O nieuznawanej Izbie Dyscyplinarnej mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 sędzia i rzecznik Sądu Najwyższego Aleksander Stępkowski. Ocenił, że w tej chwili system odpowiedzialności dyscyplinarnej "nie działa ze względu na całe zamieszanie wokół Izby Dyscyplinarnej". - Jeżeli ten system de facto nie działa, to trudno mówić o sukcesie - dodał.
Wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiadał w połowie października zmiany w sądownictwie. Jak ocenił, trzeba "zlikwidować te instytucje, które całkowicie się nie sprawdziły, a Izba Dyscyplinarna [nieuznawana izba w Sądzie Najwyższym - red.] się nie sprawdziła.
Sędzia i rzecznik Sądu Najwyższego Aleksander Stępkowski mówił w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego", że w "sądownictwie dzieje się wiele rzeczy, na jedne należy patrzeć krytycznie, na drugie z nadzieją i satysfakcją".
Pytany, czy nie widział niczego niepokojącego w sposobie powoływania Izby Dyscyplinarnej SN, powiedział, że jej sędziowie zostali powołani tak jak wszyscy inni sędziowie.
Na uwagę, że rządzący opisują tę izbę jako porażkę i rozczarowanie, Stępkowski powiedział, że "niewątpliwie system odpowiedzialności dyscyplinarnej jest potrzebny sądownictwu, żeby zapewnić jego zdrowe funkcjonowanie".
- W tej chwili ten system nie działa ze względu na całe zamieszanie wokół Izby Dyscyplinarnej (…) Jeżeli ten system de facto nie działa, to trudno mówić o sukcesie - ocenił.
Rzecznik SN powiedział, że chciałby, żeby system odpowiedzialności sędziów działał sprawnie.
Stępkowski o TSUE
Stępkowski mówił, że "patrząc na pracę samych sędziów Izby Dyscyplinarnej wydaje mu się, że ona niknie w tym zgiełku bitewnym, który toczy się dookoła".
- Zostało wydane szereg bardzo dobrych orzeczeń, również rzucających światło na cały szereg kontrowersji, który dotyczą funkcjonowania sędziów, wymiaru sprawiedliwości, tyle tylko, że nikt nie jest tym zainteresowany specjalnie - ocenił.
Na uwagę, że sam przyznaje, że Izba Dyscyplinarna nie działa, odparł, że "nie działa, bo chociażby mieliśmy długo do czynienia z zabezpieczeniem ze strony Trybunału Sprawiedliwości (Unii Europejskiej) w Luksemburgu".
Pytany, czy wszystko było w porządku, dopóki TSUE nie włączył się do gry, odpowiedział twierdząco.
Na pytanie, czy TSUE miał prawo wziąć pod lupę Izbę Dyscyplinarną, rzecznik SN powiedział, że "wiadomo, że jest to przedmiotem daleko idącej kontrowersji". - Mnie się wydaje, że jednak Rzeczpospolita Polska nie przekazała żadnych kompetencji dotyczących organizacji wymiaru sprawiedliwości Unii Europejskiej - ocenił Stępkowski.
Stępkowski o decyzjach wydanych przez Izbę Dyscyplinarną
Rzecznik Sądu Najwyższego został zapytany, co się stanie z decyzjami Izby Dyscyplinarnej, które zapadły do tej pory, jeśli ona zostanie zlikwidowana.
- Na gruncie obowiązującego prawa nie widzę żadnej możliwości jakichkolwiek wymazań - powiedział. - Pytanie, w jaki sposób to zostanie uczynione, bo jednak jakieś gwarancje dla prawomocnych orzeczeń istnieją. Oczywiście istnieją też procedury, w ramach których można dokonywać jakichś kontroli tych prawomocnych orzeczeń - dodał.
Stępkowski o likwidacji Izby Dyscyplinarnej i reformie sądownictwa
Według projektu Prawa i Sprawiedliwości, którego szczegóły miała poznać "Rzeczpospolita", Sąd Najwyższy ma przejść rewolucyjną zmianę. Zgodnie z doniesieniami, miałyby w nim funkcjonować tylko dwie izby, a orzekać w nich mieliby wyłącznie sędziowie zweryfikowani przez nową Krajową Radę Sądownictwa. Pozostali mieliby odejść na emeryturę lub do sądów powszechnych.
- Mamy do czynienia z pewnym przedstawieniem pewnego bardzo ogólnikowego założenia i bardzo wycinkowego - powiedział Stępkowski w TVN24. Dodał, że "pani pierwsza prezes powtarzała wielokrotnie, że nie wyobraża sobie weryfikacji sędziów". - Podczas Zgromadzenia Ogólnego, gdy przedstawiała swoją kandydaturę na pierwszego prezesa zapewniła, że uczyni wszystko, żeby stabilność statusu sędziowskiego w Sądzie Najwyższy została utrzymana - mówił.
- Pierwsza prezes wydała pewne zarządzenia w sierpniu. Te zarządzenia tracą swoją moc obowiązującą 15 listopada. Na pewno są potrzebne pewne rozwiązania, żeby uniknąć większego zamieszania na linii Rzeczpospolita Polska - Unia Europejska, bo to nie służy Rzeczpospolitej - ocenił Stępkowski.
Dopytywany, czy ma na myśli, że likwidacja Izby Dyscyplinarnej jest potrzebna, odparł, że "na pewno potrzebne są pewne szybkie rozwiązania". - Jeśli chodzi o reformę, ona jest przedsięwzięciem bardzo złożonym i wymagającym namysłu i współpracy w szerszym wymiarze - dodał.
Na pytanie, czy jego wypowiedź oznacza: "zlikwidujcie szybko Izbę Dyscyplinarną, bo to naraża nas na awantury z Brukselą, natomiast jeśli chodzi o wielką reformę sądownictwa, to zróbcie to z namysłem, umiarem i po konsultacjach", odpowiedział twierdząco.
Pytany, czy wyobraża sobie, że Krajowa Rada Sądownictwa wybierana przez polityków, w dodatku jednego obozu politycznego, weryfikuje sędziów Sądu Najwyższego, powiedział, że "KRS może oceniać kwalifikacje kandydatów na sędziów, natomiast po nominacji prezydenckiej traci te możliwości, zwłaszcza w odniesieniu do sędziów Sądu Najwyższego".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24