- To są jakieś wolne żarty. Jeśli jadam kolację, a czynię to rzadko, to tylko z własnym mężem, więc są to pewnie jakieś pobożne życzenia - powiedziała w TVN24 posłanka PiS Beata Kempa, dementując informację, że podczas pikniku PiS w podkieleckich Ciekotach, który odbędzie się w najbliższą sobotę, będzie można wygrać kolację właśnie z nią. - To nie wchodzi w rachubę, nie wyrażam na to zgody - podkreśliła Kempa.
Świętokrzyski PiS reklamuje piknik rozwieszając na mieście plakaty. Jeden z nich wisi na oknie w kieleckim biurze partii. Pani poseł zaprasza na nim "wszystkie chętne osoby wraz z rodzinami, dziećmi do udziału w pikniku". Dalej znajduje się informacja, że przewidziane są występy artystyczne, ognisko z kiełbaskami oraz loteria fantowa, na której dzieci mogą wygrać zestawy upominków, a dla dorosłych nagrodą główną będzie kolacja z poseł Beatą Kempą. Wpisowe tylko 10 zł od dorosłych, dzieci wchodzą za darmo.
Jak powiedział społeczny asystent poseł Kempy Mariusz Łuszczek, poprzez taką imprezę partia chce cementować struktury w terenie.
Nie ma zgody
Jednak Kempa wydaje się być tym pomysłem zaskoczona i stanowczo zaprzecza, że zgodziła się na coś takiego. - Jeśli kolacja, to z własnym mężem. Natomiat na PiSowe święto serdecznie zapraszam i myślę, że będziemy się bawić - powiedziała posłanka. I dodała, że ma nadzieję, iż mąż "jest zazdrosny". - Bardzo bym tego chciała. Ale dla dobra partii również nie zgodzę się na kolację - zaznaczyła na koniec.
Zaproszenie na kolację czeka jeszcze na podpis posłanki Kempa, która od rozwiązania w lutym zarządu regionalnego rządzi partią w województwie. Wydaje się jednak, że podpisu nie będzie.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24