Nie będę odnosić się do czyichś wypowiedzi, bo dla Polski, dla Polaków ważniejsze jest to, co się dzieje dziś na Ukrainie – mówiła posłanka PiS Barbara Bartuś, pytana o oświadczenie Katarzyny Kotuli. Posłanka Lewicy przyznała, że przed laty była napastowana seksualnie przez Mirosława Skrzypczyńskiego, jej byłego trenera, który obecnie jest prezesem Polskiego Związku Tenisowego. Kazimierz Smoliński z PiS stwierdził, że "nie ma problemu politycznego", choć "nagannie" ocenił zachowanie Skrzypczyńskiego, jeżeli - jak mówił - "to jest prawda".
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia, zadzwoń na numer 997 lub 112.
W opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla Onetu posłanka Lewicy Katarzyna Kotula ujawniła, że jako nastolatka była napastowana seksualnie przez obecnego szef Polskiego Związku Tenisowego Mirosława Skrzypczyńskiego, który wówczas był jej trenerem w klubie Energetyk w Gryfinie. "Byłam dzieckiem, 13-, a potem 14-letnią dziewczynką z blond lokami. A on - dziś to wiem na pewno - był seksualnym predatorem" - powiedziała. Prezes PZT w przesłanym TVN24 oświadczeniu zaprzeczył wszystkim stawianym mu zarzutom.
O swoim przeżyciu mówiła również w poniedziałek w "Kropce nad i" w TVN24.
Posłanka PiS: to nie jest dla Polaków dzisiaj najważniejsze
Barbara Bartuś, posłanka Prawa i Sprawiedliwości, była pytana we wtorek w Sejmie o tę sprawę. - Ja mam w tym tygodniu sesję OBWE, Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE i sytuację, która jest na Ukrainie. I wybaczy pani, nie będę odnosić się do czyichś wypowiedzi, bo dla Polski, dla Polaków ważniejsze jest to, co się dzieje dziś na Ukrainie, ważniejsze jest to, że rakiety spadają też na polski teren - mówiła, zwracając się do reporterki TVN24 Agaty Adamek.
Posłanka dopytywana, czy zatem "nie ma żadnego powodu, żeby rozmawiać o pani posłance Kotuli, która wysuwa bardzo konkretne oskarżenia pod adresem szefa Polskiego Związku Tenisowego, który nie ukrywa swoich związków z Prawem i Sprawiedliwością", odparła: - Tak, dokładnie. I dodała: - Nie znam tej sprawy i to nie jest dla Polaków dzisiaj (…) najważniejsze.
- Mamy sesję w Polsce (OBWE, zaplanowana na 1 i 2 grudnia w Łodzi - przyp. red.), bardzo ważną, szczególnie teraz, w sytuacji, gdy mamy wojnę na Ukrainie, kiedy Rosja napadła na Ukrainę. Tam są gwałcone kobiety, tam są zabijane dzieci, kobiety. I żeby nasze panie posłanki zainteresowały się, co tam się dzieje - kontynuowała.
Na pytanie, czy sądzi, że ma prawo do oceniania, co jest dla kogo ważne w tym momencie, nie odpowiedziała wprost, a mówiła, że "ma spotkanie".
Poseł PiS: nie ma problemu politycznego
Poseł PiS Kazimierz Smoliński w rozmowie z dziennikarzami był natomiast pytany o ewentualne reakcje w tej sprawie, między innymi ze strony ministra sportu i turystyki Kamila Bortniczuka.
- Państwo dobrze wiecie, że minister nie ma wpływu na to, kto jest szefem związku sportowego - mówił. Na uwagę, że szef resortu może jednak symbolicznie zabrać głos, poseł powtórzył, że "nie zajmuje się poszczególnymi związkami".
- Państwo próbujecie z tego robić polityczny problem. Nie ma problemu politycznego - dodał. - Nagannie oceniam to zachowanie, jeżeli to jest prawda, co powiedziała pani poseł. Zakładam, że to jest prawda, bo bardzo sobie cenię panią poseł - dodał Smoliński.
Bortniczuk zapowiada "pilną" inicjatywę
We wtorek po południu szef resortu sportu i turystyki napisał na Twitterze, że zamierza "pilnie podjąć inicjatywę ustawodawczą, nadającą ministrowi właściwemu ds. kultury fizycznej realny nadzór nad działalnością związków sportowych i ich organów". "Wierzę, że politycy opozycji nie ograniczą się do bieżących populizmów i poprą te propozycje" - dodał.
Scheuring-Wielgus: żyjemy w patriarchalnym środowisku, w patriarchalnym kraju
Joanna Scheuring-Wielgus, posłanka Lewicy, mówiła, że "Prawo i Sprawiedliwość i politycy związani z tym środowiskiem nie chcą przyznać, że mamy do czynienia z przemocą wobec kobiet i wobec dzieci".
Pytana dlaczego, oceniła, że "odpowiedź jest prosta". - Żyjemy w patriarchalnym środowisku, w patriarchalnym kraju, w którym rolą kobiet jest rodzić, nie sprzeciwiać się mężom i być posłusznymi. I każda kobieta, która jasno i wyraźnie wygłasza swoje poglądy albo jasno i wyraźnie mówi o przestępstwach, jest traktowana w Polsce jako radykalna, nieposłuszna, kontrowersyjna - mówiła.
- Niestety w takim środowisku żyjemy i wydaje mi się, że każdy taki głos w dyskusji, głos Kaśki, jest głosem w tej debacie i być może będzie głosem do pewnej zmiany w świadomości – dodała.
Lubnauer: oczekuję szybkiej reakcji
Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej oceniła, że "pan minister Bortniczuk wyraźnie zniknął, odkąd się zrobił problem z prezesem Polskiego Związku Tenisowego". - Oczekuję szybkiej reakcji, i to zarówno szybkiej reakcji ministra (sprawiedliwości, Zbigniewa) Ziobry, który potrafi tylko zmieniać prawo, a nie reaguje w takich sytuacjach, jak i szybkiej reakcji ministra sportu pana Bortniczuka - dodała.
Źródło: TVN24, PAP