Mam nadzieję, że jeśli tylko wygramy wybory, skończą się ataki na nasze podstawowe wartości. Skończy się próba wysadzenia naszego narodu w powietrze, łącznie z jego fundamentem, którym jest rodzina - mówił szef PiS Jarosław Kaczyński na sobotniej konwencji wyborczej w Wadowicach. Rodzina nie może się składać z dwóch tatusiów, ani dwóch mamuś, tylko normalnie - z matki, ojca - dodał, mówiąc, że "czasem może kogoś zabraknąć".
Na konwencji PiS w Wadowicach, rodzinnym mieście Karola Wojtyły, prezes PiS Jarosław Kaczyński wskazywał, że papież Jan Paweł II odegrał ogromną rolę w dziejach całej ludzkości, a szczególnie w dziejach naszego narodu.
Kaczyński przypominał pierwszą pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski w 1979 roku, kiedy - jak mówił - papież przypomniał Polakom, że są Polakami i że powinni podtrzymywać polską, katolicką tradycję. Podczas drugiej pielgrzymki w 1983 r. - wspominał prezes PiS - papież Polak mówił o konieczności walki, o męczeństwie, a także o nadziei na lepszą przyszłość. Z kolei w 1987 r. papież mówił o tym, że "każdy ma swoje Westerplatte" i powinniśmy potrafić stanąć do tego, co jest wyzwaniem tego czasu.
"W 2015 roku zaczęliśmy odbudowę Polski"
- Przyszedł rok 1989 - przemiany, demokratyzacja Polski, odrzucenie komunizmu. Później przyszła ta dzisiaj może mało pamiętana pielgrzymka z 1991 roku. Jan Paweł II w swoich dziesięciu kazaniach przypomniał nam dziesięć przykazań bożych i przypomniał nam, na jakich podstawach moralnych powinna rozwijać się nowa Polska. Wtedy nastąpił gwałtowny sprzeciw tych sił, które były wtedy u władzy, w szczególności sił liberalnych - wskazywał Kaczyński.
- Ta propozycja, by fundamentem naszego rozwoju była nasza wiara, ale także to, co jest podstawą naszej cywilizacji, bo dekalog nie jest tylko podstawą naszej wiary, on jest podstawą cywilizacji chrześcijańskiej (...), żeby to było tą podstawą i żeby to, co wtedy głoszono, to znaczy odrzucenie zasad, skrajny indywidualizm, permisywizm przechodzący w zupełny nihilizm, żeby to wszystko zostało potraktowane jako choroba, którą trzeba odrzucić. Niestety nie odrzucono tego wtedy. Niestety te słowa nie przyniosły właściwych efektów - mówił Kaczyński.
- Ta szansa, którą była ta wizyta, wtedy nie została wykorzystana. Jak się okazało, trzeba było czekać bardzo, bardzo wiele lat, przeszło 24 lata, żeby Polska skorzystała z tej szansy. To był rok 2015, to było to, co rozpoczęliśmy wtedy i w sferze słów, w sferze deklaracji, ale przede wszystkim w sferze czynów. Myśmy zaczęli odbudowywać Polskę, która miała swoją podstawę moralną i historyczną, odbudowywać legitymację polskiej władzy. Tę, która opiera się w ostatecznym rachunku na dekalogu i tę, która opiera się na wielkich wartościach naszej historii i tej największej wartości, która jest w polskiej historii tak bardzo wyeksponowana, to znaczy wartości wolności - oświadczył prezes PiS.
Kaczyński ocenił, że był to trudny program, który nie mógł pozostać tylko w sferze deklaracji, a musiał być czynem odnoszącym się do polityki społecznej. - Zaczęliśmy to robić. Nasi przeciwnicy twierdzili, że to niemożliwe, że nie będzie na to środków, że ten rozwój, który oni proponowali i ta ideologia, którą oni proponowali w gruncie rzeczy jest bezalternatywna, że inaczej nie można być w Europie, że krótko mówiąc, to, co my proponujemy to albo jakiś sen, albo oszustwo. To nie był ani sen, ani oszustwo, myśmy to zrobili - podkreślił prezes PiS.
"Nie było takiego czterolecia, aby płace podniosły się tak wyraźnie"
Jarosław Kaczyński powiedział również, że "nie było takiego czterolecia, aby płace podniosły się tak wyraźnie, jak w trakcie ostatnich lat".
- I nie było też okresu, w którym dochody gospodarstw domowych, to, co liczy się na głowę jednego członka gospodarstwa domowego, się podniosło - dodał.
- Podniosło się z tendencją do wyrównywania się. Wyrównywania się pomiędzy dużymi miastami a mniejszymi ośrodkami i między miastem a wsią - stwierdził. Dodał, że "dziś te różnice nie są już takie wielkie, jak kiedyś". - To też jest nasz wielki sukces - podkreślił Kaczyński.
- My, szanowni państwo, po prostu potrafimy rządzić - stwierdził Jarosław Kaczyński.
Odnosząc się do poprzednich rządów powiedział: - Byliśmy w wielkiej mierze pozbawiani tego, co nam się należy, albo - mówiąc najprostszym językiem - po prostu okradani.
- Okazało się, że można tę kradzież powstrzymać - powiedział prezes PiS. - Dzięki temu zyskaliśmy środki. Dzięki temu nasz wielki program społeczny, z 500 plus na czele został zrealizowany - podkreślił Kaczyński.
Dodał, że zostały zrealizowane też inne programy społeczne. - Odnoszące się do niepełnosprawnych, odnoszące się do seniorów, do tych wszystkich, którzy potrzebują najbardziej pomocy ze strony państwa - wymieniał i podkreślił, że to pierwsza z części naprawy państwa.
Drugą częścią, jak mówił Kaczyński, były zabiegi o to, aby w Polsce wzrastały płace. - Mówiliśmy o tym w naszym programie, że połączymy zabiegi o charakterze administracyjnym, jak podniesienie płacy minimalnej, z zabiegami o to, aby polski rynek pracy stał się rynkiem pracownika, czyli, żeby zostało ograniczone, a z czasem wyeliminowane znaczące bezrobocie. I to też się udało - mówił prezes PiS.
Prezes PiS podziękował też za pracę i zaangażowanie byłej premier Beacie Szydło.
"Rodzina nie może się składać z dwóch tatusiów"
Kaczyński podkreślił, że "jeśli tylko wygramy te wybory, to skończą się te wszystkie ataki na nasze podstawowe wartości". - To skończy się ta próba wysadzenia naszego społeczeństwa, naszego narodu w powietrze, łącznie z jego fundamentem, a tym fundamentem jest rodzina - mówił.
- I chociaż wiem, że to niesłuszne - cytując pewnego poetę - to powiem, że rodzina nie może się składać z dwóch tatusiów, ani dwóch mamuś, tylko normalnie - z matki, ojca - podkreślił, dodając, że "czasem może kogoś zabraknąć". Dodał, że jego ugrupowanie będzie bronić "wartości, polskiej godności narodowej".
Kaczyński: odrzucamy koncepcję rozwoju Polski tylko w metropoliach
Kaczyński mówił też, że PiS podnosi płace i więcej pieniędzy przeznacza na politykę społeczną, a jednocześnie poprawia stan finansów publicznych i zmniejsza poziom zadłużenia. Jak mówił, w przyszłym roku budżet ma być zrównoważony.
- Żeby tak rządzić, to trzeba po prostu umieć - powiedział lider PiS. - To nie jest jakiś cud, nie trzeba być geniuszem. Trzeba być uczciwym i kompetentnym, i mieć dobrą wolą. I my to mamy - dodał.
Jak zapewnił, PiS chce iść tą drogą dalej. - Chcemy iść tą drogą, bo, pamiętajcie, że do momentu, który sobie zaplanowaliśmy, a który nazwaliśmy polską wersją państwa dobrobytu, do momentu, kiedy poziom życia w Polsce będzie nie gorszy niż w Zachodniej Europie, jest jeszcze dosyć długa droga - podkreślił Kaczyński.
Lider PiS zadeklarował, że jego partia ma "bezwzględną determinację", żeby tę drogę przebyć. Zaznaczył przy tym, że PiS chce to zrobić w oparciu o wartości, które oznaczają zmniejszanie różnic między grupami społecznymi i różnic miedzy regionami.
- Odrzucamy koncepcję, że Polska ma się rozwijać w metropoliach, a gdzie indziej - jak Bóg da - podkreślił Kaczyński. Jego zdaniem, koncepcja zwana polaryzacyjno-dyfuzyjną całkowicie się nie sprawdzała ani w Polsce, ani nigdzie na świecie.
Jak dodał, koncepcję tę głosili politycy PO, ale zaznaczył przy tym, że nie wymyślono jej w Polsce. - Ja w ogóle sobie nie przypominam, żeby Platforma Obywatelska coś wymyśliła. Zawsze coś biorą z zewnątrz - powiedział.
Kaczyński podkreślił w tym kontekście, że "polski potencjał jest wszędzie". Przypomniał także hasło, jakie PiS miało w wyborach samorządowych w 2010 roku: "Każda gmina to Krzemowa Dolina".
Stwierdził, że jego formacja polityczna działa nie tylko "w imię rozwoju, ale także w interesie przedsiębiorców".
"Polska jako zasób siły roboczej. To się musi skończyć"
Kierując swoje słowa do tej grupy, prezes PiS podkreślił, że jednym z proponowanych dla przedsiębiorców rozwiązań jest "nowy fundusz wsparcia": przeszło jeden miliard złotych dla przedsiębiorstw, które chcą się rozwijać, w szczególności na rynkach eksportowych.
- Ostatnia myśl, jaką mamy, to jest jakiekolwiek godzenie w przedsiębiorców - zapewnił prezes PiS. - My wiemy, że gospodarka rynkowa się na nich opiera. To jest nasze przeświadczenie bardzo głębokie - zadeklarował.
- Ale gospodarka rynkowa, jeżeli mamy osiągnąć poziom europejski, jeśli mamy doganiać tych, którzy dzisiaj są jeszcze dość daleko przed nami, nie może się opierać na takiej półkolonialnej zasadzie - Polska jako zasób siły roboczej. To się musi skończyć - podkreślił Kaczyński.
"Sondaże nie wygrywają, wygrywa się przy urnach"
Kaczyński podkreślił, że głęboko w to wierzy, że kierowane przez niego ugrupowanie wygra w nadchodzących wyborach parlamentarnych.
- Ale pamiętajcie, że ci którzy chcą żebyśmy nie zwyciężyli, też nie śpią, ciągle coś przygotowują. Dziś tam wieczorem ma niby coś się pokazać. Musimy do końca pracować. Pamiętajcie, że to, kto zostanie posłem, może zależeć dosłownie od jednego głosu, a kto zwycięży w wyborach może zależeć od tysiąca głosów. Dlatego każdy głos jest ważny. Stad mój apel: pracujmy do północy 11 października, czyli do początku ciszy wyborczej. (...) Pamiętajcie: sondaże nie wygrywają, wygrywa się przy urnach - podkreślił Kaczyński.
Prezes PiS dodał, że "trzeba zabiegać o każdy głos" oraz przekonywać tych, którzy "łagodnie mówiąc wprowadzani są w błąd, co do tego co się w Polsce dzieje".
Według Kaczyńskiego, należy również mobilizować tych, którzy "wiedzą, że się poprawiło", ale są już dzisiaj przekonani, że PiS wygra i mogą oni nie pójść na wybory 13 października.
"Prawda, że Polacy byli ofiarą niemieckiego nazizmu przebija się w świecie"
Jarosław Kaczyński stwierdził również, że "prawda o tym, że Polacy byli ofiarą niemieckiego nazizmu przebija się w świecie". - I to jest naprawdę nasz ogromny sukces, sukces naszego rządu i sukces nas wszystkich - podkreślił Kaczyński.
Jako inny sukces wskazał porozumienie między premierem Mateuszem Morawieckim a premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, "gdzie padają słowa o antypolonizmie, gdzie pada wiele prawdziwych słów o tym, kto był winien Holokaustowi".
- Jeśli polskie elity rządzące twardo mówią o tym, że będą bronić prawdy i nie zgadzają się na tą wielką akcję obrażania, dyfamowania Polaków, to wtedy są sukcesy, wtedy można walczyć o prawdę. Tylko, że nasi poprzednicy się na to dyfamowanie, obrażanie, zgadzali, bo im taka Polska na kolanach, czy zgoła jeszcze gorzej, odpowiadała. Oni chcieli takiej Polski, bo taką Polskę można eksploatować - dodał prezes PiS
Autor: kb//mtom / Źródło: PAP