Cieszę się z tego powodu, że wyszli. To są ludzie, którzy tu pracują. Ja tego incydentu nie znam - powiedział minister środowiska Jan Szyszko w wywiadzie dla telewizji publicznej. Skomentował w ten sposób zwolnienie z aresztu dwóch mężczyzn, podejrzanych o pobicie w puszczy operatora telewizji Polsat. Do zdarzenia doszło 29 lipca.
Minister na antenie TVP Info we wtorek został poproszony o komentarz na temat zwolnienia z aresztu dwóch mężczyzn, podejrzewanych o pobicie operatora telewizji Polsat.
- Oczywiście, jeśli było jakieś przekroczenie prawa, to trzeba wyciągnąć wnioski - mówił Szyszko. - Muszę powiedzieć, że był tu drugi przypadek. Mianowicie taki, że działacz organizacji ekologicznej przyszedł do biura przedsiębiorcy i go pobił - stwierdził minister dodając, że pobity mężczyzna znalazł się w szpitalu.
- Sam ten działacz, z tego co wiem, o ile mam dobre informacje, nie poniósł żadnych konsekwencji. Z jednej strony, miejscową ludność, miejscowych robotników, którzy pracują na zrębie, przy pracach leśnych, można w jakiś sposób zaatakować, obrażać, wymuszać na nich pewną działalność, a jak się zdenerwują , to wsadza się ich do więzienia. A w stosunku do działaczy, którzy pobili kogoś, nie stosuje się tego środka. To jest nierówne traktowanie - powiedział minister.
Zdaniem Szyszki, "stosowanie takich środków zaradczych jak areszt" wobec miejscowej ludności, która jest otwarta, "należy co najmniej przebadać".
Wszystkie sprawy dowodowe zakończone"
Mężczyźni podejrzani o pobicie dziennikarza zostali wypuszczeni z aresztu jeszcze w poniedziałek. Prokurator prowadzący postępowanie wyjaśnił, że to dlatego, iż wszystkie sprawy związane z przygotowaniem do procesu zostały zakończone, przesłuchano też świadków. Przyznał, że w tej sytuacji nie miał "argumentów, by protestować" przeciwko wnioskowi adwokata.
Jak dodał, nie grozi już obawa matactwa. Zdecydował więc o zamianie aresztu na tak zwane wolnościowe środki zapobiegawcze: poręczenia majątkowe po cztery tysiące złotych, dozór policji oraz zakaz opuszczania kraju, połączony z zatrzymaniem paszportów.
Atak na operatora telewizji Polsat
Pod koniec lipca prokuratura postawiła dwóm mężczyznom w wieku 22 i 47 lat zarzut rozboju połączonego z uszkodzeniem ciała. Grozi im za to od dwóch do 12 lat więzienia. Podejrzani nie przyznali się do pobicia. Podtrzymali to przed sądem 1 sierpnia.
Mężczyźni są pracownikami jednej z firm zajmujących się wycinką drzew w Puszczy Białowieskiej. Polsat News podawał, że chodzi o ojca i syna.
Do zdarzenia doszło 29 lipca, kiedy ekipa telewizji Polsat News realizowała materiał w Puszczy Białowieskiej. Do operatora kamery podjechał samochód, z którego wysiadło dwóch mężczyzn. Jeden miał uderzyć dziennikarza w głowę i powalić go na ziemię, drugi zabrać kamerę, z której zginęły karty pamięci. Policja zatrzymała napastników jeszcze tego samego dnia.
Autor: tmw//plw / Źródło: TVP Info, TVN 24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24