Prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński ocenił, że chociaż "mamy wojnę hybrydową", to "wojna z użyciem broni w tej chwili się na horyzoncie raczej nie rysuje". - Używam słowa "raczej", dlatego że mamy do czynienia z przeciwnikiem nieprzewidywalnym - dodał. Szef Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie radiowej został poproszony o wymienienie trzech najpoważniejszych jego zdaniem zagrożeń. Wskazał "działanie wewnątrz Polski bardzo dużej wpływowej grupy", inflację i pandemię COVID-19.
Jarosław Kaczyński pytany we wtorek w Polskim Radiu24 o zagrożenie ze strony Białorusi, odparł, że wojna hybrydowa trwa obecnie. - Wojnę hybrydową już mamy, natomiast wojna z użyciem broni w tej chwili się na horyzoncie raczej nie rysuje. Używam słowa "raczej", dlatego że mamy do czynienia z przeciwnikiem nieprzewidywalnym, mówię o [przywódcy Białorusi, Alaksandrze - przyp. red.] Łukaszence, ale nie wydaje mi się, żeby był w stanie odważyć się na coś, co byłoby czymś więcej niż dotychczas - powiedział wicepremier.
- Wierzę w to i sądzę, że państwo, którzy nas słuchają, wierzą w to, że jednak wojny nie będzie - dodał.
Pytany o obecne problemy Polski, wicepremier odparł, że wynikają one z sytuacji międzynarodowej, na którą Polska nie ma wpływu. - Na szczęście jesteśmy dużo silniejsi, niż byliśmy jeszcze nie tak dawno i wyjdziemy z tego. Damy sobie radę - dodał Kaczyński.
Kaczyński o zagrożeniach dla Polski
Prezes PiS został poproszony o wymienienie trzech najpoważniejszych zagrożeń, które widać na horyzoncie. - Na pewno działanie wewnątrz Polski bardzo dużej grupy, i grupy wpływowej, która za nic ma polskie interesy. To jest bardzo poważne zagrożenie. Ono już jest, ale to się może jeszcze nasilać - powiedział.
- Z całą pewnością zagrożeniem, z którym trzeba walczyć i będzie się walczyć, jest inflacja - wymienił Kaczyński. - Inflacja, jeśli się jej jakoś nie opanuje, może bardzo, ale to bardzo zagrozić gospodarce, co za tym idzie - zaszkodzić po prostu Polakom, polskim rodzinom, polskim gospodarstwom domowym - dodał.
Trzecie zagrożenie, które wymieniał wicepremier, dotyczyło COVID-19. - Ja bym jednak traktował tę kolejną falę pandemii jako poważne zagrożenie, bo to już są dzisiaj naprawdę duże rozmiary, chociaż wiem, że dzisiaj wielu Polaków się tym nie przejmuje - mówił wicepremier.
- Bardzo liczę na te nowe szczepionki, bardzo liczę na lekarstwo, bo takie też zostało stworzone, tylko te procesy certyfikacji trwają i sądzę, że to jakoś w końcu opanujemy, ale to rzeczywiście jest zagrożenie i nie należy go lekceważyć, bo niektórym wydaje się, jakby się przyzwyczaili do tego, a to jednak nie jest normalna sytuacja - powiedział Kaczyński.
Prezes PiS o zwołaniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego
Pytany o postulat opozycji w sprawie zwołania posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, wicepremier odparł, że jego postulat zjednoczenia klasy politycznej wokół kryzysu migracyjnego jest wciąż aktualny.
- Jeżeli to ma nastąpić, to powinny odbyć się spotkania, ale w innym trybie. Rada nie ma żadnych uprawnień, ale zachęca do tego, żeby uczestniczyć w niej, a zaraz później pobiec do kamer i powiedzieć, co się tam działo, bardzo często z politycznym komentarzem, który jedności nie buduje. Pewne rzeczy dobrze można zrobić w ciszy, nam niepotrzebne są demonstracje, tylko potrzebna jest rozmowa w ciszy - powiedział Kaczyński.
Dodał, że "jeśli opozycja się zreflektuje, to wtedy może być Rada, mogą być inne spotkania, ale musi być przede wszystkim jedność, bo są w tej chwili podstawy, żeby uważać, że wszelkiego rodzaju spory wynikłe i te wynikłe z różnic ideologicznych i różnego rodzaju ambicji i te z różnic interesów, trzeba w tym momencie zawiesić".
Kaczyński: umiędzynarodowienie jest potrzebne, ale nie w ten sposób
Wicepremier pytany o umiędzynarodowienie sprawy sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, odparł, że jest to kwestia odpowiedniego "timingu". - Działania są prowadzone, dyplomacja na ogół jest prowadzona w sposób dyskretny, a jeśli chodzi o wychodzenie z tym na zewnątrz, to jest to kwestia momentu i ten moment być może jest już niepodległy, ale nie należałoby się tutaj nadzwyczajnie spieszyć - powiedział prezes PiS.
- Trzeba też pamiętać, że na pewno umiędzynarodowienie jest potrzebne, ale nie w ten sposób, żeby rozmawiano nad naszymi głowami, a takie propozycje padają - dodał. Kaczyński ocenił, że niewłaściwe umiędzynarodowienie może kryzys pogłębić. - To musi być tak zaplanowane, żeby szanse na to, że to coś da, były poważne, bo jeżeli to się nie uda, to będziemy mieli do czynienia z pogłębieniem kryzysu i jeszcze większą zuchwałością naszych przeciwników - ocenił wicepremier.
Kaczyński: nie mamy zamiaru się poddawać
Jarosław Kaczyński został zapytany o opinię do oceny europosła PiS Ryszarda Legutko, że Komisja Europejska pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen chce obalić polski rząd. - Myślę, że tego rodzaju myśli nie są obce przynajmniej części członków Komisji Europejskiej, ale wszystko w naszych rękach - odparł. Zaznaczył, że Polska nie jest w sytuacji Włoch czy Grecji, gdzie - jak mówił - takie przedsięwzięcia się udały.
Ocenił też, że sytuacja gospodarcza Polski jest dobra. Zaznaczył, że co prawda inflacja jest zbyt duża, "ale będzie przedstawiony społeczeństwu pakiet antyinflacyjny i wydaje mi się, że będzie on w znaczniej mierze skuteczny" - dodał. Mówił też, że "pewne obiektywne procesy ekonomiczne" również powinny doprowadzić do tego, że problem inflacji w ciągu kilku najbliższych miesięcy spadnie.
Szef Prawa i Sprawiedliwości powiedział też, że jego ugrupowanie ma "niewielką, ale stabilną większość w parlamencie". - I w żadnym razie nie mamy zamiaru się poddawać - powiedział. - To naprawdę wielka degradacja państwa i degradacja narodu, w końcu dużego narodu europejskiego, jeśli mu się zmienia rząd. Będą wybory, mam nadzieję, że w 2023 roku, i wtedy społeczeństwo zdecyduje - mówił Kaczyński.
Został też zapytany, czy jego zdaniem istnieje korelacja działań Komisji Europejskiej z działaniami przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska. - Donald Tusk kiedyś tajemniczo powiedział, że on wie, jaką drogą Platforma dojdzie do władzy i kilka jeszcze innych osób, które powinny wiedzieć też wiedzą, ale innym to on nie powie, więc proszę sobie wyciągnąć z tego wnioski, bo sądzę, że one są dosyć łatwe do wyciągnięcia - odparł szef PiS.
Prezes PiS o programie "Fit for 55"
Szef PiS został zapytany, czy w związku z tym, że nadal nie jest zaakceptowany przez Komisję Europejską Krajowy Plan Odbudowy, Polska może zawetować unijny program "Fit for 55".
Szef PiS zaznaczył, że nie chce w tej chwili rozstrzygać, czy będzie weto. - Na pewno tego rodzaju opcja też wchodzi w grę - zaznaczył. Dodał, że trzeba brać pod uwagę, że Polska, ze wszystkich krajów UE, znajdowała się na starcie w najgorszej sytuacji.
Wskazywał, że Polska buduje elektrownie gazowe, a także elektrownie wiatrowe na Morzu Bałtyckim oraz będzie budować energetykę atomową. - Zrobimy wszystko, co trzeba, ale jest kwestia tempa. Próbuje się narzucić takie tempo, które nie doprowadzi do tego, że Polska będzie miała mniejsze emisje, tylko doprowadzi do tego, że - używając znanego powiedzenia - pójdziemy z torbami - ocenił.
Ogłoszony w lipcu przez Komisję Europejską pakiet pod nazwą "Fit for 55" ("Gotowi na 55 procent") to zestaw propozycji legislacyjnych służących dostosowaniu unijnej polityki klimatycznej, energetycznej, użytkowania gruntów, transportu i podatków do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych netto o co najmniej 55 proc. w perspektywie roku 2030 roku, wobec poziomu z roku 1990.
Kaczyński o zmianach w sądownictwie
Wicepremier odniósł się też do zaprezentowanego przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry projektu zmian dotyczących organizacji sądów powszechnych. Chodzi przede wszystkim o spłaszczenie struktury sądownictwa powszechnego. Obecnie funkcjonuje 318 sądów rejonowych, 46 sądów okręgowych, 11 sądów apelacyjnych. Według resortu sprawiedliwości po reformach miałoby powstać 79 okręgów sądowych z sądami oraz 20 sądów regionalnych; ma być jedno stanowisko sędziowskie - sędziego sądu powszechnego; sędzia będzie powołany tylko raz i będzie miał prawo do orzekania w obu instancjach.
Kaczyński był pytany o doniesienia, że niektóre elementy tej reformy wywołują sprzeciw prezydenta Andrzeja Dudy. - Wiemy, że po tym doświadczeniu z wetem, wszystkie propozycje w tej dziedzinie, i w wielu innych także, są uzgadniane z panem prezydentem i mam nadzieję, że tutaj też do tych uzgodnień dojdzie - odpowiedział. - To była taka pierwsza prezentacja, będziemy rozmawiać - zapewnił Kaczyński.
W 2017 roku prezydent zawetował ustawę o Sądzie Najwyższym i nowelizację ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Zastrzeżenia prezydenta dotyczyły między innymi uprawnień, jakie zawetowana ustawa o Sądzie Najwyższym nadawała Prokuratorowi Generalnemu.
Kaczyński o opozycji
W Polskim Radiu 24 prezes PiS był pytany między innymi o zarzuty opozycji formułowane w związku z kryzysem na granicy polsko-białoruskiej. Zdaniem opozycji działania między innymi w sferze dyplomatycznej i umiędzynarodowienia kryzysu są spóźnione. - Kto jest w stanie zaspokoić żądania opozycji, no to jest już jakiś naprawdę wielkim mistrzem w każdym kraju. Ale w kraju, w którym opozycja jest totalna, to musiałby być geniusz, jaki do tej pory po ziemi nie stąpał - powiedział Kaczyński.
Przekonywał, że w sytuacji, "jeżeli ktoś mówi wprost, że obalać ten rząd będzie przy pomocy ulic, co jest zapowiedzią łamania prawa, ale także przy pomocy zagranicy, no to już jest znacznie cięższym złamaniem prawa, no to wobec tego ta rozmowa rzeczywiście może być trudna". - Ale my chcemy rozmawiać, tylko żeby to przyniosło nie kolejne zaostrzenie konfliktu, albo przynajmniej jego utrzymanie, tylko żeby [przyniosło - red.] rzeczywistą poprawę. Jeżeli opozycja rzeczywiście chce jakiegoś porozumienia, to wszyscy jesteśmy gotowi to porozumienie na rozsądnych warunkach zawrzeć, przynajmniej na ten czas najtrudniejszy - zadeklarował.
Pytany, czy widzi skuteczność swojego apelu wygłoszonego w Krakowie 11 listopada o jedność klasy politycznej w najważniejszych sprawach dla Polski, odparł, że w ciągu przeszło 40 lat, gdy zajmuje się polityką "zdarzało się trochę sytuacji takich nieprzewidzianych w sensie pozytywnym". - W związku z tym mam w sobie wiele wiary - powiedział.
Na uwagę, że "niespecjalne przyjazne echo" odniósł jego apel, czego przykładem może być stwierdzenie wiceprezesa Polski 2050 Michała Kobosko, który powiedział, że kryzys migracyjny jest na rękę Jarosławowi Kaczyńskiemu, ponieważ gra on na skłócenie Polaków, na straszenie i próbę pokazania, że Polska jest twierdzą broniącą cywilizacji Zachodu, prezes PiS przyznał, że wypowiedź tę traktuje, jako publicystyczną.
Kaczyński: służby powinny być apolityczne i mają bronić Polski
Liderowi PiS zwrócono też uwagę na wypowiedź europosła Krzysztofa Hetmana (PSL), który powiedział, że "kryzys na granicy jest gwiazdką z nieba dla PiS, dla Jarosława Kaczyńskiego, ponieważ odwraca uwagę od kłopotów wewnętrznych". Kaczyński stwierdził, że "są ludzie, którzy potrafią myśleć tylko pewnymi stereotypami, nie potrafią zrozumieć kontekstu różnych sytuacji". - No współczuję im. Tyle mogę powiedzieć - dodał.
Kaczyński był też pytany, czy po wystosowaniu tego apelu w Krakowie nie powinien nastąpić z jego strony "namacalny krok", który potwierdzi, że jego słowa, że "to jest konieczne, to jest możliwe", poprzez na przykład zaproszenie liderów opozycji na spotkanie ze wszystkimi szefami służb tak zwanych resortów siłowych, odpowiadających za ochronę granicy. - To znaczy, że to byłoby coś w rodzaju Rady Bezpieczeństwa Narodowego, chociaż oczywiście tam nie ma ustalonego składu, prezydent może zaprosić, kogo chce. Ale czy tak rozszerzone posiedzenie Komitetu Bezpieczeństwa i Obrony Narodowej Rady Ministrów, na którego czele stoję? Ja nie sądzę, że to by była akurat w tym momencie najlepsza metoda - odpowiedział.
Ocenił, że "należy rozmawiać przede wszystkim o polityce". - Służby powinny być apolityczne i mają bronić Polski, polskich granic, polskich interesów, polskiej racji stanu, a ich stosunek do obecnego konfliktu powinien być neutralny - podkreślił. Jak mówił, "tu przecież nie chodzi o to, jak działają służby, tylko chodzi o to, żeby to sobie powiedzieć, że wiemy, że są pewne sprawy, które muszą być obronione, pewne problemy, które muszą być rozwiązane, w tym także obrona granic".
- Jeżeli by się dało ten program porozumienia rozszerzyć, to oczywiście byłoby bardzo dobrze. Ale tutaj moja wiara jest jednak mniejsza. Ale to samo, to by było bardzo dużo - powiedział.
Prezes PiS zaznaczył przy tym, że "to wymaga jednak rezygnacji z totalności opozycji". - W ogóle ja nie znam takiego przykładu na świecie, żeby jakaś opozycja mówiła o sobie, że jest opozycją totalną i wprost odwoływała się do interwencji zagranicy. Ale taką sytuację mamy dzisiaj w Polsce i trzeba by z tego wyciągnąć wnioski. Z tym, że nasz wniosek, jakby już został wyciągnięty, to znaczy mimo wszystko jesteśmy gotowi rozmawiać, no a wniosek z drugiej strony taki, że po prostu "nie jesteśmy już opozycją totalną" - dodał.
Pytanie o odejście z rządu
Kaczyński zapytany w Polskim Radiu24 o odejście z rządu, z funkcji wicepremiera do spraw bezpieczeństwa w kontekście sytuacji na granicy z Białorusią, odparł, że nie jest niezstąpiony. - Te główne sprawy, które miałem załatwić, które wymagały kogoś o mocnej pozycji politycznej, bardzo mocnej w naszym obozie, to właśnie są gotowe, ale oczywiście nie wykluczam takiej ewentualności, że to się trochę przedłuży - powiedział.
- Trochę żartuję, że jestem człowiekiem, którego wszędzie potrzebują i oczekują, natomiast proszę pamiętać, że partia jest troszkę przeze mnie opuszczona, a to partia ma wygrać kolejne wybory - dodał. Prezes PiS w kontekście swojej działalności ocenił, że zwycięstwo opozycji i "formacji przeciwnych PiS" byłoby "ogromnym zagrożeniem dla Polski".
- W tej chwili nie chcę o tym mówić, bo mówiłem o tym przedtem, że to już niewiele, ale być może, że będzie konieczne, żeby to przedłużyć, ale taką funkcję, jaką ja pełnię w tej chwili, mogą pełnić także inni, sądzę, że będzie to równie efektowne, a nawet jak będzie to ktoś z resortów siłowych, to może jeszcze bardziej - ocenił.
Zapytany, ile jest prawdy w doniesieniach, że Prawo i Sprawiedliwość chce doprowadzić do wcześniejszych wyborów, odparł, że nic. Z kolei na pytanie, czy PiS wygra wybory w 2023 roku, Kaczyński powiedział: - Ma obowiązek wygrać wybory. Musi wygrać ze względu na to zagrożenie, o którym już mówiłem.
Prezes PiS o spotkaniu liderów partii prawicowych
Odniósł się też do zbliżającego się spotkania z liderami europejskich partii prawicowych i konserwatywnych. Kaczyński zaprosił ich na początek grudnia do Warszawy, by dyskutować o przyszłości Europy i Unii Europejskiej. Zaproszenie wysłano między innymi do przewodniczącej Braci Włochów Giorgii Meloni, przewodniczącego hiszpańskiego Vox Santiago Abascala, przewodniczącego Fideszu Viktora Orbana oraz przewodniczącego Ligi Matteo Salviniego.
Szef PiS w Polskim Radiu 24 w kontekście zbliżającego się spotkania był pytany, czy nie jest to "płachta na byka". - Albo przyjmujemy, że Europa jednak jest w dalszym ciągu, w tej UE, sferą wolności i dialogu, dyskusji i wtedy oczywiście warto w niej być - ja też uważam, że warto w niej być - albo z takiego przekonania rezygnujemy. Wtedy jest pytanie, czy tam jest dla nas miejsce - odpowiedział, dodając, że Polacy są przywiązani do wolności. Zaznaczył jednak, że PiS ma w wielu sprawach inne poglądy niż główny nurt w Unii Europejskiej. - Mamy w Europie bardzo wielu sojuszników i to takich, którzy mają szansę dojść do władzy - zauważył.
- Rozmowa na temat przyszłości Europy, tej wizji alternatywnej, wobec tej w tej chwili wyraźnie przygotowywanej, jest potrzebna. Tak jak i potrzebne będą z czasem (...) bardzo konkretne propozycje tego, co w Europie, w UE trzeba zmienić, żeby mogła ona dobrze funkcjonować, gwarantując jednocześnie to, co leży u podstaw całej konstrukcji ideologicznej, aksjologicznej UE i w ogóle naszej kultury - powiedział.
Kryzys na granicy
Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. Unia Europejska i państwa członkowskie podkreślają, że to efekt celowych działań reżimu Alaksandra Łukaszenki, który instrumentalnie wykorzystuje migrantów w odpowiedzi na nałożone na Białoruś sankcje.
W pasie przygranicznym z Białorusią do końca listopada obowiązuje stan wyjątkowy. Po jego zakończeniu sytuację będzie regulować ustawa o ochronie granicy państwowej ze zmianami przygotowanymi przez resort spraw wewnętrznych. O prowadzonych pracach nad nowelizacją ustawy mówił w ubiegłym tygodniu szef MSWiA Mariusz Kamiński. - Po zakończeniu stanu wyjątkowego - który z końcem miesiąca wygaśnie - wprowadzimy nowelizację ustawy, która de facto przedłuży to, co jest w chwili obecnej, ale w sposób elastyczny, z uwzględnieniem różnego typu uwag - zapowiedział.
Źródło: PAP