Premier o "haniebnych wyrokach". Ilu sędziów Sądu Najwyższego orzekało w stanie wojennym?

[object Object]
Mateusz Morawiecki zarzuca sędziom Sądu Najwyższego "haniebne wyroki" w stanie wojennymtvn24
wideo 2/35

Mateusz Morawiecki kolejny raz, tym razem na forum Parlamentu Europejskiego, stwierdził, że w Sądzie Najwyższym zasiadają sędziowie stanu wojennego, którzy wydawali "haniebne wyroki". Sprawdziliśmy zatem, czy zasiadali i zasiadają w nim sędziowie, którzy orzekali w stanie wojennym. Obecnie jest ich dwóch. Morawiecki nie wytłumaczył na czym polega "haniebność" ich wyroków. Sami zainteresowani dowodzą, że w stanie wojennym zachowali się godnie i niezależnie.

- Czy wiecie, że ci sędziowie z czasów stanu wojennego, niektórzy z nich, ci, którzy wydawali haniebne wyroki, dzisiaj są w tym bronionym czasami przez was Sądzie Najwyższym? - pytał 4 lipca podczas wystąpienia w Parlamencie Europejskim premier Mateusz Morawiecki. - Jest kilku sędziów stanu wojennego, którzy do dzisiaj tam są - dodał.

Policzyliśmy, ilu sędziów Sądu Najwyższego ma na swoim koncie orzekanie w czasie stanu wojennego w sądach rejonowych i wojewódzkich, a także w sądach wojskowych. Wzięliśmy pod uwagę zarówno sędziów czynnych jak i tych, którzy przeszli w stan spoczynku w latach 2016-2018, czyli od kiedy Prawo i Sprawiedliwość forsuje swoje zmiany w sądach i trybunałach RP.

Przez ten czas przez Sąd Najwyższy przewinęło się dziesięcioro sędziów, którzy orzekali w sprawach karnych w stanie wojennym. Są to Józef Iwulski, obecny prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, oraz sędziowie Izby Karnej Waldemar Płóciennik (pracujący obecnie), Dorota Rysińska, Jacek Sobczak, Andrzej Siuchniński, Lech Paprzycki (wszyscy w stanie spoczynku). Oraz sędziowie Izby Wojskowej Jerzy Steckiewicz, Jan Rychlicki, Marian Buliński (przeszli w stan spoczynku w kwietniu 2018 r.) i Janusz Godyń (w stanie spoczynku od 2016 r.).

W przeddzień wejścia w życie obecnej ustawy o Sądzie Najwyższym, sędziów orzekających w sprawach karnych stanu wojennego było siedmioro (Iwulski, Płóciennik, Rysińska, Siuchniński, Steckiewicz, Rychlicki, Buliński). Obecnie jest dwóch.

Premier Morawiecki nie stawia sędziom Sądu Najwyższego zarzutu z powodu samego faktu pracy orzeczniczej w stanie wojennym. Czyni zarzut z powodu wydawania "haniebnych wyroków". Żeby móc to ocenić, potrzebna jest choćby skrótowa wiedza, jakie prawa obowiązywały w Polsce po wojskowym zamachu stanu z 13 grudnia 1981 roku.

Prawa stanu wojennego

W PRL od 1969 roku obowiązywał kodeks karny zwany kodeksem Andrejewa. Przewidywał surowsze kary niż obecnie, zwłaszcza za przestępstwa przeciw obronności i porządkowi publicznemu. Za najcięższe przestępstwa - morderstwo, szpiegostwo, zdradę stanu - przewidywał karę śmierci.

Władzom PRL, które wprowadziły stan wojenny, do rozprawy z opozycją sam kodeks karny jednak nie wystarczał. Uznały więc za wykroczenia i przestępstwa czyny, które w normalnym kraju służą realizacji wolności obywatelskich np. udział w demonstracjach, strajkach, kolportowanie ulotek, wydawanie nieocenzurowanej prasy i książek.

Karalne było wtedy również "rozpowszechnianie fałszywych wiadomości w celu wywołania niepokoju publicznego". Oczywiście władza sama decydowała, co jest prawdą, a co nie, sądy PRL karały więc np. za rozpowszechnianie hasła "uwolnić więźniów politycznych".

W metodzie osądzania wrogów władzy wprowadzono zaś tryb doraźny. Wyjaśnienie tego, na czym on polegał, również jest ważne, bo część sędziów uznaje decyzje odstąpienia od tego trybu w stanie wojennym za akt odwagi. Tryb doraźny miał na celu ukaranie wroga władzy po pierwsze z całą surowością, a po drugie metodą na skróty.

Surowość polegała na tym, że w trybie doraźnym sądy mogły orzekać kary zwiększone o połowę. Dyskusyjna przez pewien czas była dolna granica kary, ale dyskusję tę rozstrzygnął Sąd Najwyższy PRL, polecając sądom powszechnym, aby w trybie doraźnym skazywały na nie mniej niż trzy lata więzienia. W przypadku skazania na grzywny istniała natychmiastowa egzekucja. Czyli jeżeli skazanemu rodzina nie przyniosła do sądu gotówki na grzywnę, natychmiast trafiał do aresztu

Metoda na skróty w trybie doraźnym zakładała ograniczenie prawa do obrony, jak i brak możliwości zaskarżania wyroków (chyba że w nadzwyczajnym trybie). Większość wyroków orzeczonych w trybie doraźnym stawała się prawomocna już po pierwszej instancji.

Pod presją

W stanie wojennym sędziowie orzekali pod presją komunistycznych władz. Były naciski z Ministerstwa Sprawiedliwości i od Służby Bezpieczeństwa, aby wobec opozycjonistów zapadały wyroki skazujące, a kary były surowe. Prof. Adam Strzembosz wielokrotnie opisywał atmosferę w warszawskich sądach w czasie stanu wojennego, zaznaczając, że w Warszawie środowisko niezależnych sędziów było stosunkowo silne. Na prowincji pod tym względem było znacznie gorzej.

Władza jednak naciskała na "słuszne" wyroki również w Warszawie, a na nieposłusznych sędziach brała odwet. Wszczynano postępowania dyscyplinarne wobec sędziów, którzy przywracali do pracy zwolnionych związkowców. Ze stanu sędziowskiego wyrzucony został na przykład Krzysztof Kauba (w wolnej Polsce wieloletni rzecznik prasowy Sądu Najwyższego) za posiadanie nielegalnych czasopism. A gdy czterdzieścioro sędziów zaprotestowało w obronie Kauby, wiceminister sprawiedliwości uznał ich za zorganizowaną grupę przestępczą i domagał się osądzenia przed sądem karnym, do czego jednak ostatecznie nie doszło.

Ilu orzeka "dziś"?

Przemawiając 4 lipca w europarlamencie, premier mówił o sędziach, którzy "dzisiaj" są w Sądzie Najwyższym. Według stanu z tego dnia w Sądzie Najwyższym było trzech sędziów, którzy wyrokowali w sprawach karnych w stanie wojennym i ujawnili ten fakt: Józef Iwulski, Waldemar Płóciennik i Andrzej Siuchniński.

Dziś takich sędziów jest dwóch. 5 lipca, bowiem sędzia Siuchniński decyzją prezydenta RP przeszedł w stan spoczynku.

Przyjmując jednak, że skoro premier mówił 4 lipca "dziś", przeanalizowaliśmy informacje o wyrokach ferowanych w stanie wojennym przez trzech, a nie dwóch sędziów.

Dostępne źródła informacji to podręczne dane o wyrokach ze stanu wojennego w serwisie Instytutu Pamięci Narodowej oraz pisemne oświadczenia zainteresowanych sędziów. Przy czym liczba wyroków podawanych przez IPN nie zawsze zgadza się z liczbą wyroków podawanych przez zainteresowanych sędziów. Zdarza się, że sędziowie oświadczają o większej liczbie wyroków wydanych w stanie wojennym, niż podaje serwis IPN. Zdarza się również wprost przeciwnie.

Dodatkowym problemem jest to, że premier nie wyjaśnił, na czym polegała "haniebność" wydawanych przez nich wyroków.

Iwulski: zdanie odrębne w jednym procesie

Józef Iwulski, prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego, przyznał dopiero we wtorek 3 lipca, że orzekał w stanie wojennym w sądzie karnym. Zapewnił, że była to tylko jedna sprawa, w której złożył zdanie odrębne.

Nie jest to jednak ostatnie słowo, jakie sędzia Iwulski powiedział o swoim orzekaniu w stanie wojennym. W poniedziałek 9 lipca ma po raz kolejny zabrać głos. Zasób Instytutu Pamięci Narodowej zawiera bowiem informacje o siedmiu sprawach, w których orzekał sędzia w stopniu podporucznika o imieniu i nazwisku Józef Iwulski.

Iwulski przyznaje, że w stanie wojennym został zmobilizowany i otrzymał stopień podporucznika. Twierdzi, że pamięta tylko jedną sprawę, w której orzekał, a nie siedem. Jednak i wokół tej sprawy pojawiają się sprzeczne informacje.

Sędzia twierdzi, że w sprawie, w której zostało skazanych pięciu działaczy Konfederacji Polski Niepodległej, zgłosił zdanie odrębne, w myśl którego należało wszystkich uniewinnić. Tymczasem w książce Adama Strzembosza i Marii Stanowskiej "Sędziowie warszawscy w czasach próby 1981-1988" (IPN, Warszawa 2005) znajduje się informacja (str. 231), że sędzia Iwulski opowiedział się w tej sprawie za uniewinnieniem dwóch, a nie wszystkich pięciu oskarżonych.

"Informacja zawarta w książce (...) jest wielce uproszczona" - ocenił Krzysztof Michałowski z Zespołu Prasowego Sądu Najwyższego. Przypomniał, że sam sędzia Iwulski twierdzi, że wobec dwóch wtedy skazanych domagał się uniewinnienia z braku dowodów, a wobec wszystkich pięciu ze względu na uchybienia prawne.

Płóciennik: dwa skazania, dwa uniewinnienia

Waldemar Płóciennik jest przewodniczącym wydziału II Izby Karnej Sądu Najwyższego, rozpatrującego wnioski kasacyjne z terenów apelacji łódzkiej i warszawskiej.

W oświadczeniu z 30 stycznia 2018 roku potwierdził, że orzekał w stanie wojennym w trzech sprawach i sądził cztery osoby - dwie skazał, dwie uniewinnił. W serwisie IPN jest informacja tylko o wyroku zakończonym uniewinnieniem. O procesach, w których zapadły wyroki skazujące, Płóciennik poinformował osobiście. Dlaczego po tylu latach? "Jestem bowiem zdania, że sędzia wypowiada się w wydanym orzeczeniu oraz jego uzasadnieniu" - uważa Płóciennik. Zabrał głos publicznie po tym, gdy po uchwaleniu ustawy o Sądzie Najwyższym rządzący politycy ogłosili, że nowy akt prawny pozwoli na zdekomunizowanie Sądu Najwyższego.

Płóciennik poinformował, że jako sędzia Sądu Rejonowego w Koszalinie skazał we wrześniu 1982 roku Zofię Pietkiewicz na 8 miesięcy pozbawienia wolności za znieważenie milicjanta. Obrońca - jak twierdzi sędzia Płóciennik, zastrzegając "o ile dobrze pamiętam" - odwołując się od wyroku zaskarżył tylko wymiar kary. Nie domagał się uniewinnienia swojej klientki.

Również w Koszalinie Płóciennik skazał "w latach 80." działacza Solidarności za kolportowanie ulotek. Wymierzył mu karę półtora roku pozbawienia wolności, ale zawiesił jej wykonanie, w związku z tym skazany mógł wyjść z aresztu na wolność. "Żadna ze stron nie zaskarżyła tego wyroku" - twierdzi Płóciennik. Brak precyzyjnego osadzenia w czasie tej sprawy. Stan wojenny trwał od 13 grudnia 1981 roku do 22 lipca 1983 roku. Władze jednak represjonowały opozycję do końca lat 80.

I w końcu jako koszaliński sędzia Płóciennik uniewinnił 24 czerwca 1983 dwóch żołnierzy: Sławomira Lenera i Józefa Zarębę. Lenera prokurator chciał skazać za posiadanie "Listu Mariana Jurczyka", a Zarębę za to, że ręcznie napisał na pocztówce słowa "Zima 82/83. Wojskowy Obóz Internowanych".

Siuchniński: w trybie zwykłym

Sędzia Sądu Najwyższego Andrzej Siuchniński oświadczył 26 stycznia, że po ogłoszeniu stanu wojennego nie odszedł z sądownictwa tylko orzekał dalej. Zrobiła tak na przykład część sędziów popierających Solidarność. Uznali oni bowiem, że lepiej zostać i wyrokować tak, aby represje władzy nie były zbyt dotkliwe, niż odchodzić i zwalniać miejsce dla sędziów dyspozycyjnych.

Na cztery procesy, w których orzekał Siuchniński, w trzech przypadkach sąd odstąpił od stosowania trybu doraźnego, "co samo w sobie już było wyrazem demonstracyjnej wobec stanu wojennego postawy", jak napisał Siuchniński w styczniowym oświadczeniu. Odstąpienie od tego trybu zwiększało możliwości obrony i odwoływania się od wyroku. Jedna zaś sprawa toczyła się w trybie zwykłym od samego początku.

W sprawach, w których orzekał Siuchniński, Sąd Wojewódzki z Bydgoszczy skazał 29 grudnia 1981 roku na rok pozbawienia wolności Marka Karnickiego za to, że przez służbowy radiotelefon nawoływał pracowników Kombinatu Budowlanego w Bydgoszczy do strajku dzień po wprowadzeniu stanu wojennego. Sąd odstąpił w tej sprawie od trybu doraźnego i skazał oskarżonego w trybie zwykłym. Z akt wynika, że członkowie składu orzekającego (w tym Siuchniński) przegłosowali surowego przewodniczącego co do wymiaru kary. Przewodniczący H. Mróz złożył zdanie odrębne, gdyż domagał się kary dotkliwszej, co najmniej dwóch lat więzienia.

Bydgoski sąd z udziałem Siuchnińskiego skazał też 30 grudnia 1981 roku Ewę Nowicką na 10 miesięcy pozbawienia wolności za to, że w pierwszych trzech roboczych dniach stanu wojennego nakłaniała pracowników bydgoskich zakładów elektromechanicznych Ema-Belma do zwalniania tempa i opóźniania produkcji i stosowania się do uchwał Solidarności. W tym procesie również sąd odstąpił od trybu doraźnego i tu również sędzia przewodniczący H. Mróz złożył zdanie odrębne, uznając, że sąd powinien surowiej ukarać opozycjonistkę. Wynika z tego, że za łagodniejszą karą opowiedzieli się pozostali sędziowie.

8 stycznia 1982 roku sąd skazał Zbigniewa Wierzbickiego, przewodniczącego Solidarności w Stolbudzie w Sępólnie Krajeńskim, na rok więzienia za próbę zorganizowania 14 grudnia 1981 roku zebrania załogi, na którym miała zostać podjęta decyzja o strajku. Tu również sąd odstąpił od trybu doraźnego, a sędziowie przegłosowali przewodniczącego, który chciał związkowca ukarać surowiej.

12 marca 1982 roku sąd skazał Grzegorza Staszewskiego za to, że w czasie przerwy śniadaniowej w bydgoskim Spomaszu 16 grudnia 1981 roku odczytał postulaty domagające się zniesienia stanu wojennego, uwolnienia internowanych i wezwał pracowników, by gromadzili zapasy jedzenia, leków oraz koce na planowany strajk. Tego samego dnia sąd uznał za winnego Adama Józefa Piaseckiego, ale odstąpił od wymierzenia mu kary za to, że wywiesił na bramie Spomaszu dwa sztandary Solidarności i nawoływał do strajku. Sprawa Wierzbickiego i Staszewskiego odbywała się od początku w trybie zwykłym. Z informacji IPN nie wynika, jakoby zgłaszano w tej sprawie zdania odrębne.

37 lat po wprowadzeniu stanu wojennego Siuchniński oświadczył, że o ile nie wynika to z dokumentów, nie będzie informował o tym, jak przebiegały narady nad wyrokami w składach kolegialnych, w których zasiadał. Przypomniał, że ujawnienie tajemnicy narad naraża sędziego na odpowiedzialność dyscyplinarną.

Siuchniński uznał również, że orzecznictwo Sądu Wojewódzkiego w Bydgoszczy w latach stanu wojennego "było co najmniej przyzwoite" i "było ono wyrazem cichego bojkotu stanu wojennego mającego w swoim założeniu maksymalnie możliwie stępić ostrze (...) represji".

Wildowicz: SB zarejestrowała go jako kontakt

Spośród czynnych sędziów Sądu Najwyższego oświadczenie w styczniu złożył również orzekający w Izbie Karnej Eugeniusz Wildowicz. Oznajmił w nim, że został zarejestrowany jako kontakt operacyjny Służby Bezpieczeństwa bez swojej wiedzy. Jak stwierdził, dowiedział się o tym przypadkowo w 2013 r., po odtajnieniu przez Instytut Pamięci Narodowej dokumentów SB. Prokurator IPN nie wszczął jednak postępowania lustracyjnego, ponieważ nie ma w Instytucie dowodów świadczących o jakichkolwiek kontaktach Wildowicza z funkcjonariuszami SB. W serwisie IPN o represjach w stanie wojennym nie ma jednak informacji, jakoby Eugeniusz Wildowicz orzekał w stanie wojennym w sprawach karnych.

Oświadczenia sędziów dziś w stanie spoczynku

Fala oświadczeń sędziów Sądu Najwyższego z końca stycznia była reakcją na wcześniejsze wypowiedzi Mateusza Morawieckiego. Zaraz po powołaniu na stanowisko premiera mówił w expose w Sejmie do posłów: - Czy was nie kłuje w oczy to, że jeszcze dzisiaj w Sądzie Najwyższym jest kilku sędziów, którzy byli sędziami stanu wojennego? Nie kłuje was w oczy, że oni wydawali wyroki na działaczy Solidarności, trzy-, czteroletnie za plik ulotek?

Z kolei na spotkaniu z zagranicznymi dziennikarzami 10 stycznia Morawiecki dowodził, iż "w Sądzie Najwyższym wciąż zasiadają sędziowie, którzy byli zaangażowani w ferowanie surowych, politycznie umotywowanych, wyroków w czasie stanu wojennego w latach 80. Inni byli poufnymi informatorami komunistycznego aparatu bezpieczeństwa".

Po tych wypowiedziach premiera, oprócz wyżej wspomnianych - czynnych do dziś - sędziów, oświadczenia złożyli również Dorota Rysińska (w stanie spoczynku od 2018 roku) i Jacek Sobczak (w stanie spoczynku od 2016 roku).

Rysińska uczestniczyła w składach sędziowskich, które uniewinniły jedną osobę, a warunkowo umorzyły sprawę trzech - wynika z badań Marii Stanowskiej. Sędzia Rysińska oświadczyła, że nie będzie się sprzeciwiać ujawnieniu akt spraw wszystkich procesów, w których orzekała w stanie wojennym. Podkreśliła, że oprócz uniewinnień - twierdzi, że było ich więcej - i warunkowych umorzeń, sądy z jej udziałem orzekały w stanie wojennym głównie kary w zawieszeniu.

Sobczak zaś oświadczył, że w stanie wojennym został zmobilizowany i przymusowo doprowadzony do jednostki wojskowej, gdzie miał orzekać w Sądzie Wojsk Lotniczych. Jako wojskowy nie mógł zrezygnować z orzekania, bo wówczas zostałby uznany za dezertera. Jak napisał, orzekał wyłącznie w składach kolegialnych i nigdy nie był przewodniczącym ani sprawozdawcą.

Sędziowie, którzy zbyli zarzuty milczeniem

Oświadczeń nie złożyli i do zarzutów się nie odnieśli trzej sędziowie Izby Wojskowej: Jerzy Steckiewicz, Jan Rychlicki i Marian Buliński. Sędziowie ci przeszli w stan spoczynku w związku z likwidacją Izby Wojskowej Sądu Najwyższego 3 kwietnia w myśl nowej ustawy o Sądzie Najwyższym, która istnienia takiej izby nie przewiduje.

W zasobie IPN pojawia się również nazwisko prezesa Izby Wojskowej SN do 2016 roku sędziego Janusza Godynia, który w stanie wojennym orzekał w sprawach karnych w sądach Śląskiego Okręgu Wojskowego. Sędzia Godyń również nie złożył w swojej sprawie żadnego oświadczenia.

W styczniu oświadczenia nie złożył również pozostający od 2016 roku w stanie spoczynku były prezes izby karnej Lech Paprzycki. On również orzekał w sprawach w stanie wojennym, przy czym, jak przypominają Adam Strzembosz i Maria Stanowska, demonstrował niezależność w swych orzeczeniach. Uniewinnił m.in. z zarzutów dyscyplinarnych innego sędziego - Mikołaja Kwiatkowskiego - który przywrócił do pracy osobę zwolnioną z przyczyn politycznych, co nie spodobało się władzy. Paprzycki złożył co najmniej dwa zdania odrębne wobec wyroków skazujących, uczestniczył w wymierzeniu dwóch kar w zawieszeniu oraz współorzekał o dziewięciu uniewinnieniach.

Cztery dekady po stanie wojennym

Ocenie postępowania sędziów, którzy orzekali w stanie wojennym, nie sprzyja czas. Stanisław Zabłocki, prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego, w przemówieniu w Senacie tuż przed uchwaleniem obecnej ustawy w grudniu 2017 roku, przypominał senatorom chcącym dekomunizować Sąd Najwyższy, że wielu sędziów orzekających w PRL udało się już w stan spoczynku, w tym w stan spoczynku wiecznego.

Trudno jest też zweryfikować sprzeczne informacje zawarte w dokumentach. Na przykład Jacek Sobczak twierdzi, że składał zdania odrębne, choć serwis IPN nie podaje takiej informacji. Ale ten sam serwis IPN nie podaje informacji o zdaniu odrębnym złożonym przez Józefa Iwulskiego w sprawie działaczy KPN kolportujących ulotki, choć fakt złożenia zdania odrębnego jest potwierdzony przez Marię Stanowską w książce, która powstała na podstawie badania archiwów.

Waldemar Płóciennik z kolei w swoim oświadczeniu poinformował, że orzekał w większej liczbie procesów, niż podaje to serwis IPN.

Akty odwagi, w spokojnych czasach wyglądające niewinnie

Analiza tylko tych dwóch przykładów pokazuje, że zasadne jest pytanie, czy serwis Instytutu zawiera wszystkie, czy tylko niektóre dane o procesach karnych ze stanu wojennego. Zainteresowani sędziowie nie wiedzą, czy akta tamtych spraw zachowały się do dziś. A tylko one - pod warunkiem, że są kompletne - pozwoliłyby na stwierdzenie przez prawników czy historyków, czy wyroki te były "hańbiące" i "politycznie umotywowane", jak twierdzi premier, czy też "co najmniej przyzwoite" i pozwalające "po wielu latach spokojnie spoglądać w lustro", jak uważają sędziowie, autorzy oświadczeń.

Napisanie zdania odrębnego w państwie zarządzanym przez wojskową dyktaturę czy też zmiana trybu postępowania przed sądem wojskowym na korzystniejszy dla oskarżonego są oceniane jako przejawy odwagi przez ludzi, którzy znają realia tamtych czasów. "Napisanie zdania odrębnego wymagało dużej odwagi cywilnej, szczególnie w pierwszych dniach stanu wojennego, gdy zastraszenie prezentacją nagiej siły było ogromne. Dlatego opór sędziów, dzisiaj wyglądający dość niewinnie, wcale takim nie był ani dla nich samych, ani dla nadzoru sądowego" - napisał Adam Strzembosz w książce "Sędziowie warszawscy w czasach próby 1981-1988" (IPN, Warszawa 2005).

Strzembosz, który był gościem "Faktów po Faktach" w środę 4 lipca, przypomniał, że gdy w latach 80. był konspiracyjnym liderem sądowniczej Solidarności Regionu Mazowsze, docierały do niego przecieki z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, że stan wojenny został zawieszony między innymi dlatego, że sądownictwo nie spełniło oczekiwań uzbrojonej władzy i wtrąciło do więzień mniej działaczy opozycji, niż spodziewali się komuniści.

W 1990 roku w Sądzie Najwyższym została przeprowadzona weryfikacja sędziów. 80 procent z nich nie zostało dopuszczonych do dalszego orzekania. W kolejnych latach naturalną ścieżką awansu do Sądu Najwyższego trafiali sędziowie, którzy wcześniej pracowali w niższych instancjach, a orzekanie części z nich przypadało na czasy stanu wojennego.

Rzecz jasna sędziowie, którzy w stanie wojennym pisali zdania odrębne lub uniewinniali oskarżonych, nie byli jedyną grupą wykazującą się odwagą. To bowiem opozycjoniści narażali się najbardziej. W tej grupie jest również Mateusz Morawiecki, który - jak podaje m.in. "Encyklopedia Solidarności" - podczas przesłuchań był bity i zastraszany. Obecnie Morawiecki - jako premier - choć już co najmniej trzykrotnie zarzucił Sądowi Najwyższemu, że zasiadają w nim sędziowie niemający moralnego prawa orzekać, jak dotąd nie podał konkretów, kogo ma na myśli, ani też nie uzasadnił, które wyroki i dlaczego uznaje za haniebne bądź motywowane politycznie.

Autor: jp\mtom / Źródło: tvn24.pl

Raporty:
Pozostałe wiadomości

- Rosja robiła, robi i będzie robiła to, co będzie chciała, jeżeli będzie mogła to robić - powiedział pułkownik rezerwy Maciej Matysiak, komentując informacje o użyciu rakiety balistycznej średniego zasięgu przez Rosję przeciwko Ukrainie. Zaznaczył przy tym, że w tej chwili "Rosja de facto zaczyna przeć do jakichś negocjacji" i chce zdobyć przewagę przed rozmowami z Ukrainą i Zachodem. Anna Maria Dyner (Polityka Insight) oceniła, że czwartkowy atak z użyciem nowej potężnej broni "miał wywołać efekt psychologiczny".

"To nowa głowica, która dopiero jest testowana". Cel użycia? Psychologiczny

"To nowa głowica, która dopiero jest testowana". Cel użycia? Psychologiczny

Źródło:
TVN24

Marcelina Zawisza, posłanka koła Razem, podczas debaty w Sejmie nad nowelizacją ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych zarzuciła rządowi zbyt małe wydatki na ochronę zdrowia. Następnie podeszła do premiera Donalda Tuska i postawiła obok niego figurkę - jak to określiła - "złotego wandala niszczenia ochrony zdrowia".

"Złoty wandal" od posłanki dla premiera 

"Złoty wandal" od posłanki dla premiera 

Źródło:
TVN24

Donald Trump wskazał go na nowego prokuratora generalnego USA. Matt Gaetz w czwartek zdecydował się jednak wycofać swoją kandydaturę. W sprawie Gaetza toczyło się śledztwo FBI i komisji amerykańskiego Kongresu dotyczące zapłaty za seks z nieletnią.

Jeden z najbardziej kontrowersyjnych nominatów Trumpa rezygnuje

Jeden z najbardziej kontrowersyjnych nominatów Trumpa rezygnuje

Źródło:
PAP

Trzy osoby zostały ranne w wypadku na drodze krajowej nr 92 między miejscowościami Pniewy i Lwówek (Wielkopolskie). Dwa samochody osobowe zderzyły się tam z ciężarówką przewożącą litewski sprzęt wojskowy.

Dwa auta osobowe zderzyły się z ciężarówką przewożącą sprzęt wojskowy

Dwa auta osobowe zderzyły się z ciężarówką przewożącą sprzęt wojskowy

Źródło:
PAP/TVN24

KIA Polska przekazała Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów informację o akcji serwisowej modeli Optima HEV oraz Sportage - poinformował w czwartek UOKiK. Kampania objęła ponad 18 tysięcy pojazdów, w których może dojść do zwarcia elektrycznego i pożaru w komorze silnika.

Kolejne modele dużego producenta objęte akcją serwisową

Kolejne modele dużego producenta objęte akcją serwisową

Źródło:
PAP

O potencjalnego kandydata Prawa i Sprawiedliwości w wyborach prezydenckich był pytany przez reporterkę "Faktów" TVN Arletę Zalewską prezes partii Jarosław Kaczyński. Przekazał, że jeszcze nie zapadła decyzja. Powiedział też, że kandydatów do nominacji jest "czterech".

Jarosław Kaczyński o potencjalnych kandydatach PiS na prezydenta

Jarosław Kaczyński o potencjalnych kandydatach PiS na prezydenta

Źródło:
TVN24

- Zbigniew Ziobro nie da się złamać, nie przyjdzie przed tę komisję - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 Michał Wójcik, odnosząc się do tego, że prokuratura przekazała wniosek o zgodę Sejmu na doprowadzenie byłego ministra sprawiedliwości przed komisję śledczą do spraw Pegasusa. - Wszyscy jesteśmy równi wobec prawa - komentował senator KO Krzysztof Kwiatkowski. Miłosz Motyka z PSL, wiceminister klimatu i środowiska, dodał, że Ziobro został "dosięgnięty przez sprawiedliwość".

"Rozmawiałem z Ziobrą tuż przed połączeniem. Mogę powiedzieć jedno"

"Rozmawiałem z Ziobrą tuż przed połączeniem. Mogę powiedzieć jedno"

Źródło:
TVN24

"Pragnę poinformować, że w budżecie na przyszły rok proponujemy obcięcie wydatków na kancelarię Prezydenta, trybunał pani Przyłębskiej, IPN czy Krajową Radę Radiofonii i Telewizji - przekazał na portalu X premier Donald Tusk. "Mali pacjenci czekają na te pieniądze" - dodał szef rządu. W czwartek sejmowa komisja finansów publicznych przyjęła poprawkę do projektu przyszłorocznego budżetu, która ogranicza budżety 14 instytucji.

Premier: proponujemy obcięcie wydatków

Premier: proponujemy obcięcie wydatków

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Sejm zajął się w czwartek wieczorem rządowym projektem wydłużającym urlop macierzyński dla rodziców wcześniaków. - Nakłaniam wszystkie posłanki i wszystkich posłów na tej sali do poparcia dobrego prawa - mówiła ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

W Sejmie o "projekcie ustawy, której słuszność nie wzbudza żadnych wątpliwości"

W Sejmie o "projekcie ustawy, której słuszność nie wzbudza żadnych wątpliwości"

Źródło:
PAP

Sejm uchwalił w czwartek nowelizację ustawy przesuwającej start systemu kaucyjnego w Polsce o dziewięć miesięcy - na 1 października 2025 roku. Nowela - poza zmianą terminu startu systemu - wprowadza także szereg zmian usprawniających jego działanie.

Rewolucja w sklepach przesunięta. Sejm za nowym terminem

Rewolucja w sklepach przesunięta. Sejm za nowym terminem

Źródło:
PAP

Ursula von der Leyen udzieliła na pokładzie samolotu pierwszej pomocy jednemu z pasażerów. Przewodnicząca Komisji Europejskiej, która z wykształcenia jest lekarką, zareagowała na komunikat załogi z pytaniem, czy ktoś na pokładzie posiada fachową wiedzę medyczną.

Pierwsza pomoc na pokładzie samolotu. Ratowała Ursula von der Leyen

Pierwsza pomoc na pokładzie samolotu. Ratowała Ursula von der Leyen

Źródło:
PAP, 20 Minuten

Kapelusz, kozak, sztyblet, a może trzewik? W nowym odcinku "Milionerów" TVN pan Jakub Hopaluk odpowiadał m.in. na pytanie dotyczące przedmiotu zakładanego na stopkę kolby broni palnej. Było warte 20 tysięcy złotych.

Co zakłada się na stopkę? Pytanie w "Milionerach" za 20 tysięcy

Co zakłada się na stopkę? Pytanie w "Milionerach" za 20 tysięcy

Źródło:
tvn24.pl

Na przeważającym obszarze Polski obowiązują ostrzeżenia Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. W niektórych regionach ma intensywnie padać śnieg, a w wielu miejscach do godzin porannych w piątek drogi będą śliskie. Innym pogodowym zagrożeniem jest silny wiatr, który w Tatrach może rozpędzać się do 150 kilometrów na godzinę.

Niebezpieczna pogoda. Trzy różne ostrzeżenia IMGW

Niebezpieczna pogoda. Trzy różne ostrzeżenia IMGW

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Chorzy z cukrzycą są nawet trzy razy bardziej podatni na depresję - wynika z badań lekarzy. Nie chodzi tylko o ogólne samopoczucie i świadomość nieuleczalności choroby. Także o tak zwaną burzę chemiczną - nieustające wahania i podwyższone poziomy cukru i insuliny.

Cukrzycy trzy razy częściej chorują na depresję. Lekarze tłumaczą dlaczego

Cukrzycy trzy razy częściej chorują na depresję. Lekarze tłumaczą dlaczego

Źródło:
Fakty TVN

Podniesienie kwoty świadczenia z funduszu alimentacyjnego z 500 do 1000 złotych miesięcznie zakłada nowelizacja ustawy o pomocy osobom uprawnionym do alimentów, którą w czwartek uchwalił Sejm. Nowela trafi teraz pod obrady Senatu.

Kwota świadczenia ma wzrosnąć o 100 procent. Sejm daje zielone światło

Kwota świadczenia ma wzrosnąć o 100 procent. Sejm daje zielone światło

Źródło:
PAP

Sejm uchwalił w czwartek ustawę okołobudżetową na 2025 rok, która zakłada między innymi 5-procentowe podwyżki dla nauczycieli początkujących oraz mechanizm uelastyczniający budżet, co ma uprawnić przeciwdziałanie skutkom między innymi powodzi.

Sejm uchwalił ustawę okołobudżetową. Będą podwyżki dla nauczycieli

Sejm uchwalił ustawę okołobudżetową. Będą podwyżki dla nauczycieli

Źródło:
PAP

Sejm odrzucił wniosek PiS o wyrażenie wotum nieufności wobec ministry zdrowia Izabeli Leszczyny. Marcelina Zawisza - przewodnicząca koła Razem, którego posłowie jeszcze niedawno byli w klubie Lewicy - zapowiedziała jeszcze przed głosowaniem, że koło opowie się za odwołaniem szefowej resortu zdrowia. - Według projektu budżetu na rok 2025 jedyne, co nowa władza oferuje naszym obywatelom, to realizacja starych zobowiązań - oceniła w dyskusji.

Izabela Leszczyna obroniona w Sejmie

Izabela Leszczyna obroniona w Sejmie

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24

Rosja w czwartek miała po raz pierwszy użyć w Ukrainie broni, która mogłaby zagrozić celom w Europie Zachodniej. Czym jest pocisk RS-26 Rubież i dlaczego Moskwa chciałaby użyć go do zaatakowania obiektu oddalonego o zaledwie tysiąc kilometrów? - To ma pokazywać, że w Moskwie trochę się "zagotowało", że Zachód posuwa się za daleko - ocenia ekspert Mariusz Cielma.

Czym jest pocisk RS-26 Rubież? "Ma pokazywać, że w Moskwie trochę się zagotowało"

Czym jest pocisk RS-26 Rubież? "Ma pokazywać, że w Moskwie trochę się zagotowało"

Źródło:
tvn24.pl

Prokuratura Krajowa przekazała do Adama Bodnara wniosek o zgodę Sejmu na zatrzymanie i doprowadzenie byłego szefa Ministerstwa Sprawiedliwości, posła PiS Zbigniewa Ziobry przed komisję śledczą do spraw Pegasusa.

Jest wniosek o doprowadzenie Ziobry

Jest wniosek o doprowadzenie Ziobry

Źródło:
PAP

Naczelny Sąd Administracyjny oddalił zażalenie prezydenta na postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z lutego 2023 roku. Chodzi o wstrzymanie wyznaczenia sędziego Pawła Grzegorczyka do Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego, powołanej w czasach rządów PiS.

"Prawnie doniosłe okoliczności". Naczelny Sąd Administracyjny oddalił zażalenie prezydenta

"Prawnie doniosłe okoliczności". Naczelny Sąd Administracyjny oddalił zażalenie prezydenta

Źródło:
PAP

Pożar mieszkania w Ząbkach (Mazowieckie) pozbawił dachu nad głową rodzinę ratownika medycznego i pielęgniarki. Ogień pojawił się w garderobie, szybko objął także pozostałe pomieszczenia. - W 20 minut straciliśmy dorobek życia - opowiada pan Krzysztof. Spalone mieszkanie nie nadaje się do użytku. Przyjaciele zorganizowali zbiórkę dla znajdującej się w trudnej sytuacji rodziny medyków.

Rodzice wyszli po paczkę, dzieci zaskoczył dym z garderoby. Spłonęło mieszkanie ratownika i pielęgniarki

Rodzice wyszli po paczkę, dzieci zaskoczył dym z garderoby. Spłonęło mieszkanie ratownika i pielęgniarki

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na kilka dni przed premierą wspomnień Angeli Merkel media cytują fragmenty książki poświęcone Donaldowi Trumpowi. Była kanclerz Niemiec pisze między innymi o pierwszym spotkaniu z 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych, wspomina także rozmowę z papieżem Franciszkiem, podczas której poprosiła go o radę, jak porozumieć się z Trumpem.

Merkel wspomina współpracę z Trumpem. "Zginaj, zginaj, zginaj"

Merkel wspomina współpracę z Trumpem. "Zginaj, zginaj, zginaj"

Źródło:
Politico, Reuters, PAP, tvn24.pl

Wołodymyr Zełenski podpisuje flagę ukraińskiej jednostki wojskowej, która podczas drugiej wojny światowej mordowała Polaków - z takim przekazem krąży w mediach społecznościowym pewne nagranie. To antyukraińska dezinformacja. Tłumaczymy, jaki naprawdę moment ten film pokazuje.

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

Źródło:
Konkret24

Po dwa lata więzienia dostali oskarżeni w procesie w sprawie pożaru w koszalińskim escape roomie, gdzie zginęło pięć nastoletnich dziewczyn. W Sądzie Okręgowym w Koszalinie zapadł wyrok w sprawie tragedii, do której doszło w styczniu 2019 roku.

Zapadł wyrok w sprawie koszalińskiego escape roomu

Zapadł wyrok w sprawie koszalińskiego escape roomu

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Potwierdzono śmierć kolejnej turystki w Vang Vieng, popularnym, laoskim kurorcie. To już czwarty zgon, do jakiego doszło tam w ostatnim czasie. Zmarła to 19-letnia Australijka. Dziewczyna najpewniej zatruła się metanolem. Władze ostrzegają podróżujących przed spożywaniem lokalnego alkoholu.  

Seria zgonów turystów w popularnym kurorcie. Ostrzeżenie przed lokalnymi drinkami

Seria zgonów turystów w popularnym kurorcie. Ostrzeżenie przed lokalnymi drinkami

Źródło:
BBC, CNN
Ślady po męczeństwie więźniów znalezione w lesie. Trafią do Muzeum Stutthof w Sztutowie

Ślady po męczeństwie więźniów znalezione w lesie. Trafią do Muzeum Stutthof w Sztutowie

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Przedstawiamy oświadczenie redakcji TVN24 w związku z decyzją przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o nałożeniu kary pieniężnej za reportaż "29 lat bezkarności. Fenomen ojca Tadeusza", pokazujący działalność Tadeusza Rydzyka. 

Kara przewodniczącego KRRiT za reportaż o ojcu Rydzyku. Oświadczenie redakcji

Kara przewodniczącego KRRiT za reportaż o ojcu Rydzyku. Oświadczenie redakcji

Źródło:
TVN24

Za rządów Zjednoczonej Prawicy pieniądze polskich podatników trafiły - za pośrednictwem Polskiej Izby Handlowej działającej w USA - do lobbysty szerzącego rosyjską propagandę - ustalił dziennikarz "Czarno na białym" Marek Osiecimski w reportażu "Attaboys, czyli zuchy premiera". Jak wynika z dokumentów i korespondencji mailowej, w powstanie tej Izby osobiście zaangażowani byli ówczesny premier Mateusz Morawiecki i ówczesny wicemarszałek Senatu Adam Bielan. Obaj mieli wpływ nie tylko na skład Izby, ale też na jej decyzje, w czasie gdy ta instytucja podpisała umowę z firmą, która skompromitowała się pracą dla ludzi Kremla.

"Zuchy premiera". Jak pieniądze polskich podatników trafiły do propagandysty Kremla

"Zuchy premiera". Jak pieniądze polskich podatników trafiły do propagandysty Kremla

Źródło:
TVN24

Łącząc ich najlepsze cechy, byliby pewnie idealnym kandydatem prezesa PiS w najbliższych wyborach prezydenckich. Zaufanie i lojalność, prezencja, młodość i świeżość, doświadczenie w politycznej walce, siła... - To są cztery dobre kandydatury - oceniał w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Jacek Sasin. Ale... - Musimy wybrać jedną - dodał.

Cztery asy prezesa PiS. Kogo wystawi w wyborach

Cztery asy prezesa PiS. Kogo wystawi w wyborach

Źródło:
tvn24.pl

Najdroższa ulica handlowa świata znajduje się teraz w Mediolanie. To Via Monte Napoleone - donosi CNN. Możemy tu zrobić zakupy w sklepach takich marek jak Gucci, Chanel, Hermes, Versace, Cartier, Bottega Veneta, czy Celine. Do tej pory królowała nowojorska Piąta Aleja, czyli Upper Fifth Avenue.

Nowa najdroższa ulica świata

Nowa najdroższa ulica świata

Źródło:
CNN

Zaledwie kilka tygodni po kinowej premierze "Joker: Folie à deux" zadebiutował w Wypożyczalni Playera. Widzowie znaleźć mogą tam już też kontynuację "Soku z żuka" w reżyserii Tima Burtona i najnowszy film Justina Baldoniego z Blake Lively w roli głównej. Oto przegląd nowości serwisu.  

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Źródło:
tvn24.pl