Z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego ma odejść jej wiceszef, pułkownik Jacek Gawryszewski. Przeszedł on pozytywnie proces opiniowania na stanowisko ambasadora w Chile, czeka na nominację prezydencką.
Sejmowa komisja spraw zagranicznych 7 czerwca pozytywnie zaopiniowała kandydaturę Jacka Gawryszewskiego na ambasadora RP w Chile.
- Formalnie nie ma już przeszkód, aby prezydent dokonał nominacji - podkreślił w rozmowie z tvn24.pl poseł Andrzej Halicki (PO), który zasiada w tej komisji.
Zgodnie z prawem kandydatów na ambasadorów wskazuje minister spraw zagranicznych po aprobacie premiera. Sama nominacja to wyłączna kompetencja prezydenta.
Pułkownik Gawryszewski zastąpi w Santiago ambasador Aleksandrę Piątkowską, która pracuje tam od pięciu lat.
Powrót do Ameryki
W swej zawodowej karierze przyszły ambasador ma już doświadczenia dyplomatyczne związane z Ameryką Łacińską. Jak informował sejmową komisję wiceminister spraw zagranicznych Bartosz Cichocki, w latach 2000-2005 pracował on na stanowisku konsula RP w Bogocie, w latach 2007-2008 był pierwszym radcą ambasady RP w Meksyku.
Osiem lat temu był w Kolumbii także jako funkcjonariusz służb specjalnych; wykonywał zadania związane między innymi z likwidowaniem szlaków przemytu narkotyków do Europy.
Według naszych informacji odegrał rolę w jednej z głośniejszych operacji polskich służb specjalnych. W grę naszych i amerykańskich agentów dał się wciągnąć jeden z karteli, który przesłał do Polski tonę kokainy. Przesyłka, warta miliony dolarów, cały czas była pod dyskretnym nadzorem naszych służb. Koncept polegał na tym, aby zwabić w pułapkę hurtowników, skuszonych możliwością zakupu kokainy. Operacja zakończyła się zatrzymaniem pięciu handlarzy, którzy przyjechali do Polski, żeby kupić narkotyki i później sprzedać je w Niemczech, Holandii czy Hiszpanii.
Wiceszef podczas afery podsłuchowej
Pułkownik Gawryszewski jest nieszablonowym oficerem służb specjalnych. Jako jedyny spośród członków kierownictwa wszystkich służb specjalnych działających w naszym kraju zachował stanowisko po objęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość.
Wcześniej jednak zaufał mu Bartłomiej Sienkiewicz, który od 2013 roku pełnił w rządzie PO-PSL funkcję ministra spraw wewnętrznych i koordynatora służb specjalnych. To dzięki jego decyzji pułkownik został awansowany na wiceszefa ABW, nadzorującego piony operacyjne w tej największej polskiej służbie specjalnej.
Niedługo potem wybuchła afera podsłuchowa. Latem 2014 roku Polska żyła kolejnymi taśmami z nagranymi w warszawskich restauracjach rozmowami polityków i biznesmenów, które ujawniali dziennikarze "Wprost".
Jednym z pierwszych, które poznała opinia publiczna, było nagranie rozmowy ministra Sienkiewicza z ówczesnym prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką.
Większe sukcesy policji
Funkcjonariusze ABW z pionów nadzorowanych przez pułkownika Gawryszewskiego mieli zadanie wyjaśnić kulisy afery. Jednak nie podołali zadaniu a największe sukcesy w tej kwestii zanotowało Centralne Biuro Śledcze Policji.
Już kilka dni po ujawnieniu pierwszej taśmy policjanci zdobyli procesowe zeznania, które wskazywały, kto instalował podsłuchy w restauracji Sowa&Przyjaciele. Z zeznań tych wynikało, że biznesmen Marek Falenta przekupił pracujących w lokalu kelnerów, by nagrywali rozmowy polityków i przedsiębiorców.
To również CBŚP zatrzymało najważniejszego z zamieszanych w sprawę kelnerów. Doszło do tego wkrótce po tym, jak został wypuszczony po przesłuchaniu w ABW. I właśnie policjantom kelner opowiedział, ile pieniędzy otrzymał od Falenty za podkładanie podsłuchów oraz wskazał, gdzie w Wiśle próbował utopić dyktafony i twarde dyski z nagraniami.
Gdy funkcjonariusze CBŚP dokonywali przełomu w śledztwie, agenci ABW na polecenie prokuratury zajmowali się dziennikarzami, którzy publikowali taśmy. Weszli do redakcji tygodnika, próbując odebrać laptop jego redaktorowi naczelnemu.
Rolki na Rakowieckiej
Jak przyznaje kilku naszych rozmówców ze służb specjalnych, Gawryszewski ma doświadczenie niezbędne w dyplomacji, nawet tuż przed objęciem w 2013 roku funkcji wiceszefa ABW pełnił funkcję oficera łącznikowego z niemieckimi służbami w ambasadzie RP w Berlinie. Ale - jak opowiadają - jego zachowanie bywa niestandardowe.
- Przed laty widziałem go, jak jeździł na rolkach po korytarzach centrali na Rakowieckiej. To był szok, bo wtedy wszyscy tam nosili te same tanie garnitury i mało kto odzywał się do siebie. On miał luz w sobie i znajomość języków - wspomina oficer służb, prosząc o zachowanie anonimowości.
Były urzędnik kancelarii premier Ewy Kopacz dodaje: - Gawryszewski przedstawiał szefowej rządu notatki pisane własnoręcznie. Być może nadzwyczaj ważne. Tyle że pisane takimi bazgrołami, że Ewa Kopacz nie była w stanie ich przeczytać.
O życiu prywatnym Gawryszewskiego nie wiadomo zbyt wiele. Jest żonaty i jak sam napisał na stronie ABW "interesuje się filmem, lotnictwem i tenisem". Przed kilkunastu laty przyjął nazwisko żony. Uzasadniał to zagrożeniem ze strony grup przestępczych, które rozpracowywał. Brat pułkownika jest wpływowym działaczem Prawa i Sprawiedliwości.
Przyszły ambasador biegle posługuje się językiem hiszpańskim i angielskim, w stopniu dobrym językiem niemieckim.
U progu rewolucji w służbach
Jacek Gawryszewski odchodzi w momencie krytycznym dla przyszłości Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Duet ministrów koordynujących służby specjalne - Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik - kończy prace nad reformą tajnych służb cywilnych. Według ich koncepcji ABW ma zostać połączona z Agencją Wywiadu. Z tej fuzji ma powstać "superformacja" o nazwie Agencja Bezpieczeństwa Narodowego. To powrót do rozwiązań z lat 90., gdy istniał Urząd Ochrony Państwa, łączący działalność wywiadowczą poza granicami kraju z kontrwywiadowczą na terenie Polski.
Funkcjonowanie nowej agencji ma koordynować nowe ministerstwo, na czele którego stanąć ma Mariusz Kamiński. Wpływami nie będzie jednak obejmował dwóch służb wojskowych, które pozostaną podzielone na Służbę Kontrwywiadu Wojskowego i Służbę Wywiadu Wojskowego.
Wśród wpływowych polityków PiS krąży informacja, że po Gawryszewskim odejdzie również szef ABW Piotr Pogonowski. Jednak prawdopodobnie nie trafi do dyplomacji, jak jego zastępca, ale obejmie jedną z instytucji, które przydzielają granty na badania naukowe: NASK lub Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Prokuratura Krajowa