Banki żywności w Europie mówią o rosnącym zapotrzebowaniu na jedzenie. "El Pais" w Hiszpanii pisze o kolejkach biedy i głodu. W Krakowie zapasy na cały kwiecień już dawno się skończyły. Materiał magazynu "Polska i Świat".
- Wydawaliśmy miesięcznie około 300 ton żywności z naszego magazynu, w tym miesiącu dość dawno przekroczyliśmy tę liczbę - mówi wiceprezes Polskich Banków Żywności Beata Ciepła. Zebrane jedzenie trafia do organizacji, które następnie przekażą je potrzebującym. - Skala dystrybucji żywności wzrosła o 40 procent - zaznacza Ciepła.
Na razie trudno ocenić, czy to efekt jedynie wzrostu liczby potrzebujących czy także większej ilości żywności, która trafia do banku. Obecnie więcej ludzi niż wcześniej dzieli się jedzeniem. - Tej żywności w naszej 20-letniej karierze chyba nigdy nie było aż tak dużo - podkreśla wiceprezes Polskich Banków Żywności.
Z danych, które zebrali reporterzy TVN24 wynika, że w Polsce w pierwszych dwóch tygodniach kwietnia przybyło około 30 tysięcy bezrobotnych. Wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz ocenia, że na koniec roku bez pracy może być około 1,5 mln osób.
Problem biedy w Europie
Problem biedy jest coraz wyraźniej widoczny w Europie. Na przedmieściach Paryża ciągnące się kolejki nie prowadzą do sklepów, a po darmowe jedzenie. Tylko jednego dnia po pomoc zgłosiło się 1600 francuskich rodzin. To dwa razy więcej, niż oczekiwano. - Jestem studentem. Akurat szukałem pracy, kiedy to wszystko się zaczęło i teraz nie mam jak jej znaleźć - tłumaczy Andrea Modece.
Paraliż kraju w związku z koronawirusem jeszcze bardziej pogłębił problemy najbiedniejszych. Coraz częściej z pomocy korzystają też ludzie, którzy dotąd jej nie potrzebowali. - Od początku pandemii skala ubóstwa znacznie wzrosła. Wcześniej wiele dzieci jadło obiady w szkołach. Teraz rodzice nie mają za co zapewnić im trzech posiłków dziennie - twierdzi Kante Sakho z organizacji "BM" we Francji.
W pogrążonych kryzysem Włoszech po pomoc zgłasza się ponad dwa razy więcej osób, niż przed pandemią. Dziennik "La Repubblica" ocenia, że ubóstwem zagrożonych jest tam dziesięć milionów osób.
Potrzebujących przybywa także w Hiszpanii. Dziennik "El Pais" pisze o kolejkach głodu i biedy, o kryzysie w stolicy i o 30-procentowym wzroście liczby potrzebujących, z których połowa to osoby nowe. Przybywa potrzebujących bo rośnie liczba bezrobotnych. Bank Centralny Hiszpanii ocenia, że przez epidemię ponad 4,5 mln ludzi już straciło albo w najbliższym czasie straci pracę.
- Będzie bardzo duże bezrobocie, bo już mówili tutaj w telewizji, że bardzo dużo hoteli pozostanie zamkniętych do końca roku ze względu na narzucone przez rząd normy – zwraca uwagę Roksana Guillen Ortega, która prowadzi blog hiszpaniaole.pl.
Źródło: TVN24