25-latek, który zabarykadował się w mieszkaniu w Jaśle i przetrzymywał swoją matkę i babcię, został zatrzymany przez antyterrorystów z Rzeszowa. Jak przekazała policja, negocjacje nie przyniosły rezultatu, dlatego doszło do interwencji siłowej. Nikt nie został ranny.
Podkarpacka policja poinformowała, że 25-latek zabarykadował się w mieszkaniu przy ul. Kościuszki, kiedy do jego drzwi zapukali funkcjonariusze. Mężczyzna ten miał być doprowadzony przez policjantów do zakładu karnego, gdzie miał odbyć karę 1,5 roku pozbawienia wolności za znęcanie się.
- Nie otworzył drzwi policjantom, wręcz zamknął się w mieszkaniu - mówił w rozmowie z TVN24 st. asp. Piotr Wojtunik z komendy powiatowej policji w Jaśle.
"Wyszedł na balkon z nożem w ręku"
W mieszkaniu razem z 25-latkiem znajdowały się jeszcze dwie kobiety: 57-letnia matka i 77-letnia babcia.
- W pewnym momencie wyszedł na balkon z nożem w ręku. Mówił, że zrobi krzywdę sobie i osobom bliskim będącym w tym mieszkaniu - mówił Wojtunik.
Po godz. 19 policja poinformowała, że mężczyzna został zatrzymany przez antyterrorystów z Rzeszowa. Negocjacje z policjantami nie przyniosły rezultatu, dlatego doszło do interwencji siłowej. Nikt nie został ranny.
Odcięty gaz i prąd
Jak relacjonował wcześniej na antenie współpracownik TVN24 Artur Gaweł, 25-latek ma "kiepską reputację" na osiedlu. Był on wcześniej notowany.
Gaweł mówił, że służby profilaktycznie odcięły gaz i prąd do mieszkania 25-latka.
Autor: pk,js/kk / Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24