Nie jestem zwolennikiem godziny policyjnej, ale ograniczenia w ruchu są konieczne, bo te dwa dni - 24 grudnia i 31 grudnia - są kluczowe - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" Bartosz Arłukowicz. Europoseł Koalicji Obywatelskiej i były minister zdrowia zauważył, że rozporządzenie "nie opisuje niczego, co dotyczy Wigilii, kiedy odbędą się pasterki i tysiące starszych ludzi pójdzie do kościoła". - Mamy okres trudny, pandemiczny i tego typu wydarzenia powinny być przez rząd kontrolowane, a nie są - ocenił. Jego zdaniem, 24 grudnia nie powinny odbywać się pasterki.
Minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił w czwartek, że od 28 grudnia do 17 stycznia rząd wprowadza nowe obostrzenia. Zamknięte będą między innymi hotele, stoki narciarskie, w sylwestra wprowadzono ograniczenia w przemieszczaniu się, a po powrocie do Polski będzie obowiązywać 10-dniowa kwarantanna. Utrzymane zostaną ponadto dotychczasowe pozostałe ograniczenia. Rozporządzenie w tej sprawie zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw w poniedziałek późnym wieczorem.
"Rozporządzenie nie opisuje niczego co dotyczy nas w Wigilię, kiedy odbędą się pasterki"
- Błędów popełniono wiele od samego początku. Rozporządzenie jest nieprecyzyjne. Opisuje to, że mamy mieć godzinę policyjną w sylwestra, ale nie opisuje niczego, co dotyczy nas w Wigilię, kiedy odbędą się pasterki, tysiące starszych ludzi pójdzie do kościoła. Należałoby przynajmniej przedyskutować ten problem - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 europoseł KO, były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
Przyznał, że nie jest "zwolennikiem godziny policyjnej", ale "ograniczenia w ruchu są konieczne, dlatego że te dwa dni - 24 grudnia i 31 grudnia - są kluczowe". - 31 grudnia ze względów oczywistych, bo ludzie chcieli spędzić sylwestra i jest obawa, że jakieś spotkania towarzyskie mogłyby się odbyć, więc rozumiem to - mówił.
Jak zauważył, "nic nie mówi się w rozporządzeniu o 24 grudnia i pasterkach, kiedy starsi ludzie będą mogli spotkać się w kościele". - Czuję wrażliwość potrzeby bycia na pasterce, ale mamy okres trudny, pandemiczny i tego typu wydarzenia powinny być przez rząd kontrolowane, a nie są - ocenił.
- Uważam, że sylwester jest bardziej prowokujący do tego typu zachowań, aczkolwiek nie możemy mieć pewności i gwarancji, ja jej nie mam, że pasterki będą miejscem bezpiecznym dla starszych ludzi - skomentował.
"24 grudnia nie powinny odbywać się pasterki"
Pytany, czy zamknąłby kościoły na cały okres świąteczny, odparł: - Myślę, że 24 grudnia nie powinny odbywać się pasterki i Kościół powinien zorganizować formę przeżycia religijnego dla ludzi, którzy tego potrzebują w inny sposób. To dzisiaj jest możliwe, mamy media, mamy radio, mamy telewizję, mamy internet.
Jego zdaniem, "ten moment jest niebezpieczny dla naszych babć i dziadków". - Ja podjąłbym taką decyzję - zaznaczył.
"Co się stało, że rząd myśli, że trzeba zamknąć ludzi w domu 31 grudnia, a w tym samym rozporządzeniu opisuje się kasyna?
Arłukowicz ocenił także, że "wprowadzenie tego typu zapisów w jednym rozporządzeniu, w którym zakazuje się ludziom wychodzenia na ulicę, a jednocześnie w tym samym rozporządzeniu mówi się o kasynach, jest zaskakujące".
- Wydrukowałem sobie to rozporządzenie i przeczytałem je bardzo dokładnie. Ja wcześniej zakładałem, że rząd zapomniał zamknąć kasyn, że zapomniał o tym problemie, dawałem wiarę, że nie ma tam lobbingu, ale nie. W rozporządzeniu jest wpisane to, że w kasynach może przebywać jedna osoba na 15 metrów kwadratowych - powiedział.
- Więc ja zadaję pytanie, co się stało, że państwo, rząd, myśli z jednej strony o tym, że trzeba zamknąć ludzi w domu między 19 a 6 rano 31 grudnia i w tym samym rozporządzeniu opisuje się kasyna - skomentował.
We wtorek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 szef kancelarii premiera Michał Dworczyk został zapytany o to, dlaczego kasyna nie zostały zamknięte. - Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie - przyznał.
Jak mówił, "nie pracował nad ostatnimi regulacjami w tej sprawie". - Najwyraźniej - jedynie tak mogę sobie to wytłumaczyć - zdefiniowano, że nie dochodzi tam [w kasynach - przyp. red.] do zbyt wielu zakażeń - powiedział Dworczyk. Tłumaczył, że "za każdym razem jest tak, że podjęcie takich decyzji jest poprzedzone analizą i dyskusją z ekspertami, którzy przedstawiają rekomendacje".
"Sprawdzałem warszawskie kasyna, każde z tych kasyn jest otwarte 24 godziny na dobę"
- Profesor Horban, który jest głównym ekspertem premiera, powiedział, że nikt ich o kasyna nie pytał. I z jakiegoś powodu te kasyna się znalazły w rozporządzeniu - skomentował Arłukowicz.
- Ja sprawdzałem warszawskie kasyna. Każde z tych kasyn jest otwarte 24 godziny na dobę. Więc z jakiegoś powodu to się jednak stało i nie wynikało to z tego, że ktoś o tym zapomniał, tylko ktoś to wpisał w rozporządzenie. W związku z tym powstaje pytanie kto i w jaki sposób dotarł do rządzących, mówiąc wprost do kancelarii premiera i przekonał ludzi, którzy piszą te rozporządzenia, którzy składają ostateczny podpis, że te kasyna mają być otwarte - powiedział.
Jeszcze we wtorek wiceszef MSWiA Maciej Wąsik zapewnił na Twitterze, że kasyna będą zamknięte, a tematem ich funkcjonowania podczas obostrzeń miedzy 28 grudnia a 17 stycznia zajmie się rząd. Zapowiedział szybką nowelizację rozporządzenia.
W środę w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów znalazła się zapowiedź projektu, który mówi, że od 28 grudnia 2020 roku do 17 stycznia 2021 roku kasyna mają być zamknięte. Ma to dotyczyć również działalności prowadzonej w ramach usług hotelarskich - zapisano w informacji o projekcie.
"Na to pytanie padnie odpowiedź w czasie prac komisji śledczych"
-To, że one zostaną zamknięte, to dobrze, ale pozostaje w dalszym ciągu pytanie dlaczego one były otwarte przez tyle miesięcy i na to pytanie padnie odpowiedź w czasie prac komisji śledczych, która powstanie w celu wyjaśnienia tych wszystkich błędnych i patologicznych zachowań w czasie pandemii - podkreślił Arłukowicz.
Zgodnie z wydanym już rozporządzeniem od 28 grudnia do 17 stycznia ustanowiony został zakaz działania dyskotek i klubów nocnych, basenów, aquaparków, siłowni, klubów i centrów fitness. Zmiana nie dotyczyła kasyn, w których aktualnie może przebywać jedna osoba na 15 mkw. powierzchni przeznaczonej dla klientów.
Kasyna zostały zamknięte w połowie marca, w czasie pierwszego lockdownu. Taki stan utrzymywał się do 18 maja, czyli etapu tak zwanego "odmrażania gospodarki". Od tamtego czasu kasyna pozostają otwarte, pomimo wielu ograniczeń wprowadzanych dla innych branż.
"Oczywiście, że się zaszczepię, jak będę miał taką możliwość"
Europoseł przyznał również, że "oczywiście, że się zaszczepi, jak będzie miał taką możliwość". - Każdego do tego namawiam i proszę właściwie o to, żebyśmy się wszyscy zaszczepili - zaznaczył.
- Oczekuję od prezydenta tego, że wyjdzie do mediów i powie publicznie: szanowni państwo, Polki i Polacy, bardzo was proszę zaszczepcie się tak szybko, jak to będzie możliwe - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24