Mogę wykazać cały szereg nieprawidłowości, które towarzyszyły jego wydaniu. Natomiast wyrok został opublikowany w Dzienniku Ustaw - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" Adam Bodnar. Rzecznik Praw Obywatelskich odniósł się do wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie kadencji RPO.
Trybunał Konstytucyjny, kierowany przez Julię Przyłębską, orzekł w połowie kwietnia, że przepis ustawy o RPO, który pozwala pełnić obowiązki Rzecznikowi Praw Obywatelskich po upływie kadencji do czasu objęcia stanowiska przez następcę jest niezgodny z konstytucją. Kadencja dotychczasowego rzecznika Adama Bodnara upłynęła 9 września 2020 roku.
Przepis o kadencji RPO "traci moc obowiązującą po upływie trzech miesięcy od momentu ogłoszenia orzeczenia w Dzienniku Ustaw", co stało się 15 kwietnia. Do tej pory, mimo kilku prób, parlamentowi nie udało się dokończyć procesu wyboru następcy.
Bodnar: jeżeli do 15 lipca nie zostanie wybrany nowy RPO, to nie mam innej opcji, jak pożegnać się z urzędem
- Mogę na różne sposoby oceniać wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Mogę wykazać cały szereg nieprawidłowości, które towarzyszyły wydaniu tego wyroku. Mogę twierdzić, że trybunał w ogóle nie powinien orzekać w takiej sprawie, gdyż przepis nie budził większych wątpliwości konstytucyjnych przez lata - komentował wyrok w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Adam Bodnar.
- Natomiast wyrok został opublikowany w Dzienniku Ustaw. Jeżeli nie zostanie wybrany w tym czasie nowy Rzecznik Praw Obywatelskich, to z dniem 15 lipca nie mam innej opcji, jak po prostu pożegnać się z urzędem Rzecznika Praw Obywatelskich - dodał.
Bodnar: jeżeli jest wada, to kto miałby ją uleczyć?
Bodnar był pytany, czy w świetle piątkowego wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu nie uznaje, że wszystkie wyroki TK, w których orzekają sędziowie dublerzy są nieobowiązujące, a zatem i jego, jako rzecznika, nie obowiązuje wyrok z kwietnia. Europejski trybunał orzekł, że Polska naruszyła prawo do sądu i rzetelnego procesu w związku z tym, że w składzie Trybunału Konstytucyjnego zasiadał sędzia wybrany na miejsce już wcześniej obsadzone, Mariusz Muszyński. Wydał taki wyrok na kanwie sprawy o odszkodowanie, zainicjowanej przez osobą prywatną, lokalnego producenta trawników z Leszna Dolnego.
- Oczywiście na poziomie analizy teoretycznej można by dojść do takich wniosków, że wyroki obarczone są wadą. Tylko powstają pytania: jeżeli jest taka wada, to kto miałby ją uleczyć oraz co zrobić z tymi wyrokami, które zostały opublikowane w Dzienniku Ustaw i wywołały bardzo konkretne skutki prawne w postaci uchylenia przepisów? - pytał Bodnar.
Zdaniem Bodnara, właściciel firmy z Leszna Dolnego "prawdopodobnie przejdzie do historii polskiego konstytucjonalizmu". - Na pewno o tym wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka będziemy się uczyli w podręcznikach prawa konstytucyjnego - dodał.
Wyjaśniał przy tym, że "główna grupa spraw, do których ma zastosowanie ten wyrok, to są te osoby, które korzystają z mechanizmu skargi konstytucyjnej". - Czyli na przykład osoby, których sprawy są cały czas w Trybunale Konstytucyjnym albo w których już został wydany wyrok na podstawie skarg konstytucyjnych. Można się także zastanawiać nad wyrokami, które były wydawane w wyniku zadawania pytań prawnych przez sądy do Trybunału Konstytucyjnego - kontynuował.
CZYTAJ TAKŻE O INNYM WĄTKU ROZMOWY Z RPO: Bodnar o słowach prezydenta: zastanawiam się, czy reagować, czy też nie >>>
"Władze polskie będą dalej robić wszystko, byle tylko trybunał dalej służył interesom rządzących"
Zdaniem Bodnara orzeczenie ETPCz "da podstawę wielu osobom, żeby skarżyły się do trybunału w Strasburgu, ale także, żeby w postępowaniu przez sądami krajowymi podważały różnego rodzaju rozstrzygnięcia trybunału (polskiego - przyp. red.)".
- Natomiast to wszystko jest odsunięte w czasie. Bo zanim dojdzie do stwierdzenia, że doszło do naruszenia europejskiej konwencji i prawa do sądu, zanim komukolwiek przyzna się zadośćuczynienie bądź odszkodowanie z tego tytułu, zanim trybunał w Strasburgu wyda tak zwany wyrok pilotażowy (…), to minie dwa, trzy, pięć, siedem lat - mówił.
Rzecznik był również pytany, czy gdyby był na czele TK, to nie uznałby, że orzeczenie powinno skutkować odsunięciem od orzekania sędziów dublerów. - Gdybym był na miejscu Julii Przyłębskiej, czyli gdybym był prezesem Trybunału Konstytucyjnego, to zachowywałbym się zgodnie z polską konstytucją i wiążącymi Polskę umowami międzynarodowymi i zrobiłbym wszystko, co w mojej mocy, aby tego typu wyroki nie wywoływały skutków negatywnych dla polskich obywateli - oświadczył.
- Czyli nie brnąłbym w zaparte, tak jak to robią władze polskie, tylko raczej starałbym się swoimi działaniami przywrócić stan zgodności z konstytucją. Natomiast jestem realistą i wiem, że władze polskie będą dalej robić wszystko, co się da, byle tylko utrzymać status quo i byle tylko nie zawracać reform wymiaru sprawiedliwości oraz Trybunału Konstytucyjnego - mówił dalej Bodnar. - Będą robić wszystko, co się da, byle tylko trybunał dalej służył interesom rządzących - dodał.
"Proszę zwolnić mnie z obowiązku uzasadniania, dlaczego ktoś postępuje niezgodnie z prawem"
Rzecznik Praw Obywatelskich mówił także o sprawie zakupu wydawnictwa Polska Press przez państwowy koncern Orlen, o czym spółka poinformowała w grudniu ubiegłego roku. W połowie marca RPO skierował do sądu wniosek o wstrzymanie wykonania decyzji. W kwietniu zaś sąd okręgowy (również Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów) wstrzymał transakcję do czasu rozstrzygnięcia przez sąd odwołania Bodnara.
- W tym przypadku obowiązuje postanowienie sądu z 8 kwietnia, które nakazuje wstrzymanie dalszych czynności zmierzających do sfinalizowania transakcji - ocenił Bodnar w "Rozmowie Piaseckiego". - Trwa postępowanie przed Sądem Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Przedstawiłem odpowiednie dokumenty i liczę na to, że w najbliższych tygodniach Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ostatecznie sprawę rozstrzygnie - dodał.
Pytany o słowa prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka, który uznał, że "trudno wstrzymać to, co już zostało zrealizowane", nie zgadzając się tym samym z sądowym orzeczeniem, Bodnar powiedział: - Proszę zwolnić mnie z obowiązku uzasadniania, dlaczego ktoś postępuje niezgodnie z prawem.
Podkreślił przy tym, że "organem odpowiedzialnym za egzekucję tego postanowienia jest prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów" i to on "powinien podjąć odpowiednie działania".
- Na koniec decyzję będzie podejmował sąd. Jeżeli wyda taką decyzję, to po prostu trzeba będzie transakcje odwrócić. Trzeba będzie po prostu wrócić do stanu poprzedniego. To jest możliwe i to się zdarza czasami w sprawach dotyczących ochrony konkurencji i konsumentów. Natomiast dajmy teraz szansę sądowi na to, żeby sprawę porządnie osądził - dodał Bodnar.
Bodnar o zwolnieniach redaktorów naczelnych lokalnej prasy Polska Press
W kwietniu redaktorzy naczelni trzech dzienników należących do Polska Press stracili pracę. Znane są już nazwiska ich następów. Te i inne zmiany personalne w Polska Press nastąpiły w ostatnich miesiącach, choć prezes Obajtek przekonywał, że "nie są planowane zwolnienia wśród pracowników".
- Kilku redaktorów naczelnych zostało zmienionych. Natomiast powstaje pytanie, czy nowi redaktorzy naczelni zostaną wpisani do rejestru prasy. Jest prowadzony przez sąd rejestrowy taki specjalny rejestr, który uwzględnia redaktorów naczelnych. Wysłałem pismo do sądu rejestrowego, wskazując na to, że obowiązuje to postanowienie o wstrzymaniu transakcji. W związku z tym sąd rejestrowy nie powinien takich decyzji podejmować - oświadczył Bodnar.
Podkreślił, że "jeżeli mamy do czynienia z osobami, które są zwalniane, to one mogą oczywiście przed sądem pracy przedstawiać argumenty, że rozwiązane danej umowy zostało przeprowadzone niezgodnie z obowiązującym postanowieniem o wstrzymaniu transakcji". - Czy na to się zdecydują? To jest oczywiście ich indywidualna decyzja w takiej sytuacji - dodał Bodnar.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24