Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24, że głównymi założeniami prezydenckiego projektu dotyczącego sił zbrojnych są wprowadzenie systemu kierowania obroną państwa, wprowadzenie stałych planów obrony oraz reforma systemu kierowania i dowodzenia. Odniósł się też do tego, że prezentował ten projekt w Sejmie niemal przy pustej sali. - To zdumiewające i porażające - ocenił.
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera przedstawił w środę w Sejmie prezydencki projekt ustawy o działaniach organów władzy państwowej na wypadek zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa. Siewiera przemawiał do niemal pustej sali.
Projekt zakłada przekształcenie Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych i Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych w Dowództwo Połączonych Rodzajów Sił Zbrojnych, któremu będą podlegać dowództwa poszczególnych rodzajów sił zbrojnych (Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej, Wojsk Specjalnych i WOT).
Siewiera o niemal pustej sali w Sejmie: zdumiewające i porażające
Więcej o tym projekcie Siewiera mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24. Wyjaśnił, że jego kluczowymi założeniami są wprowadzenie systemu kierowania obroną państwa, wprowadzenie stałych planów obrony oraz reforma systemu kierowania i dowodzenia.
Szef BBN odniósł się także do tego, że projekt prezentował niemal przy pustej sali.
- Jest to dla mnie zdumiewające i - jak mam być szczery - porażające, jeśli idzie o ocenę jakości tego systemu politycznego, z którym mamy do czynienia - powiedział. Dodał, że rozumie, iż w obradach nie uczestniczyli członkowie rządu ze względu na swoje obowiązki, jednak inaczej sytuacja wygląda w przypadku parlamentarzystów.
- A później w mediach okazuje się, że ekspertów w zakresie planów reagowania obronnego, planów użycia sił zbrojnych, polityczno-strategicznej dyrektywy obronnej, strategii bezpieczeństwa narodowego, dokumentów planistycznych, jest ogrom - zaznaczył.
Siewiera o sondażu prezydenckim. Mówi o cenie, którą jest w stanie zapłacić "od razu"
Siewiera odniósł się także do opublikowanego w środę przez "Rzeczpospolitą" sondażu, z którego wynika, że po prawej stronie sceny politycznej wśród możliwych kandydatów na prezydenta, obok Mateusza Morawieckiego (17 proc. poparcia) na drugim miejscu znalazł się właśnie szef BBN (10,4 proc. poparcia).
Przyznał, że "nie ma zielonego pojęcia", skąd jego obecność w tym sondażu. - Nie mam zielonego pojęcia, jak się w nim znalazłem i - tak już zupełnie szczerze - boję się, czy właśnie takie sondaże, taka przesunięta uwaga na sprawy personalne, kadrowe, (...), nie odwróci znowu uwagi od rzeczy zasadniczych, czyli właśnie od legislacji i od rozwiązań systemowych - powiedział.
Mówił, że jeżeli jego deklaracja, że nie wystartuje w wyborach, byłaby ceną za to, że przejdzie ustawa strategiczna, to jest gotów "od razu" taką cenę zapłacić.
Siewiera: jedno zatrzymanie na ponad tysiąc przypadków użycia broni - to daje do myślenia
Siewiera był też pytany o okoliczności zatrzymania przez Żandarmerię Wojskową trójki żołnierzy w marcu podczas służby na granicy polsko-białoruskiej za oddanie strzałów ostrzegawczych z broni.
Szef BBN tłumaczył, że ze względu na klauzulę niejawności nie może przedstawić szczegółów. - Natomiast podkreślę (...), jeżeli interwencja podejmowana jest w jednym przypadku spośród ponad tysiąca użyć broni przez wojsko, to powinno to dać do myślenia każdemu, kto komentuje scenę polityczną czy wydarzenia w przestrzeni publicznej - powiedział.
Dopytywany o zakucie zatrzymanych żołnierzy w kajdanki, Siewiera podkreślił, że Żandarmeria Wojskowa działała zgodnie z przepisami. - Zabrakło być może pewnej delikatności i poczucia powagi sytuacji (...) kucie kajdankami rzeczywiście jest drażliwym aspektem odbieranym przez opinię publiczną - przyznał. Siewiera wskazywał też, że przepisy dotyczące zasad użycia broni przez żołnierzy powinny zostać doprecyzowane, tak by składający się do strzału żołnierz "miał absolutną pewność, że postępuje zgodnie z zasadami". Dodał, że zasady te powinny być powtarzane żołnierzom tak samo, jak zasady bezpieczeństwa na każdych ćwiczeniach.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24