystarczał. Uznały więc za wykroczenia i przestępstwa czyny, które w normalnym kraju służą realizacji wolności obywatelskich np. udział w demonstracjach, strajkach, kolportowanie ulotek, wydawanie nieocenzurowanej prasy i książek.

Karalne było wtedy również "rozpowszechnianie fałszywych wiadomości w celu wywołania niepokoju publicznego". Oczywiście władza sama decydowała, co jest prawdą, a co nie, sądy PRL karały więc np. za rozpowszechnianie hasła "uwolnić więźniów politycznych".

W metodzie osądzania wrogów władzy wprowadzono zaś tryb doraźny. Wyjaśnienie tego, na czym on polegał, również jest ważne, bo część sędziów uznaje decyzje odstąpienia od tego trybu w stanie wojennym za akt odwagi. Tryb doraźny miał na celu ukaranie wroga władzy po pierwsze z całą surowością, a po drugie metodą na skróty.

Surowość polegała na tym, że w trybie doraźnym sądy mogły orzekać kary zwiększone o połowę. Dyskusyjna przez pewien czas była dolna granica kary, ale dyskusję tę rozstrzygnął Sąd Najwyższy PRL, polecając sądom powszechnym, aby w trybie doraźnym skazywały na nie mniej niż trzy lata więzienia. W przypadku skazania na grzywny istniała natychmiastowa egzekucja. Czyli jeżeli skazanemu rodzina nie przyniosła do sądu gotówki na grzywnę, natychmiast trafiał do aresztu

Metoda na skróty w trybie doraźnym zakładała ograniczenie prawa do obrony, jak i brak możliwości zaskarżania wyroków (chyba że w nadzwyczajnym trybie). Większość wyroków orzeczonych w trybie doraźnym stawała się prawomocna już po pierwszej instancji.

Pod presją

W stanie wojennym sędziowie orzekali pod presją komunistycznych władz. Były naciski z Ministerstwa Sprawiedliwości i od Służby Bezpieczeństwa, aby wobec opozycjonistów zapadały wyroki skazujące, a kary były surowe. Prof. Adam Strzembosz wielokrotnie opisywał atmosferę w warszawskich sądach w czasie stanu wojennego, zaznaczając, że w Warszawie środowisko niezależnych sędziów było stosunkowo silne. Na prowincji pod tym względem było znacznie gorzej.

Władza jednak naciskała na "słuszne" wyroki również w Warszawie, a na nieposłusznych sędziach brała odwet. Wszczynano postępowania dyscyplinarne wobec sędziów, którzy przywracali do pracy zwolnionych związkowców. Ze stanu sędziowskiego wyrzucony został na przykład Krzysztof Kauba (w wolnej Polsce wieloletni rzecznik prasowy Sądu Najwyższego) za posiadanie nielegalnych czasopism. A gdy czterdzieścioro sędziów zaprotestowało w obronie Kauby, wiceminister sprawiedliwości uznał ich za zorganizowaną grupę przestępczą i domagał się osądzenia przed sądem karnym, do czego jednak ostatecznie nie doszło.

Ilu orzeka "dziś"?

Przemawiając 4 lipca w europarlamencie, premier mówił o sędziach, którzy "dzisiaj" są w Sądzie Najwyższym. Według stanu z tego dnia w Sądzie Najwyższym było trzech sędziów, którzy wyrokowali w sprawach karnych w stanie wojennym i ujawnili ten fakt: Józef Iwulski, Waldemar Płóciennik i Andrzej Siuchniński.

Dziś takich sędziów jest dwóch. 5 lipca, bowiem sędzia Siuchniński decyzją prezydenta RP przeszedł w stan spoczynku.

Przyjmując jednak, że skoro premier mówił 4 lipca "dziś", przeanalizowaliśmy informacje o wyrokach ferowanych w stanie wojennym przez trzech, a nie dwóch sędziów.

Dostępne źródła informacji to podręczne dane o wyrokach ze stanu wojennego w serwisie Instytutu Pamięci Narodowej oraz pisemne oświadczenia zainteresowanych sędziów. Przy czym liczba wyroków podawanych przez IPN nie zawsze zgadza się z liczbą wyroków podawanych przez zainteresowanych sędziów. Zdarza się, że sędziowie oświadczają o większej liczbie wyroków wydanych w stanie wojennym, niż podaje serwis IPN. Zdarza się również wprost przeciwnie.

Dodatkowym problemem jest to, że premier nie wyjaśnił, na czym polegała "haniebność" wydawanych przez nich wyroków.

Iwulski: zdanie odrębne w jednym procesie

Józef Iwulski, prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego, przyznał dopiero we wtorek 3 lipca, że orzekał w stanie wojennym w sądzie karnym. Zapewnił, że była to tylko jedna sprawa, w której złożył zdanie odrębne.

Nie jest to jednak ostatnie słowo, jakie sędzia Iwulski powiedział o swoim orzekaniu w stanie wojennym. W poniedziałek 9 lipca ma po raz kolejny zabrać głos. Zasób Instytutu Pamięci Narodowej zawiera bowiem informacje o siedmiu sprawach, w których orzekał sędzia w stopniu podporucznika o imieniu i nazwisku Józef Iwulski.

Iwulski przyznaje, że w stanie wojennym został zmobilizowany i otrzymał stopień podporucznika. Twierdzi, że pamięta tylko jedną sprawę, w której orzekał, a nie siedem. Jednak i wokół tej sprawy pojawiają się sprzeczne informacje.

Sędzia twierdzi, że w sprawie, w której zostało skazanych pięciu działaczy Konfederacji Polski Niepodległej, zgłosił zdanie odrębne, w myśl którego należało wszystkich uniewinnić. Tymczasem w książce Adama Strzembosza i Marii Stanowskiej "Sędziowie warszawscy w czasach próby 1981-1988" (IPN, Warszawa 2005) znajduje się informacja (str. 231), że sędzia Iwulski opowiedział się w tej sprawie za uniewinnieniem dwóch, a nie wszystkich pięciu oskarżonych.

"Informacja zawarta w książce (...) jest wielce uproszczona" - ocenił Krzysztof Michałowski z Zespołu Prasowego Sądu Najwyższego. Przypomniał, że sam sędzia Iwulski twierdzi, że wobec dwóch wtedy skazanych domagał się uniewinnienia z braku dowodów, a wobec wszystkich pięciu ze względu na uchybienia prawne.

Płóciennik: dwa skazania, dwa uniewinnienia

Waldemar Płóciennik jest przewodniczącym wydziału II Izby Karnej Sądu Najwyższego, rozpatrującego wnioski kasacyjne z terenów apelacji łódzkiej i warszawskiej.

W oświadczeniu z 30 stycznia 2018 roku potwierdził, że orzekał w stanie wojennym w trzech sprawach i sądził cztery osoby - dwie skazał, dwie uniewinnił. W serwisie IPN jest informacja tylko o wyroku zakończonym uniewinnieniem. O procesach, w których zapadły wyroki skazujące, Płóciennik poinformował osobiście. Dlaczego po tylu latach? "Jestem bowiem zdania, że sędzia wypowiada się w wydanym orzeczeniu oraz jego uzasadnieniu" - uważa Płóciennik. Zabrał głos publicznie po tym, gdy po uchwaleniu ustawy o Sądzie Najwyższym rządzący politycy ogłosili, że nowy akt prawny pozwoli na zdekomunizowanie Sądu Najwyższego.

Płóciennik poinformował, że jako sędzia Sądu Rejonowego w Koszalinie skazał we wrześniu 1982 roku Zofię Pietkiewicz na 8 miesięcy pozbawienia wolności za znieważenie milicjanta. Obrońca - jak twierdzi sędzia Płóciennik, zastrzegając "o ile dobrze pamiętam" - odwołując się od wyroku zaskarżył tylko wymiar kary. Nie domagał się uniewinnienia swojej klientki.

Również w Koszalinie Płóciennik skazał "w latach 80." działacza Solidarności za kolportowanie ulotek. Wymierzył mu karę półtora roku pozbawienia wolności, ale zawiesił jej wykonanie, w związku z tym skazany mógł wyjść z aresztu na wolność. "Żadna ze stron nie zaskarżyła tego wyroku" - twierdzi Płóciennik. Brak precyzyjnego osadzenia w czasie tej sprawy. Stan wojenny trwał od 13 grudnia 1981 roku do 22 lipca 1983 roku. Władze jednak represjonowały opozycję do końca lat 80.

I w końcu jako koszaliński sędzia Płóciennik uniewinnił 24 czerwca 1983 dwóch żołnierzy: Sławomira Lenera i Józefa Zarębę. Lenera prokurator chciał skazać za posiadanie "Listu Mariana Jurczyka", a Zarębę za to, że ręcznie napisał na pocztówce słowa "Zima 82/83. Wojskowy Obóz Internowanych".

Siuchniński: w trybie zwykłym

Sędzia Sądu Najwyższego Andrzej Siuchniński oświadczył 26 stycznia, że po ogłoszeniu stanu wojennego nie odszedł z sądownictwa tylko orzekał dalej. Zrobiła tak na przykład część sędziów popierających Solidarność. Uznali oni bowiem, że lepiej zostać i wyrokować tak, aby represje władzy nie były zbyt dotkliwe, niż odchodzić i zwalniać miejsce dla sędziów dyspozycyjnych.

Na cztery procesy, w których orzekał Siuchniński, w trzech przypadkach sąd odstąpił od stosowania trybu doraźnego, "co samo w sobie już było wyrazem demonstracyjnej wobec stanu wojennego postawy", jak napisał Siuchniński w styczniowym oświadczeniu. Odstąpienie od tego trybu zwiększało możliwości obrony i odwoływania się od wyroku. Jedna zaś sprawa toczyła się w trybie zwykłym od samego początku.

W sprawach, w których orzekał Siuchniński, Sąd Wojewódzki z Bydgoszczy skazał 29 grudnia 1981 roku na rok pozbawienia wolności Marka Karnickiego za to, że przez służbowy radiotelefon nawoływał pracowników Kombinatu Budowlanego w Bydgoszczy do strajku dzień po wprowadzeniu stanu wojennego. Sąd odstąpił w tej sprawie od trybu doraźnego i skazał oskarżonego w trybie zwykłym. Z akt wynika, że członkowie składu orzekającego (w tym Siuchniński) przegłosowali surowego przewodniczącego co do wymiaru kary. Przewodniczący H. Mróz złożył zdanie odrębne, gdyż domagał się kary dotkliwszej, co najmniej dwóch lat więzienia.

Bydgoski sąd z udziałem Siuchnińskiego skazał też 30 grudnia 1981 roku Ewę Nowicką na 10 miesięcy pozbawienia wolności za to, że w pierwszych trzech roboczych dniach stanu wojennego nakłaniała pracowników bydgoskich zakładów elektromechanicznych Ema-Belma do zwalniania tempa i opóźniania produkcji i stosowania się do uchwał Solidarności. W tym procesie również sąd odstąpił od trybu doraźnego i tu również sędzia przewodniczący H. Mróz złożył zdanie odrębne, uznając, że sąd powinien surowiej ukarać opozycjonistkę. Wynika z tego, że za łagodniejszą karą opowiedzieli się pozostali sędziowie.

8 stycznia 1982 roku sąd skazał Zbigniewa Wierzbickiego, przewodniczącego Solidarności w Stolbudzie w Sępólnie Krajeńskim, na rok więzienia za próbę zorganizowania 14 grudnia 1981 roku zebrania załogi, na którym miała zostać podjęta decyzja o strajku. Tu również sąd odstąpił od trybu doraźnego, a sędziowie przegłosowali przewodniczącego, który chciał związkowca ukarać surowiej.

12 marca 1982 roku sąd skazał Grzegorza Staszewskiego za to, że w czasie przerwy śniadaniowej w bydgoskim Spomaszu 16 grudnia 1981 roku odczytał postulaty domagające się zniesienia stanu wojennego, uwolnienia internowanych i wezwał pracowników, by gromadzili zapasy jedzenia, leków oraz koce na planowany strajk. Tego samego dnia sąd uznał za winnego Adama Józefa Piaseckiego, ale odstąpił od wymierzenia mu kary za to, że wywiesił na bramie Spomaszu dwa sztandary Solidarności i nawoływał do strajku. Sprawa Wierzbickiego i Staszewskiego odbywała się od początku w trybie zwykłym. Z informacji IPN nie wynika, jakoby zgłaszano w tej sprawie zdania odrębne.

37 lat po wprowadzeniu stanu wojennego Siuchniński oświadczył, że o ile nie wynika to z dokumentów, nie będzie informował o tym, jak przebiegały narady nad wyrokami w składach kolegialnych, w których zasiadał. Przypomniał, że ujawnienie tajemnicy narad naraża sędziego na odpowiedzialność dyscyplinarną.

Siuchniński uznał również, że orzecznictwo Sądu Wojewódzkiego w Bydgoszczy w latach stanu wojennego "było co najmniej przyzwoite" i "było ono wyrazem cichego bojkotu stanu wojennego mającego w swoim założeniu maksymalnie możliwie stępić ostrze (...) represji".

Wildowicz: SB zarejestrowała go jako kontakt

Spośród czynnych sędziów Sądu Najwyższego oświadczenie w styczniu złożył również orzekający w Izbie Karnej Eugeniusz Wildowicz. Oznajmił w nim, że został zarejestrowany jako kontakt operacyjny Służby Bezpieczeństwa bez swojej wiedzy. Jak stwierdził, dowiedział się o tym przypadkowo w 2013 r., po odtajnieniu przez Instytut Pamięci Narodowej dokumentów SB. Prokurator IPN nie wszczął jednak postępowania lustracyjnego, ponieważ nie ma w Instytucie dowodów świadczących o jakichkolwiek kontaktach Wildowicza z funkcjonariuszami SB. W serwisie IPN o represjach w stanie wojennym nie ma jednak informacji, jakoby Eugeniusz Wildowicz orzekał w stanie wojennym w sprawach karnych.

Oświadczenia sędziów dziś w stanie spoczynku

Fala oświadczeń sędziów Sądu Najwyższego z końca stycznia była reakcją na wcześniejsze wypowiedzi Mateusza Morawieckiego. Zaraz po powołaniu na stanowisko premiera mówił w expose w Sejmie do posłów: - Czy was nie kłuje w oczy to, że jeszcze dzisiaj w Sądzie Najwyższym jest kilku sędziów, którzy byli sędziami stanu wojennego? Nie kłuje was w oczy, że oni wydawali wyroki na działaczy Solidarności, trzy-, czteroletnie za plik ulotek?

Z kolei na spotkaniu z zagranicznymi dziennikarzami 10 stycznia Morawiecki dowodził, iż "w Sądzie Najwyższym wciąż zasiadają sędziowie, którzy byli zaangażowani w ferowanie surowych, politycznie umotywowanych, wyroków w czasie stanu wojennego w latach 80. Inni byli poufnymi informatorami komunistycznego aparatu bezpieczeństwa".

Po tych wypowiedziach premiera, oprócz wyżej wspomnianych - czynnych do dziś - sędziów, oświadczenia złożyli również Dorota Rysińska (w stanie spoczynku od 2018 roku) i Jacek Sobczak (w stanie spoczynku od 2016 roku).

Rysińska uczestniczyła w składach sędziowskich, które uniewinniły jedną osobę, a warunkowo umorzyły sprawę trzech - wynika z badań Marii Stanowskiej. Sędzia Rysińska oświadczyła, że nie będzie się sprzeciwiać ujawnieniu akt spraw wszystkich procesów, w których orzekała w stanie wojennym. Podkreśliła, że oprócz uniewinnień - twierdzi, że było ich więcej - i warunkowych umorzeń, sądy z jej udziałem orzekały w stanie wojennym głównie kary w zawieszeniu.

Sobczak zaś oświadczył, że w stanie wojennym został zmobilizowany i przymusowo doprowadzony do jednostki wojskowej, gdzie miał orzekać w Sądzie Wojsk Lotniczych. Jako wojskowy nie mógł zrezygnować z orzekania, bo wówczas zostałby uznany za dezertera. Jak napisał, orzekał wyłącznie w składach kolegialnych i nigdy nie był przewodniczącym ani sprawozdawcą.

Sędziowie, którzy zbyli zarzuty milczeniem

Oświadczeń nie złożyli i do zarzutów się nie odnieśli trzej sędziowie Izby Wojskowej: Jerzy Steckiewicz, Jan Rychlicki i Marian Buliński. Sędziowie ci przeszli w stan spoczynku w związku z likwidacją Izby Wojskowej Sądu Najwyższego 3 kwietnia w myśl nowej ustawy o Sądzie Najwyższym, która istnienia takiej izby nie przewiduje.

W zasobie IPN pojawia się również nazwisko prezesa Izby Wojskowej SN do 2016 roku sędziego Janusza Godynia, który w stanie wojennym orzekał w sprawach karnych w sądach Śląskiego Okręgu Wojskowego. Sędzia Godyń również nie złożył w swojej sprawie żadnego oświadczenia.

W styczniu oświadczenia nie złożył również pozostający od 2016 roku w stanie spoczynku były prezes izby karnej Lech Paprzycki. On również orzekał w sprawach w stanie wojennym, przy czym, jak przypominają Adam Strzembosz i Maria Stanowska, demonstrował niezależność w swych orzeczeniach. Uniewinnił m.in. z zarzutów dyscyplinarnych innego sędziego - Mikołaja Kwiatkowskiego - który przywrócił do pracy osobę zwolnioną z przyczyn politycznych, co nie spodobało się władzy. Paprzycki złożył co najmniej dwa zdania odrębne wobec wyroków skazujących, uczestniczył w wymierzeniu dwóch kar w zawieszeniu oraz współorzekał o dziewięciu uniewinnieniach.

Cztery dekady po stanie wojennym

Ocenie postępowania sędziów, którzy orzekali w stanie wojennym, nie sprzyja czas. Stanisław Zabłocki, prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego, w przemówieniu w Senacie tuż przed uchwaleniem obecnej ustawy w grudniu 2017 roku, przypominał senatorom chcącym dekomunizować Sąd Najwyższy, że wielu sędziów orzekających w PRL udało się już w stan spoczynku, w tym w stan spoczynku wiecznego.

Trudno jest też zweryfikować sprzeczne informacje zawarte w dokumentach. Na przykład Jacek Sobczak twierdzi, że składał zdania odrębne, choć serwis IPN nie podaje takiej informacji. Ale ten sam serwis IPN nie podaje informacji o zdaniu odrębnym złożonym przez Józefa Iwulskiego w sprawie działaczy KPN kolportujących ulotki, choć fakt złożenia zdania odrębnego jest potwierdzony przez Marię Stanowską w książce, która powstała na podstawie badania archiwów.

Waldemar Płóciennik z kolei w swoim oświadczeniu poinformował, że orzekał w większej liczbie procesów, niż podaje to serwis IPN.

Akty odwagi, w spokojnych czasach wyglądające niewinnie

Analiza tylko tych dwóch przykładów pokazuje, że zasadne jest pytanie, czy serwis Instytutu zawiera wszystkie, czy tylko niektóre dane o procesach karnych ze stanu wojennego. Zainteresowani sędziowie nie wiedzą, czy akta tamtych spraw zachowały się do dziś. A tylko one - pod warunkiem, że są kompletne - pozwoliłyby na stwierdzenie przez prawników czy historyków, czy wyroki te były "hańbiące" i "politycznie umotywowane", jak twierdzi premier, czy też "co najmniej przyzwoite" i pozwalające "po wielu latach spokojnie spoglądać w lustro", jak uważają sędziowie, autorzy oświadczeń.

Napisanie zdania odrębnego w państwie zarządzanym przez wojskową dyktaturę czy też zmiana trybu postępowania przed sądem wojskowym na korzystniejszy dla oskarżonego są oceniane jako przejawy odwagi przez ludzi, którzy znają realia tamtych czasów. "Napisanie zdania odrębnego wymagało dużej odwagi cywilnej, szczególnie w pierwszych dniach stanu wojennego, gdy zastraszenie prezentacją nagiej siły było ogromne. Dlatego opór sędziów, dzisiaj wyglądający dość niewinnie, wcale takim nie był ani dla nich samych, ani dla nadzoru sądowego" - napisał Adam Strzembosz w książce "Sędziowie warszawscy w czasach próby 1981-1988" (IPN, Warszawa 2005).

Strzembosz, który był gościem "Faktów po Faktach" w środę 4 lipca, przypomniał, że gdy w latach 80. był konspiracyjnym liderem sądowniczej Solidarności Regionu Mazowsze, docierały do niego przecieki z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, że stan wojenny został zawieszony między innymi dlatego, że sądownictwo nie spełniło oczekiwań uzbrojonej władzy i wtrąciło do więzień mniej działaczy opozycji, niż spodziewali się komuniści.

W 1990 roku w Sądzie Najwyższym została przeprowadzona weryfikacja sędziów. 80 procent z nich nie zostało dopuszczonych do dalszego orzekania. W kolejnych latach naturalną ścieżką awansu do Sądu Najwyższego trafiali sędziowie, którzy wcześniej pracowali w niższych instancjach, a orzekanie części z nich przypadało na czasy stanu wojennego.

Rzecz jasna sędziowie, którzy w stanie wojennym pisali zdania odrębne lub uniewinniali oskarżonych, nie byli jedyną grupą wykazującą się odwagą. To bowiem opozycjoniści narażali się najbardziej. W tej grupie jest również Mateusz Morawiecki, który - jak podaje m.in. "Encyklopedia Solidarności" - podczas przesłuchań był bity i zastraszany. Obecnie Morawiecki - jako premier - choć już co najmniej trzykrotnie zarzucił Sądowi Najwyższemu, że zasiadają w nim sędziowie niemający moralnego prawa orzekać, jak dotąd nie podał konkretów, kogo ma na myśli, ani też nie uzasadnił, które wyroki i dlaczego uznaje za haniebne bądź motywowane politycznie.

Autor: jp\mtom / Źródło: tvn24.pl

Raporty:
Pozostałe wiadomości

W Walencji została odprawiona msza żałobna w intencji ponad 220 ofiar powodzi, które w październiku nawiedziły Hiszpanię. W nabożeństwie uczestniczyli król Filip VI, królowa Letycja, a także setki krewnych ofiar.

Setki krewnych i para królewska uczcili pamięć ofiar powodzi

Setki krewnych i para królewska uczcili pamięć ofiar powodzi

Źródło:
PAP

Zatrzymano mężczyznę podejrzewanego w sprawie zabójstwa Briana Thompsona, dyrektora generalnego największej amerykańskiej firmy ubezpieczeniowej - podały władze Nowego Jorku i miejska policja. Na razie nie usłyszał zarzutów w związku ze śmiercią Thompsona, jednak burmistrz Nowego Jorku poinformował, że "pasuje do opisu" sprawcy zbrodni i "posiada kilka przedmiotów, które łączą go z tym zdarzeniem".

Prezes wielkiej firmy zamordowany na ulicy. Jest przełom w sprawie

Prezes wielkiej firmy zamordowany na ulicy. Jest przełom w sprawie

Źródło:
BBC, Reuters, CNN

Policjanci z Ursynowa prowadzą poszukiwania 16-letniego chłopca o imieniu Yossapat. Ostatni raz widziany był w poniedziałek w Niepublicznym Liceum Ogólnokształcącym numer 40 przy ulicy Stryjeńskich w Warszawie. Chłopiec wyszedł ze szkoły i nie wrócił do domu - informuje stołeczna policja.

Wyszedł ze szkoły, nie wrócił do domu. Pilny komunikat policji o poszukiwaniach 16-latka

Wyszedł ze szkoły, nie wrócił do domu. Pilny komunikat policji o poszukiwaniach 16-latka

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pochmurna i wilgotna aura będzie przeważać w ciągu kolejnych dni. Czeka nas deszcz ze śniegiem i śnieg, zwłaszcza na południu kraju i w górach. Przerwę w opadach widać pod koniec tygodnia i wtedy nawet pokaże się słońce.

Wiemy, kiedy pogoda się poprawi

Wiemy, kiedy pogoda się poprawi

Źródło:
tvnmeteo.pl

W środkowej części Filipin wybuchł wulkan Kanlaon, wyrzucając w niebo ogromną kolumnę popiołu. Mieszkańców okolicznych miejscowości wezwano do ewakuacji.

Kłęby dymu nad miejscowościami. Ewakuacja dziesiątek tysięcy ludzi

Kłęby dymu nad miejscowościami. Ewakuacja dziesiątek tysięcy ludzi

Źródło:
Reuters, CBS News

- Te wydarzenia pokazują, że Federacja Rosyjska ma ograniczone możliwości oddziaływania na kilku teatrach jednocześnie - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera, odnosząc się do sytuacji w Syrii. Dodał, że z punktu widzenia regionalnego bezpieczeństwa i interesów Polski widzi "wiele potencjalnych zagrożeń".

Siewiera: Warto zwrócić uwagę na dwie kwestie. W obu mam wrażenie, że optymizm jest zbyt daleko idący

Siewiera: Warto zwrócić uwagę na dwie kwestie. W obu mam wrażenie, że optymizm jest zbyt daleko idący

Źródło:
TVN24

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zdecydował o tymczasowym areszcie dla posła PiS Marcina Romanowskiego. Były wiceminister sprawiedliwości nie pojawił się w sądzie. Jego obrońca mecenas Bartosz Lewandowski poinformował, że Romanowski przeszedł "bardzo poważną operację". Poseł PiS Janusz Kowalski opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie polityka.

Jest decyzja o areszcie dla Romanowskiego. I jest zdjęcie

Jest decyzja o areszcie dla Romanowskiego. I jest zdjęcie

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24

- Nie może być tak, że jeśli ktoś ma wysoko postawionych przyjaciół, to uniknie kary - zwróciła uwagę w "Kropce nad i" w TVN24 Monika Rosa z Koalicji Obywatelskiej, odnosząc się do decyzji o tymczasowym areszcie dla Marcina Romanowskiego. Paweł Zalewski z Polski 2050-Trzeciej Drogi, wiceminister obrony narodowej, nawiązując do stanu zdrowia Romanowskiego, mówił, iż "jest przekonany, że prokuratura ma wszystkie środki, aby zapewnić bezpieczeństwo zdrowotne" byłego wiceministra sprawiedliwości.

"Romanowski robił bardzo wiele, aby uniknąć sprawiedliwości"

"Romanowski robił bardzo wiele, aby uniknąć sprawiedliwości"

Źródło:
TVN24

Strażacy dostali zgłoszenie o zablokowanej autostradzie między Krakowem a Katowicami. Gdy przyjechali na miejsce, znaleźli leżące na jezdni ciało kobiety. Na miejscu pracują służby. W miejscu wypadku, na jezdni z Krakowa w stronę Katowic, ruch odbywa się jednym pasem.

Ciało kobiety na autostradzie

Ciało kobiety na autostradzie

Źródło:
tvn24.pl

Koalicja Obywatelska cieszy się największym poparciem, które wynosi 32,1 procent, a za nią plasuje się Prawo i Sprawiedliwość z wynikiem 29,2 procent. Dalej jest Konfederacja, która uzyskała 13,7 procent - wynika z sondażu pracowni Opinia24. Notowania KO i PiS są nieco niższe niż w poprzednim badaniu z listopada, zaś Konfederacja umocniła się na trzeciej pozycji. Kolejne są Trzecia Droga i Lewica. Jak zauważa pracownia, ta druga osiągnęła "najsłabszy wynik od wyborów" z 2023 roku.

A gdyby wybory odbyły się w niedzielę? Najnowszy sondaż

A gdyby wybory odbyły się w niedzielę? Najnowszy sondaż

Źródło:
tvn24.pl

Tysiące śniętych ryb znaleźli wędkarze po awarii prywatnej elektrowni wodnej na rzece Dunajec w Ostrowie pod Tarnowem (Małopolskie). Wody Polskie zapowiedziały zawiadomienie prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Interwencję podjęła też jedna z posłanek.

Woda odpłynęła, zostały tysiące martwych ryb. "Katastrofa, czegoś takiego jeszcze nie widziałem"

Woda odpłynęła, zostały tysiące martwych ryb. "Katastrofa, czegoś takiego jeszcze nie widziałem"

Źródło:
tvn24.pl

Kto wygrałby drugą turę wyborów prezydenckich, gdyby zmierzyli się w niej Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki? Według najnowszego sondażu CBOS - zakładającego taki scenariusz - pierwszy z nich mógłby liczyć na 46 procent poparcia, a drugi - na 34 procent.

Trzaskowski czy Nawrocki. Sondaż nt. drugiej tury wyborów

Trzaskowski czy Nawrocki. Sondaż nt. drugiej tury wyborów

Źródło:
PAP, tvn24.pl

"Zdrowy i zadbany" noworodek trafił do koszalińskiego okna życia. Zakonnice nadały mu imię Maksymilian.

"Kolejny cud w naszym oknie życia"

"Kolejny cud w naszym oknie życia"

Źródło:
PAP/tvn24.pl

Po lekcjach 12-latka i 13-latka nie wróciły do domu. Okazało się też, że nie było ich tego dnia w szkole. Z dziewczynkami nie było żadnego kontaktu. Zaniepokojeni rodzice nastolatek zgłosili sprawę policji.

12-latka i 13-latka wyszły rano do szkoły i słuch o nich zaginął

12-latka i 13-latka wyszły rano do szkoły i słuch o nich zaginął

Źródło:
tvn24.pl/opolska policja

Częstochowska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci 53-latka, profesora warszawskiej uczelni. W niedzielę mężczyzna został znaleziony martwy w swoim samochodzie, który stał w lesie na terenie powiatu kłobuckiego w województwie śląskim.

Profesor warszawskiej uczelni znaleziony martwy. Prokuratura wszczęła śledztwo

Profesor warszawskiej uczelni znaleziony martwy. Prokuratura wszczęła śledztwo

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Po ponad dwóch latach od wpłynięcia aktu oskarżenia do sądu Mariusz Z., były redaktor naczelny "Super Expressu" i "Przekroju", został skazany za gwałt, do którego doszło w 2020 roku. Wyrok jest nieprawomocny.

Dziennikarz Mariusz Z. oskarżony o gwałt. Jest wyrok

Dziennikarz Mariusz Z. oskarżony o gwałt. Jest wyrok

Źródło:
wprost.pl, tvnwarszawa.pl

IMGW ostrzega przed zimowymi zagrożeniami. Synoptycy wydali alarmy meteorologiczne nie tylko dla obszarów górskich i nadmorskich - niebezpiecznie może być także na wyżynach i nizinach. Miejscami spodziewane są opady marznące, w innych regionach dosypie śniegu.

Jezdnie skuje lód, spadnie nawet 20 centymetrów śniegu. Ostrzeżenia IMGW

Jezdnie skuje lód, spadnie nawet 20 centymetrów śniegu. Ostrzeżenia IMGW

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Dofinansowanie w ramach programu Czyste Powietrze ma wrócić w marcu 2025 roku. Jednak w nowej odsłonie - przekazało na poniedziałkowej konferencji prasowej szefostwo Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Nie będzie już można, między innymi, otrzymać pieniędzy na instalację kotła gazowego. Obecnie ruszył drugi etap konsultacji społecznych, który potrwa do 27 grudnia 2024 roku.

Czyste Powietrze nie powróci w dotychczasowej formule. Część Polaków bez dopłat

Czyste Powietrze nie powróci w dotychczasowej formule. Część Polaków bez dopłat

Źródło:
PAP

Prokuratura Krajowa skierowała do Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego wniosek o uchylenie immunitetu Macieja Nawackiego, członka Krajowej Rady Sądownictwa i sędziego Sądu Rejonowego w Olsztynie - poinformowała rzeczniczka Prokuratora Generalnego Anna Adamiak.

Jest wniosek o uchylenie immunitetu Maciejowi Nawackiemu. Chodzi o podarcie dokumentów

Jest wniosek o uchylenie immunitetu Maciejowi Nawackiemu. Chodzi o podarcie dokumentów

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Prezydent Andrzej Duda powołał Bogdana Święczkowskiego na prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Święczkowski, który zastąpił w TK Julię Przyłębską, to były prokurator krajowy, wobec którego działalności przez ostatnie lata pojawiało się wiele zastrzeżeń. Jednocześnie eksperci mają liczne wątpliwości co do legalności samego Trybunału Konstytucyjnego.

Jest następca Julii Przyłębskiej na czele Trybunału Konstytucyjnego

Jest następca Julii Przyłębskiej na czele Trybunału Konstytucyjnego

Źródło:
tvn24.pl, TVN24, PAP

- Oceniajcie innych po czynach, nie słowach. Wierzę, że rzeczywistość przemówi sama za siebie - mówi Abu Muhamad al-Dżaulani, przywódca sił rebelianckich, które w zaskakującej ofensywie obaliły właśnie rządzącego Syrią Baszara al-Asada. Choć zmiana ta daje nadzieję, nie brak też obaw o to, jaka będzie nowa władza. Al-Dżaulani jest bowiem na amerykańskiej liście najbardziej poszukiwanych terrorystów, za którego głowę przewidziano nagrodę 10 milionów dolarów.

10 milionów dolarów za jego głowę. Kim jest Abu Muhamad al-Dżaulani, przywódca syryjskich rebeliantów

10 milionów dolarów za jego głowę. Kim jest Abu Muhamad al-Dżaulani, przywódca syryjskich rebeliantów

Źródło:
Al Jazeera, Guardian, Financial Times, PAP

Influencerka Haliey Welch, znana w sieci jako "Hawk Tuah Girl", jest oskarżana o oszukanie inwestorów. Tylko w ciągu kilku godzin sygnowana jej pseudonimem kryptowaluta straciła aż 95 procent swojej wartości.

Wystarczyło jedno zdanie, aby zyskała sławę w sieci. Teraz jest oskarżana o oszustwo na miliony dolarów

Wystarczyło jedno zdanie, aby zyskała sławę w sieci. Teraz jest oskarżana o oszustwo na miliony dolarów

Źródło:
BBC

Pani Marlena 24 godziny na dobę będzie pacjentem słyszącym. Tylko ona i operujący lekarze wiedzą, w którym miejscu pod skórą został wszczepiony implant. Lekarze ze Światowego Centrum Słuchu w Kajetanach pod Warszawą przeprowadzili pionierską operację. Mają powody do dumy.

Pierwszy na świecie implant słuchowy wszczepiany pod skórę. Przełomowa operacja w Kajetanach

Pierwszy na świecie implant słuchowy wszczepiany pod skórę. Przełomowa operacja w Kajetanach

Źródło:
Fakty TVN

Obalony syryjski dyktator Baszar al-Asad i jego rodzina otrzymali azyl w Rosji. Decyzję w tej sprawie podjął osobiście prezydent Władimir Putin - przekazał rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

Kreml potwierdza: Asad i jego rodzina dostali azyl w Rosji. Osobista decyzja Putina

Kreml potwierdza: Asad i jego rodzina dostali azyl w Rosji. Osobista decyzja Putina

Źródło:
PAP, Reuters

Katedra Notre Dame została oficjalnie otwarta po ponad pięć lat trwającej odbudowie po pożarze. Uroczystą inaugurację świątyni rozpoczęto w miniony weekend. Specjalnie na tę okazję francuski projektant Jean-Charles de Castelbajac zaprojektował szaty dla blisko 700 duchownych. Spotkały się jednak z mieszanym przyjęciem.

Kontrowersyjne szaty na otwarciu katedry Notre Dame. Kto je zaprojektował?

Kontrowersyjne szaty na otwarciu katedry Notre Dame. Kto je zaprojektował?

Źródło:
France24, Le Figaro, Elle, The New York Times, aleteia.org, tvn24.pl

Zniesienie "prawa ziemi", deportacja nielegalnych migrantów i porozumienie w sprawie "marzycieli" - takie kroki w zakresie polityki migracyjnej zapowiedział w wywiadzie dla NBC News prezydent elekt Donald Trump. Jak stwierdził, "będzie działać szybko". Republikanin powiedział również, że "pierwszego dnia sprawowania urzędu podejmie działania, aby ułaskawić uczestników zamieszek biorących udział w ataku na Kapitol z 6 stycznia 2021 roku".

"Będę działać bardzo szybko". Takie pierwsze decyzje zapowiada Trump

"Będę działać bardzo szybko". Takie pierwsze decyzje zapowiada Trump

Źródło:
Reuters

Wołodymyr Zełenski rzekomo został zignorowany przez innych przywódców podczas niedawnej wizyty w Paryżu i "musiał sam ze smutną miną wejść do Pałacu Elizejskiego". Umniejszanie ukraińskiego prezydenta to częste zagranie rosyjskiej propagandy. Pokazujemy, jak było naprawdę.

"Macron objął Trumpa", a Zełenskiego nie? Wyjaśniamy manipulację

"Macron objął Trumpa", a Zełenskiego nie? Wyjaśniamy manipulację

Źródło:
Konkret24

Niesprawny samochód stanął na środku trasy S2 za Wałem Miedzeszyńskim w Warszawie. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad informuje o obywatelskim zatrzymaniu kierowcy. Jak dodaje, policja, był on pod wpływem narkotyków.

Auto bez powietrza w oponach. W środku nieprzytomny kierowca. Policja: był pod wpływem narkotyków

Auto bez powietrza w oponach. W środku nieprzytomny kierowca. Policja: był pod wpływem narkotyków

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

Od prezentu otrzymanego od pracodawcy w niektórych przypadkach trzeba zapłacić podatek - wynika z wyjaśnień ekspertów. Zależy to między innymi od źródła finansowania upominków.

"Pracownik może się zdziwić, że wypłata będzie niższa"

"Pracownik może się zdziwić, że wypłata będzie niższa"

Źródło:
tvn24.pl

Złote Globy 2025 coraz bliżej. W poniedziałek Mindy Kaling oraz Morris Chestnut przedstawili listę nominowanych. Wśród nich znalazł się film szwedzko-polskiego reżysera Magnusa von Horna "Dziewczyna z igłą". Najwięcej nominacji w kategoriach filmowych - 10 - otrzymał hit z canneńskiego festiwalu "Emilia Pérez" Jacquesa Audiarda.

Złote Globy 2025. "Dziewczyna z igłą" z nominacją

Złote Globy 2025. "Dziewczyna z igłą" z nominacją

Źródło:
tvn24.pl

W najnowszym odcinku "Milionerów" grał pan Dawid Rogacz z Rokietnicy. Odpowiadał między innymi na pytanie za pięć tysięcy złotych dotyczące jednego z polskich łamańców językowych.

Pytanie o łamańca językowego za 5 tysięcy złotych w "Milionerach"

Pytanie o łamańca językowego za 5 tysięcy złotych w "Milionerach"

Źródło:
TVN
Szczątki nie wróciły do grobu. Odnaleźliśmy je

Szczątki nie wróciły do grobu. Odnaleźliśmy je

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Nowy podcast "Szczyt Europy" wystartował w TVN24 GO. Wieloletni korespondenci z Brukseli - Maciej Sokołowski z TVN24 i Beata Płomecka z Polskiego Radia - będą w nim obszernie opowiadać o tym, co dzieje się w Brukseli. Również w kuluarach.

Nowy podcast "Szczyt Europy". O tym, co się dzieje w Brukseli, również w kuluarach

Nowy podcast "Szczyt Europy". O tym, co się dzieje w Brukseli, również w kuluarach

Źródło:
TVN24

Znamy już nominacje we wszystkich kategoriach konkursu Grand Press. Wyróżnionych zostało aż szesnaście materiałów autorstwa dziennikarzy TVN, TVN24 i tvn24.pl. Robert Zieliński z portalu tvn24.pl otrzymał trzy nominacje w dwóch kategoriach.

Nasi dziennikarze z nominacjami do Grand Press 2024

Nasi dziennikarze z nominacjami do Grand Press 2024

Aktualizacja:
Źródło:
Grand Press