Moje koncepcje, mój wizerunek, chęć otwarcia na wszystkie środowiska lewicowe nie zostały przyjęte. Wyciągam więc z tego wnioski i nie zamierzam kandydować na szefa SLD - oświadczył w radiu TOK FM Ryszard Kalisz. W środę przegrał z Leszkiem Millerem rywalizację o stanowisko szefa klubu SLD. - Byłby dobrym kandydatem, ale trzeba szanować każdą indywidualną decyzję - skomentował oświadczenie partyjnego kolegi, Miller.
Kalisz powiedział, że klub to kwintesencja partii, więc jeśli nie uznał jego racji, on nie mam zamiaru startować. Przypomniał, że w wyborach na szefa klubu SLD między nim a Millerem, który wygrał, była różnica tylko 4 głosów. - Ale w demokracji większość wygrywa - zaznaczył.
Tłumaczył, że opowiada się za inną wizją funkcjonowania SLD niż Miller. - Jestem za prowadzeniem klubu poselskiego SLD, który realizuje to, co się wytwarza wśród ludzi, organizacji pozarządowych i innych partii politycznych. My powinniśmy być tylko koordynatorem. Lewica w przeciwieństwie do partii konserwatywnej nie może być wodzowska - wyjaśnił Kalisz.
Oczywiście mieliśmy z Leszkiem Millerem różne okresy, jak to bywa między dojrzałymi mężczyznami. Trochę mamy inne źródła dochodzenia do naszych dzisiejszych pozycji. Ja jestem z Warszawy, z rodziny inteligenckiej. Leszek z Żyrardowa, z rodziny robotniczej. Leszek miał długi okres dużej aktywności wewnątrzpartyjnej. Ja najpierw byłem adwokatem 15 lat, potem z Kancelarii Prezydenta przeniosłem się do partii kalisz
Przypomniał jednocześnie, że sam Miller stwierdził, że najpierw chce utwardzić i zorganizować to, co jest w SLD. - Tylko cały problem polega na tym, że wtedy ten patriotyzm SLD-owski nie dopuści już myśli z zewnątrz - zaznaczył wiceszef klubu SLD.
Oczywiście mieliśmy z Leszkiem Millerem różne okresy, jak to bywa między dojrzałymi mężczyznami. Trochę mamy inne źródła dochodzenia do naszych dzisiejszych pozycji. Ja jestem z Warszawy, z rodziny inteligenckiej. Leszek z Żyrardowa, z rodziny robotniczej. Leszek miał długi okres dużej aktywności wewnątrzpartyjnej. Ja najpierw byłem adwokatem 15 lat, potem z Kancelarii Prezydenta przeniosłem się do partii kalisz
Kalisz dodał, że odrzucenie jego kandydatury na szefa klubu parlamentarnego odczytał jako odrzucenie jego koncepcji. - Muszę wyciągnąć wnioski. Już nie zamierzam startować na szefa SLD - oświadczył.
"Mieliśmy z Leszkiem różne okresy"
Pytany, czy będzie szorstka przyjaźń między nim a Millerem, zaprzeczył.
- Oczywiście mieliśmy z Leszkiem Millerem różne okresy, jak to bywa między dojrzałymi mężczyznami. Trochę mamy inne źródła dochodzenia do naszych dzisiejszych pozycji. Ja jestem z Warszawy, z rodziny inteligenckiej. Leszek z Żyrardowa, z rodziny robotniczej. Leszek miał długi okres dużej aktywności wewnątrzpartyjnej. Ja najpierw byłem adwokatem 15 lat, potem z Kancelarii Prezydenta przeniosłem się do partii - powiedział Kalisz.
Millera ocenił jako polityka, który ma o wiele większą umiejętność funkcjonowania wewnątrz partii. - Ja jej nie mam, bo ja nie jestem ze świata partii - podkreślił Kalisz.
"Wiedziałem wcześniej"
Miller w reakcji na oświadczenie Kalisza stwierdził, że Kalisz byłby dobrym kandydatem, ale trzeba szanować każdą indywidualną decyzję.
Przyznał jednocześnie, że wiedział wcześniej, iż Kalisz zrezygnuje z ubiegania się o funkcję szefa SLD.
Zdaniem Millera, w partii powinny się odbyć prawybory, które wyłoniłyby kandydatów do funkcji szefa SLD. - W tej stawce Kalisz miałby szansę... - przekonywał Miller.
Źródło: TOK FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Fot. PAP/Radek Pietruszka