Jarosław Kaczyński na spotkaniu z sympatykami we Włocławku i Grudziądzu poruszył temat osób LGBT, atakując osoby transpłciowe. - Widać, że najbliższy rok, rok do wyborów parlamentarnych, to będzie rok szczucia przez Jarosława Kaczyńskiego na kolejne grupy społeczne - ocenił sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński, odnosząc się do słów prezesa PiS. W związku z tymi słowami Lewica przekazała, że składa wniosek do komisji etyki poselskiej o ukaranie Kaczyńskiego. - Za takie słowa trzeba ponieść odpowiedzialność - powiedział Robert Biedroń, współprzewodniczący Nowej Lewicy, prezentując wniosek.
Szef Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński w trakcie weekendowych spotkań z mieszkańcami Włocławka (w sobotę) i Grudziądza (w niedzielę) wypowiadał się na temat społeczności LGBT.
- Ktoś się może z nami nie zgadzać, ma lewicowe poglądy, uważa, że każdy z nas może w pewnym momencie powiedzieć, że teraz, do tej pory, do godziny wpół do szóstej, byłem mężczyzną, a teraz jestem kobietą. No bo przecież lewica uważa, że tak powinno być - mówił we Włocławku. - Można mieć takie poglądy, dziwne, ja bym to badał - dodał.
- Wyobraźmy sobie, że ktoś z panów tutaj siedzących przychodzi w pewnym momencie do swojej pracy i mówi: "Proszę państwa, ja nie jestem Władysław, ja jestem Zosia". No i według tego, co nam zalecają z Zachodu, wszyscy powinni się temu podporządkować, bo inaczej się uraża. A dlaczego jestem Zosia? No bo... może jutro będę z powrotem Władysławem, ale dzisiaj jestem Zosia - mówił z kolei w Grudziądzu, dodając: - My się musimy obronić przed szaleństwem, musimy obronić rodzinę składającą się z kobiety i mężczyzny i oczywiście, daj Boże, dzieci.
"Najbliższy rok, rok do wyborów parlamentarnych, to będzie rok szczucia"
Słowa Kaczyńskiego uderzające w osoby nieheteroseksualne komentowali w poniedziałek politycy.
- Jarosław Kaczyński nie radzi sobie z drożyzną, z inflacją, nie rozwiązuje problemów Polaków, więc stara się uciekać przed tymi problemami i ucieka w tradycyjną dla siebie nienawiść - powiedział sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej Marcin Kierwiński, odnosząc się do wypowiedzi prezesa PiS o osobach transpłciowych i LGBT.
Według niego "Polską rządzi chory z nienawiści człowiek, który myli miejsca i osoby, z którymi rozmawia, ale wie jedno: że żeby wygrywać kolejne wybory, musi generować coraz więcej konfliktów, coraz więcej antagonizmów i coraz więcej nienawiści". - Widać, że najbliższy rok, rok do wyborów parlamentarnych, to będzie rok szczucia przez Jarosława Kaczyńskiego na kolejne grupy społeczne, na ludzi, którzy PiS nie popierają - podsumował Kierwiński.
Rzecznik ludowców Miłosz Motyka ocenił, że słowa szefa Prawa i Sprawiedliwości są "dehumanizujące" dla osób transpłciowych. - Są oczywiście niedopuszczalne, ale to jest czysta, polityczna kalkulacja, przygrywka do kampanii wyborczej. - PiS wie, że jest w stanie na tej kanwie wygrać wybory i że jest w stanie doprowadzić do polaryzacji politycznej. W to graj Jarosławowi Kaczyńskiemu - zwracał uwagę.
- W XXI wieku to jest niedopuszczalne. Jeśli ktoś w tej sprawie potrzebuje badania, to nie te osoby, tylko bardziej Jarosław Kaczyński - skwitował.
"Spektakl nienawiści"
Słowa prezesa PiS na konferencji w Sejmie komentował współprzewodniczący Nowej Lewicy, europoseł Robert Biedroń.
- Kaczyński rozpoczyna kolejną nagonkę, szuka kolejnych kozłów ofiarnych. Nie radzi sobie z szalejącymi cenami, nie radzi sobie z kredytami, które dotykają miliony Polek i Polaków, nie radzi sobie z zadłużeniem państwa, nie radzi sobie z własną partią - wymieniał. - Więc oczywiście, w tradycyjny sposób i po raz kolejny, rozpoczyna nagonkę na kolejną grupę społeczną - podsumował.
- Spektakl nienawiści, który zobaczyliśmy w ten weekend w wydaniu Kaczyńskiego, nagonka na osoby LGBT, w tym przypadku na osoby trans, pokazuje, że Kaczyński nie ma nic do zaoferowania i sięgnął dna. Jego polityka, polityka PiS-u, sięgnęła dna - ocenił. - Za każdym razem, gdy Kaczyński próbuje odwrócić uwagę, sięga po tego typu ohydne, dehumanizujące rozwiązania. To jest obrzydliwość - podkreślał.
Europoseł przypomniał, że Polaków - z powodu drożyzny - nie stać na wiele produktów, w tym także na leki. - A Kaczyński co robi? Kaczyński po raz kolejny wyciąga z kapelusza swojego wroga, tym razem znów środowisko LGBT. Nie ma na to zgody Lewicy - zaznaczył.
Biedroń, wypowiadając się także jako członek społeczności LGBT, uznał, że zmarły tragicznie brat Jarosława Kaczyńskiego, prezydent Lech Kaczyński, "wielokrotnie udowadniał, że stara się szukać porozumienia ponad podziałami". - Jarosław Kaczyński takimi wypowiedziami ma coraz mniej prawa na powoływania się na swojego brata, bo dzieli ich coraz więcej, łączy coraz mniej - stwierdził.
Polityk poinformował, że Lewica składa w sprawie wypowiedzi Kaczyńskiego wniosek do komisji etyki poselskiej. - Za takie słowa trzeba ponieść odpowiedzialność. Muszą być konsekwencje, nie można tego tolerować, nie można przechodzić obojętnie obok kolejnej kampanii Kaczyńskiego, którą próbuje rozpętać w Polsce - argumentował.
Jarosław Kaczyński podobnie wypowiadał się przed wyborami parlamentarnymi trzy lata temu, które odbyły się 13 października 2019 roku.
Kaczyński 9 marca 2019 roku: nasi przeciwnicy atakują rodziny, atakują nawet dzieci Kaczyński 14 września 2019 roku: trwa atak na polską rodzinę Kaczyński 21 września 2019 roku: rodzina nie może się składać z dwóch tatusiów, ani dwóch mamuś
W podobnym tonie rok później, na kilkanaście dni przed wyborami prezydenckimi 28 czerwca 2020 roku, wypowiadał się w Opolu walczący o reelekcję Andrzej Duda. - Próbuje się nam wmówić, że to ludzie, a to jest po prostu ideologia - mówił.
Źródło: tvn24.pl