Od próby zablokowania przez przeciwników rozpoczął się w sobotę II Marsz Równości w Lublinie. Policja oddzieliła uczestników marszu kordonem, a wobec grupy kontrdemonstrantów użyła gazu łzawiącego, a później tej specjalnej barwiącej substancji. Mimo prób blokowania uczestnicy marszu przeszli całą zaplanowaną trasę.
Uczestnicy Marszu Równości zgromadzili się najpierw w Alejach Racławickich. Niedaleko, na drodze marszu, stanęła grupa około 200 osób które usiłowały zablokować pochód. Część z nich miała na głowach kominiarki. Kiedy kontrmanifestanci nie reagowali na wezwania policji do cofnięcia się, policjanci użyli gazu łzawiącego i odepchnęli blokujących.
Ale to niejedyna próba blokowania marszu. Do kolejnej doszło w pobliżu ul. Sobieskiego.
- Policjanci użyli specjalnej cieczy barwiącej, dzięki której bez problemu będą mogli wytypować osoby, które zakłócają porządek. Dlatego można się spodziewać, że policja będzie te osoby wyciągąć z tłumu i zabierać na komendę - relacjonuje Mateusz Grzymkowski, reporter TVN24, który jest na miejscu.
Na ul Głębokiej policja użyła armatki wodnej, aby zmusić przeciwników marszu do zejścia z jezdni. W stronę marszu z okien jednego z domów poleciały jajka.
Nad pochodem cały czas krążył policyjny śmigłowiec.
Doszli do końca
Trasę marszu wyznaczono przez ulice śródmieścia Lublina - Al. Racławickie, ulicami Lipową, Narutowicza, Głęboką, Sowińskiego. Około godz. 16 uczestnicy marszu wrócili na al. Racławickie, gdzie planowane jest zakończenie zgromadzenia.
Ze względów bezpieczeństwa na czas przejścia Marszu Równości ulice zostały wyłączone z ruchu samochodowego. Ponadto w godzinach 7.00 – 18.00 zamknięty został park - Ogród Saski, wzdłuż którego biegną aleje Racławickie.
„Miłuj bliźniego swego” kontra „Zakaz pedałowania!”
Na czele marszu jechał samochód, na którym były przyczepione transparenty z napisami: "Najlepiej wiem, kim jestem", "Miłość to miłość". Uczestnicy marszu niosą tęczowe flagi i transparenty z napisami: "Love is love", "Miłuj bliźniego swego", "Ten jest zboczony, kto sieje nienawiść", "Homofobia zagraża polskiej rodzinie", "Byliśmy, jesteśmy, będziemy". Krzyczeli: "Lublin miastem akceptacji!", "Też was kochamy!".
Przeciwnicy marszu trzymali baner z napisem: "Naród, który się oburza, ma prawo do nadziei, ale biada temu, który gnije w milczeniu – C.K. Norwid". Mieli też zdjęcie z dwoma nagimi mężczyznami z napisem "Tacy chcą edukować twoje dzieci. Powstrzymaj ich". Trzymali też flagi i transparenty z napisami: "Ratuj dzieci. Stop pedofilii", "Wzywamy organy władzy publicznej do ochrony dzieci przed demoralizacją na podstawie art. 72 Konstytucji". Kontrmanifestanci wykrzykiwali: "Lublin miastem bez dewiacji!", "Chłopak i dziewczyna normalna rodzina!", "Zawsze i wszędzie policja je….na będzie!", "Nie czerwona nie tęczowa, tylko Polska narodowa!", "Zakaz pedałowania!".
Sąd dał zgodę na marsz
Prezydent Lublina Krzysztof Żuk - jak wyjaśniał - ze względów bezpieczeństwa, a także biorąc pod uwagę doświadczenia związane z ubiegłorocznym I Marszem Równości w Lublinie oraz przebieg podobnych wydarzeń w kraju wydał we wtorek zakaz organizacji Marszu. Powołał się na przepis ustawy Prawo o zgromadzeniach, który umożliwia wydanie zakazu, gdy zgromadzenie może zagrażać życiu i zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach.
Od decyzji prezydenta odwołali się do sądu organizatorzy marszu. Sąd Okręgowy w Lublinie w czwartek uchylił zakaz uznając, że wolność zgromadzeń jest podstawową wartością w państwie prawa, a uczestnicy marszu nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa. Decyzję Sądu Okręgowego utrzymał w mocy Sąd Apelacyjny w Lublinie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: wini/aa/gp / Źródło: PAP/TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24